pope

Diecezja Rzeszowska

Komentarz do czytań mszalnych - 25 tydzień roku B

Krąg Biblijny nr 4

w "Szkole Słowa Bożego" - gazetka dla każdego!

SP, G i LO im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek w Rzeszowie

XXV Niedziela zwykła 23   IX   2018

(Mk 9,30-37): Biblia Tysiąclecia)

 (30) Po wyjściu stamtąd podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. (31) Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie.(32) Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. (33) Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: O czym to rozprawialiście w drodze? (34) Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. (35) On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich! (36) Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: (37) Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje mnie, lecz Tego, który Mnie posłał. 

 

Ojcowie Kościoła komentują czytania biblijne:

  • Św. Beda Wielebny

 

Przykład dziecka

 I wyszedłszy stamtąd, przechodzili przez Galileę, a nie chciał, aby ktokolwiek wiedział. Pouczał bowiem uczniów swoich i mówił im, że Syn człowieczy będzie wydany w ręce ludzi, i zabiją Go, ale zabity trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mk 9, 30nn). Zawsze do dobrych wiadomości dołącza smutne, aby gdy się spełnią nagle, nie wywoływały lęku u apostołów, ale żeby je znieśli po przemyśleniu w ich duszy. Jeśli martwi ich wiadomością o tym, że ma być zabity, to powinien spowodować radość, gdy mówi, że zmartwychwstanie trzeciego dnia.

Lecz oni tych słów nie rozumieli, a bali się Go pytać”. To niezrozumienie uczniów pochodzi nie tyle z ich ograniczenia, ile z miłości do Zbawiciela, bo nie chcieli uwierzyć – będąc zawsze ludźmi cielesnymi i nieświadomymi tajemnicy krzyża – że umrze Ten, którego uznawali za Boga prawdziwego. A ponieważ przyzwyczaili się, że mówił On często w przypowieściach, a równocześnie lękali się myśli o Jego śmierci, chcieli nadać inne, przenośne znaczenie temu, co mówił otwarcie o wydaniu i śmierci.

I przybyli do Kafarnaum. A gdy byli w domu, pytał ich: «O czym w drodze rozmawialiście?» Lecz oni milczeli, albowiem w drodze sprzeczali się między sobą, kto z nich jest większy”. Kłótnia uczniów dotycząca pierwszeństwa powstaje z tego – jak się wydaje – że widzieli, jak Piotr, Jakub i Jan zostali wyprowadzeni osobno na górę i że im tam powierzono jakąś tajemnicę. Lecz także – wedle słów Mateusza – obiecano Piotrowi klucze królestwa niebieskiego, a Kościół Boży miał być zbudowany na skale, od której on otrzymał imię; sądzili więc, że Piotr lub owi trzej zostaną postawieni nad pozostałymi, to jest nad wszystkimi apostołami.

I usiadłszy wezwał Dwunastu i rzekł im: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ze wszystkich ostatnim i sługą wszystkich ». A wziąwszy dziecię postawił je pośrodku ich i tuląc je, rzekł im: «Ktokolwiek jedno z takich dziatek przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje»”. Pan widząc myśli uczniów, stara się uleczyć ich pragnienie chwały i upomina, że nie należy szukać pierwszeństwa, lecz pożądać pokory. Najpierw więc upomina zwyczajnym nakazem pokory, a następnie poucza przykładem dziecięcej niewinności.

Gdy bowiem mówi: „Ktokolwiek jedno z takich dziatek przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje”, to albo pokazuje, że po prostu biedacy Chrystusa maję być przyjmowani przez tych, którzy chcą być większymi dla oddania Mu czci, lub też – widząc ich złość – zachęca, by zachowali prostotę dziecięcą bez bezczelności, miłość bez zazdrości, pobożność bez złośliwości. A to, że obejmuje dziecko, oznacza, że pokorni są godni tego, by On ich objął, i że oni, gdy wypełnią to, co nakazał: „Nauczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokornego serca” (Mt 11, 29), słusznie mogą się chlubić i powiedzieć: „Lewa ręka jest pod moją głową, a prawica Jego mnie obejmuje” (Pnp 2, 6).

Słusznie więc, gdy powiedział: „Ktokolwiek jedno z takich dziatek przyjął” – dodając – „w imię moje”, aby oni prawdziwie osiągnęli w imię Chrystusa za pomocą rozumu ten stopień cnoty, jaki w sposób naturalny zachowuje dziecko. Ale ponieważ pouczał, że On jest przyjmowany w dzieciach, to znaczy jak głowa w członkach swoich, aby uczniowie nie poprzestali na tym, co widzą, dodał te słowa:

A kto by Mnie przyjął, nie Mnie przyjmuje, ale Tego, co Mnie posłał”, chcąc, aby wierzyli, że On jest tak wielki jak Ojciec.

Św. Leon Wielki

 Chrystus wybrał pokorę

Kiedy bowiem światło nowej gwiazdy doprowadziło Trzech Króli do Niego, nie mieli oni możności ani widzieć Go rozkazującego złym duchom, ani wskrzeszającego umarłych, ani przywracającego wzrok ślepym, władzę chromym, mowę niemym, ani w ogóle ujawniającego jakąś Boską działalność. Przeciwnie, oglądali Dziecię ciche i spokojne, pod czujnym okiem troskliwej Matki zostające. Nie zdradzało Ono najmniejszego choćby śladu potęgi. Oczom ich przedstawił się wielki, cudowny przykład pokory. Już więc sam widok świętego dziecięctwa kładł im w oczy naukę, jaka później uszom ludzkim miała być głoszona, aby siła naocznego przykładu już mówiła to, co w słowie jeszcze zabrzmieć nie zdołało.

Bo całe zwycięstwo Zbawiciela, tak nad szatanem jak i nad światem (J 16, 33), w pokorze się rozpoczęło i w pokorze się dokonało.

Wśród prześladowania wzeszły pierwsze dni Chrystusa i wśród prześladowania ostatnie zaszły. Ani jako dziecku nie brakło Mu męstwa do cierpienia, ani później jako mężowi boleści – dziecięcej słodyczy. Boć właśnie wyłącznie dla zniżenia swojego majestatu Syn Boży sprowadził to dwoje: że i narodzić się zechciał jako człowiek, i ludziom pozwolił, aby Go zabili.

Jeżeli więc Bóg wszechmocny sprawę naszą, aż nadto złą, drogą pokory uczynił dobrą, jeżeli śmierć samą i jej sprawę w ten sposób zniweczył (2 Tm 1, 10), że nie tylko nie unikał żadnych prześladowań, ale będąc posłuszny Ojcu, nawet najbardziej okrutne męki z rąk szalonych zniósł z tak przedziwną łagodnością, jakaż tedy pokora, jaka cierpliwość w nas być powinna, skoro wszystko, co my cierpimy, z naszej wyłącznie pochodzi winy?

  • Bo któż może się pochwalić, że czyste ma serce albo że wolny jest od grzechu?” (Prz 20, 9).
  • Jeżeli mówimy, że grzechu nie mamy – powiada święty Jan – sami siebie zwodzimy, a prawdy w nas nie ma” (1 J 1, 8).

Gdzież tedy, pytam, jest tak niewinny, że i sprawiedliwość nie ma mu nic do zarzucenia, i miłosierdzie nic do przebaczenia? Cała mądrość chrześcijańskiej nauki polega, mili moi, nie na bujnej wymowie i zręcznej szermierce słownej, nie na szukaniu pochwał i sławy, ale na rzetelnej i dobrowolnej pokorze. Nie siłę jakąś, jeno pokorę wybrał Chrystus, i od chwili poczęcia w łonie matki aż do skonania na krzyżu ją głosił.

Kiedy na przykład uczniowie Jego spierali się między sobą – powiada ewangelista – „kto z nich większym jest w królestwie niebieskim, wezwał Jezus dziecię, postawił pośrodku nich i rzekł: «Zaprawdę powiadam wam, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jako dziatki, nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego Ktokolwiek tedy uniży się jako to dzieciątko, ten jest większy w królestwie niebieskim»” (Mt 18, 1).

  • Kocha tedy Jezus dziecięctwo, boć najpierw je przyjął wraz z poczęciem i w duszy, i w ciele.
  • Kocha Chrystus dziecięctwo, bo to szkoła pokory, wzór niewinności, przykład słodyczy.
  • Kocha Chrystus dziecięctwo, boć i dorosłym każe je brać za wzór w postępowaniu, i starcom odradzać się według niego. I do swojego przykładu nagina tych, których do wysokiego lotu w królestwo wieczne uskrzydla.

Abyśmy jednak dokładnie zdołali pojąć, w jaki sposób może się dokonać to tak przedziwne przekształcenie i drogą jakiej przemiany można przywrócić w sobie stan dziecięctwa, posłuchajmy, czego naucza Święty Paweł: „Nie bądźcie dziećmi rozumem – powiada – ale bądźcie dziećmi względem zła” (1 Kor 14, 20).

Powrócić więc mamy nie do igraszek dziecięcych i niedoskonałości naszych lat młodych, jeno przyswoić sobie z nich to, co i dojrzałemu wiekowi przystoi. Szybko zatem i łatwo przechodzić od wzburzenia do zgody, nie chować uraz w sercu, nie być żądnym zaszczytów, chętnie Ewangelia obcować z ludźmi, prosto i szczerze, jak równi z równymi.

Wielkie to bowiem jest dobro nie wiedzieć, co znaczy wyrządzać krzywdę, nie umieć być złośliwym. Wobec tego, że na świecie odwrotnie właśnie, bo wyzysk i odwet uchodzą za dowód wielkiego sprytu, chrześcijańską łagodność ducha cechuje dziecięctwo, nikomu za złe nieodpłacające.

Do takiego upodobnienia się do dzieci wzywa was, najmilsi, tajemnica dzisiejszego święta [Objawienia], i taki wzór pokory kładzie wam na serce Dziecię Jezus adorowane przez Mędrców. Aby zaś nam okazać chwałę, jaką za to zgotował swoim naśladowcom, niemowlęta, które przyszły na świat w czasach Jego narodzin, uświęca palmą męczeństwa. Urodzone w Betlejem, miejscu narodzenia Chrystusa, i równe Mu wiekiem, w męczeństwie także z Nim uczestniczą.

Niech tedy chrześcijanie miłują pokorę, a unikają wszelkiego wywyższania się! Jeden drugiego niech nad siebie ceni, i nikt nie szuka siebie, jeno pożytku bliźniego, aby we wszystkim obfitowała życzliwość dla innych, a w nikim nie było jadu zawiści.

Bo każdy, co się wynosi, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Mt 23, 12), jak świadczy Ten, co z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje na wieki, Jezus Chrystus. Amen.

  • Św. Klemens Aleksandryjski

 

Boska pedagogia

Naturalnie, także i my czcimy jako najpiękniejsze i najdoskonalsze ze skarbów                 w tym życiu dobra, które określamy słowami związanymi z dzieckiem: wychowanie             i pedagogia; uznajemy bowiem, że pedagogia jest to dobre prowadzenie dziecka ku cnocie.

W sposób najjaśniejszy objawił nam Pan znaczenie słowa „małe dziecko”: „Gdy powstał spór pośród apostołów, kto spośród nich jest większy, postawił wśród nich Jezus małe dziecko, mówiąc: «Ten, kto stanie się małym jak to dziecko, ten jest większy w królestwie Niebios” (Mt 18, 1–4; Łk 9, 46–48; Mk 9, 33–37).

Nie trzeba jednak brać słowa „małe dziecko” w znaczeniu „niemądry wiek”, jak mniemają niektórzy, ani też głupio tłumaczyć słów: „Jeśli nie staniecie się jako te dzieci, nic wejdziecie do królestwa Boga”. Nie tarzamy się bowiem jak dzieci po ziemi, nie czołgamy się jak niegdyś, podobni do węży, całym ciałem pogrążywszy się w niemądrych żądzach, lecz zwróceni ku rzeczom wyższym dzięki naszemu rozumowi, oddaleni od świata i grzechów, zaledwie stopami dotykamy ziemi; a tak, jak wydaje się, że jesteśmy na tym świecie, tak postępujemy za świętą mądrością. Lecz to wszystko jest głupotą dla tych, których dusza oddana jest złości.

Prawdziwie zaś dziećmi są ci, którzy jedynie Boga uznają za Ojca, w prostocie, maleńkości i czystości... Do tych, którzy postępują w służbie Logosu, skierował On te słowa. Nakazuje im pogardzać sprawami tego świata i radzi, aby skierowali się tylko ku Ojcu, naśladując dzieci. I dlatego w następnych słowach mówi: „Nie troszczcie się o jutro. Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6, 34). Wzywa więc do odłożenia troski życia codziennego i do połączenia się tylko z Ojcem.

Ten, kto wypełnia to przykazanie, jest prawdziwie maleńkim dla Boga i dla świata: świat uważa, że zbłądził, a Bóg go kocha. Jeśli bowiem jest jeden Nauczyciel w niebie – jak mówi Pismo – to słusznie można twierdzić, że wszystkich na ziemi wolno nazywać uczniami. Taka jest bowiem prawda: doskonałość należy do Pana wiecznie pouczającego; być dziećmi, i to maleńkimi, należy do nas, którzy mamy się wiecznie uczyć.

Nauczanie w Kafarnaum - (Mk 9, 33-50)

Ks. dr Piotr Jaworski, "Krąg biblijny nr 36" Wyd. Biblos

  • Cały fragment Mk 9,33-50 to zbiór mów wygłoszonych przez Jezusa.

Prawdopodobnie za proces redakcyjny, a więc za ich zbieranie i umieszczenie w jednym miejscu, odpowiedzialny jest sam Marek, który w ten sposób stworzył swego rodzaju katechizm dla pierwszych gmin chrześcijańskich i jednocześnie praktyczne kompendium poświęcone zagadnieniu naśladowania Jezusa.

Kontekstem bezpośrednim dla Mk 9,33-50 jest opowiadanie o podróży do Jerozolimy, którą Jezus rozpoczął wraz z uczniami w okolicach Cezarei Filipowej (Mk 8,27).

Przemierzając Galileę (Mk 8,30), wędrowcy zatrzymali się w Kafarnaum.

Dziś jednak turyści i pielgrzymi, którzy przybywają tutaj, aby zobaczyć na własne oczy ruiny świadczące o dawnej świetności miasta, witani są przez napis: "Capharnaum. The Town of Jezus" ("Kafarnaum. Miasto Jezusa").

Bliżej nieznany Nahum ustąpił więc miejsca Jezusowi z Nazaretu. A stało się tak w związku z tym, że to właśnie miejsce Jezus uczynił główną bazą podczas swojej działalności w Galilei (Mt 4,12-13: " (12) Gdy /Jezus/ posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. (13) Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. ").

W Mt 9,1 jest ono nazywane "Jego" miastem. Tutaj:

  • Dokonało się powołanie Mateusza (Mk 9,9-13)
  • Jezus uzdrowił sługę setnika (Łk 7,1-10)
  • Teściową Piotra (Mk 1,29-31) i paralityka (Mk 2,1-12)
  • Uwolnił opętanego w synagodze (Mk 1,23-28)
  • A w pobliżu miasta wygłosił mowę eucharystyczną (J 6,24-69).

W Kafarnaum swój dom mieli Piotr i jego brat, Andrzej (Mk 1,29). Jego pozostałości możemy oglądać dzięki wykopaliskom archeologicznym. Prawdopodobnie właśnie                     w domu Piotra i Andrzeja Jezus rozmawiał ze swymi uczniami i wygłosił ważne pouczenia (Mk 9,33; por. 1,29; 2,1).

Nauka Jezusa obejmuje trzy części, którym zwykło się nadawać następujące tytuły:

  • "Spór o pierwszeństwo" (Mk 9,33-37)
  • "W imię Jezusa" (Mk 9,38-41)
  • "Zgorszenie" (Mk 9,42-50)

Punktem wyjścia dla nauczania Jezusa w domu w Kafarnaum stała się dyskusja, jaka wywiązała się pomiędzy uczniami podczas drogi. Wcześniej ewangelista wspomniał jedynie o drugiej już zapowiedzi Jezusa: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Co Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie" (Mk 9,31).

Usłyszawszy to, uczniowie nie drążyli dalej tematu: "Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać" (Mk 9,32).

Dalsza droga bynajmniej nie upływała im w milczeniu. Nie prosili Jezusa o wyjaśnienie tego, co powiedział, natomiast ich uwagę zaprzątał inny problem:  "W drodze posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy" (Mk 9,34).

Nic nie wskazuje na to, aby chodziło o pierwszeństwo w przyszłym królestwie Bożym (jak w paralelnym tekście Mt 18,1 oraz w innej perykopie Mk 10,35-40), gdyż żaden z elementów narracji nie sugeruje interpretacji eschatologicznej.

Raczej chodziło o pozycję w gronie Dwunastu, decydującą o miejscu przy stole oraz kolejności zabierania głosu.

Fakt, iż uczniowie na ten temat właśnie rozmawiali - zwłaszcza wobec zapowiedzi męki i śmierci - potęguje wrażenie, że zupełnie nie rozumieli oni tego, o czym mówi ich Mistrz.

  • Gdy już dotarli do domu w Kafarnaum Jezus ich zapytał: "O czym to rozprawialiście w drodze?".

Mistrz zachowywał się jak doświadczony pedagog. Zebrał poróżnionych uczniów, usadził ich w kręgu, sam zajmując miejsce pośrodku nich, i cierpliwie tłumaczył: "Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich, i sługą wszystkich!" (Mk 9,35).

Ten logion (logion [gr.], termin stosowany w egzegezie biblijnej oznaczający pojedynczą wypowiedź Jezusa, często przekazaną przez ustną tradycję bez kontekstu;) prawdopodobnie funkcjonował niezależnie. W ewangeliach występuje on w pięciu różnych odsłonach: Mk 9,35; Mk 10,43-44 (por. Mt 20,25-26; Łk 22,26; Mt 23,11; Łk 9,43c). Najstarsza wydaje się wersja z Mk 10,43-44.

Wypowiadając te słowa, Jezus zachęcił uczniów do przyjęcia postawy pokory i uniżenia. Zabieganiu o "pierwszeństwo" przeciwstawia bycie "ostatnim", a nawet bycie "sługą".

Na głębsze rozumienie pouczenia Jezusa rzucają światło kolejne wersety.

  • Dobrze ilustruje to scena, w której Jezus na oczach zdumionych uczniów przytulił dziecko, mówiąc: "Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał!" (Mk 9,37).

Mamy tu do czynienia z grą słów, gdyż w języku aramejskim słowo talia może oznaczać zarówno "sługę" jak i "dziecko" (a zatem związek między Mk 9,35 i 9,36 był o wiele bardziej wyraźny dla słuchaczy Jezusa, który zapewne posługiwał się językiem aramejskim, niż dla czytelników Ewangelii św. Marka, napisanej w języku greckim, a tym bardziej tych, którzy czytają ją w przekładach).

Jeśli porówna się ten fragment z tekstem paralelnym w Ewangelii św. Mateusza: "Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim" (Mt 18,3-4), to można zauważyć, że Marek inaczej rozkłada akcenty.

U niego dziecko niesie ze sobą inny sens symboliczny. W starożytności dzieci były zdane na rodziców w o wiele większym stopniu niż dziś. A zatem "dziecko" jest tutaj symbolem nie tyle niewinności czy ufności, ale raczej kogoś bez znaczenia, niewiele mogącego dać w zamian.

"Przyjęcie dziecka" oznacza "wyświadczenie dobra komuś pozbawionemu wpływów", a co za tym idzie "bez perspektywy otrzymania za to gratyfikacji i nagrody".

Zgodnie ze zwyczajem panującym w starożytności wysłannik posiadał wszelkie pełnomocnictwa do działania w imieniu posyłającego go. Zasada ta w Starym Testamencie była stosowana do proroków Jahwe (1 Sm 8,7).

Teraz Jezus rozszerzył ją również na swych uczniów: w Nowym Testamencie pełnoprawnymi reprezentantami i posłańcami Boga są apostołowie. W myśl zasady: "Kto przyjmuje wysłannika, przyjmuje tym samym tego, kto go wysłał", każdy kto przyjmuje dziecko - przyjmuje Jezusa, a kto przyjmuje Jezusa - przyjmuje Boga.

  • Kluczowe wydaje się tutaj wyrażenie "w imię moje" (Mk 9,37a): "W imię Jezusa" stać się "sługą wszystkich" znaczy tyle, co "zaprzeć się samego siebie" oraz "wziąć krzyż swój" i "naśladować Jezusa" (Mk 8,34).

Oto prawdziwa wielkość.

Jezus zachęcał więc do "tracenia swego życia" (Mk 8,35) - tzn. poświęcania go dla innych, zwłaszcza dla "tych najmniejszych" (Mt 25,40). Z nimi się identyfikował - cokolwiek więc czyni się dla nich, czyni się dla Niego (Mt 25,34-40), czegokolwiek się im odmawia, odmawia się samemu Jezusowi (Mt 25,41-45).

Takie przesłanie płynie z symbolicznego gestu, jaki Jezus wzorem starotestamentowych proroków uczynił na oczach swych uczniów, przytulając małe dziecko. Skierowane jest ono nie tylko do bezpośrednich słuchaczy nauk Jezusa - Dwunastu, ale także do wszystkich, którzy aspirują do bycia uczniami Pana.

 

Jan Paweł II "Komentarz do Ewangelii"

Wyd. M, Kraków 2011

Jezus Chrystus miał świadomość tej ostatecznej próby, wobec której zostanie postawiony ze strony ludzi, do których był posłany. Mówił wszakże do swoich uczniów: "Syn człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie" (Mk 9,31). Kościół modli się o sprawiedliwość i pokój wszędzie i dla wszystkich, mając oczy utkwione w Krzyż i zmartwychwstanie Chrystusa.

W tym duchu Kościół nie tylko się modli, ale też stara się nauczać i działać na rzecz sprawiedliwości i pokoju. Próba - zwycięska próba - której poddał się sam Chrystus, składając swoje życie w ofierze za grzechy świata - wszędzie i zawsze w każdej epoce i w każdym kraju, każe nam ufać, że wielorakie zło, które sprzeciwia się sprawiedliwości i pokojowi w człowieku oraz pomiędzy ludźmi w różnych społecznych wymiarach i zasięgach - może być przezwyciężone. Próba, którą podjął Chrystus - niesprawiedliwość, której stał się ofiarą, zwycięstwo, które odniósł w mocy Boga, każe nam ufać, że tą samą mocą ludzie i społeczeństwa mogą budować i odbudowywać sprawiedliwość i pokój w swym życiu na ziemi.

Wymaga to jednak stałej pracy. Trzeba czuwać nad tym, co się kryje w sercu człowieka skażonym zarzewiem grzechu. Przykładu dostarcza czytanie z Ewangelii św. Marka: o to ludzie najbliżsi Chrystusa, Apostołowie sprzeczają się między sobą o to kto z nich jest największy (por. 9,4) w królestwie które On przyszedł głosić.

Nawiązując do tego sporu Chrystus poucza uczniów, jak należy sprawować władzę w Kościele, a także czym powinien być Kościół, który ma nie panować, lecz służyć.

Siebie samego stawia za wzór w wypełnianiu misji budowania królestwa Bożego i zakładania Kościoła, którego jest Głową i najwyższym Pracodawcą, albowiem nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć (Mt 20,29); nie narzuca się, lecz służy z miłości, gotów nawet oddać swoje życie (por. J 15,13). Taki właśnie jest Jego sposób bycia pierwszym.

Jeśli kto chce być pierwszym i będzie ostatnim ze wszystkich usługą wszystkich! Słowa Jezusa z odczytanego przed chwilą fragmentu Ewangelii wskazują drogę świętej ambicji, znamionującej tych, którzy znają i miłuję Boga: jest to droga duchowego pierwszeństwa, paradoksalnie jednak człowiek urzeczywistnia je, kiedy staje na ostatnim miejscu - to znaczy przyjmuje postawę wielkodusznej i ofiarnej służby, na wzór samego Jezusa, który przyszedł, by służyć, a nie po to, by Mu służono.

Niewiele zrozumieli z Jego nauki uczniowie, którzy w drodze do Kafarnaum sprzeczali się, kto z nich jest największy (Mk 9,34). O tej jakże ludzkiej ambicji mówi bardzo dobitnie Apostoł Jakub, wskazując w niej źródło "wojen i kłótni", które niszczą społeczność: Pożądacie a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie. (Jk 4,2)

Oto obraz świata opanowanego przez żądze, które walczą o członkach i w sercu człowieka. Jest to także niezwykle realistyczny opis współczesnego społeczeństwa! Spór, o którym mówi Ewangelia, ma być dla nas przestrogą, że także wśród synów Kościoła może się zakraść plaga pychy, czasem zamaskowanej, albo ukrytych ambicji, które stanowią przeszkodę dla dzieła Bożego. Na temat pokus tego rodzaju Jezus wypowiada się bardzo jednoznacznie i trzeba Jego słowa brać na serio: kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich.

Sługa wszystkich.

  • Służyć znaczy naśladować Chrystusa, który złożył samego siebie w ofierze za nas.
  • Służyć znaczy połączyć się więzią konkretnej solidarności z braćmi, zwłaszcza z najuboższymi.
  • Służyć znaczy kochać wielkodusznie i bezinteresownie, niczego nie oczekując w zamian.

Jeżeli Kościół chcę być dzisiaj znakiem nadziei dla społeczeństwa, musi w pełni żyć logiką służby.

Dzisiejszy świat - jak napisał mój czcigodny poprzednik Paweł VI - chętnie słucha świadków niż nauczycieli (Evangelii nuntiandi, 41). Dotyczy to przede wszystkim posługi miłości, której wielkoduszna praktyka jest główną drogą ewangelizacji. (...) Trzeba być prawdziwymi świadkami miłości i być nimi wszędzie: w rodzinach, w parafiach, w miejscu nauki i pracy. (...)

Potrzebna jest kultura solidarności. Zwłaszcza rodzice i wychowawcy niech się starają kształtować w młodych pokoleniach ducha służby, otwartości i dialogu, zdolność przezwyciężania wszelkich pokus egoizmu i hedonizmu.

  • Nie ma nic bardziej godnego pochwały niż praca wychowawcza na szeroką skalę, której narzędziem winny być nie tyle słowa, co konsekwentny i wiarygodny przykład.

Jest jeszcze inny, szczególny rodzaj służby społeczeństwu, do której są powołani wierzący. Winni oni mianowicie przepajać je owym pierwiastkiem duchowym (suplementum animae), który pozwoli współczesnemu człowiekowi rozrywanemu przez rozliczne dążenia, nie zagubić podstawowych wartości duchowych.

Apostoł Jakub przypomniał na cechy mądrości zstępującej z góry :

jest ona skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia (Jk 3,17).

  1. Świadectwo takiej mądrości z pewnością skłoni tych, którzy się z nim zetkną, do spojrzenia ku górze.

        2. Dziś wielu ludzi pragnie usłyszeć potężny głos Boga.

        3. W mroku, który tak często ogarnia ludzkość, odczuwamy potrzebę Bożego światła, zaś chrześcijanie mają szczególny tytuł, by być jego świadkami.

        4. Muszą być świadkami rzeczywistości nadprzyrodzonej - i będą nimi w sposób coraz bardziej wiarygodny, jeżeli zdołają połączyć w harmonijnej syntezie kontemplację i działanie, pokazując czynem, jak wielki wkład może wnieść wiara w budowę świata godnego człowieka.

 

 

 

Szkoła

„SŁOWA BOŻEGO”  

Temat:   Jezus naszym światłem

Poniedziałek : 24 września 2018

 

Ewangelia dnia dzisiejszego: Łk 8, 16 -18

(16) Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. (17) Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. (18) Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma.

Medytacja z miesięcznika: „Słowo wśród nas”

Czytając ten fragment, często widzimy siebie jako lampę ustawioną na świeczniku, która oświeca wszystkich swoim światłem. Spróbujmy jednak uświadomić sobie, że przede wszystkim to sam Jezus jest jasno płonącym światłem. Nazwał przecież siebie „światłością świata” (J 8,12). Nie usiłuje się przed nami ukrywać ani nie utrudnia nam dostępu do siebie. On sam chce się nam objawiać.

I jest to dla nas dobra nowina.

Jezus jest naszym światłem i zbawieniem (Ps 27,1).

Co więc możemy zobaczyć w świetle Chrystusa?

  • Widzimy w nim coś znacznie więcej niż zestaw abstrakcyjnych prawd dotyczących Boga.
  • Widzimy Jego samego – Jego miłosierdzie, Jego miłość, Jego wierność.
  • Kiedy Bóg objawia siebie, nie tylko oświeca nasze umysły, tak że widzimy Go jaśniej, ale zawsze dotyka naszych serc, budząc w nich pragnienie, by być coraz bliżej Niego.

Na przykład, czytając przypowieść o synu marnotrawnym, możesz zobaczyć siebie jako młodzieńca, który wraca do domu Ojca i zostaje przyjęty serdecznym uściskiem. Albo po dobrej spowiedzi stajesz się bardziej współczujący dla innych, chcąc podzielić się z nimi miłosierdziem, które otrzymałeś.

Bóg posługuje się takimi sytuacjami, by wlać więcej światła w twoje serce – a przez to rozproszyć twoje ciemności. Może nie od razu zobaczysz wszystko jasno. Wchodząc do słabo oświetlonego pokoju, także musisz chwilę poczekać, aż oczy przyzwyczają się do ciemności. Im dłużej jednak tam jesteś, tym jaśniejsze wydaje ci się światło i tym lepiej widzisz. Podobnie, im więcej czasu będziesz spędzał w Bożej obecności, tym jaśniej będziesz dostrzegał, w jaki sposób On ci się objawia.

Bóg objawia siebie od początku czasów. Czyni to także dzisiaj. Wciąż stawia swoje światło „na świeczniku”, gdyż chce, abyśmy Go poznali. Jego światło świeci nawet tam, gdzie tego zupełnie nie oczekujesz. Otwórz więc oczy, aby je dostrzec.

„Jezu, oświeć swoim światłem to, co chcesz, abym dziś zobaczył. Pomóż mi skupić wzrok na Tobie i na tym, co mi objawiasz”.

Prz 3,27-35     Ps 15,1-5

 

 

 

Szkoła

„SŁOWA BOŻEGO”

                         Wtorek 25 września 2018                      

Temat: Wybieram Cię dziś, Panie

(Ps 119,1.27.30.34-35.44 - Biblia Tysiąclecia)

(1) Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego. 

(27) Pozwól mi zrozumieć drogę Twych postanowień, abym rozważał Twe cuda.  

(30) Drogę wierności obrałem, pragnąc Twoich wyroków. 

(34) Pouczaj mnie, bym Prawa Twego przestrzegał, a zachowywał je całym sercem. (35) Prowadź mię ścieżką Twoich przykazań, bo ja się nimi raduję.  

(44) a Prawa Twego zawsze strzec będę, na wieki, na zawsze.

Medytacja z miesięcznika: „Słowo wśród nas”

Dzisiejsze pierwsze czytanie uczy nas, jak żyć w sposób miły Panu.

Z kolei psalm responsoryjny poddaje nam przepiękną odpowiedź na to nauczanie: „Prowadź mnie, Panie, ścieżką Twych przykazań”.

Czyniąc więc modlitwę psalmisty naszą własną, wyznajmy Panu, że chcemy iść za Nim: „Wybieram Cię dziś, Panie. Postanawiam kierować swoje myśli ku Tobie i Twojej dobroci. Moją pierwszą myślą o poranku będzie dziękczynienie Tobie za to, że dajesz mi kolejny dzień, w którym mogę Cię kochać i Tobie służyć.

  • Będę dziękować Ci za zdrowie, takie, jakie mam, nawet jeśli nie jest ono najlepsze.
  • Będę dziękować Ci za ludzi, których stawiasz na mojej drodze – nawet tych trudnych, którzy uczą mnie cierpliwości, współczucia, wytrwałości i męstwa.
  • Dziękować Ci za to, że mogę zacząć od nowa, pozostawiając za sobą to, co było.
  • Dziękować Ci za to, że mogę budować na tych łaskach, których udzieliłeś mi wczoraj.

Wybieram Cię dziś, Panie. Postanawiam rozważać Twoje słowo, które wskazuje mi drogę wierności. Pozwól mi dziś usłyszeć Twój głos. Pokaż mi, kim jesteś Ty i kim jestem ja w świetle Twojej miłości. Chcę, aby Twoje słowo mnie prowadziło i pomogło zbudować mocny fundament dla moich myśli i czynów. Panie, postanawiam napełniać mój umysł Twoją nauką, zwłaszcza kiedy diabeł będzie starał się podsuwać mi myśli pełne lęku, osądów, pretensji i pesymizmu.

Wybieram Cię dziś, Panie. Chcę wzorować na Tobie moje życie. Chcę uczyć się kochać tak jak Ty. Chcę być tak cierpliwy wobec innych, jak Ty jesteś cierpliwy wobec mnie. Naucz mnie słuchać i zauważać ludzi, którzy potrzebują mojej troski – ubogich i chorych, samotnych i zapomnianych, a także tych, którzy uważają mnie za swojego wroga.

Panie, który przez tyle lat prowadziłeś ukryte życie wraz z Maryją i Józefem, pomóż mi wykonywać z miłością wszystkie codzienne czynności, nawet te najbardziej prozaiczne – gotowanie, sprzątanie, koszenie trawnika, robienie zakupów, wyprowadzanie psa, pomaganie dzieciom w lekcjach.

Jezu, postanawiam dziś traktować innych z dobrocią i łagodnością, jakie widzę u Ciebie, aby mogła przeze mnie przeświecać Twoja miłość”.

Wybieram Cię dziś, Jezu. Prowadź mnie drogą wierności”.

Prz 21,1-6.10-13   Łk 8,19-21

 Ewangelia dnia dzisiejszego: Łk 8, 19-21

(19) Wtedy przyszli do Niego Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. (20) Oznajmiono Mu: Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą. (21) Lecz On im odpowiedział:

Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je.

  
 

 

Szkoła

„SŁOWA BOŻEGO”

Środa 26 września 2018

Temat: Bóg zaspokaja wszystkie nasze potrzeby

 

 Ewangelia dnia dzisiejszego: Łk 9, 1- 6

(1) Wtedy zwołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. (2) I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych. (3) Mówił do nich: Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie! (4) Gdy do jakiego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić. (5) Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim! (6) Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie.

Medytacja z miesięcznika: „Słowo wśród nas”

 Nie bierz w podróż pieniędzy Nie pakuj walizki. Ubezpieczenie od nagłych wypadków? Zapomnij. Kiedy przybędziesz na miejsce, rozejrzyj się za kimś, kto wyda ci się sympatyczny i zatrzymaj się u niego.

Gdyby pracownik biura podróży udzielił ci takich rad, najpewniej nie skorzystałbyś z usług jego firmy. A przecież te rady są bardzo bliskie temu, co mówi Jezus, polecając Dwunastu nie zabierać niczego w swoją pierwszą podróż misyjną. Mieli wędrować od wioski do wioski – czy nie powinni więc zaplanować swojej podróży, zorganizować noclegów, zatroszczyć się o prowiant?

Nie. Planowanie i przygotowania nie są wprawdzie niczym złym, ale

Jezus chciał dać im szansę przekonania się, że to Bóg zaspokoi wszystkie ich potrzeby.

Jezus posłał swoich uczniów, aby uzdrawiali i nauczali. Ale posłał ich również po to, by nauczyli się liczyć na Boga we wszystkich sprawach. Chciał, aby przekonali się, że Ojciec niebieski da im, czego potrzebują do życia, a także słowa i moc do działania w Jego imię.

Tego samego Jezus chce nauczyć wszystkich swoich wiernych. Także ciebie.

W historii Kościoła znajdujemy liczne przykłady świętych, którzy z wiarą podejmowali wielkie dzieła, nie mając ku temu odpowiednich środków. I Bóg dawał im wszystko, czego potrzebowali!

  • Weźmy, na przykład, św. Jana Bosko, który zasłynął w Turynie tym, że nakarmił tłum osieroconych chłopców chlebem i kasztanami jadalnymi z prawie pustego koszyka.
  • Albo Matkę Teresę, która często nie miała czym nakarmić swoich podopiecznych, dopóki w porze obiadu nie pojawił się nieoczekiwany darczyńca.

Nie pozwól, by brak przygotowania czy środków przeszkodził ci w podjęciu służby. Sprawy nie zawsze układają się pomyślnie. Także Apostołowie mieli swoje wzloty i upadki. Po tej pierwszej, uwieńczonej sukcesem wyprawie misyjnej, w dalszym ciągu nie rozumieli Jezusa, opuścili Go w chwili próby, zapierali się Go.

Także ty możesz przeżywać różne kryzysy – jest to normalne. Po prostu postaw następny krok i poproś Boga, by uzupełnił to, czego ci brakuje. Idź więc i zacznij wreszcie rozmawiać spokojnie ze swoim dzieckiem, które ma problemy w szkole. Proś Boga o odwagę poruszenia drażliwych kwestii w relacjach ze współmałżonkiem czy szefem w pracy.

  • Zaufaj, że Bóg da ci wszystko, czego potrzebujesz, by służyć tym, których masz wokół siebie.

Panie, pomóż mi dziś zaufać, że Ty zatroszczysz się o moje potrzeby”.

Prz 30,5-9   Ps 119,29.72.89.101.104.163

   

Szkoła

„SŁOWA BOŻEGO”

Czwartek : 27 września 2018

Temat:   Jezus z Nazaretu

 

Ewangelia dnia dzisiejszego: Łk 9, 7 - 9

(7) O wszystkich tych wydarzeniach usłyszał również tetrarcha Herod i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; (8) inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. (9) Lecz Herod mówił: Jana ja ściąć kazałem. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę? I chciał Go zobaczyć.

Medytacja z miesięcznika: „Słowo wśród nas”

Jerozolima huczała od plotek. Krążyły rozmaite spekulacje.

  • Kim był ten Jezus z Nazaretu?
  • Skąd przyszedł i czego chciał?
  • Czy był Janem Chrzcicielem, który powstał z martwych?
  • Nowym wcieleniem proroka Eliasza?
  • Czy po prostu jakimś awanturnikiem z Galilei?

W szczególnie kłopotliwym położeniu znalazł się król Herod. Pozbył się już Jana Chrzciciela. Jednak obecność Jezusa i Jego nauczanie sprawiły, że znowu powróciły wyrzuty sumienia. A jeśli Bóg rzeczywiście próbował przemówić do niego przez Jana – a teraz przez Jezusa? Herod nie miał jasnego rozeznania. Choć w głębi serca był świadom, że jego relacja z żoną jest grzeszna, odrzucał tę myśl, nie mając ochoty niczego zmieniać. Dlatego nie był w stanie dojść do wiary.

Oczywiście nikt z nas nie jest taki sam jak Herod. Ale podobnie jak on możemy chcieć zobaczyć Pana, a jednocześnie żyć jakby we mgle. Przyczyną tego może być odmowa przebaczenia, rozgoryczenie, lęk o siebie i wiele innych postaw.

Jednak najczęściej przed zbliżeniem się do Pana powstrzymuje nas grzech, z którym nie zamierzamy zerwać.

Jan Chrzciciel nazwał jasno grzech Heroda, krytykując jego małżeństwo z Herodiadą, żoną jego brata. Herod mógł uznać swój grzech i wyrazić skruchę. ógł znaleźć drogę wyjścia z niemoralnego związku, wolał jednak przemocą uciszyć głos Jana.

Duch Święty może rozproszyć wszelkie chmury, które przesłaniają ci Boga.

Możesz współpracować z Nim w tym dziele, przyjmując dar skruchy.

  • Jednym z najskuteczniejszych sposobów przybliżania się do Boga jest wyrobienie w sobie nawyku wzbudzania żalu za grzechy przed pójściem spać.

Co wieczór przejdź myślą miniony dzień, prosząc Ducha Świętego, aby pomógł ci rozpoznać wszystkie uczynki, słowa i myśli, które nie były miłe Panu. Następnie z prostotą poproś o przebaczenie i o łaskę poprawy w dniu jutrzejszym. Jeśli popełniłeś poważny grzech, postanów wyspowiadać się z niego jak najszybciej. Następnie podziękuj Bogu za Jego miłosierdzie. Z czasem Twoje poznanie Boga stanie się o wiele jaśniejsze, ponieważ Duch Święty będzie mógł coraz swobodniej działać w twoim sercu.

„Przyjdź, Duchu Święty, i usuń chmury, które przeszkadzają mi widzieć Boga”.

Koh 1,2-11   Ps 90,3-6.12-14.17

   

Szkoła

„SŁOWA BOŻEGO”

            Piątek : 28 września 2018              

Temat:   O nienawiści

 

(Koh 3, 1-11 - Biblia Tysiąclecia)

(1) Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: (2) Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasądzono, (3) czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, (4) czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, (5) czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, (6) czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, (7) czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, (8) czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju. (9) Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? (10) Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili. (11) Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.

 Medytacja z miesięcznika: „Słowo wśród nas”

  • Dlaczego wśród „wszystkich spraw pod niebem”, które mają swój wyznaczony czas, Kohelet umieścił także nienawiść?

Biblia stwierdza jasno, że nienawiść jest grzechem: „Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności (…) Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą” (1 J 2,11; 3,15).

Dlaczego więc jest tu mowa o czasie nienawiści?

Otóż Kohelet przedstawia w swojej księdze ludzkie doświadczenie takim, jakim ono jest, a niekoniecznie takim, jakiego chce dla nas Bóg.

Wszyscy wiemy, co to znaczy nienawidzić kogoś, a może nawet w jakimś momencie życia zdarzyło nam się nienawidzić samych siebie. Wynika to ze skłonności naszej upadłej ludzkiej natury.

Nienawiść może być reakcją na krzywdę czy niesprawiedliwość, jaka spotkała nas samych lub bliską nam osobę. Może też wypływać z gniewu, zazdrości, zadufania w sobie lub wstydu. Może również być zakorzeniona w lęku przed kimś, kto nam zagraża lub jest inny od nas. Tak więc, niestety, istnieje również czas nienawiści.

Bóg jednak zachęca nas dziś, byśmy wykorzystali ten „wyznaczony czas” na refleksję nad naszą nienawiścią i poszukali sposobu, aby za Jego łaską obrócić ją w miłość.

Gdy pojawiają się w tobie negatywne uczucia w stosunku do jakiejś osoby, zatrzymaj się i poproś Ducha Świętego, aby pomógł ci zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Twoja reakcja może ujawniać ukryte poczucie słabości i kruchości.

Poproś Boga, by pomógł ci usunąć korzeń nienawiści i postawić kolejny krok w kierunku miłości.

Jeśli, na przykład, nienawidzisz kogoś z powodu krzywdy, jaką wyrządził ci słowem lub uczynkiem, pamiętaj, że Jezus chce pomóc ci przebaczyć. Może nienawidzisz kogoś, ponieważ jest uwikłany w nałóg i wciąga w to jeszcze innych.

Jezus przypomina ci, że wszyscy jesteśmy grzesznikami. Czasami bardzo trudno jest kochać tych, którzy dopuszczają się zła. Być może wszystko, co można zrobić, to modlić się za nich. To także jest krok kierunku wyjścia z ciemności.

Nienawiść nie jest dobra dla nikogo, skłania do złego traktowania innych, a także trzyma nas samych w niewoli rozgoryczenia i urazy.

Kiedy więc czujesz, jak wzbiera w twoim sercu, zatrzymaj się i poproś Ducha Świętego, by pomógł ci odkryć jej źródło. A następnie błagaj o łaskę wyjścia                      z ciemności nienawiści na światło Bożej miłości.

Jezu, daj mi wnosić miłość, tam gdzie panuje nienawiść”.

Ps 144,1-4   Łk 9,18-22

 Ewangelia dnia dzisiejszego: Łk 9, 18-22

(18) Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: Za kogo uważają Mnie tłumy? (19) Oni odpowiedzieli: Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. (20) Zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Piotr odpowiedział: Za Mesjasza Bożego. (21) Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. (22) I dodał: Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. 

 

 

Świętych Archaniołów

Michała, Gabriela i Rafała

Szkoła

„SŁOWA BOŻEGO”

                            Sobota : 29 września 2018                        

Ewangelia dnia dzisiejszego: J 1, 47-51

 (47) Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. (48) Powiedział do Niego Natanael: Skąd mnie znasz? Odrzekł mu Jezus: Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym. (49) Odpowiedział Mu Natanael: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela! (50) Odparł mu Jezus: Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to. (51) Potem powiedział do niego: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego

Medytacja z miesięcznika: „Słowo wśród nas

Co czujesz, kiedy myślisz o przyszłości?

Przygotowując się do wesela w rodzinie czy narodzin dziecka, możesz czuć się bardzo podekscytowany. Jeśli nie jesteś pewien, czy wystarczy ci pieniędzy na zapłacenie rachunków albo oczekujesz na wyniki kluczowych badań medycznych, z pewnością odczuwasz niepokój.

  • Nasza wizja przyszłości jest często uzależniona od tego, co przeżywamy dzisiaj.
  • Nasza nadzieja na przyszłość z Bogiem w niebie jest także uzależniona od tego, w co wierzymy teraz.

Po wyznaniu Natanaela, że Jezus jest Synem Bożym i Królem Izraela (J 1,49), Jezus oznajmił mu, że pewnego dnia zobaczy Go w chwale otoczonego aniołami              z nieba.

Ten przywilej spojrzenia w przyszłość również miał źródło w teraźniejszości – w wierze, jaką Natanael obdarzył Jezusa. Natanael był w stanie złożyć wyznanie wiary dlatego, że ku jego zdziwieniu Jezus już przy pierwszym spotkaniu przeniknął jego serce. W tym momencie Natanael zrozumiał, że jest znany i kochany przez Boga.

Bardzo ważne jest to, byśmy wciąż na nowo utwierdzali się w wierze.

Jeśli wątpimy, czy Jezus nas zna, tak jak znał Natanaela, jeśli zastanawiamy się, czy rzeczywiście nas kocha, zwykle nie ma w nas pewności, że dostaniemy się do nieba. Zaczynamy dochodzić do wniosku, że nie zasługujemy na to, aby przebywać z Nim na zawsze.

Idąc więc za przykładem Natanaela, składajmy często osobiste wyznanie wiary. Powtarzajmy sobie codziennie: „Bóg znał mnie, zanim jeszcze przyszedłem na świat. Kocha mnie bardziej niż ktokolwiek inny. Pragnie spędzić ze mną wieczność”.

Gdy zaczniesz przyswajać sobie te prawdy, twoja perspektywa wieczności będzie się z czasem zmieniać. Zaczniesz z radością wyczekiwać dnia, w którym zobaczysz Jezusa twarzą w twarz w niebie. Czy jesteś w stanie sobie wyobrazić, jak stoisz przed tronem Boga, widząc aniołów wstępujących i zstępujących, jak to zapowiedział Jezus?

Niebo jest pełne świętych i aniołów. Bóg pragnie, abyś i ty do nich dołączył. Dla nas, którzy wierzymy, przyszłość maluje się w jasnych barwach!

Panie, chcę spędzić z Tobą całą wieczność”.

Dn 7,9-10.13,14 lub Ap 12,7-12a   Ps 138,1-5

 

  Szkoła

„SŁOWA BOŻEGO”

                    Niedziela 30 września 2018                        

 

(Lb 11, 25 - 29 - Biblia Tysiąclecia)

 (25) A Pan zstąpił w obłoku i mówił z nim. Wziął z ducha, który był w nim, i przekazał go owym siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, wpadli w uniesienie prorockie. Nie powtórzyło się to jednak. (26) Dwóch mężów pozostało w obozie. Jeden nazywał się Eldad, a drugi Medad.

Na nich też zstąpił duch, bo należeli do wezwanych, tylko nie przyszli do namiotu. Wpadli więc w obozie w uniesienie prorockie. (27) Przybiegł młodzieniec  i doniósł Mojżeszowi: Eldad i Medad wpadli w obozie w uniesienie prorockie. (28) Jozue, syn Nuna, który od młodości swojej był w służbie Mojżesza, zabrał głos i rzekł: Mojżeszu, panie mój, zabroń im! (29) Ale Mojżesz odparł: Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!

Medytacja z miesięcznika: „Słowo wśród nas”

  • Wiemy dobrze, że Mojżesz był napełniony Duchem Pańskim.

Dzisiejsze czytanie mówi nam, że Bóg wziął z jego ducha i napełnił nim siedemdziesięciu starszych Izraela. Niestety dwóch spośród starszych, Eldad i Medad, nie znajdowało się razem ze wszystkimi, kiedy to się wydarzyło. To jednak nie powstrzymało Boga. Ku zaskoczeniu wszystkich duch prorocki zstąpił również na Eldada i Medada, chociaż pozostali w obozie. Słysząc tę wiadomość, Mojżesz stwierdził: „Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!” (Lb 11,29).

Podobną historię znajdujemy w dzisiejszej Ewangelii.

Jan mówi do Jezusa: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi  z nami”.

Apostołowie surowo osądzili człowieka, który próbował wprawdzie wypełniać wolę Boga, ale nie tak, jak oni by tego oczekiwali. Jednak Jezus odpowiedział: „Przestańcie zabraniać mu (…) Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” (Mk 9,39).

  • W obu tych historiach Bóg działał inaczej, niż spodziewali się tego ludzie.

Wierzymy, że także dziś Duch zstępuje na każdego ochrzczonego, który przyjmuje Jezusa przez wiarę. Jak powiedział Piotr: „Dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko” (Dz 2,39).

To „daleko” obejmuje także nas. Podobnie jak Mojżesz, starsi Izraela, Apostołowie i człowiek upominany przez Jana, otrzymaliśmy Ducha Świętego, który w nas zamieszkuje.

My także mamy być prorokami.

Być dziś prorokiem nie znaczy wołać na pustkowiu, jak to robił Jan Chrzciciel. Nie oznacza przemawiania do królów i książąt, jak robili to Jeremiasz i Amos.

Prorok to ktoś, kto niesie światu Jezusa i Jego słowa.

To właśnie jest naszym zadaniem. Jezus prosi, byśmy dawali świadectwo o Jego miłosierdziu, dobroci i zbawieniu. I abyśmy czynili to z sercem pełnym Jego miłości.

Gdyby był dziś z nami Mojżesz, powiedziałby każdemu z nas: „Mocą Ducha Świętego jesteś prorokiem. Idź więc i głoś słowo Boga poranionemu światu. Pragnę, by wszyscy należący do Kościoła podjęli to wezwanie”.

Panie, pomóż mi być Twoim prorokiem”.

Ps 19,8.10.12-14     Jk 5,1-6     Mk 9,38-43.45.47-48

Komentarze za: http://www.prezentek.edu.pl/images/2017/Krag_bibl/SSB_37.pdf

 

Zapisy do Studium Biblijnego Diecezji Rzeszowskiej

 

Studium Biblijne Diecezji Rzeszowskiej prowadzone przez Dzieło Biblijne im. Jana Pawła II w Diecezji Rzeszowskiej przy współpracy z Instytutem Teologiczno - Pastoralnym im. św. Józefa Sebastiana Pelczara w Rzeszowie ogłasza nabór na I rok nauki 2018/2019.

Celem Diecezjalnego Studium Biblijnego jest pogłębienie znajomości Pisma św. i duchowa formacja biblijna. Adresowane jest do osób świeckich i konsekrowanych (siostry zakonne, bracia zakonni).

Nauka trwa dwa lata. Każdy rok dzieli się na 2 semestry. Spotkania odbywają się w soboty w godz. 9.00 - 13.00, 6-7 razy w semestrze.

Program obejmuje wykłady wprowadzające w zagadnienia biblijne, egzegezę, czyli wyjaśnienie wybranych ksiąg Starego i Nowego Testamentu, teologię biblijną, ćwiczenia, wyjazdy na konferencje i sympozja biblijne, a także na pielgrzymki.

Przewidywane są dwie formy uczestnictwa:

- wolny słuchacz – na zakończenie semestru nie pisze pracy zaliczeniowej, nie posiada indeksu, nie otrzymuje dyplomu ukończenia Studium,

-  słuchacz-absolwent - regularnie uczestniczy w zajęciach, na zakończenie semestru pisze pracę zaliczeniową, posiada indeks, otrzymuje dyplom ukończenia Studium (potrzebne jest zaświadczenie proboszcza parafii, że jest osobą ochrzczoną w Kościele Katolickim wyznającą swą wiarę życiem zgodnym z nauką Kościoła)   

Szczegółowe informacje w sekretariacie ITP.

Zgłoszenia należy kierować do sekretariatu Instytutu Teologiczno-Pastoralnego im. św. Józefa Sebastiana Pelczara w Rzeszowie, przy ul. Witolda 11 a.

Telefon: 17/ 871-24-03, mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..  

  • Serdecznie zapraszam    

   Ks. dr Marek Dzik - Dyrektor Studium Biblijnego Diecezji Rzeszowskiej