Drukuj

Chodź i zobacz! (5 I 2010)

Chodź i zobacz!

Jezus postanowił udać się do Galilei. Postanowił udać się do nas. Postanowił i przyszedł. Spotyka wśród nas różnych „Filipów z konopi” i nie tylko :). Spotyka ludzi o różnym nastawieniu. Każdego zna po imieniu. I do każdego kieruje zaproszenie: Pójdź za Mną! Wejdź w to głębiej! Nie patrz tylko na to, że już słyszałeś, że będzie nudno, bo zazwyczaj się nudzisz.

Wejdź w to głębiej! – mówi Jezus do Filipa, czyli kogoś, kto odpowiada Mu akurat pozytywnie, bo zaraz biegnie i mówi jeszcze komuś drugiemu, czyli Natanaelowi: Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa z Nazaretu. Filip zaskoczył, że coś w tym jest, że jak się w coś zaangażujesz, to czegoś doświadczysz. A jak się nie zaangażujesz, to spłynie po tobie. I będziesz siedział i marudził. – Tak siedział przy swoim globusie, za biurkiem, geograf z „Małego Księcia”. Kiedy mu ktoś coś powiedział o jakiejś planecie, to może go zainteresowało, ale tylko wtedy, gdy była ona nieodkryta. Natomiast jak mu ktoś mówił o miłości czy o róży, nie słuchał, bo to takie krótkotrwałe... Interesowało go tylko to, co było nieodkryte, ale sam się z miejsca nie ruszył, nie zaangażował się, żeby coś więcej zrobić.

Więc uwaga! Gdy Chrystus przychodzi do nas dzisiaj, to chce, żebyśmy się zaangażowali. Przychodzi do każdego: jedni reagują tak, że odpowiadają na to, a inni mówią: Co tu może się dobrego stać?! – Tak się zachował Natanael. Kiedy usłyszał od Filipa: Znaleźliśmy Jezusa, to odpowiedział: Czyż może być co dobrego z Nazaretu? Nazaret to zabita dechami wiocha. Tam się nic dobrego nie dzieje. Żaden prorok nie powstał z Nazaretu. Nic się nie stanie. Znamy Nazaret… - Znamy Mszę Świętą, tu się nic nie stanie. I co robi Filip? Filip go nie zmusza, tylko mówi: Chodź i zobacz. Zaangażuj się w to! Nie bądź kibicem, który tylko ocenia. Trzeba szukać – Chodź i zobacz. Chcesz doświadczać tego, jaką moc ma żywa wiara, ufność Bogu? – Angażuj się! Jeśli się nie zaangażujesz, nie doświadczysz. Proste.

Nawet gdyby okazało się, że nie chce ci się angażować albo nie dowierzasz, tak jak w przypadku Natanaela, który mówi: Co może być dobrego w tym wszystkim? Co tu może się dobrego stać? – Jezus zwraca się do niego: Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym. Zaskakuje Natanaela. Żydzi przy drzewie figowym zazwyczaj się modlili, więc Natanael jest zaskoczony, że Jezus widział go wcześniej, że powiedział mu coś z jego życia. A Jezus tak robi, tylko trzeba z Nim rozmawiać. Uwaga: szczerze, czyli z zaangażowaniem.

Natanael wykazał się niedowierzaniem, ale o tym powiedział. Można stwierdzić, że wykazał się nudą, jak usłyszał, że w Nazarecie może być prorok, ale o tym powiedział. Nie odgrywał pajaca, tylko mówił o swych wątpliwościach. I co powiedział Jezus o Natanaelu, zwracając się do innego ucznia, którego powołał: Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. On jest szczery wobec Mnie. On jest szczery w swoim poszukiwaniu. Szczery w zbuntowaniu. Szczery w swoim kłopotach, w niedowierzaniu. – Z takim się dogadam, bo jest w porządku. I dlatego mu mówi to, co mu mówi.

Czego nas uczy dzisiejsza Ewangelia? Między innymi tego, że Jezus na żywo przychodzi do nas każdego dnia. A jeżeli chce się Go spotkać, to trzeba chodzić, trzeba się angażować. Jeżeli chłopiec z dziewczyną budują przyjaźń, to bez szczerości się nie da. Szczerość nie polega na tym, że dziewczyna wobec chłopca mówi tylko o swoich plusach albo chłopiec odgrywa rycerza bez rumaka. Szczerość polega na tym, że jak mówi, że nie ma rumaka, to nie ma rumaka. Kiedy dziewczyna nie czuje się piękna, to mówi o tym. Szczerość polega na tym, że buduje się na prawdzie.

W scenie, o której dziś w Ewangelii słyszymy, bardzo wyraźnie brzmi zachęta: Mów szczerze Panu Bogu o tym, co przeżywasz. Ale uwaga – nie bądź Panem Bogiem. Wypowiedz to, co przeżywasz, najgorszą nawet prawdę wyznaj Jemu, a zobaczysz, jak cię zaskoczy. Zobaczysz, jak zbliży się do ciebie.

Panie, dziękujemy Ci, że mówisz do nas dzisiaj: Zobaczysz jeszcze więcej niż to. Tylko chodź za Mną. Tylko angażuj się.

Dziękujemy Ci, że mówisz to do nas wszystkich, każdego znasz po imieniu. Mówisz to także do tych, którzy nie wsłuchali się w Twoje słowo. Może to jeszcze nie ten czas, kiedy mają Cię spotkać. Jeśli szczerze się buntują, to im błogosław, a jeżeli grają już nawet przed sobą, to wstrząśnij nimi, żeby nie marnowali życia, które jest tak piękne, bo jest Twoim darem.

Chodź i zobacz. Zaangażuj się, a doświadczysz. – Tak to działa, bo wiara bez zaangażowania jest martwa i na nic się nie przyda – chyba na wyrzucenie. Takie otrzymujemy dzisiaj zaproszenie.

Kiedy jeszcze nie byłem księdzem, pewien kapłan pokazał mi, jak kocha Mszę Świętą, to znaczy, jak bardzo się w nią angażuje. Otworzyłem wtedy oczy i zobaczyłem, że to nie są rzeczy, tylko Żywy Chrystus. Jestem wdzięczny Panu Bogu, bo dla mnie ten kapłan był jak Filip, który poszedł do Natanaela i powiedział mu: Chodź i zobacz.

Dziękujmy za wszystkich, którzy pokazują nam Żywego Pana Boga. I uwaga! Ci, którzy spośród was mają trudności w wierze, niech nie myślą, że są w nich pozostawieni. Na pewno jest jakiś „Filip z konopi” :), posłany, by przyprowadzić cię do Jezusa.

A może to jesteś ty?

Ksiądz Leszek Starczewski