Homilia na XVIII Niedzielę Zwykłą "A" (03.08.2014)

Ks. Janusz Kręcidło MS

Kto zaspokoi nasze pragnienia?

Każdy z nas nosi w sobie wiele pragnień. Są one różnej natury i zmieniają się z upływem lat naszego życia. Pragnienie szczęścia jest tym, które wpisane jest najmocniej w naturę człowieka. Cała nasza życiowa aktywność od kołyski po grób – świadomie lub nie – jest tak naprawdę poszukiwaniem szczęścia. Zarówno wielkie dzieła dobroczynne, gotowość oddania życia dla i za innych jaki i wielkie zło popełniane przez ludzi, są przejawem najbardziej pierwotnego głodu szczęścia. Z biegiem lat życia jednak uczymy się, że jedynie Bóg jest w stanie w pełni zaspokoić nasze pragnienie szczęścia. Bardzo trafnie ujmuje to Ojciec Kościoła św. Augustyn, w znanym i często powtarzanym stwierdzeniu: „Stworzyłeś nas dla siebie i niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Tobie, mój Boże”.

 

1. Boże zaproszenie dla spragnionych szczęścia – przyjdźcie i pijcie (Iz 55,1-3a)

W przewidzianym na dziś słowie Bożym z Księgi proroka Izajasza nasz Pan kieruje do nas zaproszenie, by zbliżyć się do Niego. Ludzkie pragnienia są w tym tekście wyrażone w symbolach wody i chleba (a także wina i mleka). Woda i chleb to symbole tego, co dla człowieka najbardziej potrzebne, podstawowe, bez czego życie traci sens.

W relacjach międzyludzkich nic nie jest za darmo. Za wszystko trzeba w taki czy inny sposób płacić. Bóg obiecuje, że owe „produkty” (wodę i chleb, wino i mleko) otrzymamy za darmo. Jedynym warunkiem jest zbliżenie się do Niego i słuchanie Jego słowa. Otrzymamy wtedy – darmowo – nie tylko to, co konieczne do życia (wodę i chleb), lecz znacznie więcej: „Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw. Nakłońcie uszu i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie” (Iz 55,2b-3). Tłuste potrawy i przysmaki symbolizują tu to, co człowiekowi daje szczęście.

Boże zaproszenie do przyjścia i darmowego picia życiodajnej wody należy odczytać w kontekście chrystologicznym, gdyż w takim kontekście umieszczają je autorzy ksiąg NT. Pierwszy raz motyw ten pojawia się podczas pobytu Jezusa w Jerozolimie z okazji Święta Namiotów: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: ‘Rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza’. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,37-39). Szczęście człowieka jest według tych słów Jezusa bezpośrednią pochodną wiary w Niego. Ten, kto nie przyjdzie do Jezusa, nie skorzysta z Jego zaproszenia do wiary, nie może być szczęśliwym. Woda symbolizuje tutaj Ducha Świętego, który ma być darem Jezusa dla tych, którzy w Niego uwierzą. Po odejściu Jezusa do Ojca w niebie, to Duch Święty będzie zaspokajał pragnienie szczęścia uczniów Jezusa.

Drugi tekst Nowego Testamentu, który bezpośrednio nawiązuje do rozważanego fragmentu Iz to jeden z ostatnich wersetów Apokalipsy Jana: „A Duch i Oblubienica mówią: ‘Przyjdź!’ I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie” (Ap 22,17). Owo „Przyjdź!” jest kierowane przez Ducha Świętego i Oblubienicę – Kościół do chwalebnego Chrystusa. Jest to liturgiczne „Marana tha” wyrażające pragnienie Kościoła, by nastał czas paruzji, by Pan przyszedł powtórnie i by wreszcie nastało Boże królestwo, będące spełnieniem wszystkich ludzkich pragnień.

2. Istota szczęścia to miłość Chrystusa (Rz 8, 35.37-39)

Święty Paweł Apostoł uświadamia nam dziś słowami swojego listu do wspólnoty Kościoła w Rzymie, że najważniejszą wartością w życiu człowieka, jedyną, która czyni go szczęśliwym jest miłość. Nie chodzi tutaj jednak o każdy rodzaj miłości, lecz o miłość, którą Chrystus kocha swoich uczniów. Ta miłość jest najważniejszą i najbardziej trwałą wartością życia chrześcijanina. Z tej miłości, która jest źródłem szczęścia uczniów Jezusa, ma wypływać ich największe szczęście. Posłuchajmy jeszcze raz przejmujących słów Apostoła: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?” (Rz 8,35).

Święty Paweł wyraźnie podkreśla, że nie chodzi tu przede wszystkim o naszą miłość do Chrystusa – która przecież bywa słaba, niestała i ułomna – ale o miłość, którą On nas umiłował, a mówiąc jeszcze bardziej precyzyjnie o: „miłość Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8,39). Zatem przekonanie o byciu kochanym przez Boga, tak ogromną miłością, że w trosce o nasze zbawienie wydał na śmierć krzyżową swojego jedynego Syna powinno być dla nas źródłem największego szczęścia!

3. Chrystus – Chleb życia – cudownie zaspokaja nasze życiowe głody (Mt 14,13-21)

Cud rozmnożenia chleba przez Jezusa opowiedziany nam dzisiaj przez Mateusza Ewangelistę, bardzo wyraźnie ukazuje Chrystusa jako Tego, który zaspokaja życiowe głody człowieka. Ów cud nie jest odpowiedzią Jezusa na kierowane do Niego prośby. To sam Pan zechciał zaradzić głodowi tych, którzy poszli za Nim nie zważając, że późna pora i że nie mają nic na kolację. Słuchanie słów Jezusa zaspokajało ich głody duchowe, o wiele dotkliwsze niż brak chleba.

Tradycja nowotestamentowa, a za nią tradycja Kościoła dojrzały w cudzie rozmnożenia chleba, cud Bożej obfitości, który dokonuje się w każdej Eucharystii. Podczas przeistoczenia w każdej Mszy Świętej – również w tej, w której obecnie uczestniczymy – to Jezus rękami kapłana, „bierze chleb, wznosi oczy ku niebu, odmawia błogosławieństwo i połamawszy chleb” (adaptacja Mt 14,19) udziela go nam. Tym Chlebem jest On sam. Jezus – Chleb życia – w każdej Mszy Świętej cudownie zaspokaja największy nasz życiowy głód – pragnienie szczęścia. Każdy z nas otrzymuje ten Pokarm darmowo. To, czy się Nim nasycimy zależy wyłącznie od nas.