Homilia na Uroczystość Wszystkich Świętych (01.11.2013)

Ks. Janusz Kręcidło MS

„Świętość” – to nie jest puste słowo

„Świętość” to słowo, które na wielu współczesnych nie robi już wrażenie. Dla większości wyraża rzeczywistość odległą, abstrakcyjną, nieuchwytną, niewartą zainteresowania. Takie laickie myślenie wkrada się coraz bardziej także do chrześcijańskich wspólnot, gdzie o świętości myśli i mówi się mało – za mało. Matka Teresa z Kalkuty, święta naszych czasów, powiedziała kiedyś: „Świętość, to nie jest puste słowo, ale to zwyczajny codzienny obowiązek dla ciebie i dla mnie”. Kiedy indziej ta sama święta stwierdziła, że „być świętym, to być cały dla Jezusa, przez Maryję”. Dzisiejsza Uroczystość Wszystkich Świętych i przygotowana na nią liturgia słowa przypomina nam, że wszyscy zostaliśmy powołani do świętości, do której powinniśmy dążyć każdego dnia naszej codzienności.

1. Zobaczyć miłość Boga (1 J 3)

Słowami Pierwszego Listu św. Jana, które przed chwilą słyszeliśmy Kościół próbuje nam uświadomić dlaczego w tak wielu z nas zamiera pragnienie dążenia do świętości. Dzieje się tak dlatego, że nie dostrzegamy tego jak przeogromną miłością kocha nas Bóg. Apostoł wzywa: „Zobaczcie jaką miłością obdarzył nas Ojciec”. Nie dostrzegając tej bezgranicznej miłości Ojca do nas – tak ogromnej, że zdecydował się poświęcić życie swojego Jedynego Umiłowanego Syna dla naszego zbawienia – nie jesteśmy w stanie ożywić w sobie pragnienia świętości. Nie odkrywszy owej przeogromnej miłości Boga do nas, nie jesteśmy też w stanie poczuć się umiłowanymi Jego dziećmi. Żyjemy w tym świecie jak sieroty żebrzące przez całe życie o namiastki miłości. Dopiero, gdy odkrywamy miłość Boga naszego Ojca do nas zaczynamy pragnąć kochać i dawać miłość innym i zaczynamy rozumieć, że świętość to przede wszystkim miłość. Uświęcamy się wtedy, gdy kochamy. Bez miłości świętość jest zwykłym udawaniem, pozerstwem i staje się pustym słowem. Bez miłości praktyki pobożnościowe stają się pustym rytuałem a pomoc bliźnim zwykłą filantropią.

2. Kościół – wielki tłum świętych (Ap 7)

Egzegeci wyjaśniający fragment siódmego rozdziału Apokalipsy Jana, który usłyszeliśmy podczas dzisiejszej liturgii zastanawiają się kogo reprezentuje owa liczba 144 tys. opieczętowanych ze wszystkich plemion Izraela oraz kim jest ów „wieli tłum, którego nikt nie mógł policzyć z każdego plemienia, języka, ludu i narodu stojący przed tronem i przed Barankiem”. Najwięcej interpretatorów opowiada się dziś, że obydwa określenia wskazują na tę samą grupę ludzi. Liczbę 144 tysiące opieczętowanych na ziemi należy wyjaśniać odwołując się do kalkulacji 12x12x1000. Liczba 12 w Starym Testamencie wyraża pełnię plemion Izraela. W naszym tekście dwunastka symbolicznie wyraża Nowy Izrael czyli Kościół. Liczba tysiąc oznacza bardzo dużą, ale policzalną ilość. A zatem 144 tys. to ogromna liczba (ale jednak policzalna) świętych wszystkich czasów, którzy przebyli zwycięsko ziemską wędrówkę wiary i zostali uznani godnymi chwały nieba. Natomiast ów wielki tłum stojący przed tronem Boga i Baranka w niebie, to wizja Kościoła w chwale nieba. Zarówno 144 tys. jak i „wielki tłum” oznacza w Ap 7 tę samą grupę świętych. Pierwsi to Kościół ziemski in statu fieri – to wszyscy wierni dążący wytrwale do świętości. Druga zaś wizja to liturgia niebieska podczas której ci sami święci przeszli już do życia wiecznego i oddają nieustannie cześć Bogu i Barankowi. Należy zauważyć, że w jednym i w drugim symbolicznym obrazie chodzi o ogromny tłum ludzi. Obrazy te wyrażają prawdę, że każdy z nas zaproszony jest do świętości. Nikt nie jest wykluczony. Ewangelista Jan skrupulatnie zanotował w innej księdze słowa Jezusa: „Idę przygotować wam miejsce. W domu Ojca Mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział”.

3. Świętość – radykalizm pośród prozy życia (Mt 5)

Osiem błogosławieństw bywa czasem interpretowane jako bardzo podniosły i piękny tekst, który zawiera nauczanie Jezusa przeznaczone jedynie dla wybranych – kapłanów, zakonników i zakonnic. Pokutuje niekiedy przekonanie, że wymagania stawiane tu przez Jezusa są zbyt radykalne, by mogły być spełnione przez przeciętnego chrześcijanina. Zauważmy jednak, że Jezus mówił te słowa do tłumów a nie do wybranych najbliższych dwunastu apostołów. Nie ma dwóch standardów świętości – tego radykalnego i tego mniej radykalnego. Wszyscy zostaliśmy powołani do radykalnej świętości, którą jednak realizujemy w nieco inny sposób, zależnie od powołania, którym zostaliśmy obdarzeni.