Homilia na Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki "C" (01.01.2010)

ks. Mariusz Szmajdziński

Brama Niebios ukazująca Trójcę Świętą

W starożytnym Rzymie na rozpoczęcie roku otwierano wszystkie bramy, furtki, drzwi i wszelkie odrzwia. Czyniono to w tym celu, aby zaprosić do swoich miast i domostw wszystkie dobre bóstwa opiekuńcze. W ten sposób miały one zagościć w zamieszkałym obrębie, zapewniając swoją przychylność wszystkim mieszkańcom czy domownikom. Ślad tego pozostał w łacińskiej nazwie pierwszego miesiąca, która pochodzi od ianua – „brama”. Wejście i zagoszczenie owych bóstw miało przynieść ludziom pokój i wszelkie dobro na cały rozpoczynający się rok. My w liturgii Kościoła Nowy Rok rozpoczynamy od oddania czci Tej, którą w Litanii Loretańskiej nazywamy „Bramą Niebieską” – od Uroczystości Maryi, Świętej Bożej Rodzicielki. Jej życie jako Służebnicy Pańskiej jest udziałem w życiu Trójjedynego Boga.

1. Ta, która zrodziła Syna – działanie Ducha Świętego

Paweł Apostoł niezwykle zwięźle, ale z mocą, określa rolę Maryi w dziele zbawczym: „Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem”. Jest tu Ona ukazana jako Ta, z której zrodził się Syn Boży. Maryja zatem została włączona w tajemnicę zbawczego dzieła. Dokonało się to przez Ducha Świętego. O tym Duchu Paweł mówi w dzisiejszym drugim czytaniu. Dzięki Niemu staliśmy się w pełni dziećmi Bożymi i możemy prawdziwie mówić do Boga – „Ojcze”. Nie bylibyśmy bowiem w pełni Jego dziećmi, gdybyśmy nie mieli Ducha i usposobienia Syna. W tym kontekście należy pamiętać, że ten Duch w pierwszym rzędzie został posłany do Maryi, na której spoczął w wyjątkowy sposób, sprawiając, że stała się Ona Matką Syna Bożego. Rodzicielstwo Maryi jest szczególnym udziałem w Bożym rodzicielstwie Odwiecznego Słowa. To przez Nią stało się Ono ciałem i zamieszkało pośród nas (por. J 1,14). Stąd bierze swój początek Tajemnica Wcielenia. Maryją, wyniesiona do godności jedynej w swoim rodzaju Boskiej Oblubienicy, staje się prawdziwie Bramą Niebios, poprzez którą Bóg objawia się człowiekowi. Owo wydarzenie dokonuje się w „Pełni Czasu”. Jest to wypełnienie starotestamentowych praw i obietnic. Bóg jest zatem wierny w swoich obietnicach. Jednak „Pełnia Czasu” objawia jeszcze więcej, a mianowicie rozpoczęcie nowego czasu (chronos), który wiedzie ku pełni (pleroma). Z niej Maryja korzysta od samego początku ze względu na szczególne wybranie, jakiego doznała. Wszystkie wielkie Jej przywileje, jak wolność od grzechu pierworodnego, chwała Dziewictwa, wielkość Bożego Macierzyństwa, są działaniem Ducha Świętego w Jej życiu. Dzięki Niemu Maryja wnika głębiej w prawdę o zbawieniu.

2. Ta, nad którą rozpromieniło się Boże oblicze – działanie Boga Ojca

Pierwsze czytanie to jedno z najpiękniejszych Bożych życzeń wypowiedzianych do człowieka – błogosławieństwo, którym kapłani Starego Testamentu mieli błogosławić Lud Wybrany. Jest to prośba, aby Bóg błogosławił, strzegł, obdarzył swoją łaską i pokojem, a nadto – co jest w całym tym tekście wspomniane dwukrotnie – zwrócił i rozpromienił swoje oblicze. To błogosławieństwo obejmuje całego człowieka i wszystkie aspekty jego życia: religijnego, narodowego, społecznego, osobistego. Łaska i pokój są tu szczególnie wymowne. Tych dóbr w pierwszym rzędzie życzy Apostoł Paweł we wszystkich swoich listach (np. Rz 1,7; 1Kor 1,3; 1Kor 1,2). Dar łaski wyrażał się przede wszystkim w tajemnicy wybrania oraz zmiłowaniu nad grzesznym ludem. Było to Boże miłosierdzie objawiające się w bezgranicznym umiłowaniu Izraela i przebaczaniu grzechów. Dar pokoju natomiast jest udzieleniem wszelkiego dobra. Pokój bowiem w biblijnym orędziu to nie tylko stan bez wojny, ale również – a właściwie przede wszystkim – suma wszystkich dóbr jakie człowiek może otrzymać od Boga. Dary łaski i pokoju są zatem komplementarne: Bóg wybiera, przebacza i wreszcie udziela wszelkiego dobra, aby człowiek mógł dobrze przejść przez swoje ziemskie życie. Innym wymownym darem wypowiedzianym w błogosławieństwie kapłańskim jest zwrócenie i rozpromienienie Bożego oblicza nad swoim ludem. Jest to zapowiedź pełni szczęścia dla zbawionych, jakie będzie osiągnięte w Królestwie Bożym, gdzie już „nie potrzeba im światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi” (Ap 22,5). W mądrości życia liturgicznego Kościoła słuchamy tego tekstu w pierwszy dzień Nowego Roku jako najlepszych dla nas i wszystkich ludzi w ogóle życzeń. Tego błogosławieństwa słuchamy także w dniu poświęconym Tej, nad którą się ono w pełni ziściło. Nad Nią Bóg w sposób szczególny rozpromienił swoje oblicze i Jej w sposób pełny udzielił swojej łaski oraz pokoju, wybierając na Matkę swojego Syna, zachowując od grzechu pierworodnego, powołując do realizacji wielkich dzieł Bożych.

3. Ta, która rozważała w swoim sercu – działanie Syna Bożego

Maryja uczestnicząc w wyjątkowy sposób w historii Zbawienia, jako pierwsza ogląda chwałę Pana i uczestniczy w Boskich wydarzeniach. Są to przede wszystkim wydarzenia z życia Jej Syna: zwiastowanie, poczęcie, droga do Betlejem, narodzenie, pokłon pasterzy. Ewangelista Łukasz aż dwukrotnie zaznaczył, że Maryja zachowywała je w swoim sercu i rozważała (por. Łk 2,19.51). Są one świadectwem, że Maryja przyjmowała je w całej pełni. Nie tylko jest ich realizatorką czy świadkiem, ale kimś znacznie więcej. Owo rozważanie w sercu jest wyrazem kontemplacji Tajemnicy Jej Syna, a więc wchodzeniem w mistyczny krąg życia razem z Bogiem, uczestniczeniem w pełni życia. Ma Ona wewnętrzną, głęboką wiedzę o wydarzeniach, tych wielkich dziełach Bożych, w których uczestniczy także Kościół. W takim wymiarze obchodzenie uroczystości Maryi kontemplującej wydarzenia z życia Jej Syna w pierwszy dzień Nowego Roku jest szczególnie wymowne. W ten sposób cały rok liturgiczny jest poddany pod jej Macierzyńską opiekę, a każdy wierzący jest zaproszony do rozważania Bożych tajemnic w swoim sercu. Uczestnicząc w synostwie Bożym, będąc braćmi i siostrami Jezusa i dziećmi Maryi zarazem, mamy dążyć do zrozumienia i rozważania owych tajemnic, co uzdolni nas do naśladowania Chrystusa w całej pełni za wzorem Matki zasłuchanej i kontemplującej.

***

Przełom roku uświadamia nam fakt biegnącego czasu, nasze zawieszenie między przeszłością a przyszłością. Widzimy i doświadczamy jak niesłychanie szybko przyszłość staje się teraźniejszością i przechodzi w przeszłość. W tym przechodzeniu czasu w czas Kościół życzy nam, aby rozpromieniło się nad nami Boże oblicze. Te błogosławieństwo, które staje się życzeniem, ma wprowadzić między nami pokój. Sami dobrze czujemy jak tego daru brakuje w dzisiejszym świecie: między państwami i narodami, między wielkimi tego świata a małymi, między bliskimi w rodzinie. Stąd wypływa coroczne papieskie orędzie na Światowy Dzień Pokoju przypadający właśnie dzisiaj. W tegorocznym Orędziu Benedykt XVI pisze: „Człowiek pozwolił, by zawładnął nim egoizm, zagubił sens Bożego nakazu i pragnąc zapanować nad stworzeniem w sposób absolutny, zachował się w stosunku do niego jak wyzyskiwacz”. W tych trudnych sytuacjach potrzeba zrozumienia i wiary, że to nie Boże oblicze przestało jaśnieć nad nami albo już całkowicie odwróciło się od nas, lecz my sami spowiliśmy się w mrokach zacierających jego blask poprzez grzech, który jest wokół nas, a dokładniej – w nas samych. Bóg jednak zawsze pozwala się odnaleźć w sposób niesłychanie prosty dla każdego człowieka, objawiając się w Nowonarodzonym Dziecięciu, które narodziło się z Tej, która jest Bramą Niebios i Królową Pokoju.