Homilia na XI Niedzielę Zwykłą "B" (14.06.2009)

Nie myśl o wzroście-po prostu siej!!!

Paweł głoszący EwangelięKiedy jesteśmy świadkami strasznych wydarzeń, zbrodni czy nieludzkiego postępowania ludzi, którzy żyją wśród nas i często słyszeli o Bogu, pojawia się pytanie: w jaki sposób do nich dotrzeć, jak zmienić tę straszną mentalność? Czy jest sens w ogóle mówić o Bogu i zbawieniu komuś, kto wydaje się, że nic nie rozumie z tego, co piękne i wzniosłe? Ewangelia dzisiejsza rozwiewa nam te wątpliwości: naszym obowiązkiem jest siać, czyli dzielić się Dobrą Nowiną ze wszystkimi. Nie możemy jej rzucać tylko na podatny grunt-musimy ją rozsiewać wszędzie, ponieważ to Bóg jest tym, który sprawia wzrost i czasem Dobra Nowina może zakiełkować w sercu twardym jak głaz, nieczułym i obojętnym. W ten sposób Bóg podzielił zadania: my siejemy, a On troszczy się o wzrost.

I czytanie jest fragmentem z Ez 17, który jest aluzją do wydarzeń z okresu poprzedzającego upadek Jerozolimy i niewolę babilońską. Pierwszy orzeł symbolizuje króla babilońskiego Nabuchodonozora, który po zdobyciu miasta dokonał przesiedlenia części mieszkańców do Babilonii wraz z królem Jojakinem. Drugi orzeł odnosi się do faraona Psametyka II, z którym Sedecjasz zawarł przymierze przeciwko Babilonii. Po opisaniu wydarzeń historycznych ii ich ocenie  Bóg sam interweniuje w historii Izraela. Odłamanie przez Boga gałązki w wysokiego cedru i zasadzenie jej na wysokiej górze jest aluzją do przesiedlenia dokonanego przez Nabuchodonozora, ale ma zupełnie inny wydźwięk. Może się odnosić do przyszłego króla Izraela, który zgromadzi cały naród i uczyni go silnym i zjednoczonym. Naród izraelski, pokonany i rozproszony, ma już przedsmak przyszłej niewoli i utraty wszystkich drogich instytucji: nade wszystko światyni, ale też własnego państwa oraz króla. W tym momencie słowa Boga niosą im pociechę i zapewnienie, że nawet ta porażka nie jest końcem, ale momentem, po którym nastąpi odbudowa państwa. Stanie się to dzięki pomocy Boga, który daje siłę swoim wybranym, a poniża innych, którzy temu narodowi zagrażają. Drzewo, które jest uschłe, może ożyć, jeśli taka będzie wola Boga. Motyw obumarłego drzewa, które rośnie, ponieważ sprawia to Bóg, podobny jest do przypowieści z Ewangelii, w której ziarno, które wydaje się martwe, kiełkuje w tajemniczy sposób, bez pomocy człowieka. Ten fragment podkreśla, że sprawcą wzrostu jest Bóg i w Jego mocy jest nawet ożywiać rzeczy już obumarłe.

Ewangelia podkreśla dwa istotne aspekty działalności ewangelizacyjnej w Kościele. Pierwszy jest związany z siewcą i jego troską o swój plon, jego sianiem. Ziemia sama z siebie nie jest w stanie wydać wielkiego plonu. Spontanicznie i bujnie rosną tylko chwasty, i dlatego obecność i praca ludzka są konieczne. Już Księga Rodzaju ukazuje człowieka jako tego, który w raju uprawia ziemię i ją nawadnia, przygotowuje ją do wydania plonu. Praca ta wymaga cierpliwości, bo jej efekty są widoczne dopiero po dłuższym czasie. Nawet jeśli wszystko jest uczynione w sposób doskonały, owoce naszej pracy pojawią się dopiero po długim oczekiwaniu. Jest to istotne dla duszpasterzy, nauczycieli czy rodziców, którzy często pragną natychmiast widzieć efekty własnej pracy. Jednak dopiero z perspektywy czasu widać, co tak naprawdę zasieliśmy w sercach osób nam powierzonych. Ewangelia podkreśla tylko jeden aspekt: naszym zadaniem jest siać, to znaczy mówić o Ewangelii, nauczać i dawać świadectwo. Bez tej pracy nie ma plonu, ponieważ łaska, Ewangelia, mądrość jawią się jako rzeczywistości, które otrzymujemy z zewnątrz. Nikt nie rodzi się od razu mądry, nikt nie posiada wrodzonego daru wiary, który wyrasta z niczego. Te rzeczywistości muszą zostać przekazane, „zasiane” w sercach.

Naszym zadaniem jest więc sianie, rozrzucanie tego ziarna i mocna ufność, że wyrośnie, dojrzeje i przyniesie owoce. Ewangelia nie mówi o konieczności uprawiania ziemi, nie porusza innych aspektów, które pojawiają się na przykład w przypowieści o siewcy. Kładzie nacisk tylko i wyłącznie na samym sianiu i wewnętrznej mocy ziarna, które, wysiane, rośnie i daje plon. Tu pojawia się drugi aspekt, niezwykle ważny, który dodaje otuchy tym wszystkim, którzy muszą siać. Ziarno samo w sobie ma wielką siłę wzrostu. Może się wydawać martwe, niepozorne, małe, ale wystarczy je wysiać i ono natychmiast zaczyna rosnać. Pierwsza przypowieść podkreśla ten stopniowy wzrost (źdżbło-kłos-pełne ziarno w kłosie), druga ukazuje nam niezwykły kontrast między tym, co siejemy i tym, co wyrasta. Ta dysproporcja doskonale opisuje siłę wiary, która wyrasta i przemienia życie człowieka i jego bliskich. Opisuje też bardzo plastycznie wzrost Kościoła w pierwszych wiekach, który z niewielkiej grupy uczniów, mimo wielkich przestrzeni, często wrogości i licznych problemów, zdołał się rozprzestrzenić po całym basenie Morza Śródziemnego.

Ten wzrost wiary ma nie tylko widoczne skutki ziemskie, ale też odnosi się do rzeczywistości nieba. Wiara, króra została zasiana w sercach, musi dojrzewać i przynosić owoce. W Ewangelii pojawia się motyw żniwa, który jest też obecny we fragmencie z 2Kor. Paweł, pisząc o ziemskim pielgrzymowianiu, mówi o naszym wzroście w wierze, o konieczności postępowania w sposób, który podoba się Bogu. Odczuwa jednak tęsknotę do innej rzeczywistości-tej niebieskiej, której mógł doświadczyć w swoich widzeniach. Ma świadomość, że koniec tej pielgrzymki-czas sądu czy też żniwa- będzie dla chrześcijan czasem radości. To wszystko, co dobre, co wyrosło w naszych sercach i jest owocowaniem wiary, zostanie przez Boga przyjęte, oczyszczone i zachowane od zniszczenia. Rzeczy dobre będą trwały wiecznie w niebie, dobrzy ludzie będą trwali przy Bogu pełni radości. Te dary i obietnice, które zostały zasiane w ludzkich sercach i znalazły tam żyzną glebę, zostaną pieczołowicie zebrane przez Boga. 

Wnioski praktyczne

-w życiu apostolskim sianie (przepowiadanie i świadectwo) są kluczowe, bo Bóg posługuje się osobami do rozszerzania Dobrej Nowiny. Bez siewców nie ma wzrostu Kościoła i wiary.

-wzrost wiary jest dla nas często rzeczywistością niezrozumiałą. Nie zależy on tylko i wyłącznie od człowieka, lecz od Boga, który daje wzrost.

-w życiu duchowym konieczna jest cierpliwość, wiara rodzi się i dojrzewa tak jak ziarno: stopniowo. Nie można oczekiwać dojrzałych kłosów następnego dnia po wysianiu ziarna.

-Bóg oczekuje cierpliwie na plon i nie chce nas pozbawić możliwości dojrzewania. Gdy wiara w nas dojrzeje, Bóg nie pozwoli, aby ten plon uległ zniszczeniu. Wybiera On zawsze najlepszy czas na żniwo.

-należy siać nawet tam, gdzie teren wydaje się zupełnie nieodpowiedni do wzrostu. Bóg, który ożywia to, co umarłe, może sprawić, że nawet w sercu, które wydaje się obumarłe, zakiełkuje wiara.

ks. Marcin Zieliński

Czytania

Ez 17,22-24    
Tak mówi Pan Bóg: Ja także wezmę wierzchołek z wysokiego cedru i zasadzę, z najwyższych jego pędów ułamię gałązkę i zasadzę ją na górze wyniosłej i wysokiej. Na wysokiej górze izraelskiej ją zasadzę. Ona wypuści gałązki i wyda owoc i stanie się cedrem wspaniałym. Wszystko ptactwo pod nim zamieszka, wszystkie istoty skrzydlate zamieszkają w cieniu jego gałęzi. I wszystkie drzewa polne poznają, że Ja jestem Pan, który poniża drzewo wysokie, który drzewo niskie wywyższa, który sprawia, że drzewo zielone usycha, który zieloność daje drzewu suchemu. Ja, Pan, rzekłem i to uczynię".

2Kor 5,6-10    
Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.

Mk 4,26-34
Mówił dalej: "Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo". Mówił jeszcze: "Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu". W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.