Homilia na XVII Niedzielę Zwykłą "A" (27.07.2008)

                      Szukanie i odkrywanie Boga

                     W ewangelii dzisiejszej powtarza się motyw szukania i znajdywania: „Podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł”; „Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie”. Królestwo niebieskie – to aktywna Obecność Boga w życiu człowieka. Tak więc słowo Boże objawia nam dzisiaj kilka ważnych prawd dotyczących naszego szukania Boga, Jego obecności tak namacalnie niemal dostrzegalnej jak perła czy skarb. Bez niej człowiek jest sam – wcześniej czy później odkrywa, że jest to samotność wręcz tragiczna. Dlatego z tym większą uwagą próbujmy przyjrzeć się naszemu szukaniu i doświadczaniu Boga, Jego bliskości. Czy i na ile jest ono zgodne z regułami podanymi w słowie Bożym? Czy też jest szukaniem po omacku, albo może już przyzwyczailiśmy się do tego, aby żyć w oddaleniu od Boga.

1.       Zagrożenia i przeszkody w autentycznym szukaniu Boga

               Podstawowym niebezpieczeństwem jest chaos i rutyna, poprzestawanie na tym, do czego przywykliśmy – krótka modlitwa osobista, od czasu do czasu udział w liturgii Kościoła, jakieś uniesienia związane z odkrytym krajobrazem czy wierszem. Zdarza się usłyszeć o jakimś cudownym uzdrowieniu. Ale nie ma żadnej stałości w poszukiwaniu, żadnego planu – żadnej stanowczości, jaka cechuje tak rolnika, który odkrył skarb ukryty w roli jak i kupca, który znalazł drogocenną perłę. Stąd łatwo w takie chaotyczne, przypadkowe poszukiwanie Boga wkrada się zniechęcenie i zmęczenie. Drugie niebezpieczeństwo to zaprzestanie jakichkolwiek poszukiwań. Po jakimś czasie chaotycznego poszukiwania w ogóle znika modlitwa, urywa się kontakt z Eucharystią, zamiera życie sakramentalne, a piękno przestaje zachwycać, bo nie poszerzył się krąg nowych przeżyć, związanych z nowymi odkryciami. W tym stadium nie ma już żadnego postępu, żadnej otwartości. Człowiek trwa w formalizmie, którym się łatwo usprawiedliwia i uspokaja: jestem ochrzczony, żyję jak inni, nic złego nie zrobiłem. Taki człowiek nigdy nie odkryje skarbu i nie znajdzie perły – nie dozna bliskości Boga, nie ucieszy się Jego Obecnością w swoim życiu.

 2.       Okoliczności i warunki szukania i odkrywania Boga 

              Dzisiejsze słowo Boże podaje kilka warunków, które człowiek musi spełnić, jeżeli chce odkryć skarb i znaleźć perłę Bożej obecności. Po pierwsze, szukanie to odbywa się pośród codziennych zajęć, a nie w jakimś wymarzonym miejscu i czasie. Rolnik uprawiał swoją rolę, a kupiec szukał kosztownych przedmiotów, którymi mógłby handlować. Otóż Bóg objawia swoją królewską obecność (Królestwo Boże; swoje Królowanie) ludziom, którzy rzetelnie wykonują swoją pracę. Dzieje się to najczęściej tak, że w pewnym momencie człowiek odkrywa nieskończoną wręcz wartość owoców swej pracy – otrzymuje łaskę, by dostrzec, ile dobra wniósł w życie innych ludzi, jak on sam się zmienił poprzez tę właśnie systematyczną i wytrwałą pracę. Doznaje radości, gdy Bóg pozwala mu zobaczyć błogosławione owoce jego pracy.Po drugie, aby nabyć skarb bądź drogocenną perłę obydwaj sprzedają wszystko. W poszukiwaniu Boga człowiekowi potrzebna jest wolność w stosunku do rzeczy materialnych. Nie może być nimi związany. Przeciwnie, winien być gotów je podporządkować temu najważniejszemu celowi: przeżywaniu radości w oddaniu dla Boga. W poszukiwaniu Boga konieczne są wyrzeczenia – i to różnego rodzaju (nie tylko materialne). Nade wszystko jednak obydwie przypowieści uczą nas, że trzeba naprawdę poświęcić wiele środków materialnych, aby stanąć w obecności Boga żywego. Zacheusz – gdy dokonał gestu podobnego do tych, jakie spełnili rolnik i kupiec, zaznał pełnej radości z obecności Pana: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu”. Natomiast bogaty młodzieniec nie zdobył się na taką postawę – choć spotkał Jezusa, nie odkrył Go. Jezus nie stał się Jego Skarbem i Perłą. Inaczej mówiąc, aby znaleźć Boga, trzeba całkowicie wyzbyć się egoizmu, a Bogu zawierzyć wszystko i siebie samego (jak Abraham i Izaak).Po trzecie, aby znaleźć skarb i perłę Bożej obecności, potrzebna jest modlitwa, w której człowiek otwiera się na Bożą mądrość (słowo). Dialog Salomona z Bogiem jest jej doskonałym przykładem. Otrzymał mądrość, która pozwoliła mu sądzić sprawiedliwie, według Prawa Bożego. Mądrość, którą otrzymał (także w postaci Prawa), to konkretny znak Bożej obecności w życiu Salomona (i całego Izraela). Ukryta jest ona w Prawie, o którym psalmista mówi: „Jakże miłuję Prawo Twoje, Panie”. Ono znaczy dla niego więcej niż tysiąc sztuk złota i srebra; ono jest rozkoszą jego serca; kocha je bardziej niż złoto, niż złoto najczystsze. „Poznanie Twoich słów oświeca, daje mądrość ludziom prostym”. To właśnie w słowach Prawa i w słowach Ewangelii Ojciec „objawia maluczkim tajemnice Królestwa” – tajemnice swej Obecności (śpiew przed Ewangelią).

Ostatecznie, człowiek znajduje Boga, gdy staje się podobnym do Jezusa – Syna Bożego. Mówi o tym św. Paweł w drugim czytaniu: Bóg w nieskończonej swej miłości stwarza każdego człowieka na obraz Syna („Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna” – Rz 8,29). Oznacza to, że każdy człowiek jest „przeznaczony dla Jezusa” (przypisany do Jezusa) – czyli znajduje pełnię życia i szczęścia stając się podobnym do Jezusa tak w życiu doczesnym (i w śmierci) jak i w zmartwychwstaniu. To ostatecznie w zjednoczeniu z Jezusem-Synem Bożym człowiek ma szansę wejść do domu Ojca – znaleźć Boga, a w Nim pełnię Radości.

 Aktualizacja

              Przed kilkoma laty ukazała się w wydawnictwie Znak bardzo interesująca książka rabina Abrahama J. Heschela, której autor nadał bardzo wymowny tytuł: „Człowiek nie jest sam”. Czytając poszczególne rozdziały książki czytelnik szybko odkrywa coś bardzo ważnego. Rzecz jasna, człowiek może być sam, a człowiek naszych czasów niemal masowo bywa sam. Według rabina, konsultora na soborze Watykańskim II, tylko człowiek, który wytrwale szuka Boga – w modlitwie, a nade wszystko rozważając i kontemplując Słowo Boże – nie jest sam! Taki człowiek nie jest sam, bo nad nim, gdy wstaje do modlitwy lub rozkłada Księgę – zawsze rozciąga się Boża Obecność.Dla nas chrześcijan ta Boża Obecność ma kształt osoby Chrystusa. On nas zapewnia: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich» (Mt 18,20). Nasza mądrość winna polegać na tym, aby wszystko – codzienną pracę, wyzwolenie z materializmu praktycznego, rozważanie Ewangelii (Prawa Bożego), a wreszcie nasze życie codzienne – spełniać w imię Chrystusa. W imię Chrystusa – czyli pochwyceni przez Jego miłującą obecność.W tych dniach ukazał się wywiad ze słynnym, współczesnym pisarzem francuskim, autorem bestselleru „Ewangelia według Piłata”. Eric-Emmanuel Schmitt (ur. w 1960 roku w Lionie), bo o nim mowa, wyznaje w nim, że przeżył nawrócenie, gdy wziął do ręki cztery Ewangelie. Z myśliciela „laickiego”, jakim był, stał się chrześcijaninem. A o odkryciu Boga w Chrystusie Ewangeliach mówi w następujący sposób: „Czytając Ewangelie doznałem wewnętrznego wstrząsu. Byłem zafascynowany tym Chrystusem, który umiera z miłości: nigdzie nie spotkałem (w pismach innych religii) tak radykalnego i ofiarnego przykładu miłości. I tak zaczęła się moja pasja, mająca na celu zrozumienie wydarzenia-Chrystusa” (zob. Avvenire, z dn. 25 lipca 2008, str. 26).

Tak więc i współcześni mieszkańcy Europy mają szansę szukać i znajdować Boga w Chrystusie! 

 Ks. Henryk Witczyk, Lublin