Homilia na XXIII Niedzielę Zwykłą "B" (09.09.2018)

Ks. Marcin Zieliński

Patrzeć oczyma Boga

Z własnego doświadczenia wiemy, że można postrzegać i rozumieć świat na wiele sposobów. Wszystko zależy od naszego punktu widzenia, zdolności rozumienia i intencji, które nam przyświecają. Analizując czytania, spróbujemy zobaczyć, w jaki sposób można postrzegać rzeczywistość. Lektury mówią nam o Bogu, który patrzy na trudną sytuację Judy, o Jezusie kierującym swój wzrok ku Bogu i potrzebującemu oraz o zwykłym człowieku, który może czasem patrzeć na innych w sposób interesowny czy wyrachowany.

1. Boża obietnica przemienienia ludzi i świata

Bóg, mówiąc o zbawieniu, wychodzi zawsze od konkretnej sytuacji życiowej. Nie obiecuje czegoś, co jest niekonieczne, życiowo nieużyteczne, lecz bierze pod uwagę pragnienia konkretnych ludzi. Fragment z Księgi Izajasza jest częścią dłuższego passusu (34,1-35,10), opisujacego relacje między Judą i Edomem oraz przyszły los Edomu. Konflikty z sąsiadem, walka o tereny na południe od Morza Martwego i ciągła ekspansja Moabu napełniały Judę obawami. Na tę trudną sytuację nakładały się dodatkowo problemy codzienne: susza, choroby, brak przestrzeni życiowej, niepewność polityczna. Proroctwo obwieszczone przez Izajasza obiecuje radykalną zmianę sytuacji. W wizji prorockiej Bóg dokonuje przemiany człowieka oraz całej natury. Nadejście Boga oznacza najpierw Jego poznanie. Bóg otwiera ludzkie serca i staje się bliski każdemu. To otwarcie uszu i oczu,  i związane z nim poznanie napełnia wszystkich radością. To, co człowiek utracił w raju, staje się znów jego udziałem: życie szczęśliwe z Bogiem. Zostanie przemieniona także ziemia. Dla nas obraz napełniającej się życiem pustyni nie jest tak czytelny jak dla ludzi żyjących w tych trudnych warunkach. Często źródło wody czy nawet jej bukłak były cenniejsze od wielkiego skarbu w złocie, bo oznaczały dla ludzi najcenniejszą rzecz: życie. Bóg, który napełnia kraj obfitością, pozwala zapomnieć o nieustannym lęku i pragnieniu, daje coś, co dla tamtych ludzi było skarbem: obietnicę spokojnego i obfitego życia. Jednocześnie jest to spełnienie przekraczające wszelkie oczekiwania, coś, co jedynie wszechmocny Bóg może uczynić.

2. Jezus wpatrzony w Ojca i w potrzebującego człowieka

Troska o los konkretnego człowieka jest także charakterystyczna dla misji Jezusa. Głuchoniemy znajduje się w szczególnym położeniu, bo choć może widzieć, nie jest w stanie sam odkryć Jezusa czy zwrócić się do Niego. Ta sytuacja ukazuje szczególną wartość słowa jako niezwykle ważnego środka przekazu. W czasach zdominowanych przez media, posługujące się nade wszystko obrazami, musimy pamiętać, że słowo, świadectwo o Jezusie jest konieczne, aby inni mogli Go poznać. Można bowiem widzieć i niewiele rozumieć, podczas gdy słowo nadaje sens znakom, objaśnia je. Ewangelia ukazuje, jak bezcenna jest rola przyjaciół głuchoniemego, którzy usłyszeli o Jezusie i kierując się wiarą przyprowadzili swojego przyjaciela do Niego.Rzeczą interesującą jest, że Jezus, uzdrawiając chorego, ucieka przez ludzkim wzrokim. Niektórzy tłumaczą to pragnieniem ukrycia przez Jezusa swej tożsamości (tzw. sekret mesjański) czy faktem, że samo uzdrowienia, związane z różnymi szczególnymi gestami, nie powinno być widziane przez innych. Być może Jezus prowadzi chorego na bok, aby uczynić ten gest dla konkretnego, indywidualnego człowieka, nawiązać z nim więź, nie traktować go jak jednego z wielu, ale kogoś specjalnego, którego ścieżki splotły się z drogą Zbawiciela.Uciekając przed tłumem, Jezus koncentruje swój wzrok na jednym człowieku i uzdrawiając go, dokonuje innego ważnego gestu: podnosi oczy ku niebu. Ten gest ma charakter modlitwy, ukazuje, gdzie ma źródło to uzdrowienie. Podobnie jak w przypadku uzdrowienia Łazarza czy rozmnożenia chleba, Jezus pragnie podkreślić, że w tym momencie działa w łączności ze swoim Ojcem i realizuje Jego zbawcze dzieło. Warto podkreślić, że Jezus, realizując swą misję, podnosi często wzrok ku niebu, pozostaje w łączności z Ojcem i jednocześnie nie odwraca oczu od potrzeb konkretnego człowieka.

3. Postrzegać braci Bożymi oczyma

Troska Boga o ludzi jest zaproszeniem, aby patrzeć na świat Jego oczyma i realizować to, co w oczach Boga znajduje uznanie. Fragment z Listu św. Jakuba jest bardzo praktycznym wezwaniem do dostrzeżenia czegoś, o czym czasami możemy zapominać: naszej równości przez Bogiem. Świat jest tak różnorodny, że podziały i klasyfikacje są nieuniknione. Mamy kraje rozwinięte i te, które nazywa się czasem (nawet z pewną pogardą) „trzecim światem”. Można mówić o Polsce „A” i „B”, a także o obywatelach „drugiej kategorii”. Z perspektywy zbawczej wygląda to jednak inaczej. Wszyscy jesteśmy wezwani, aby przeżyć to życie (z całym jego bogactwem i różnorodnością) i uczestniczyć w radości zbawienia, która jest taka sama dla wszystkich, bez podziału na rasy czy klasy. W rzeczywistości nieba nie ma różnic, jest możliwa do osiągnięcia tylko i wyłącznie  „pełnia”. W tym kontekście faworyzowanie kogoś ze względu na pochodzenie czy status majątkowy jest niesłuszne, bo jest dokonywane na podstawie tylko ludzkich i bardzo materialnych kryteriów. Św. Paweł wielokrotnie podkreślał, że nie ma już różnic między żydami i poganami, kobietami i mężczyznami, bo Chrystus umarł za wszystkich, aby na nowo zjednoczyć ludzkość i przedstawić im perspektywę, która jest jednakowa da wszystkich. Z tego powodu św. Jakub ostrzega przed patrzeniem w sposób interesowny i niesprawiedliwy. Wyrażenie greckie w wers. 3 (tłumaczone jako „wy spojrzycie”) jest bardzo charakterystyczne, pojawia się w NT tylko tutaj i w Łk 1,48 i 9,37. Podkreśla szczególne zainteresowanie i intensywność tego procesu. Samo w sobie nie jest negatywne, ale może nabrać takiego charakteru, gdy łączy się z faworyzowaniem jednych i pomijaniem innych. Tymczasem Bóg pragnie, aby, w perspektywie przyszłego zjednocznia wszystkich, patrzeć z jednakowym zainteresowaniem na wszystkich i traktować ich jak braci.

Wnioski

Dzisiejsze czytania zachęcają nas, aby:
•dostrzegać, tak jak Bóg, ludzi w potrzebie i wychodzić im naprzeciw
•pomagając potrzebującym, zawsze kierować nasz wzrok ku niebu, skąd pochodzi nasza siła
•traktować w jednakowy sposób ludzi pamiętając, że przed Bogiem jesteśmy równi i będziemy dzielić to samo niebo