Homilia na II Niedzielę Zwykłą "A" (19.01.2020)

ks. Zbigniew Grochowski

„Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29)

Wprawdzie przed tygodniem zakończył się już Okres Bożego Narodzenia i przeżywamy dziś Drugą Niedzielę Zwykłą w ciągu roku, to jednak tradycja śpiewania kolęd oraz zachowania choinek i szopek trwać będzie w naszej ojczyźnie jeszcze przez wiele dni. Nie tylko jednak te zewnętrzne, tradycyjne znaki sprawiają, iż nie przestajemy odczuwać atmosfery Świąt Bożego Narodzenia. Także dzisiejsza ewangelia silnie nawiązuje do treści, przeżywanej przez nas przed tygodniem: Święto Chrztu Pańskiego, które uwieńczyło Okres Bożego Narodzenia, znajduje swoją kontynuację w scenie znad Jordanu, opisanej nam dziś przez św. Jana Ewangelistę.

1. Chrzest Jezusa w Ewangeliach

O Janie udzielającym chrztu w Jordanie mówią wszyscy czterej ewangeliści. Każdy z nich zaznacza, iż czuł się on niegodnym swej misji „przygotowania drogi” nadchodzącemu Panu („idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów [Mk 1,7; podobnie Mt 3,11; Łk 3,16; J 1,27]). Wszyscy czterej przytaczają także słowa Jana o różnicy między chrztem (nawrócenia) z wody a Chrystusowym chrztem Duchem Świętym (i ogniem) (Mt 3,11; Mk 1,8; Łk 3,16; J 1,26.33). Każdy z nich opisuje wreszcie zstąpienie Ducha Świętego na Jezusa i świadectwo Ojca o swoim Synu (Mt 3,16-17; Mk 1,10-11; Łk 3,22; J 1,32), choć ostatni z nich, św. Jan, wyraża tę drugą kwestię nieco inaczej (J 1,33).

2. Janowa specyfika opisu „Chrztu” Jezusa

Godną podkreślenia jest jednak prezentacja sceny znad Jordanu, zaproponowana przez Czwartego Ewangelistę. W odróżnieniu od Synoptyków, św. Jan dobitniej wyraża „pokorę” Jana Chrzciciela i jego uniżenie względem Chrystusa, przytaczając dodatkowe jego słowa: „To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie” (J 1,15.30). Ujawnia się ten zabieg ewangelisty także w innych słowach Chrzciciela (oraz o Chrzcicielu), nieobecnych u Mt-Mk-Łk („Jan mu było na imię … nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości” [J 1,6.8]; „Jan rzekł: … Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” [J 3,27.29-30]; „Jezus im mówił: … Ja mam świadectwo większe od Janowego” [J 5,19.36]; „Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan … nie uczynił żadnego znaku” [J 10,41]). Wyższość Jezusa nad Janem Chrzcicielem podkreśla Czwarty Ewangelista wreszcie samą konstrukcją swej narracji, nie mówiąc wprost, iż to z rąk Jana Jezus przyjął chrzest. Właściwie to trudno jest dopatrzeć się w tej ewangelii słów mówiących explicite o tym, że Jezus w ogóle został ochrzczony (por. J 1,29-34 = cała dzisiejsza ewangelia, w zestawieniu z Mt 3,13.16; Mk 1,9; Łk 3,21). W zasadzie to tylko Marek stwierdza wyraźnie, iż „Jezus z Nazaretu w Galilei … przyjął od Jana chrzest w Jordanie” (Mk 1,9)”; Mateusz, a zwłaszcza Łukasz mówią o tym fakcie już nieco bardziej pośrednio („przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego … A gdy Jezus został ochrzczony [Mt 3,13.16]; „Herod … zamknął Jana w więzieniu. Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest [Łk 3,19-21]”). Natomiast Jan zdaje się być w kwestii podmiotu udzielającego chrztu najbardziej enigmatyczny: „«Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi». Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim»” (J 1,31-32). Wydaje się, że pragnieniem Czwartego Ewangelisty jest nie stworzyć wrażenia jakiejkolwiek zależności Jezusa Chrystusa od Jana Chrzciciela.

3. Oto Baranek Boży …

Tym, co dodatkowo odróżnia narrację Janową od tej, którą odczytujemy u Synoptyków, są słowa Chrzciciela o Jezusie, określające Go znamiennym tytułem: „Oto Baranek Boży” (J 1,29.36). Przywołanie jednej ze scen końcowych Ewangelii, a mianowicie śmierci Jezusa, mającej miejsce w (Wielki) Piątek, w przededniu Paschy (chronologia zaprezentowana przez Jana jest inna niż ta, którą napotykamy u Mt-Mk-Łk, gdzie Przygotowanie do Paschy miało miejsce w [Wielki] Czwartek; por. J 18,28; 19,14.31 i Mt 26,17; Mk 14,12; Łk 22,7; itp.), a więc w momencie, gdy w Świątyni Jerozolimskiej zabijane były baranki paschalne, sprawia, że Czwarta Ewangelia, dzięki obecności tego motywu na początku i na końcu dzieła (jest to tzw. inkluzja, klamra kompozycyjna spinająca napisany utwór), wyraźnie podkreśla znaczenie tytułu Baranek Boży w odniesieniu do osoby Jezusa. To bardzo ważny rys tożsamości Chrystusa, obecny nie tylko w ewangelii, ale też w całej tradycji Janowej, bo kontynuowany (a nawet bardziej rozwinięty) także w Apokalipsie, gdzie arníon = Baranek, będzie stanowić najczęściej cytowany (29x), a tym samym główny tytuł Jezusa Chrystusa w tym dziele.

4. … który gładzi grzech …

Cóż jednak oznacza fakt, że Jezus jest Barankiem Bożym? Co oznacza ten motyw w tradycji biblijnej? W czym może pomóc dopowiedzenie słów „który gładzi grzech (świata)”?

W Piśmie Świętym baranek kojarzy się z delikatnością, niewinnością i zależnością. [por. polskie powiedzenie: „potulny jak baranek”]. Bóg jako Pasterz bierze młodego barana (BT: „jagnię”) na ramiona i niesie go ze względu na jego słabość (Iz 40,11). W przyszłym królestwie baranek będzie się pasł z wilkiem i leżeć spokojnie u jego boku (Iz 11,6; 65,25). Gdy prorok pragnął opisać bezbronność i niewinność, sięgał po obraz barana prowadzonego na rzeź (Jr 51,40). Również Sługa Pański został przyrównany do baranka, który – prowadzony na rzeź – nie wydaje głosu (Iz 53,7). Gdy Jezus opisywał bezbronność uczniów, oświadczył, że posyła ich jak baranki (BT: „owce”) między wilki (Łk 10,3).

Jeszcze liczniejsze są jednak teksty łączące baranka z ofiarą. W związku z różnymi ofiarami wymienia się je ponad 80 razy w Księdze Wyjścia, Kapłańskiej i Liczb. W Nowym Testamencie motyw ofiarny osiąga najdoskonalsze spełnienie w Chrystusie, gdzie – oprócz Janowego „Baranka Bożego” – zostaje Jezus (pośrednio!) nazwany przez św. Pawła „Barankiem Paschalnym” (1 Kor 5,7), a wierzący w Niego zostali odkupieni „drogocenną krwią Chrystusa jako baranka niepokalanego i bez zmazy” (1 P 1,19). Nietrudno jest zatem skojarzyć nadany Chrystusowi tytuł ze starotestamentowymi wydarzeniami związanymi z wyjściem Izraela z niewoli egipskiej. Krew baranka, która zagwarantowała narodowi wybranemu ratunek od (anioła) śmierci (Wj 12,7.12-13.22-23.27.29-30) i wyzwolenie z rąk faraona, stała się typem Krwi/Ofiary Chrystusa, która uwalnia człowieka z najgorszej niewoli, jaką jest jego osobisty grzech.

5. … (grzech) świata

Kogo jednak dotyczy obietnica „zgładzenia grzechu”? Czy tylko członków narodu wybranego, którego ojcowie zabijali baranki paschalne w Świątyni Jerozolimskiej?

Dzisiejsza liturgia słowa podkreśla dobitnie uniwersalistyczny charakter ofiary Chrystusa. „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”, mówi Jan Chrzciciel. Cały świat zatem i wszyscy jego mieszkańcy mogą stać się uczestnikami wyzwolenia z grzechu. Izajaszowe proroctwo z pierwszego czytania również wyraża tę prawdę: „To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi” (Iz 49,6)”. A św. Paweł, pisząc list do Koryntian (zob. dzisiejsze drugie czytanie), a więc do chrześcijan w dużej mierze pochodzenia pogańskiego, mówi o ich „uświęceniu w Jezusie Chrystusie i powołaniu do świętości wespół ze wszystkimi” (1 Kor 1,2). Nie istnieje taki człowiek na ziemi, który nie zostałby objęty zaproszeniem do tego, aby przystąpić do Chrystusa – Baranka Bożego i doświadczyć Jego miłosiernej łaski, zawsze gotowej przebaczyć. To od człowieka tylko zależy, czy zechce zerwać z grzechem i wejść na drogę przykazań; czy odpowie pozytywnie na Boże „powołanie do świętości” (1 Kor 1,2).

6. Aplikacja

Zastanowię się, jak wygląda moja postawa wobec Baranka Bożego:

1.Czy na wzór św. Jana Chrzciciela potrafię we wszystkim oddawać chwałę Bogu i samym sobą nie zasłaniać nigdy osoby Chrystusa? Czy nie przypisuję sobie dzieł, których przecież nigdy bym nie wykonał bez pomocy Bożej łaski?

2.Czy obraz Jezusa jako Baranka, Jego łagodność i niewinność są dla mnie wystarczająco silnym wezwaniem, aby wejść na tę samą drogę świętości? A może wręcz przeciwnie, mając w Nim kogoś potulnego i milczącego, łatwo przychodzi mi lekceważyć Jego autorytet, nie szanować Jego słowa?

3.Czy świadom, że największym pragnieniem Baranka Bożego jest zgładzić grzech świata, ochoczo przystępuję do Jego tronu i wyznaję mój grzech? Czy przyjmuję posłusznie Jezusowe wezwanie do nawrócenia (por. Mt 4,17; Mk 1,5)? A może beztrosko trwam w niewierności, licząc na łagodność Baranka i Jego (oczekiwaną złudnie przeze mnie) niechęć do wyciągnięcia ode mnie konsekwencji za moje złe czyny? Czy tym samym nie redukuję obrazu Chrystusa jedynie do „Baranka milczącego” (por. Iz 53,7), nie biorąc pod uwagę pełnej prawdy o Chrystusie, że mianowicie jest On jednocześnie Barankiem, który w Dniu Ostatecznym okaże także swój gniew (por. Ap 6,16-17)?