Lectio divina VII Niedziela zwykła B (22.02.2009)

 Makieta typowego domostwa izraelskiego z I wieku Muzeum we franciszkańskim klasztorze Flagellatio, Jerozolima) foto. Ks. Józef MaciągJezus uzdrawia przez odpuszczenie grzechów!

I. Kontekst i struktura


1. Omawiana perykopa 2, 1-12 wchodzi w skład pierwszej części Ewangelii według św. Marka, której wydarzenia zlokalizowane są na terenie Galilei. Dopiero później, od 7, 24, akcja przesuwa się poza jej granice, by ukazać zdążanie Jezusa do Jerozolimy. W Galilei Jezus spędza swoje dzieciństwo i młodość, stąd rozpoczyna publiczną działalność. Możliwość traktowania tego obszaru jako prowincji oddalonej od świętego miejsca i tym samym jako ziemi skażonej (zob. pogardliwa nazwa „Galilea pogan” u Mt 4,15 jako cyt. za Iz 8, 23) uwydatnia działalność Jezusa, który przełamuje dotychczasowe stereotypy w myśleniu o Bogu. Jezus interesuje się każdym człowiekiem, a zwłaszcza nędznikiem i grzesznikiem.
2. Zarówno teksty poprzedzające analizowany fragment (1, 23-45), jak i on sam, oraz teksty następujące po nim (2, 1 – 3, 6) koncentrują się na cudotwórczej działalności Jezusa (uzdrowienia, egzorcyzmy). Czyny Jezusa wywołują wielkie poruszenie i zadziwienie wśród ludzi.

3. Opowiadanie o uzdrowieniu paralityka 2, 1-12 stanowi pewne novum wobec prezentowanych wcześniej wydarzeń:

Relacje 1, 23-45:
·        bohaterami tych opowiadań są: Jezus – osoba uzdrawiana – tłum – uczniowie;
·        wszystkie reakcje ludzi na cuda Jezusa są pozytywne, pełne podziwu i zachwytu;
·        słowa, które wypowiada Jezus są krótkie i nie wiążą się z bezpośrednią interpretacją Jego czynów.

Relacje od 2,1-12 i następne:
·        do grona świadków postępowania Jezusa dołączają uczeni w Piśmie i faryzeusze;
·        przywódcy ludu negatywnie oceniają działalność Jezusa i wchodzą z Nim w spór;
·        słowa, które wypowiada Jezus są odpowiednio dłuższe, gdyż polemizuje ze swoimi antagonistami; odpowiedzi Jezusa stanowią tym samym interpretację Jego czynów.

4. We fragmencie 2, 1-12 pojawia się wprost wątek grzechu człowieka. Perykopę tę poprzedza opowiadanie o uzdrowieniu z trądu. Choroba ta kojarzona była jako konsekwencja grzechu (zob. Lb 12, 10-15; 2 Krl 5, 27; 15, 5; 2 Krn 26, 20-21). Uzdrawiające działanie Jezusa, w zestawieniu z innymi cudami, pogłębia i umacnia dowodzenie głównej tezy całej Ewangelii, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym (por. Mk 1, 1).

5. Ramy tego tekstu wyznacza zmiana miejsca akcji. Jezus „wrócił do Kafarnaum” (2, 1) po tym, jak „przebywał w miejscach pustynnych” (1, 45). „Potem wyszedł znowu nad jezioro” (2, 13).
Kompozycję perykopy można przedstawić następująco:

A: zgromadzenie ludzi – przyniesienie paralityka – słowa Jezusa do chorego (czyn i słowo);

B: reakcja i zarzut uczonych w Piśmie oraz riposta Jezusa na te kontrowersje (słowo);

A`: słowa Jezusa do chorego – wyjście uzdrowionego paralityka –reakcja wszystkich obecnych (słowo i czyn).

II. Lectio

w. 1. Gdy po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszano, że jest w domu.

Kafarnaum stanowi początek i centrum publicznej działalności Jezusa w Galilei. Tu i w okolicy Jezus dokonuje wielkich cudów. Uwalnia opętanych z mocy złych duchów, uzdrawia teściową Piotra oraz wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami, w tym również trędowatych (por. 1, 21-45). Czyny te wywołują zdumienie ludzi (1, 27), rozsławiają Jezusa po całej okolicznej krainie (1, 28) i przyciągają licznych, którzy pragną i doświadczają uzdrowienia (1, 32-34. 39. 41-42). Gdy tylko Jezus oddala się od tłumu, wszyscy zaczynają Go szukać (1, 37) i próbują Go znaleźć (1, 45). Wiadomość o ponownej obecności Jezusa w Kafarnaum wywołuje reakcje mieszkańców, dla których Jego powrót jest wydarzeniem, w którym chcą uczestniczyć.

w. 2. Zebrało się zatem tylu ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę.

Typowy galilejski dom był jednoizbowy i mieszkało w nim czasem od dziesięciu do dwudziestu ludzi. Przy założeniu, że ci, którzy doń weszli, stali obok siebie, pomieszczenie takie mogło pomieścić około 50 ludzi. Przybywający tłum wyraża powszechne pragnienie doznania ulgi w cierpieniach i chęć obcowania z kimś niezwykłym.
„Zebrało się” – użyty tu czasownik grecki ma ten sam rdzeń, od którego pochodzi termin „synagoga”, czyli miejsce zebrań ludu dla słuchania słowa Bożego. Dotychczas Jezus nauczał w synagogach (1, 21. 39), teraz czyni to w zaprzyjaźnionym domu. Niewykluczone, że był to dom Szymona Piotra (zob. 1, 29. 33). W ten sposób otwiera się nowa przestrzeń spotkania człowieka z Bogiem.
Jezus pragnie nauczać i ma świadomość, że ta posługa stanowi Jego fundamentalną misję (1, 38; 2, 13), w odniesieniu do której wszystkie cuda dopiero znajdują uzasadnienie. Wyrażenie greckie logos zostaje przetłumaczone jako nauka, która w tym sensie jest głoszeniem samego Jezusa, objawianiem Słowa Bożego, odsłanianiem istoty Ewangelii.

w. 3. I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech.

Do Jezusa przychodzą w ciągu całego Jego życia różni ludzie. Niektórzy szukają konkretnego wsparcia (chorzy i ich bliscy – 5, 35n), inni stawiają Mu ważne pytania (uczniowie Jana, faryzeusze, saduceusze – 2, 18; 12, 18). Po śmierci Jezusa, do Jego grobu zdążają niewiasty wiedzione miłosną tęsknotą (16, 2). Osoba Jezusa wywołuje poruszenie ludzkiego serca i umysłu. Grecki czasownik erchontai tłumaczy się dosłownie jako „przychodzą”; jest to zatem forma czasu teraźniejszego niedokonanego. Ewangelia jest księgą ludzi wiary, dla których Jezus jest stale dostępny.
Paralityk jest osobą, która nie może chodzić, podczas gdy ruch należy traktować jako podstawowy przejaw życia. Jezus zaś ukazany jest w całym dziele Markowym jako ciągle podążający, wręcz spieszący się, by ostatecznie dać się unieruchomić na Krzyżu, wydając w ten sposób nieprzemijający dar życia dla innych.
Niesienie chorego przez kilka bliskich mu osób stanowi wyraz wspólnoty ludzkiej, opartej na wzajemnej pomocy, ofiarności, otwartości na potrzeby drugiej osoby. Taka postawa buduje środowisko, w którym Bóg chce objawiać swoją chwałę. Liczba „4”, odnosząca się do tych, którzy przynoszą paralityka, jest symbolem świata i to w całej jego różnorodności. To świat wszystkich ludzi, pokoleń i narodów; pełen problemów, dramatów i cierpień. Świat, który wymaga odnowy („całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia” – Rz 8, 22).

w. 4. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili nosze, na których leżał paralityk.

Tłum stanowi przeszkodę, której pokonanie uwydatnia jednak determinację ludzi przynoszących chorego do Jezusa. W ich działaniu wyraża się pewność, że to, co robią jest słuszne i wyda owoce w swoim czasie. Można też dostrzec pewne napięcie i przeciwstawienie tłumu jako anonimowej grupy wobec człowieka chorego. Jezus oddziałuje indywidualnie, a Jego skuteczność wiąże się z dyspozycją danej osoby. Dopełniającym tego przykładem w Ewangelii Markowej jest uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok, która będąc w tłumie ściskającym Jezusa, została uwolniona od swojej choroby. Nie stało się to jednak udziałem innych osób (5, 31).
Na dach można się było dostać zewnętrznymi schodami, stanowiącymi normalny element konstrukcyjny typowego domu (zob. 13, 15). Dach wykonany był z sitowia i gałęzi spojonych mułem i smołą, a całość położona była na drewnianych belkach. Wykonanie otworu w dachu było zatem dość proste, choć przecież sama tego typu czynność wskazuje na dziwne i mogące budzić sprzeciw zachowanie. Czyż jednak nie ewangeliczni gwałtownicy, a więc ludzie odważni, gorliwi i radykalni, zdobywają królestwo niebieskie? (por. Mt 11, 12). Zachowanie przyjaciół paralityka jest bardzo śmiałe i pozwala jednocześnie wnioskować, że Jezus dał się wcześniej poznać jako osoba, która nie odrzuca człowieka w całej jego naturalnej, a zarazem dramatycznej sytuacji.

w. 5. Jezus widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy».

Paralityk nic nie mówi, nie daje żadnego znaku. Wydaje się całkowicie bierny. Trudno jednak wyrokować o jego wierze. Być może nic nie czyniąc ukazuje tylko swoją bezradność. Jezus nigdy nie twierdził, że wiara musi być zawsze jakoś wyrażana, podkreślał natomiast wyraźnie: „Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy” (9, 23). Zdecydowany wyraz wiary dają towarzysze chorego. Pewnym jest zatem fakt roli wspólnoty, która użycza niejako swojej wiary potrzebującemu. W ten sposób paralityk zostaje włączony w „ich wiarę”. To dzięki niej chory „staje” przed swoim uzdrowicielem.
Jezus zwraca się do paralityka bardzo osobiście i czule: „dziecko” (teknon), a jednocześnie wypowiada zaskakujące słowa. Zamiast oczekiwanej reakcji z Jego strony, kończącej się powstaniem chromego, tak jak to prawdopodobnie miało miejsce w innych wcześniejszych przypadkach (zob. 1, 34), teraz Jezus ogłasza choremu odpuszczenie grzechów. Czyni to używając strony biernej (passivum theologicum), co zgodnie z żydowskim sposobem mówienia oznacza, że to sam Bóg dokonuje tego dzieła. Wszyscy widzieli chorego człowieka, a dokładniej jego sparaliżowane ciało, ale Jezus poprzez swoją wypowiedź wskazuje na uwolnienie z innej niemocy: grzechu, który wiąże, pętli i unieruchamia.

w. 6. A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich:

Ewangelista w wersecie 1, 22 zaznacza wyraźną odmienność między sposobem nauczania Jezusa („jak ten, który ma władzę”) a uczonymi w Piśmie. Teraz pojawia się bezpośrednia możliwość konfrontacji między nimi. Uczeni w Piśmie to pierwsza z pięciu grup oponentów Jezusa, przedstawionych w 2, 1 - 3, 6. Należą do ludzi wykształconych, którzy studiują Torę i inne Pisma oraz kształcą się w prowadzeniu sporów. Roszczą sobie prawo do autorytatywnego wypowiadania się w sprawach wiary, religii i obyczajów.
Uczeni są scharakteryzowani jako „siedzący” (kathemenoi) oraz „rozważający” (dialogizomenoi). Statyczność postawy tej grupy kontrastuje z żywiołowo reagującymi towarzyszami paralityka. Termin dialogizomenoi może mieć znaczenie: „rozważać, zastanawiać się, obliczać, debatować”. Pojawia się on w Ewangelii Marka tam, gdzie Jezus negatywnie ustosunkowuje się do określonych myśli czy rozmów osób, które są Mu nieprzychylne (8, 16. 17; 9, 33; 11, 31). Wyrażenie to sugeruje wewnętrzny monolog i brak otwarcia na inne argumenty, poza własnymi.

w. 7. «Czemu On tak mówi? [On] bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga?»

Spór nie dotyczy tego, że Jezus w ogóle uzdrawia (odnosi się to także do innych miejsc w Ewangelii, chyba, że chodzi o naruszenie dnia szabatu). Uczeni gorszą się faktem odpuszczenia grzechów. Wyrażenie „bluźni” jest dobitnie sformułowanym zarzutem. Uczeni bardzo dobrze zrozumieli sens wypowiedzi Jezusa, który, mówiąc o odpuszczeniu grzechów, miał na myśli siebie samego jako podmiot sprawczy tego zdarzenia. Jezus, według nich, uzurpuje sobie prawo przynależne jedynie Bogu, o czym świadczą niektóre teksty Pisma: Ez 34, 6n; Iz 43, 25; 44, 22. Każdy, kto przypisywałby sobie taką władzę, ciężko grzeszył i w myśl części przepisów podlegał nawet ukamienowaniu (zob. Kpł 24, 15n; 1 Krl 21, 13). Władzy odpuszczania grzechów nie przypisywano nawet mesjaszowi czasów ostatecznych. Taki mesjasz mógł wyeliminować grzech, ale przez zwyciężenie demona, albo przez wyniszczenie bezbożnych w swym sprawiedliwym sądzie. To, co czynił Jezus nie zgadzało się z powszechnym wyobrażeniem mesjasza. Uczeni nie mają wątpliwości co do własnej oceny postawy Jezusa. Jedyną interesującą ich kwestią jest pytanie, dlaczego ich adwersarz wypowiada tego typu twierdzenia.

w. 8. Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: «Czemu myśli te nurtują w waszych sercach?

Jezus poznaje wnętrze człowieka bezpośrednio i bardzo dokładnie. Czyni to „natychmiast” (euthus) i „w swoim duchu” (toi pneumati autoi). Umiejętności Jezusa kontrastują z niedoskonałym sposobem postrzegania i przenikania myśli przez postacie Starego Testamentu (por. Heli wobec modlitwy Anny w 1 Sm 1, 12-14) oraz zdecydowanie przewyższają zdolności proroków, którzy potrzebowali czasu na obwieszczenie treści dla innych ukrytych (zob. Lb 23, 4 – 24, 25; 2 Krl 8, 11. 13). Jezus, ujawniając swoją wiedzę o stanie serca uczonych w Piśmie, czyni to z trzech powodów. Najpierw pokazuje, że interesuje Go wnętrze człowieka; właśnie ono jest najważniejsze. Następnie daje im wskazówkę o swoich boskich prerogatywach. Odwołuje się tutaj do znajomości Pisma przez uczonych, z którego wynika, że tylko Bóg może poznawać ludzkie myśli (np. „Pan przenika wszystkie serca i zgłębia wszystkie tajniki myśli” – 1 Krn 28, 9; zob też: 1 Sm 16, 7; 1 Krl 8, 39; Ps 7, 10; 139, 2; Syr 42, 18-20; Jr 11, 20; 17, 10). Ostatecznie, ujawniona kontrowersja stanowi okazję do głoszenia nauki przez Jezusa i objawiania Jego osoby.

w. 9. Cóż jest łatwiej: powiedzieć paralitykowi: Odpuszczone są twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje nosze i chodź?

Jezus proponuje, w celu poddania próbie swej własnej władzy, zweryfikować jedną rzeczywistość poprzez drugą: „cóż jest łatwiej”. Nie należy tego jednak traktować jako porównywania stopnia trudności uzdrowienia ciała z odpuszczeniem grzechów. Obydwa zdarzenia są nieosiągalne dla człowieka, a ustalenie tego, co łatwiejsze byłoby dyskusyjne. Zestawiona jest natomiast możność wypowiedzenia jednego z możnością wypowiedzenia drugiego. W takim kontekście zdania okazują się łatwiejsze lub trudniejsze na podstawie możliwości skontrolowania ich rezultatu: łatwiej jest zapewnić odpuszczenie grzechów, gdyż faktu tego nie da się sprawdzić, trudniej zaś jest stwierdzić dokonanie się uzdrowienia, gdyż od razu można je poddać próbie. Uzdrowienie takie pełni wówczas rolę potwierdzenia ogłoszonego przez Jezusa odpuszczenia grzechów.

w. 10. Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka:

„Żebyście wiedzieli” stanowi, w pierwszej kolejności, zwrot skierowany do kontestujących zachowanie Jezusa, a następnie do wszystkich, którzy Go widzą i słuchają. Jezus po raz pierwszy ujawnia motyw swoich cudów, które są znakami uwierzytelniającymi Jego boską misję. W historii Izraela prawda o Bogu, który odpuszcza grzechy kształtowała się stopniowo. Coraz lepiej zaczęto rozumieć, że Bóg może oczyścić człowieka z jego winy za pośrednictwem określonego rytu liturgicznego (zob. Iz 1, 16. 18; 6, 7; Ps 25, 11; 65, 4; 79, 9). Szczególne znaczenie w tym względzie ma tekst o cierpiącym Słudze Jahwe: „On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści” (Iz 53, 4). W Ewangelii Marka Jezus pośrednio nawiąże do tego proroctwa, komentując swoje posłannictwo: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (10, 45). Jezus chętnie sięga do określenia „Syn Człowieczy”, aby ukazać, na czym polega prawdziwa (a nie zafałszowana w mentalności żydowskiej) misja Mesjasza.

w. 11. Mówię ci: Wstań, weź swoje nosze i idź do swego domu!»

Słowo Jezusa jest jak słowo Boga, gdyż sprawia rzeczywistość, którą oznacza. Jezus wypowiada się w sposób pewny, potwierdzający autorytet Jego władzy. Polecenie powstania jest wyrażone greckim egerio, które jest jednym z dwu czasowników, używanych na określenie zmartwychwstania Jezusa. To, co stanowi zewnętrzny przejaw uzdrowienia (podniesienie się chromego) wyraża rzeczywistość o wiele głębszą. Odpuszczenie grzechów jest przejściem z choroby do zdrowia, ze śmierci do życia.

w. 12. On wstał, wziął zaraz swoje nosze i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: «Nigdy jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego».

Paralityk, na słowa Jezusa: „wstań”, „weź”, „idź”, wstaje, bierze (swoje nosze) i wychodzi. Reakcja jego jest absolutnym potwierdzeniem mocy słów Jezusa. Cała sytuacja dokonuje się na oczach wszystkich. Jezus na ogół dokonuje cudów w ukryciu, prywatnie. Tu pragnie jednak ukazać wszystkim sens swego działania i objawić swoje boskie prerogatywy. Świadkowie całego wydarzenia są zdumieni (pewne tłumaczenie: „wyszli z siebie”) i pełni podziwu. Ich reakcją jest wielbienie Boga. Uzdrowienie jednego staje się czytelnym znakiem dla pozostałych. Jest to reakcja radości i uznanie interwencji Boga w tym przypadku (w innej sytuacji, uczeni w Piśmie uznali, że Jezus, czyniąc cuda, dokonuje tego mocą władcy złych duchów – 3, 22). Słowa „nigdy jeszcze…” wskazują na absolutną nowość, wyjątkowość działań, jakie dokonują się na ziemi izraelskiej. Jezus, obwieszczając nadejście Królestwa Bożego w Swojej osobie, ukazuje nową jakość życia.

III. Meditatio

         JEZUS czyni na ziemi galilejskiej wielkie znaki. Pragnie odkrywać przed ludźmi samego siebie. Ma świadomość własnej misji, Mesjasza i Odkupiciela. Napotyka jednak na opór w postaci fałszywych wyobrażeń, bądź zatwardziałych serc. Jezus uczy swój lud stopniowo poprzez czyny i słowa. Te pozwalają dostrzegać ludziom Boga w Jezusie i odsłaniać Jego miłość, zwłaszcza względem wszelkich nędzników. Szczególnym wyrazem Bożego miłosierdzia jest odpuszczenie grzechów. Jezus ma moc dokonywać tego dzieła! Uzdrowienie paralityka odbywa się na oczach wielu różnych ludzi, aby wszystkim stało się wiadome, kim jest Jezus i jaką ofertę życia przynosi całej ludzkości.

         PARALITYK jest zniewolony. Jego choroba czyni go nieszczęśnikiem, pozostaje wobec niej bezradny. Żyje, a raczej wegetuje i nie doświadcza radości oraz siły, która czyni człowieka wolnym. Spotkanie z Jezusem staje się dla niego wielką szansą. To Jezus odkrywa przed nim głębię problemu. Okazuje się nim nie tylko sama choroba ciała, ale przede wszystkim chore serce – źródło życia. Paralityk, doznawszy odpuszczenia grzechów, staje się nowym człowiekiem, korzystającym teraz z obfitości dóbr, jakie niesie ze sobą życie w Prawdzie. Ten, który był wielkim biorcą, nosi teraz w sobie Moc Ducha, która czyni go człowiekiem czynu.

         TOWARZYSZE PARALITYKA mają serca otwarte, ofiarne, a nie bojaźliwe. Widzą więcej niż inni i są konsekwentni we wprowadzaniu w życie tego, co uważają za swoją powinność. Ich siła jest zwielokrotniona przez wymiar wspólnoty, którą tworzą. Działają zgodnie z zasadą, wyrażoną później przez św. Pawła w słowach: „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe” (Ga 6, 2). Ich normę postępowania stanowi żywa wiara, wyrażająca się w konkretnym uczynku miłości. A ta zawsze owocuje.

         UCZENI W PIŚMIE zgłębiają Boże Prawo i chcą interpretować wszelkie znaki. Ci, którzy są najbliżej prawdy, bywają jednocześnie narażeni na największe niebezpieczeństwo minięcia się z nią. W potrzebie porządkowania zjawisk, nazywania ich i oceniania dają pierwszeństwo temu, co łatwiejsze do przyjęcia i wytłumaczenia. Być może nie chcą „stracić twarzy” przez akceptację tego, co „z góry” odrzucało ich środowisko.

         TŁUM ludzki jest świadkiem niezwykłej rzeczywistości. Niemal baśniowe sceny okazują się zupełnie realne. Jak różnorodne jest to zgromadzenie? Być może przychodzą także ci, którzy szukają sensacji czy chcą jedynie popatrzeć. Inni to ludzie szukający spełnienia nadziei, albo też tacy, którzy ufają w objawienie się Bożej mocy. Wydarzenia, które rozgrywają się na ich oczach, napełniają ich całkowitym zdumieniem. Ci otwarci na naukę i znaki Jezusa, kierują swe uwielbienie ku Bogu. Wszyscy stanowią niejednorodną ewangeliczną ziemię, na którą pada ziarno słowa. Cud przemieniający jedną osobę pełni funkcję wielkiego znaku dla wszystkich, jest darem danym całej wspólnocie.

IV. Contemplatio et actio

         Z kim utożsamiam się w tym wydarzeniu? Może czuję się paralitykiem, może doświadczam wątpliwości jak uczony w Piśmie, albo jestem widzem, któremu zobojętniała rzeczywistość religijna, w jakiej od lat się znajduję? Próbuję w duchu wchodzić w role poszczególnych postaci tej biblijnej sceny, by wreszcie znaleźć swoje miejsce, a później doświadczyć spotkania z Jezusem, do którego zaprasza w Swoim słowie i znaku.

Materiały źródłowe:
1. Fausti S., Rozważaj i głoś Ewangelię. Katecheza narracyjna Ewangelii według św. Marka, Kraków 2002, s. 78-87.
2. Malina A., Dotyk miłosierdzia (Mk 2, 1-12), Verbum Vitae 3 (2003), s. 119-137.
3. Mickiewicz F., „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy” (Mk 2, 1-12), Bil
4. Katolicki Komentarz Biblijny, R. E. Brown, J. A. Fitzmeyr, R. E. Murphy, Warszawa 2001, s. 989-990.
5. Komentarz historyczno-kulturowy do Nowego Testamentu, C. S. Keener, s. 85-86.

Opracował: ks. Wojciech Rebeta, Lublin