Lectio divina XXXI niedziela zwykła "C"(4.11.2007)

Dziś Zbawienie przyszło do tego domu
 (Łk 19,1-10)

                                             LECTIO
                                           KontekstNiels Larsen Stevns - "Jezus i Zacheusz" (1913)

1. Spotkanie Zacheusza z Jezusem ma miejsce w kontekście trzeciego, ostatniego etapu drogi Jezusa do Jeruzalem (18,31-19,28), tuż przed kulminacyjnymi wydarzeniami Jego ziemskiego życia: niedzielą palmową, męką i zmartwychwstaniem. Dlatego możemy patrzeć na tę historię jako na wydarzenie streszczające w jakiś sposób całą Jego misję: Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło...
2. Ów etap drogi Jezusa otwiera trzecia zapowiedź męki: «Oto idziemy do Jerozolimy i spełni się wszystko, co napisali prorocy o Synu Człowieczym. Zostanie wydany w ręce pogan, będzie wyszydzony, zelżony i opluty; ubiczują Go i zabiją, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». (18,31n). Właśnie w Jeruzalem ma się wypełnić Boży plan w życiu Jezusa: przez odrzucenie i śmierć do zwycięstwa i chwały. Tego planu nie rozumieją nawet uczniowie (18,34), którzy idą za Nim, a cóż dopiero dyrektor urzędu podatkowego w bogatym Jerychu, które w sensie geograficznym leży co prawda blisko Jerozolimy, jednak w sensie duchowym Zacheusz znajduje się bardzo daleko od drogi zbawienia, którą podąża Jezus. A przecież to, co niemożliwe u ludzi, u Boga jest możliwe... (18,27)
3. Perykopę o Zacheuszu poprzedza bezpośrednio scena uzdrowienia ślepca pod murami Jerycha. Jezus dokonuje rzeczy niemożliwej dla ludzi, która sprawia, że wszyscy głoszą chwałę Boga (18,43). Ten głos chwały dosięga Zacheusza zamkniętego w swoim bogactwie, niczym w złotej klatce, i skłania go ‑  do wyjścia na spotkanie z Kimś, kogo dotąd nie znał. Dzięki temu staje się na nowo uczestnikiem zbawienia, synem Abrahama (Łk 19,9) Cud uzdrowienia ślepca sprawia, że również Zacheusz może ujrzeć Zbawienie!

Struktura

1.            Warto najpierw zwrócić uwagę na czasowniki ruchu. Jezus wchodzi, przechodzi, przychodzi do... Te trzy słowa opisujące działanie Jezusa są użyte aż sześć razy, po dwa razy każdy, i wskazują na dynamikę paschalną opowiadania: Jezus przynosi zbawienie i pociąga za sobą Zacheusza, który wychodzi ze swojej stagnacji, zostaje niejako „wprawiony go w ruch”: pragnął widzieć, pobiegł, wszedł, zszedł śpiesznie, przyjął Go, rozradował się, stanął, rzekł «daję», «oddaję». Owa dynamika zostaje wzmocniona dodatkowo przez wyrażenia: dziś, trzeba, szybko...
2.            Perykopę można podzielić na dwie sekcje. Pierwsza (w. 1-4) opisuje dążenie Zacheusza do spotkania z Jezusem wywołane przez wieść, że Jezus z Nazaretu przechodzi (18,37) i że dokonuje rzeczy niezwykłych (18,43). Druga sekcja (w. 5-10) pokazuje, że w gruncie rzeczy to Jezus szuka i odnajduje Zacheusza, jak zagubiona owcę. Owoc tego poszukiwania przekracza najśmielsze oczekiwania Zacheusza, czyniąc go uczestnikiem zbawienia, wyzwolenia i święta! W samym centrum tej drugiej sekcji znajduje się wroga reakcja tłumu (w. 7), który postępowanie Jezusa uznaje za skandal. Skandal ten stanie się przyczyną odrzucenia Go i skazania na śmierć. Jezus oddaje życie po to, by ocalić grzeszników, takich jak Zacheusz
.
3.            Zwracając uwagę na podmioty działające w opowiadaniu możemy dostrzec charakterystyczną naprzemienność działań Jezusa i Zacheusza. Zbawienie jest z jednej strony darem nieosiągalnym dla nas o ludzkich tylko siłach, z drugiej zaś – domaga się od nas, jak od Zacheusza, osobistego zaangażowania, odważnych, ryzykownych decyzji, i to mimo nieprzychylnej reakcji otoczenia. Struktura perykopy przedstawia się następująco: 

A. Zacheusz szuka Jezusa

a. Jezus                 1 Potem Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto.
b. Zacheusz           2 A oto pewien człowiek, imieniem Zacheusz,a był to zwierzchnik celników i bardzo bogaty.
                              3 Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest,ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był mały  wzrostem.
                              4 Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć,

a'. Jezus                 tamtędy bowiem miał przechodzić.

  B. Jezus szuka i znajduje Zacheusza

a. Jezus                  5 Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, 
                                  spojrzał w górę i rzekł do niego:
                                 «Zacheuszu, zejdź prędko,
                                  
albowiem dziś trzeba mi zatrzymać się w twoim domu».
b. Zacheusz            6 Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany.
c. ”wszyscy             7 A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».
b'. Zacheusz           8 Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana:
                                 
«Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim,
                                 
a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».
a'. Jezus                 9 Na to Jezus rzekł do niego:
                                «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu,
                                  
gdyż i on jest synem Abrahama.
                               
10 Albowiem Syn Człowieczy przyszedł
                                     szukać i zbawić to, co zginęło».

Egzegeza:

w. 1 Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto.

                     Jerycho uznawane jest przez archeologów za najstarsze miasto świata (8 tys. lat przed Chrystusem), wielokrotnie burzone i budowane na nowo. Wyjątkowe znaczenie tego miejsca wiązało się ze znakomitymi warunkami naturalnymi: obfitością wody i roślinności oraz bliskością brodów rzeki Jordan. W czasach Jezusa było ono ważnym ośrodkiem politycznym i handlowym jako zimowa rezydencja króla Heroda oraz stacja celna kontrolująca import wonności z Arabii.
                  Z miastem tym związana jest tradycja o Jozuem, który po wejściu do Ziemi Obiecanej obłożył je klątwą i ogłosił przeklętym każdego, kto ośmieli się je odbudować (Joz 6,17.26). Klątwa ta ma więc wpływ również na mieszkańców Jerycha herodiańskiego, wśród których osobistością wybitną jest Zacheusz.
 
 2 A oto pewien człowiek, imieniem Zacheusz, a był to zwierzchnik celników i bardzo bogaty.

                 Jedyną ocaloną z Jerycha w czasach Jozuego (hebr. JeszuaBóg zbawia) była prostytutka Rachab (Joz 6,25, por. Mt 1,5). Pierwszym ocalonym czyli zbawionym po wkroczeniu do miasta Jezusa (Jeszua ‑ to samo imię) stanie się Zacheusz, celnik. Jezus zgodnie ze swoim imieniem przynosi zbawienie temu, który wcześniej tkwił zamknięty w tym mieście. Celnicy i nierządnice wchodzą przed nami do królestwa Bożego! (por. Mt 21,31).
               
Znacząca jest również symbolika imienia Zacheusz. Są tu dwie możliwe etymologie: Zakkai – „czysty”, „niewinny” lub Zecharja – „Bóg pamięta”. Imieniu temu zdaje się przeczyć sposób życia tego człowieka. Był on zwierzchnikiem urzędu podatkowego, który ustalał stawki podatku dochodowego dla władz rzymskich w bogatym mieście handlowym, jakim było Jerycho. Celnicy słynęli z nadużyć i z bogacenia się drogą wymuszania zawyżonych należności na swoich rodakach. Zacheusz zatem był człowiekiem, którego ręce pełne były brudnych pieniędzy. W oczach współmieszkańców zasługiwał na jedno imię: grzesznik! (por. w. 7), był przeciwieństwem pobożnego Żyda, kimś, kto z definicji nie zasługiwał na zbawienie. Bóg nie mógł pamiętać o kimś takim!
                 
Był ponadto bogaczem (gr. plousios), a więc, według słów samego Jezusa, kimś kto nie jest w stanie wejść do królestwa Bożego (por. 12,21; 16,19-31; 18,23nn). Przejmujący opis sytuacji duchowej bogacza daje Psalmista: Nie ma dla nich żadnych cierpień, ich ciało jest zdrowe, tłuste. Nie doznają ludzkich utrapień ani z innymi ludźmi nie cierpią. Toteż ich naszyjnikiem jest pycha, a przemoc szatą, co ich odziewa. Ich nieprawość pochodzi z nieczułości, złe zamysły nurtują ich serca. Szydzą i mówią złośliwie, butnie grożą uciskiem (Ps 73,4-8). Zacheusz jest takim właśnie „przypadkiem beznadziejnym”. A jednak Jezus pamięta o nim, tak samo, jak o ukrzyżowanym łotrze (por. 23,42n)! 

3
Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest,

               „Zobaczyć” to znaczy doznać czegoś, mieć osobisty udział w tym, co się ogląda. Zacheusz chce spotkać Jezusa twarzą w twarz. Pragnie również, żeby Jezus spojrzał na niego! Nikt w mieście nie patrzył na Zacheusza z miłością, nikt nie pokładał w nim żadnych nadziei. Był więźniem swojej pracy, złej reputacji i samotności. Równocześnie jednak słyszał, że po spotkaniu z Jezusem życie ślepego żebraka siedzącego przy drodze do Jerycha uległo całkowitej przemianie. Słyszał być może echo przypowieści o celniku usprawiedliwionym nie na podstawie własnych zasług, ale na skutek pokornej modlitwy o miłosierdzie (18,13n). Słyszał też zapewne, że Jezus powołał celnika Lewiego do grona swoich uczniów i że wywołał skandal, gdy podczas przyjęcia w domu Lewiego ucztował z wieloma celnikami i innymi publicznymi grzesznikami (por. 5,27-32). Słyszał o nim bardzo wiele. Owo słyszenie wzbudziło w nim wiarę i przerodziło się w wielkie pragnienie, by Go widzieć. Jest w tym podobny do ślepca z poprzedniej perykopy, który bardzo pragnie widzieć na nowo. Forma gramatyczna czasownika (imperfectum ezetei – szukał, starał się) wskazuje, że to usiłowanie nie było jednorazowym impulsem, lecz trwało dłuższy czas, było cierpliwe i nieustępliwe.
 

ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był mały wzrostem.

               Jego pragnienie napotyka na trudności. Pierwszą jest fizyczny wzrost, drugą – duchowa kondycja człowieka skorumpowanego i zapewne zły obraz samego siebie, trzecią wreszcie – wrogość postronnych ludzi, który uważali siebie za sprawiedliwych i pobożnych, a nim gardzili (por. 18,9). Czuł się mały także duchowo i moralnie. Jednak właśnie ta małość, która nie broni się przed prawdą o sobie, czyni go zdolnym do przyjęcia przebaczenia i sprawia, że jako pierwszy wejdzie do królestwa Bożego (por. 18,9-17).
                Podobnie faryzeusz Szaweł, który po swoim nawróceniu przyjął imię Paulos – „Mały”, mówi o sobie jako o najmniejszym ze wszystkich i pierwszym wśród grzeszników, w którym Bóg przed innymi ukazał swoje miłosierdzie (por. 1Tm 1,15n, Ef 3,8; 1Kor 15,8n). 

4
Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.

               Sykomora to drzewo o szerokich i niskich konarach, na które dość łatwo można się wspiąć. Zacheusz pokonuje wszystkie te przeszkody, podejmując działania „niekonwencjonalne”, narażając się na ośmieszenie. Ważny i budzący lęk urzędnik biegnie przed tłum i wdrapuje się na drzewo. W jego działaniu widać „paschalny” pośpiech: oto Pan przechodzi! Zacheusz czuje, tak samo jak ślepiec, że to jest jedyny moment łaski, kairos, kiedy Zbawienie jest blisko i trzeba się pospieszyć, zaryzykować, by je uchwycić.
                Wstępując na drzewo Zacheusz w pewien sposób antycypuje zbawcze działanie Jezusa, który w Jerozolimie wstąpi na krzyż, by z jego wysokości ofiarować raj grzesznikowi, gdy ten rozpozna w Nim Zbawiciela (por. 23,43). 

 
5 Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego

             Zacheusz szuka spotkania z Jezusem, a jednak okazuje się, że w rzeczywistości to Jezus idzie śladem Zacheusza szukając go! Niewiele na pozór znaczące wyrażenie przyszedł na to miejsce tj. pod drzewo jest paralelne do sceny ukrzyżowania: gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców (23,33). Jezus poszukując zagubionego grzesznika posuwa się aż do wejścia w naszą śmierć!

             Uderzające jest również to, że Jezus spogląda na Zacheusza z niskości. Objawia pokorę Boga, który kochając człowieka, czyni się mniejszym od niego. Objawia się jako Bóg bezdomny, który szuka dla siebie miejsca w sercu człowieka. Objawia się jako Sługa naszego zbawienia (por. 9,48; 22,27). 
 

«Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś trzeba mi zatrzymać się w twoim domu».

              Jezusowe wezwanie wstrząsa Zacheuszem, przekracza pod każdym względem jego oczekiwania. Z jednej strony bardzo pragnął zobaczyć Jezusa, z drugiej jednak chyba nie wierzył, że osobiste spotkanie będzie możliwe, dlatego siedząc na drzewie zachowywał postawę kibica patrzącego z pewnego dystansu. Jezus zatrzymuje się, patrzy wprost na niego i zaczyna do niego mówić pokonując ten dystans.
Co więcej, zwraca się do niego wprost po imieniu. Jest to wyraz przyjaźni i serdeczności, a także objawienie Bożego miłosierdzia. W ST Bóg mówił do Mojżesza: «Uczynię to, o co prosisz, ponieważ jestem ci łaskawy, a znam cię po imieniu». (Wj 33,17). Podobne zdanie znajdujemy u Izajasza: Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! (...) Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję... (por. 43,1-4).
              Jezus odpowiada na pośpiech Zacheusza przynagleniem, poprzez które potwierdza, że nie chce czekać ani chwili dłużej. Rzeczywiście jest to czas zbawienia. Owo zbawcze dziś! rozbrzmiewa przy proklamacji narodzenia Jezusa (2,11) i w godzinie krzyża (23,43). Owo dziś dosięga nas osobiście, gdy słyszymy z ust Jezusa Ewangelię i ją przyjmujemy: Dziś spełniły się te słowa Pisma w uszach waszych (Łk 4,21). To niezwykle ważne słowo pojawia się dwukrotnie w naszej perykopie dla podkreślenia, że nie wolno zwlekać z przyjęciem zbawienia (por. Hbr 3,13nn).
              Bardzo znaczące jest również wyrażenie trzeba mi... (gr. dei me). Wskazuje ono na wolę Ojca, która przynagla Jezusa, by przyjść do Zacheusza, by być w sprawach Ojca (2,49), by głosić wszędzie Ewangelię (4,43), by iść konsekwentnie do Jeruzalem (13,33). Zacheusz jest więc objęty tą zbawczą wolą Ojca realizowaną przez ofiarną miłość Syna.  

6
Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany.

                Spełnia dosłownie i natychmiast to, czego żąda Jezus. Podobny schemat literacki (polecenie ‑ wykonanie) widać w opisie działania sług weselnych w Kanie Galilejskiej: napełnijcie stągwie... napełnili aż po brzegi; zanieście staroście... zanieśli (por. J 2,7-8). Dzięki tej postawie słudzy ci uczestniczą razem z Matką i uczniami w radości oglądania chwały Jezusa.
              Wypełnianie słowa Jezusa owocuje osobistym spotkaniem z Nim i przynosi wielką radość. Radość tę Łk oddaje przez imiesłów czynny, który wskazuje, że nie jest ona krótkim doznaniem, ale czymś trwałym: człowiek przyjmujący Jezusa jest „radującym się”. Człowiek, który do tej pory był skazany na samotność, oddzielony przez własny grzech od Boga i od ludzi, przeżywa teraz tę samą radość, z jaką patriarcha Abraham podejmował u siebie Jahwe w postaci trzech wędrowców (por. Rdz 18,1-8). Zostaje pokonana charakterystyczna dla bogaczy obojętność, a nawet wrogość wobec drugiego człowieka, wobec ubogiego, który o coś prosi (por. Łk 16,19nn). Podobnie jak Abraham Zacheusz doświadcza, że serce, które otwiera się gościnnie dla drugiego, otwiera się równocześnie na Boży dar, zdolny zaspokoić najgłębsze pragnienia człowieka.
              Zstąpienie Zacheusza na dół ma wymiar symboliczny: pokazuje, że nie boi się on już zejść do swojej rzeczywistości, do prawdy o sobie jako o notorycznym grzeszniku. Wie, że jest chroniony przez Tego, który zna go po imieniu i który go nie potępi.  

7
A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę»

              
Jezus wywołuje publiczny skandal u tych, którzy samych siebie uważali za sprawiedliwych, a odmawiali szansy nawrócenia grzesznikom. Już wcześniej został potępiony przez wielu jako przyjaciel celników i grzeszników (7,34), wkrótce zapłaci życiem właśnie za to, że do kogoś takiego poszedł w gościnę. Miłość Boża przekracza granice Prawa i ludzkiej mentalności, posuwa się aż do końca... 

 8 Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: Panie...

              Postawa stojąca Zacheusza, który nie lęka się już konfrontacji z prawdą o sobie i z ludzkim osądem, podkreśla odzyskanie przezeń osobistej godności, jego narodziny jako nowego człowieka, jego duchowe i moralne zmartwychwstanie! Blisko jest Ten, który Mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze Mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do Mnie! Oto Pan Bóg Mnie wspomaga. Któż Mnie potępi? (Iz 50,8n; por. Rz 8,33).
             
Zacheusz zabiera głos i przez swoją wypowiedź objawia to, co się w nim dokonało. Przede wszystkim zwraca się do Jezusa jako swojego Pana, odpowiadając w ten sposób na Jego dar – ofiarowaną za darmo ogromną łaskę.  

oto połowę mego majątku daję ubogim...

             Zgodnie z tradycją judaistyczną jałmużna w postaci 1/5 dochodu rocznego ofiarowana ubogim była znakiem szczerego nawrócenia. Zacheusz dotknięty Bożą miłością odpowiada szczodrością, która znacznie przekracza religijne przepisy. To, co napotkało niemożliwy do pokonania opór u pobożnego zwierzchnika (18,22nn), stało się możliwe w przypadku skorumpowanego celnika!
 

... a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie.

             Użyty w tym zdaniu czasownik wskazuje na szczególnie perfidny rodzaj krzywdy wyrządzanej nieraz bezbronnym przez ludzi mających władzę i wpływy. Polegała ona na fałszywym oskarżeniu kogoś o nadużycia finansowe, by w ten sposób doprowadzić do jego skazania i przejąć skonfiskowany mu majątek (ten sam termin w 3,14; por. także historię Nabota z Jizreel – 1Krl 21,6-16). Był to więc grzech wołający o pomstę do nieba. Tryb warunkowy „realny” zastosowany w tym zdaniu pozwala sądzić, że Zacheusz przyznaje się do tego rodzaju grzechów. Obecność Jezusa i Jego przyjaźń daje mu to poczucie bezpieczeństwa i odwagę, by wyznać publicznie wielkie winy.
               Jeszcze większe jednak jest w Zacheuszu obecne pragnienie wynagrodzenia krzywd. Prawo Mojżeszowe nakazywało zwrócić zagrabioną rzecz wraz z nawiązką w wysokości 20 procent jej wartości (Kpł 5,20-24). Zacheusz oddaje nie 120 ale 400 procent! Do tej pory gromadzenie bogactw stanowiło sens jego życia. Spotkanie z Jezusem spowodowało u niego moralną i duchową rewolucję.  

9
Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama.

             Uroczysta, pełna radości proklamacja wygłoszona przez Jezusa przypomina orędzie aniołów w noc Bożego narodzenia. Zbawiciel narodził się w sercu grzesznika. Przyszedł, znalazł w nim mieszkanie i przemienił go w podobnego do siebie. Bóg nawet z kamieni wzbudza synów Abrahamowi! (por. 3,8).
             
Zacheusz staje się podobny do Izaaka, syna Abrahama: przyjmuje nowe życie w darze od Boga i sam staje się darem dla innych. W Jezusie otrzymuje nowe źródło życia i bogactwa. Odzyskuje synowską relację wobec Boga oraz relację braterską do ludzi, zwłaszcza ubogich i pokrzywdzonych. Zostaje pokonana tragiczna samotność grzesznika.  

10
Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło»

              
Jezus objawia się jako dobry Pasterz, który przychodzi od Boga by odnaleźć i ocalić każdego człowieka, podobnego do zagubionej owcy, zagubionej drachmy, zagubionego, marnotrawnego syna. Do potrójnej przypowieści z Łk 15 nawiązuje użyty tu imiesłów to apololos – „to co zaginęło”. Termin ten pochodzący od czasownika apollymi wyraża idę zatracenia, zguby totalnej, doczesnej i wiecznej.
             Grzech nie jest jakimś banalnym naruszeniem nałożonych przez Boga przepisów, ale egzystencjalną katastrofą, z której tylko Jezus może uratować człowieka.
             Oto właśnie ocalony został jeden grzesznik – Zacheusz. Jest on zapowiedzią, że już wkrótce, w Jeruzalem, Jezus złoży siebie w ofierze, aby ocalić wielu. 

MEDITATIO

1.            Na czym polega zbawienie, które przynosi Jezus?
Grzech uczynił Zacheusza tragicznie samotnym: ludzie bali się go, a równocześnie nim pogardzali. Nie mógł liczyć na szacunek, przyjaźń i miłość od nikogo. Grzechy wołające o pomstę do nieba spowodowały też zerw
anie przymierza z Bogiem oraz utratę szacunku do samego siebie. Ten potrójny brak relacji osobowych kompensował sobie gromadzeniem rzeczy. Bogactwo stało się dla niego zastępczym sensem życia. 
                Jezus „wtargnął” w tę samotność najpierw poprzez wieść, która dotarła do uszu Zacheusza i obudziła w nim nieprzepartą choć nie do końca uświadomioną tęsknotę za innym życiem. Poprzez spojrzenie i słowo skierowane wprost do Zacheusza Jezus obdarzył go niczym niezasłużonym szacunkiem i zaufaniem, uwolnił od lęku przed potępieniem, zaprosił do relacji z sobą i odpowiedział na jego tęsknotę miłością. Przerzucił most nad przepaścią, po którym Zacheusz mógł wrócić do synostwa i braterstwa. Równocześnie został uzdrowiony jego stosunek do pieniądza. Wcześniej Zacheusz kochał pieniądze a „używał” ludzi krzywdząc ich, teraz zaczyna na nowo kochać ludzi używając w tym celu pieniędzy – pozyskuje sobie przyjaciół niegodziwą mamoną. Dokonuje się w nim głębokie duchowe uzdrowienie i pełna rehabilitacja człowieczeństwa zdegradowanego przez zło. Owocem tego moralnego cudu jest radość i święto w całym jego domu.
2.            Zbawienie, które jest cudem dokonywanym dla nas przez Jezusa, nie może się dokonać bez naszego zaangażowania! Zacheusz słyszy o Jezusie i idzie za usłyszanym słowem. To pozwala mu dojść do rzeczywistego spotkania z Osobą. Gdy Jezus kieruje do niego słowo-wyzwanie, spełnia dokładnie to, czego żąda. Odważnie podejmuje wyzwanie miłości: przyznaje się do popełnionych grzechów, naprawia wyrządzone krzywdy i zaprasza ubogich do wspólnoty, której sam zaznał w spotkaniu z Jezusem.
3.            Św. Łukasz pokazuje nam, że zbawienie jest dynamicznym procesem, wzajemnym poszukiwaniem się dwóch miłości: miłości Boga do człowieka, która w tajemniczy sposób otwiera sobie drogę do serca człowieka, i miłości człowieka do Boga, która niespodziewanie budzi się w człowieku nawet tam, gdzie wydaje się to niemożliwe.  

CONTEMPLATIO

1.            Jak ów dynamizm przejawia się w moim życiu? Jakie wydarzenia świadczą o tym, że Jezus szukał mnie, wszedł w moje życie i je przemienił? Jak wyglądało moje przebudzenie do żywej wiary i nawrócenia?
 
2.            W perykopie o Zacheuszu radość ze zbawienia grzesznika zderza się z szemraniem tych, którzy chętniej widzieliby go potępionym niż nawróconym. Które z tych uczuć częściej pojawia się w moim sercu? 

Actio

Co uczynię, aby pozwolić Jezusowi przychodzić do mnie częściej, kiedy tylko zechce? Do czego konkretnie wzywają mnie Jego słowa: Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną (Ap 3,20)?

 
ks. Józef Maciąg, Szkoła Formacji Duchowej - Archidiecezja Lubelska
Wykorzystano: „Una comunita’ legge il Vangelo di Luca” (praca zbiorowa, EDB Bologna, 1988) oraz medytację wygłoszoną przez ks. prof. Henryka Witczyka (Nałęczów, wrzesień 2005)