Lectio divina na Niedzielę Trójcy Świętej "C"(3.06.2007)

Bóg jest jedyny,

ale nie samotny

LECTIO

Kontekst i struktura 

Kontekst dzisiejszej perykopy ewangelicznej stanowi Jezusowa mowa pożegnalna wygłoszona podczas ostatniej wieczerzy (13,31 – 17,26). W słowach Jezusa pięciokrotnie powraca obietnica zesłania Ducha Świętego ‑ Parakleta, którego Jezus pośle uczniom od Ojca. (J 14,15-17; 14,25-26; 15,26-27; 16,7-11; 16,12-15). Nasza perykopa to ostatnia z tych obietnic (zob. tekst pt. Duch Paraklet – Obietnica i Dar Zmartwychwstałego )

Ta krótka perykopa dzieli się na dwie części. Pierwsza (12-13a) akcentuje dwie fazy objawienia: czas Jezusa, który dotąd przebywał z uczniami i mówił do nich, oraz czas Ducha, który przyjdzie, aby wprowadzić ich w głębokie zrozumienie Jezusowego objawienia.W drugiej z kolei (13b-15) zostaje podkreślona jedność obu Działających: Ducha Świętego i Jezusa. Objawienie przekazywane przez Ducha ma swój początek w Chrystusie wywyższonym, który otrzymuje wszystko od Ojca. Osoby boskie tworzą jedność w swoim działaniu objawiającym i zbawczym.

 Egzegeza

 12 Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie.  

Tekst nie precyzuje, co Jezus ma na myśli mówiąc o „wielu [rzeczach]”. Słowa te mogą odnosić się do objawienia sensu Jego śmierci i zmartwychwstania, jak również do prób i doświadczeń, przez jakie będzie musiała przejść wspólnota Kościoła. Czasownik „znosić” (gr. bastazein) oznacza dosłownie dźwiganie ciężaru: „nie jesteście w stanie udźwignąć…” Uczniom Jezusa jest trudno pojąć całość Jego objawienia teraz, przed Jego zmartwychwstaniem i udzieleniem Ducha Świętego. Owo „teraz jeszcze” uczniów (na dzień przed męką Jezusa) przeciwstawione jest czasowi, w którym przyjdzie Duch, a po odejściu Jezusa (por. 16,7). Choć Jezus powiedział im już wszystko, co usłyszał od Ojca (por. 15,15), to uczniowie nie mają jeszcze głębokiego zrozumienia Jego słów. Musi przyjść im z pomocą Paraklet, który uczyni słowo Jezusa w sercach uczniów prawdziwym słowem życia, tak iż będzie ono kształtowało ich myślenie i spontaniczne działanie (por. 14,25-26). Duch Święty jawi się więc jako „autoryzowany interpretator” słów Jezusa. Jego działanie opisują trzy czasowniki: Duch prowadzi uczniów do całej Prawdy; mówi to, co słyszy; komunikuje uczniom to, co należy do Syna.  

13 Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy.

                  Prawdą w rozumieniu Janowym jest przede wszystkim sam Jezus jako Syn Boga żywego (por. 14,6). Stąd też prawda, do której prowadzi wierzących Duch Święty, to nie jakaś informacja czy teoretyczna nauka, ale osobiste spotkanie z Jezusem – Zbawicielem świata! (por. 8,32.36; 4,42). Duch Prawdy, posłany przez Syna od Ojca, (14,17; 15,26) jest właśnie Tym, który prowadzi wierzących drogą (gr. czasownik hodēgēsei) wiodącą do rozpoznania i przyjęcia w Jezusie z Nazaretu prawdziwego Syna Bożego. Jego działanie jest wypełnieniem ludzkiego pragnienia wyrażonego w wołaniu Psalmisty: „prowadź mnie drogą Twej prawdy i pouczaj, bo Ty jesteś mój Bóg i Zbawca…” (Ps 25,5). Duch prowadzi uczniów ku nowej Ziemi Obiecanej – ku pełni Prawdy i Życia, którą jest sam Jezus. To jest nowy Exodus, zapowiedziany przez wyjście Izraela z Egiptu, podczas którego Duch Boży prowadził i pouczał wierzących (por. Ne 9,19n). 

                Pełne, głębokie i całościowe przyjęcie przez uczniów objawienia zawartego w wielu różnych słowach i czynach Jezusa będzie dziełem Ducha Prawdy. Właśnie dzięki Jego działaniu uczniowie Jezusa będą mogli ogarnąć tajemnicę Jezusa jako jedną, całościową wizję („do całej Prawdy…”). Dopóki Duch nie przyjdzie im z pomocą, nie są jeszcze w stanie w pełni ogarnąć tego, co widzieli i słyszeli. Równocześnie ten sam Duch doprowadzi ich do poznania chwały, jaką ma Jezus, wywyższony po prawicy Ojca. Chodzi o widzenie przez wiarę rzeczywistości Syna Bożego, który ma Imię ponad wszelkie imię (Ef 1,20-23; Flp 2,9-11), Pana wszechrzeczy i Sędziego całego stworzenia, który zwyciężył śmierć i daje siłę swoim uczniom do trwania wśród prześladowań (por. Ap 1,17). Nie chodzi więc w tym zdaniu o jakieś poszczególne prawdy wiary, które Kościół będzie stopniowo formułował w ciągu swej historii przy pomocy Ducha Świętego, ale o jedyną Prawdę (gr. alētheia z rodzajnikiem określonym). Jest nią Chrystus uwielbiony w chwale Ojca, pozostający w ścisłej więzi ze swoim Kościołem, nieustannie z nim się komunikujący.

  Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, 

                 Duch będzie przemawiał (lalēsei), tzn. będzie wyrażał, czynił zrozumiałym to, co usłyszy od Syna. Za chwilę, po zakończeniu wieczerzy, Jezus przestanie mówić do swoich uczniów, ale Jego słowo-objawienie nie zamilknie; będzie rozbrzmiewało w ich sercach w inny, nadprzyrodzony sposób, dzięki Duchowi. Treść tej „mowy Parakleta” nie jest czymś nowym ani różnym od nauki Jezusa. Tak jak Jezus nie mówił sam od siebie, ale głosił to, co usłyszał od Ojca (por. 8,26nn), podobnie od tej chwili zadaniem Ducha będzie wprowadzać w serca uczniów słowo Syna Bożego.

  i oznajmi wam rzeczy przyszłe. 

                Trzecia funkcja Ducha Prawdy to oznajmianie, komunikowanie uczniom (gr. anangellein) uczniom tego, co usłyszy od Jezusa. aż trzy razy pojawia się w ww. 13-15 ten ważny czasownik. Słowo angellein oznacza oznajmianie komuś spraw dotąd nieznanych. Poprzedzone przedrostkiem ana- nabiera sensu ponownego, dalszego przekazu adresatom pewnego orędzia przez pośrednika. Duch Paraklet nie jest zatem autorem orędzia; usłyszał je od Syna i przekazuje adresatom – Kościołowi. Orędzie, nowe dla adresatów, zostało wcześniej odebrane przez Tego, kto je przekazuje. Duch będzie więc wyrazicielem, ekspresją samego Jezusa! 

 14 On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. 15 Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi.  

               W dwóch ostatnich wersetach perykopy widzimy, że przedmiotem owego „komunikowania” pomiędzy Jezusem a wierzącymi jest jeszcze coś więcej, niż tylko słowa objawienia. Tajemnicze wyrażenie „z mojego weźmie” (dwukrotnie użyte) wskazuje na coś, co jest „ojcowizną” Jezusa, Jego posiadłością w domu Ojca. Właśnie to dziedzictwo, które Jezus ma u Ojca, będzie komunikowane przez Ducha wierzącym na ziemi! Co ma na myśli? Jezus z radością mówi: „wszystko, co ma Ojciec, jest moje!” (por. 17,10). Uczestnictwo w życiu Syna i Ojca (por. 5,26), w chwale ofiarowanej Synowi na całą wieczność, w niewysłowionej miłości, jaka jest między Ojcem i Synem! O tym będzie mówił Jezus w czasie swojej modlitwy arcykapłańskiej: „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata”. (por. 17,24). „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (17,26). „Rzeczy przyszłe”, o których mówi Jezus, to właśnie udział Kościoła w chwale zmartwychwstania, kosztowanie już teraz - niejako w zadatku - tej radości i miłości, jaka będzie udziałem zbawionych dzięki komunii z Jezusem i z Ojcem. Te niewyczerpane skarby boskiego życia będzie komunikował wierzącym Duch Święty zgodnie z wolą Jezusa. W ten sposób otoczy Jezusa chwałą, ponieważ celem Jego misji w świecie było właśnie dać życie wieczne już na tej ziemi tym, którzy w Niego wierzą (por. 3,16; 10,10).  

MEDITATIO 

                „Idźcie i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Mt 28,19). Poprzez chrzest zostaliśmy wszyscy wszczepieni w życie Boga w Trójcy jedynego i wezwani, by żyć Nim każdego dnia. O czym przypomina nam często liturgiczne pozdrowienie zaczerpnięte z listu św. Pawła: „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi” (2 Kor 13,13).

                Ciekawe, że w Piśmie świętym nie znajdujemy terminu „Trójca święta”, choć przecież całe życie chrześcijańskie jest z istoty swojej trynitarne. Pojęcie Trójcy to pojawia się dopiero w nauczaniu Ojców Kościoła i w orzeczeniach soborów powszechnych. Wynika to stąd, że w kerygmacie i katechezie czasów apostolskich kładziono większy nacisk na osobiste i wspólnotowe doświadczenie Boga jako Ojca i Syna, i Ducha, niż na uporządkowaną i systematyczną refleksję teologiczną. Ta ostatnia pojawiła się nieco później.

                 Spostrzeżenie to powinno nam pomóc zastanowić się nad naszym własnym sposobem patrzenia na tajemnicę Trójcy, która jest tematem przepowiadania, celebracji i medytacji w pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego: czy formuła wyznania wiary w Trójjedynego Boga kojarzy mi się spontanicznie z żywym doświadczeniem miłości Ojca, zbawienia w Jezusie Chrystusie i mocy Ducha Świętego, czy może raczej z oderwaną od życia metafizyczną łamigłówką lub teologiczną arytmetyką, w której trzy równa się jeden? 

               Bóg objawił się nam jako Ojciec, Bóg-Miłość, dając nam najpierw swojego Syna, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16), następnie zaś – dając nam drugi osobowy Dar, Ducha Parakleta, aby z nami był na zawsze (J 14,15; 1J 3,24). W ten sposób odsłonił przed nami tajemnicę swojego wewnętrznego życia i, co więcej, zaprosił do udziału w Jego życiu przez synowską adopcję, jako Jego dzieci!

                Jak odpowiedzieć na ten dar? Odpowiedź daje nam sobór Watykański II: «Zadaniem Kościoła jest uobecniać i czynić niejako widzialnym Boga Ojca i Jego Syna wcielonego przez nieustanne odnawianie się i oczyszczanie pod kierunkiem Ducha Świętego. Osiąga się to przede wszystkim świadectwem żywej i dojrzałej wiary, usprawnionej do tego, aby mogła jasno widzieć trudności i przezwyciężać je. Wspaniałe świadectwo takiej wiary dawali i dają liczni męczennicy. Ta właśnie wiara winna ujawniać swą płodność, przenikając całe życie wiernych, także i życie świeckie, i pobudzając ich do sprawiedliwości i miłości, zwłaszcza wobec cierpiących niedostatek. Do okazywania obecności Boga przyczynia się wreszcie najbardziej miłość braterska wiernych, którzy jednomyślni w duchu, współpracują dla wiary Ewangelii i stają się znakiem jedności». [Gaudium et spes, 21]” 

CONTEMPLATIO et ACTIO 

«Oto czynisz znak krzyża, czynisz go w sposób właściwy. Nie jest to jakiś tam gest niezdarny i pospieszny, nie wiadomo co oznaczający. Nie! Czynisz należyty znak krzyża, powolny, duży, od czoła do piersi, od jednego ramienia do drugiego. Czy czujesz, jak on obejmuje ciebie całkowicie? Zechciej skupić się, jak należy; wszystkie swe myśli i całe swe serce zbierz w jedno w tym znaku, co idzie od czoła do piersi, od ramienia do ramienia. A wtedy odczujesz, iż znak ten opasuje ciebie całego, ciało, twe i duszę, iż cię ogarnia, udostojnia, uświęca. Czemuż to? Bo jest on znakiem wszystkiego i jest znakiem zbawienia. Na krzyżu Pan nasz odkupił wszystkich ludzi. Przez krzyż uświęca człowieka aż do najmniejszej tkanki jego istoty. Przeto znak ten czynimy przed modlitwą, by nas natchnął ładem i skupieniem, by naszą myśl, wolę i serce zespolił z Bogiem. Czynimy ten znak po modlitwie, by w nas przetrwało to, czym Bóg raczył nas obdarzyć. Czynimy ten znak w pokusie, by nam dodał siły. W niebezpieczeństwie, by nas ochraniał. Podczas błogosławieństwa, aby pełnia żywota Bożego wstąpiła w duszę, żeby zapłodniła i uświęciła wszystko w jej wnętrzu. Myśl o tym, ilekroć czynisz znak krzyża świętego. Jest to najświętszy znak, jaki istnieje. Czyń go w sposób właściwy: powoli, szeroko, z namysłem. Wówczas ogarnie on całą twą istotę, postać i duszę, twoje myśli i twą wolę, rozum i uczucie, pracę i wytchnienie; wszystko będzie przezeń utwierdzone, określone i uświęcone mocą Chrystusa, w imię Boga w Trójcy jedynego.» (R. Guardini)

  ks. Józef Maciąg

 Literatura:

X. Léon-Dufour, Lettura dell'evangelo secondo Giovanni, Milano, 1990-1998S.

 A. Panimolle, Lettura pastorale del Vangelo di Giovanni, Bologna 2003;

R. Guardini, Znaki święte, Wrocław 1982