Grzech - przebaczenie (Nabożeństwo Słowa Bożego)

GRZECH – PRZEBACZENIE

Czytania
Rdz 3,1-15; Ps 32
Iz 43,18-28; Ps 114
Rz 5,12-21; Ps 90,7-17

J 5,1-18

Otwarcie celebracji

Wprowadzenie (celebrans lub komentator)

Grzech rzeczywistością odkupioną

Grzech jest w naszym życiu faktem. Chrześcijanie patrzą na grzech nie tylko przez pryzmat winy, lecz także przez pryzmat odkupienia i przebaczenia. Aspekt winy jest prawdziwy i konieczny do uznania. Jest elementem nierozłącznie związanym z człowiekiem. Grzechu jednak nigdy nie można zrozumieć i nie można właściwie się do niego odnosić, gdy nie spojrzy się nań jako na rzeczywistość już odkupioną.

Wiele problemów ma źródło w tym, że nie potrafimy patrzeć właściwie na nasze grzechy. Jest w nas wręcz obsesja udowadniania sobie i innym, także Panu Bogu, że w konkretach to my nie jesteśmy grzeszni. Mimo iż w akcie pokuty każdy z nas bije się w piersi i mówi: „Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”, to w praktyce zazwyczaj chcemy pokazać innym, że jesteśmy sprawiedliwi, że mamy rację. W konsekwencji nie pozwalamy, by nas uznawano za grzeszników i tak traktowano. Można nawet powiedzieć, że w życiu przeciętnego chrześcijanina następuje bezmyślne marnowanie czasu, wysiłku, energii na udowadnianie innym, że nie jest się grzesznikiem. A to jest nieprawda. Jeśli natomiast w konkretnych sytuacjach pozwalamy, by traktowano nas jak grzesznika, to oznacza, że mamy dystans do własnego grzechu, uznajemy go za własny i już odkupiony.

W dzisiejszej celebracji Słowa drugie czytanie, czyli czytanie z Księgi proroka Izajasza, zostało wzięte z liturgii siódmej niedzieli zwykłej roku B. Pozostałe czytania są dobrane do tematu: Grzech i przebaczenie. Będziemy słuchać słowa, które pozwoli nam spojrzeć na grzech przez pryzmat odkupienia w Jezusie Chrystusie. Wchodząc w tę tak bardzo dla nas istotną, a z drugiej strony tak trudną do przyjęcia rzeczywistość, prośmy Ducha Świętego o światło, byśmy mogli poznawać siebie i mieć właściwe odniesienie do tego, co dzieje się w naszym życiu. Prośmy o to, byśmy mogli jak najpełniej korzystać z daru odkupienia w Jezusie Chrystusie, który dla nas stał się grzechem. Bóg uczynił Go grzechem. Pozwolił, byśmy my ludzie, każdy na swój sposób, potraktowali Go jako grzesznika, abyśmy przez Niego otrzymali przebaczenie. Więcej, abyśmy w Nim stali się sprawiedliwością Boga (zob. 2 Kor 5,21). To nie jest utopia, to nie jest rzeczywistość daleka od nas – ona jest w zasięgu naszej ręki. Jest to możliwe na tyle, na ile właściwie przyjmujemy odkupienie i patrzymy na siebie jako na grzeszników. Możemy z tej usprawiedliwiającej mocy Boga korzystać i ona każdego z nas może właściwie wyzwalać, czynić nasze życie zbawionym.

Modlitwa celebransa

Boże, nasz Ojcze, Ty w Jezusie Chrystusie dałeś nam brata, który stanął obok każdego z nas, by wprowadzać nas w Twoje uzdrowienie. Otwórz nasze umysły i nasze serca, byśmy poznawali to, co jest w nas grzechem, pozwalali Twemu światłu wnikać do naszego wnętrza, by nas uzdrawiało i czyniło nas ludźmi świadomymi zbawienia w Jezusie Chrystusie. Przez tegoż Chrystusa, Pana naszego. Amen.

I czytanie (Prawo)

Wprowadzenie (komentator)

Historia każdego z nas

Pierwsze czytanie, jakie za chwilę usłyszymy, pochodzi z Księgi Rodzaju. Jest to historia Adama i Ewy kuszonych przez złego ducha. Tekst ten zapewne słyszeliśmy już wiele razy.

Wsłuchajmy się w to opowiadanie ponownie, koncentrując się na zawartym w nim Bożym przesłaniu, które odsłania nasze wnętrze. Odsłania ono proces kuszenia, w którym często dochodzi do zwiedzenia nas i wprowadzenia w fałsz, czyli w grzech, który polega na czynieniu tego, co mija się z celem, z prawdziwym celem. To, co usłyszymy, to historia każdego z nas przeżywana codziennie w różnych wydarzeniach. Ważne jest zatem, by słuchać tego słowa jako skierowanego do mnie dziś i tutaj, jako słowa, które opowiada o moim życiu.

Zwróćmy uwagę także na to, że Szatan postawi bardzo inteligentne pytania, dotyczące naszej relacji z Bogiem i rozumienia tego, co Bóg nam daje, a czego zakazuje. Jeśli nie jesteśmy posłuszni Bożym przykazaniom i Ewangelii, łatwo wpadamy w tę pułapkę zastawioną na nas przez złego ducha.

Rdz 3,1-15 (lektor)

Czytanie z Księgi Rodzaju

A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?”. Niewiasta odpowiedziała wężowi: „Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli”. Wtedy rzekł wąż do niewiasty: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”.

Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski. Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze, kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu.

Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: „Gdzie jesteś?”. On odpowiedział: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się”. Rzekł Bóg: „Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?”. Mężczyzna odpowiedział: „Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem”. Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: „Dlaczego to uczyniłaś?”. Niewiasta odpowiedziała: „Wąż mnie zwiódł i zjadłam”.

Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”.

Oto słowo Boże

Katecheza i wprowadzenie do psalmu (celebrans)

Grzech – uzurpowanie sobie prawa
do decydowania o tym, co jest dobre a co złe

1. Wąż jako najbardziej przebiegły i najbardziej inteligentny kusiciel postawił Ewie podstępnie sformułowane pytanie. To pytanie zawsze jakoś wokół nas krąży, ale nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaką jest pułapką. Wąż spytał: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: »Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?«. Niewiasta odpowiedziała wężowi: »Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli«”.

Wcześniej, w opowiadaniu o zasadzeniu przez Boga ogrodu w Edenie, jest bardzo precyzyjnie powiedziane, że Bóg sprawił, iż wyrosły w nim wszelkie drzewa przynoszące dobry owoc i że w środku ogrodu wyrosło drzewo życia. To jest bardzo ważne: w centrum jest życie dane przez Boga. Co to oznacza? Bóg po to stworzył człowieka, aby mógł spożywać owoce z tego drzewa. Pan Bóg stworzył człowieka dla życia: dał mu życie, by żył. Tak więc w centrum Edenu rosło drzewo życia, by człowiek życiem wielbił Boga.

2. Następnie jest powiedziane, że Pan Bóg sprawił również, że wyrosło drzewo poznania dobra i zła. O tym drzewie nie jest powiedziane, gdzie się znajdowało. Wyrażało ono zastrzeżenie poznania dobra i zła wyłącznie dla Stwórcy. To poznanie dobra i zła Bóg zastrzegł dla siebie, aby człowiek nie zaczął żyć na własną rękę, niezależnie od Stwórcy i by sam nie decydował, co jest dobre, a co złe. Jest to bardzo istotny moment.

Lokalizacja drzewa poznania dobra i zła nie została podana. Ono wyrasta bowiem wszędzie tam, gdzie człowiek chce na własną rękę – sam, za podszeptem Szatana – decydować, co dla niego jest dobre, a co złe. Jest ono wszędzie tam, gdzie człowiek mówi: chcę żyć na własną rękę, według mego uznania, tak jak mi się podoba, tylko ja mam władzę, nie potrzebuję odnosić się do Boga. Na tym właśnie polega podstęp Szatana, którego ofiarą stała się Ewa. By to przybliżyć, przytoczę jeszcze raz pytanie złego ducha i odpowiedź, jaką dała mu Ewa. Gdy Szatan zapytał ją: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: »Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?«”, ona zaprzeczyła: „Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: »Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli«”. W momencie, gdy Ewa dała posłuch Szatanowi, zmieniło się w niej odniesienie do Boga: nagle „zapomniała”, że Bóg zabronił spożywania owoców z drzewa poznania dobra i zła, czyli określania i decydowania o dobru i złu na własną rękę, a powiedziała, że Bóg zabronił tego, co jest w środku, czyli życia. Wówczas upodobany i jednocześnie rozumiany jako zakazany owoc ten stał się dla niej najbardziej pożądany. Popularne powiedzenie mówi, że zakazany owoc najbardziej smakuje. Przytoczmy prosty przykład z życia.

Wyobraź sobie, że idziesz z kilkuletnim chłopcem do sklepu z zabawkami i pozwalasz mu wybrać jakąkolwiek zabawkę, oprócz pistoletu na kulki, bo jest niebezpieczny. W tym momencie jego uwaga koncentruje się właśnie na tym jednym przedmiocie i chce tylko pistolet. Ale ty wiesz, że tego nie powinien dostać i mówisz mu wyraźnie: „Nie. Kupię ci każdą inną zabawkę, tylko nie pistolet”. Co dziecko prawdopodobnie zrobi? Co ci powie? Co o Tobie pomyśli? Jeśli sobie upodobało ten pistolet, to prawdopodobnie tym bardziej się uprze, może zacznie tupać nogami, szantażować cię i usłyszysz: „Ty mnie nie kochasz! Gdybyś mnie kochał, dałbyś mi to, bo ja właśnie tego potrzebuję, tylko to mnie uszczęśliwi!”.

Przebiegłość Szatana polega na tym, że tak inteligentnie postawił pytanie. Najpierw pokazał cały asortyment: Czy zakaz Boga dotyczy wszystkich drzew? Jest to pytanie podchwytliwe, bo odpowiedź nie może być jednoznaczna – każda będzie zawierała prawdę i fałsz. Pan Bóg nie zabronił spożywania owoców ze wszystkich drzew. Człowiekowi wolno było zerwać owoc ze wszystkich, za wyjątkiem jednego – tego, które było znakiem uznania woli Boga, czyli z drzewa poznania dobra i zła. Przebiegłość kusiciela zakładała, że kiedy Ewa usłyszy to pytanie, zwróci uwagę na przedmiot zakazany i odbierze go jako bardzo pożądany w danej chwili. A skoro w danej chwili nie może mieć tego, czego chce, to reszta staje się nieważna – odbiera tę sytuację tak, jakby rzeczywiście zostało jej zakazane wszystko. Jakby Pan Bóg zabronił jej korzystać z życia.

Niekiedy zdarza się, że słuchaczom stawiam pytanie: „Czy grzeszysz?”. Naturalnie odpowiedź brzmi: „Tak, grzeszę”. Zatem stawiam kolejne pytanie: „Dlaczego grzeszysz?”. Zazwyczaj słyszę: „Z ludzkiej słabości, z ułomności, z braku cierpliwości”. To po części prawda. Ale co ostatecznie leży u źródła grzechu? Odpowiedź jest jedna: grzeszę, bo chcę żyć! Chcę żyć w taki sposób, jaki w danej chwili wydaje mi się korzystny i potrzebny. Chcę żyć tak, jak ja chcę, według własnej koncepcji. Chcę udowodnić, że mam rację i nie obchodzi mnie nic innego. Nawet w małej sprawie, nawet poprzez mały grzech chcę pokazać, że przynajmniej przez chwilę, pod pewnym względem, w określonych okolicznościach chcę i mogę decydować o tym, co jest dla mnie dobre, a co złe. Wtedy nie biorę pod uwagę ani woli Boga, ani przykazań kościelnych, ani dobra drugiego człowieka, ani mojego obiektywnego dobra – w tej chwili chcę żyć po swojemu i nikt mi nie będzie nic narzucał. Dlatego nie mówmy, że grzeszymy ze słabości. Grzeszymy dlatego, że chcemy żyć po swojemu i jesteśmy przekonani, że najlepiej wiemy, co jest dla nas dobre, a co złe. Taki jest grzech, tak funkcjonujemy w grzechu. Na tym polega oszukanie nas przez Szatana.

Ewa, odpowiadając kusicielowi słusznie zaznaczyła, że przykazanie Boga jest obwarowane groźbą śmierci: „…abyście nie pomarli”. Wtedy Szatan powiedział: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”, a więc możecie spożywać owoce z drzewa poznania dobra i zła i żyć, czyli możecie sami decydować o tym, co jest dobre, a co złe, we wszystkim, co odnosi się do waszego życia. Wtedy Ewa uwierzyła kusicielowi i zobaczyła wszystko w jego świetle czy z jego perspektywy. Gest zerwania i spożycia owocu był już konsekwencją. Tak rozpoczęła się historia czy tragedia grzechu. Człowiek stał się jak Bóg.

3. Chrześcijanin to człowiek, który poznawszy swój grzech, poznawszy jego mechanizm (człowiek grzeszy, bo chce żyć według własnego upodobania), zaczyna wołać do Boga, żeby go uchronił przed korzystaniem z poznania na własną rękę tego, co jest dobre, a co złe. Prosi, żeby nie patrzył na męża, na żonę, na kolegę, na sąsiada, na pracownika czy pracodawcę tylko pod kątem swoich wymagań i oczekiwań, by nie narzucał drugiemu, jaki powinien być. A tak właśnie często żyjemy, czyli tak grzeszymy.

Potrzebujemy zatem innego spojrzenia, a można je otrzymać tylko w Jezusie Chrystusie. W Nim zaczynamy akceptować to, że nie wiemy, co jest dla nas dobre, a co złe, uczymy się tego nie wiedzieć.

Nie chodzi tu o dobro i zło moralne (dzielenie się z potrzebującymi, prawdomówność, zabójstwo, kradzież, kłamstwo), ale o dobro i zło egzystencjalne – o to, co mnie jawi się jako dobre czy złe, korzystne czy niekorzystne, pożądane czy niepożądane dla mnie.

4. Wyjściem z sytuacji grzechu jest przebaczenie, odpuszczenie grzechów, czyli odkupienie, jakiego dokonał Bóg w Jezusie Chrystusie. Zaśpiewamy teraz Psalm 32. Mówi on o szczęściu płynącym z odpuszczenia win. Psalmista wyraził to w ten sposób, że jak długo trwał w grzechu, usychały jego kości wśród codziennych jęków. Szczęśliwy jest ten, komu została odpuszczona nieprawość, kto wyznał swój grzech, czyli uznał siebie za grzesznika, za potrzebującego uratowania od siebie samego, od własnego poznania dobra i zła. Szczęśliwy ten, kto nie chce sam decydować, gdzie jest drzewo życia, kto w swym życiu nie wybrzydza: dzisiaj chcę jeść z tego drzewa, jutro z innego, bo uważam, że najlepiej wiem, co mi smakuje (czuję się Bogiem). Szczęśliwy ten, kto nauczył się przyjmować wszystko z ręki Pana Boga.

Śpiewajmy ten psalm, patrząc na siebie jako na człowieka dotkniętego grzechem, zakotwiczonego w grzechu, przenikniętego nim, dlatego potrzebującego ratunku. Ratunek zaś jest możliwy przez wyznanie własnego grzechu i przez udział – dzięki Chrystusowi – w poznaniu Boga i Jego woli.

Ps 32

Ref.: Ty dasz mi, Panie, radość ocalenia

Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość,
którego grzech został puszczony w niepamięć.
Szczęśliwy człowiek, któremu Pan nie poczytuje winy,
w którego duszy nie kryje się podstęp.

Póki milczałem, schnęły kości moje,
wśród codziennych mych jęków.
Bo dniem i nocą ciążyła nade mną Twa ręka,
język mój ustawał jak w letnich upałach.

Grzech mój wyznałem Tobie
i nie ukryłem mej winy.
Rzekłem: Wyznaję nieprawość moją wobec Pana,
a Tyś darował winę mego grzechu.

Toteż każdy wierny będzie się modlił do Ciebie w czasie potrzeby.
Choćby nawet fale wód uderzały, jego nie dosięgną.
Tyś dla mnie ucieczką:
z ucisku mnie wyrwiesz, otoczysz mnie radościami ocalenia.

Pouczę cię i wskażę drogę, którą pójdziesz;
umocnię moje spojrzenie na tobie.
Nie bądźcie niczym koń i muł bez rozumu: †
tylko wędzidłem i uzdą można je okiełznać,
nie zbliżą się inaczej do ciebie.

Liczne są boleści grzesznika,
lecz łaska ogarnia ufających Panu.
Cieszcie się sprawiedliwi i weselcie w Panu,
wszyscy o prawym sercu, wznoście radosne okrzyki!

II czytanie (Prorocy)

Wprowadzenie (komentator)

Fragment Księgi proroka Izajasza, który za chwilę usłyszymy, jest trudnym tekstem. Aby go zrozumieć, należy pamiętać o dwóch wydarzeniach, do jakich nawiązuje.

Pierwsze wydarzenie to wyjście z Egiptu, kiedy to Bóg mocną ręką wyprowadził Izraelitów z niewoli, przeprowadzając ich przez Morze Czerwone i przez pustynię. Właśnie wtedy z grupy niewolników został ukonstytuowany naród izraelski, który otrzymał swoją konstytucję, czyli Dekalog. Pod Synajem Bóg zawarł z tym ludem przymierze. Jednak naród izraelski to przymierze złamał – najpierw w kulcie złotego cielca, a następnie w czynieniu nieprawości w Ziemi Obiecanej. Dla ratowania swego ludu Pan Bóg dał mu następną (po niewoli egipskiej) okazję do nawrócenia – czas wygnania babilońskiego.

We fragmencie Księgi Izajasza usłyszymy, jak prorok zapowiada, że właśnie w czasie tego wygnania i w czasie powrotu z wygnania dokonają się „rzeczy nowe”. Bóg tak przeprowadzi naród przez oczyszczenie, że zostanie wyzwolony ze swoich grzechów. Bóg otworzy przed nim nową drogę przez pustynię. Trzeba to pojmować jako obraz życia, życia nowego, którego nie zagłuszą trudności i postawy wynikające z grzechu.

Słuchając tego czytania, patrzmy też na różne wydarzenia w naszym życiu, dzięki którym zostaliśmy ukierunkowani przez słowo Boże na właściwe wybory dotyczące naszego życia. Jeśli poddaliśmy się temu słowu i Bożym natchnieniom, to przed nami została otwarta droga wyzwolenia, jeśli nie – nadal pozostajemy w niewoli. Potrzebne jest nam przechodzenie przez Morze Czerwone, wyzwalanie, uwalnianie nas od nas samych. Potrzebne jest nam powracanie z wygnania babilońskiego. To się może dokonywać na miarę tego, jak uwierzymy w świeżość, aktualność i stale objawiającą się nowość działania Pana Boga względem każdego z nas.

Iz 43,18-28

Czytanie z Księgi proroka Izajasza

Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto Ja dokonuję rzeczy nowej: pojawia się właśnie. Czyż jej nie poznajecie? Otworzę też drogę na pustyni, ścieżyny na pustkowiu. Sławić Mnie będą zwierzęta polne, szakale i strusie, gdyż na pustyni dostarczęwody i rzek na pustkowiu, aby napoić mój lud wybrany. Lud ten, który sobie utworzyłem, opowiadać będzie moją chwałę.

Lecz ty, Jakubie, nie wzywałeś Mnie, bo się Mną znudziłeś, Izraelu! Nie przyniosłeś Mi baranka na całopalenie ani Mnie nie uczciłeś krwawymi ofiarami. Nie zmuszałem cię do ofiary niekrwawej ani cię nie trudziłem ofiarą kadzidła. Nie kupiłeś Mi wonnej trzciny za pieniądze ani Mnie nie upoiłeś tłuszczem twoich ofiar; raczej Mi przykrość zadałeś twoimi grzechami, występkami twoimi Mnie zamęczasz.

Ja, właśnie Ja przekreślam twe przestępstwa i nie wspominam twych grzechów. Obudź Mą pamięć, rozprawmy się wspólnie, mów ty, ażeby się usprawiedliwić.

Zgrzeszył twój pierwszy ojciec, pośrednicy twoi wykroczyli przeciw Mnie. Więc sponiewierałem książąt mego przybytku, obłożyłem klątwą Jakuba. Izraela wydałem na zniewagi.

Oto słowo Boże

Katecheza i wprowadzenie do psalmu (celebrans)

Proklamowane Słowo obwieściło: Bóg dokonuje rzeczy nowej. Ona właśnie się pojawia! Pojawia się tam, gdzie człowiek słucha i jest otwarty na Boże działanie. Owocem czy skutkiem tego Bożego dzieła jest otwarcie i stałe otwieranie przed człowiekiem drogi, którą przejdzie przez to, co dotąd wydawało się mu niemożliwe do przejścia i do pokonania. Bóg to umożliwia, kiedy tylko człowiek jest ku Niemu zwrócony, kiedy daje Bogu znaki przez składane ofiary, przez modlitwy i inne formy kultu, że jest Mu poddany i chce kroczyć drogą Jego woli. Oczywiście to wymaga od człowieka stałego wpatrywania się w Boga i wsłuchiwania się w Jego słowo.

Bywa jednak, że człowiek wpatrzy się w siebie i poniekąd znudzi się Bogiem. Uważa Go wtedy za kogoś, kto winien wypełniać ludzkie zachcianki. Wpatrując się w siebie, w swoje poznanie dobra i zła, człowiek grzeszy, oddala się od Boga, mimo że wydaje mu się, iż zwraca się do Boga. Jednakże to on sam – człowiek – czyni siebie ośrodkiem wszystkiego. Mimo że wydaje mu się, że jest poprawny i wykonuje obrzędy religijne, w rzeczywistości jest daleko od Boga. Można powiedzieć, że pobożnie grzeszy. Taką postawą człowiek zamęcza Boga – tak obrazowo mówi Izajasz. Tak też się stało. To my zamęczyliśmy na krzyżu Syna Bożego, gdyż domagaliśmy się, aby spełniał ludzką wolę, aby zszedł z krzyża, aby otwierał przed nami drogę życia bez krzyża. To jest fatalna pomyłka.

On jednak przez krzyż i zmartwychwstanie objawił nową drogę. Przebaczył nam występki. Kto zwraca się do Niego, przyjmuje swój krzyż i nie kieruje się w życiu swoim poznaniem dobra i zła i swoimi zachciankami, ten doświadcza przebaczenia i nowości życia.

W odpowiedzi na to wszystko, zaśpiewamy teraz Psalm 114. Mówi on o wychodzeniu Izraelitów z niewoli egipskiej. Radość z wyzwolenia przedstawiono w niezwykle sugestywnych obrazach: ujrzało morze i uciekło, Jordan bieg swój odwrócił, góry skakały jak barany, pagórki – niby jagnięta.

Gdy człowiek doświadcza, że Bóg go wyzwala, i gdy czuje, że zostaje uwolniony od siebie, wówczas zaczyna dostrzegać, że świat wokół niego staje się inny: inaczej widzi ludzi, zupełnie inny wymiar przybierają różne wydarzenia, które się dzieją wokół. To wyrażają obrazy, jakimi posłużył się psalmista, by wyrazić wielkość dzieła Boga: morze uciekło, jego wody się rozstąpiły – to, co nam groziło, już nam nie zagraża, bo poczuliśmy wewnętrzne wyzwolenie. Doświadczyliśmy mocy działania Kogoś, kto umożliwił przejście przez wody śmierci i uwolnienie od logiki grzechu, czyli logiki bronienia siebie i logiki życia na własną rękę.

Kiedy chcemy grzeszyć, czyli żyć na własną rękę, wówczas góry nie skaczą, świat jawi się w szarych barwach. Bo góry nigdy nie będą skakać według naszej woli, według naszego dyrygowania. Jeśli uznam, że tym, kto stwarza wszystko, kto tworzy wszystko, jest Bóg i że On posyła mi odpowiednich ludzi, że On panuje nad wydarzeniami, to będę wszystko widział w innym świetle. Będę miał moc akceptować innych, nawet wtedy, kiedy będą trudni. Przeżyję cud, który jest wyrażony tym obrazem: góry skaczą jak barany. Będę przebaczał swoim nieprzyjaciołom. Może nie stanie się to za pierwszym, może nawet nie za trzecim razem, ale w końcu stanie się. Oni przekonają się, że nie ma co mnie uderzać, bo im przebaczam. Żona, mąż, sąsiad zupełnie inaczej będą wyglądać w moich oczach i ja zupełnie inaczej będę odbierany przez nich.

Śpiewajmy ten cudowny psalm o wyprowadzeniu z niewoli. To jest cud, którego Bóg stale chce dokonywać w naszym życiu. Niestety często bywa tak, że wolimy siedzieć we własnej niewoli, ponieważ wiemy, jak powinien wyglądać nasz sąsiad, jak powinna myśleć żona. Pozwólmy więc teraz górom skakać, morzu otwierać się, Jordanowi bieg odwracać – czyli pozwólmy sąsiadowi, żonie, mężowi choć trochę być takim, jaki każdy z nich jest. Pan zaś dokona cudownego przejścia i uczyni mnie uczestnikiem nowej drogi – nowego życia, nowych relacji.

Ps 114

Ref.: Ja jestem Bogiem, który grzech przebacza

Gdy Izrael wychodził z Egiptu,
dom Jakuba - od ludu obcego,
przybytkiem jego stał się Juda,
Izrael jego królestwem.

Ujrzało morze i uciekło,
Jordan bieg swój odwrócił.
Góry skakały jak barany,
pagórki - niby jagnięta.

Cóż ci jest, morze, że uciekasz?
Czemu, Jordanie, bieg swój odwracasz?
Góry, czemu skaczecie jak barany,
pagórki - niby jagnięta?

Zadrżyj, ziemio, przed obliczem Pana całej ziemi,
przed obliczem Boga Jakubowego,
który zmienia opokę w oazę,
a skałę w krynicę wody.

III czytanie (Pisma Nowego Testamentu)

Wprowadzenie (komentator)

Moc grzechu ginie w dobrowolnie przyjętej śmierci

Za chwilę będzie proklamowany fragment Listu św. Pawła do Rzymian. Święty Paweł podejmuje w nim sprawę grzechu człowieka, począwszy od grzechu Adama, i sprawę odkupienia grzechu przez Jezusa Chrystusa – nowego Adama. Ukazuje przy tym rolę Prawa, które wykazuje zło grzechu. Właśnie Prawo jest tą siłą, która oskarża człowieka i niejako skazuje go na karę, ostatecznie karę śmierci, która jest skutkiem grzechu.

W tę logikę Prawa weszła łaska odkupienia przez Jezusa Chrystusa. Jezus Chrystus umarł pod Prawem z powodu grzechu. Święty Paweł nazwie ten czyn Jezusa czynem sprawiedliwym, który usprawiedliwia grzeszników i wyzwala ich z zależności od Prawa. Dokonało się to przez śmierć Jezusa i jest dostępne dla każdego z nas przez wiarę w Niego. Ta wiara pozwala nam akceptować umieranie jako drogę wyzwalania nas z grzechu. Gdy mówimy o naszym umieraniu, mamy na myśli to wszystko, co nas przyprawia o jakieś tracenie naszego życia, co jest doświadczeniem niesprawiedliwości, bądź krzywdy. Możemy to wszystko w jakiejś mierze przyjmować, gdyż nasze życie jest usprawiedliwione w Bogu.

Słuchając tego słowa, patrzmy na siebie jako na grzeszników, którzy są usprawiedliwieni przez łaskę i nie boją się konsekwencji grzechu, czyli różnych form umierania sobie.

Rz 5,12-21

Czytanie z Listu świętego Pawła do Rzymian

Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli... Bo i przed Prawem grzech był na świecie, grzechu się jednak nie poczytuje, gdy nie ma Prawa. A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama. On to jest typem Tego, który miał przyjść.

Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa.

I nie tak samo ma się rzecz z tym darem jak i ze [skutkiem grzechu, spowodowanym przez] jednego grzeszącego. Gdy bowiem jeden tylko grzech przynosi wyrok potępiający, to łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów.

Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego – Jezusa Chrystusa.

A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi.

Natomiast Prawo weszło, niestety, po to, by przestępstwo jeszcze bardziej się wzmogło. Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

Oto słowo Boże

Katecheza i wprowadzenie do psalmu (celebrans)

Słyszeliśmy słowo św. Pawła z Listu do Rzymian. Najpierw słowo prawdy o powszechności grzechu i śmierci. Taka jest sytuacja nas ludzi. Prawo wykazujące grzech niejako nas w tym wszystkim dobija, przyprawia o śmierć. Ale usłyszeliśmy także słowo o innej prawdzie i rzeczywistości – o Jezusie Chrystusie jako Nowym Adamie, w którym zostaliśmy wykupieni z zależności od Prawa i od mocy grzechu nad nami. Zostaliśmy wykupieni z niewoli grzechu. Można więc w pewnym sensie powiedzieć, że zostaliśmy wykupieni z konieczności grzeszenia. Dokonał tego Jezus Chrystus, bo nie obronił siebie, lecz dobrowolnie przyjął śmierć krzyżową.

Przez to, że przyjął krzyż, wyzwolił człowieka. Wobec wszystkich wydarzeń, jakie stały się Jego udziałem, stanął jako nieznający na własną rękę dobra i zła. Powierzył siebie Bogu Ojcu, przyjmując hańbę krzyża. Stanął przed okrucieństwem i złem krzyża jako ktoś, kto nie zna i sam nie wybiera dobra i zła, lecz oddał się w ręce Tego, który sądzi sprawiedliwie (zob. 1 P 2,23). Będąc Bogiem i Człowiekiem, jako pierwszy przeżył życie bez poznawania na własną rękę dobra i zła. On też w darze Ducha Świętego dał nam klucz do takiego życia – uwolnił nas od konieczności poznawania dobra i zła na własną rękę. To Duch uczy nas poznawania wszelkiej prawdy i przyjmowania woli Bożej. Jeśli trzymamy się Go, jeśli w zjednoczeniu z Nim mamy odwagę nie wiedzieć, co dla nas jest dobre, a co złe, stajemy się podobni do Niego, jesteśmy stwarzani na wzór Nowego Adama. Jeśli zaś sami decydujemy, co jest dla nas dobre, a co złe, pozostajemy synami pierwszego Adama i powracamy do grzechu.

Do tego jednak nie chcemy wracać. Dlatego zwróćmy się do Pana Boga w śpiewie psalmu z wyznaniem, że tylko On jest naszym usprawiedliwieniem. Nawet jeśli doświadczamy Jego gniewu, to prośmy, byśmy to pojmowali jako wyraz Jego troski o nas. Jeśli w jakimś aspekcie naszego życia doświadczamy w nas tego, co nas niszczy, to chciejmy to rozumieć i pojmować jako okazję do przeżywania naszego zdrowienia. Chcemy bowiem rozumieć, że w świetle Bożej dobroci i sprawiedliwości fakt naszej kruchości i tego, że dni nasze są policzone, są okazją do zbliżania się do Boga, który jest jedyną prawdą i mądrością. Wtedy w Nim – mimo naszej kruchości i doświadczenia przeciwności – doznamy prawdziwej radości i szczęścia. Śpiewajmy Bogu: Ty jesteś naszym usprawiedliwieniem.

Ps 90,7-17

Ref.: Ty jesteś naszym usprawiedliwieniem

Zaiste, Twój gniew nas niszczy,
trwoży nas Twe oburzenie.
Stawiasz przed sobą nasze winy,
nasze skryte grzechy w świetle Twojego oblicza.

Któż potrafi zważyć ogrom Twojego gniewu
i kto może doświadczyć mocy Twego oburzenia?
Naucz nas liczyć dni nasze,
abyśmy osiągnęli mądrość serca.

Powróć, o Panie, dokądże jeszcze?
I bądź litościwy dla sług Twoich!
Nasyć nas z rana swoją łaskawością,
abyśmy przez wszystkie dni nasze mogli się radować i cieszyć.

Daj radość według [miary] dni, w których nas przygniotłeś,
i lat, w których zaznaliśmy niedoli.
Niech sługom Twoim ukaże się Twe dzieło,
a chwała Twoja nad ich synami!

A dobroć Pana Boga naszego
niech będzie nad nami!
I wspieraj pracę rąk naszych,
wspieraj dzieło rąk naszych!

IV czytanie (Ewangelia)

Alleluja

Jezus Chrystus przyniósł nam uzdrowienie
i przebaczenie naszych grzechów.

Alleluja

J 5,1-18

Słowa Ewangelii według św. Jana

Potem nastąpiło święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś znajduje się sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków.

Wśród nich leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych, którzy czekali na poruszenie się wody. Anioł bowiem zstępował w stosownym czasie i poruszał wodę. A kto pierwszy wchodził po poruszeniu się wody, doznawał uzdrowienia niezależnie od tego, na jaką cierpiał chorobę. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: Czy chcesz stać się zdrowym? Odpowiedział Mu chory: Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną. Rzekł do niego Jezus: Wstań, weź swoje łoże i chodź!

Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził. Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: Dziś jest szabat, nie wolno ci nieść twojego łoża. On im odpowiedział: Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje łoże i chodź. Pytali go więc: Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź? Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło.

Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam. Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.

Oto słowo Pańskie

Odpowiedź

Zachęta do złożenia świadectwa (celebrans)

Świadectwa uczestników celebracji

Homilia (celebrans)

1. Jezus uzdrowił człowieka, który od trzydziestu ośmiu lat był złożony niemocą. Uzdrowił go w okolicznościach, gdy chory nie mógł skorzystać z uzdrawiającej mocy sadzawki, kiedy poruszała się woda. Sadzawka Owcza związana była z kultem świątynnym. Nosiła nazwę Betesda, czyli dom miłosierdzia. Otóż ten człowiek był blisko jej uzdrawiającej mocy, ale sam z siebie nie miał żadnej mocy, by się w nią włączyć. Obrazuje to człowieka, który z powodu grzechu nie wie, jak zbliżyć się i skorzystać z miłosierdzia Bożego. Nie było człowieka, który wprowadziłby go do sadzawki.

W tej sytuacji Jezus zastał chorego i uzdrowił go. Uzdrowił go niezależnie od sadzawki. Jezus otwiera bowiem nowy porządek czy nowy sposób zbliżania się człowieka do przebaczającej i uzdrawiającej mocy Boga. Jezus czyni to przez swoje polecenie, niezależne od okoliczności: „Wstań, weź swoje łoże i chodź!”. Jezus czyni to, powodując nawet naruszenie przepisów szabatu – tak jak go wówczas rozumiano. Możemy powiedzieć, że Jezus uzdrowił tego człowieka nie tylko z jego fizycznej, cielesnej choroby, ale także z jego niewłaściwej zależności od Prawa. Gdy bowiem Jezus spotkał tego człowieka ponownie, powiedział mu: „Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło”. A spotkał go w świątyni, upominanego przez stróżów Prawa, że w szabat niesie swoje łoże – znak jego choroby i – można powiedzieć – jego dotychczasowego krzyża.

Nie wiemy, czy Jezus miał na myśli jakieś konkretne grzechy, które mógł popełnić ów uzdrowiony. Z całą pewnością możemy jednak powiedzieć, że Jezus wskazywał na to, by kroczył drogą, na którą On go wprowadził, kiedy mu polecił: weź swoje łoże i chodź. Jest to droga brania swego krzyża i droga wolności od formalnej (zewnętrznej) zależności od Prawa i przepisów obrzędowych. Kto będzie kroczył tą drogą, spotka się z przeciwnościami, z krytyką, z prześladowaniem. Tak prześladowali Jezusa. Jest to bowiem droga, na której człowiek – na podobieństwo Jezusa – zaczyna poznawać Boga jako miłosiernie działającego Ojca wobec człowieka dotkniętego grzechem i niosącego swój krzyż, gdyż poznał uzdrawiającą moc Jezusa. To jest ostatecznie prawdziwe wyzwolenie z grzechu przez przebaczenie i wejście w postawę wynikającą z nawrócenia. Żeby to wyzwolenie się dokonało, zazwyczaj trzeba przeżyć to wszystko, co jest wyrażone w obrazie czy w wyrażeniu wskazującym na gniew Boga wobec grzechu człowieka.

2. W psalmie, którego fragmenty przed chwilą śpiewaliśmy, jest obrazowo powiedziane, że trzeba było, aby gniew Boga wobec grzechu człowieka się objawił i dokonywał jakiegoś niszczenia w człowieku. Chodzi o niszczenie tego, co w człowieku jest obce Bogu. Można powiedzieć, że ten gniew Boga musi być niejako w kimś skonsumowany. W obrazie tym nie chodzi o to, że Pan Bóg się pogniewał, ale że ktoś musiał wziąć na siebie skutki grzechu. Uczynił to Jezus Chrystus. Jak długo na negatywne wydarzenia w naszym życiu nie patrzymy w świetle Jezusa Chrystusa, wydaje się nam, że gniew Boga i jego skutki nas niszczą. W momencie zaś, kiedy spojrzymy na nie przez pryzmat życia, męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, wówczas zaczynamy dostrzegać, że to, co wydaje nam się negatywne, co odbieramy jako karę, jako nieszczęście, wyzwala nas z konieczności grzeszenia. Owszem, doświadczamy gniewu Boga, czyli różnych wydarzeń, które nas przyprawiają o jakieś obumieranie, ale jednocześnie – dzięki Jezusowi Chrystusowi – dostrzegamy, że to otwiera przed nami perspektywę nowego życia. Dokonuje się to dzięki naszej wierze w Ewangelię i dzięki postawie nawrócenia.

To jest paradoks wyzwalania człowieka. Nasze zwykłe, tzn. tylko nasze wyobrażenia są od tego bardzo odległe, bo często pojmujemy Pana Boga jako Tego, który ma nam pomóc tak żyć, jak my chcemy, ma nas bronić takimi, jakimi jesteśmy – czyli chcemy uczynić Go wspólnikiem naszego grzechu. Pan Bóg w swojej nieskończonej dobroci i miłosierdziu pozwala nam na to wiele razy, ale przecież nie tak postąpił ze swoim Synem. Jego nie oszczędził, na Nim spełnił się gniew Boga wobec grzechu człowieka. Ten doświadczony w męce na krzyżu Jezus został starty przez ludzki grzech, ale zmartwychwstał i żyje. To przez Niego mamy odpuszczenie grzechów i w Nim możemy dostrzegać sens tego wszystkiego, co nas doświadcza i co możemy odbierać jako konieczny gniew Boga. Każde pokolenie musi coś z tego przeżyć i każdy człowiek musi w jakiejś mierze tego doświadczyć. To jest droga wyzwalania nas z grzechu. Możemy wówczas w imię Jezusa i jego mocą wstawać, brać swoje łoże, to znaczy nasz krzyż, i chodzić. Dzięki temu doświadczeniu nie będziemy patrzeć na różne trudne i bolesne aspekty i wydarzenia naszego życia jak na karę czy gniew Boga, lecz jak na okazję doświadczania Jego mocy. Bo Jezus działa mocą Ojca. Każdy wierzący uzdrowiony z niemocy brania swego krzyża, będzie go brał na siebie i działał. Będzie tym samym wskazywał innym jak żyć, przezwyciężając grzech i jego skutki.

Patrząc na Jezusa, uczmy się żyć w wolności, wychodzić z własnej koncepcji życia, uczmy się przechodzić do życia według koncepcji Boga, do poddania się Jego woli.

„Dobroć Pana Boga naszego niech będzie nad nami!”. Niech pójdzie w ślad za mną, właśnie wtedy, kiedy będę doświadczał skutków gniewu. Wtedy możemy łatwiej przeżyć wszystko to, co nam się wydaje trudne, negatywne, co odbieramy jako nieszczęście, od czego – jak mówimy – niech Pan Bóg nas uchroni.

Modlitwa wiernych i Ojcze nasz

Zakończenie celebracji

Modlitwa celebransa

Módlmy się: Bądź błogosławiony, Boże, Ojcze Pana naszego Jezusa Chrystusa, w którym dokonałeś odkupienia człowieka, wyzwalając go z niewoli grzechu. Ty objawiłeś swoją moc w Twoim Synu, który wziął na siebie skutki naszych grzechów aż po śmierć, by obdarzyć nas przebaczeniem. Udziel nam łaski, byśmy korzystając z uzdrawiającego nas przebaczenia byli znakami tego przebaczenia w świecie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Znak pokoju

Rozesłanie

Jesteś na facebooku? My też! :)


"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)

Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie udzielimy odpowiedzi, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".

Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.