Mt 25,1-30: Jezus Pan Młody wesela w Niebie

Obraz1 1

Panny Mądre poł. XII w. (katedra w Magdeburgu) | Fot. Wikipedia

Tekst biblijny: Mt 25,1-30

„Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w swoich naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, senność ogarnęła wszystkie i posnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oto pan młody [ idzie ], wyjdźcie mu na spotkanie!” Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”. Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną i drzwi zamknięto. Nadchodzą w końcu i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam!” Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. Podobnie też [ jest z królestwem niebieskim ] jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa [ otrzymał ]; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i, rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz — w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.

Krytyka literacka

Wersety 25,1-30 można podzielić na dwa główne segmenty: „przypowieść o dziesięciu pannach” (25,1-13) oraz „przypowieść o talentach” (14-30). Passusy te zawierają kilka rysów alegorii, stąd część egzegetów chętnej określa je jako alegorie niż przypowieści. Obie przypowieści (Mt 25,1-30) znajdują się w większej jednostce literackiej dotyczącej tematu powtórnego przyjścia Jezusa (24-25).

Przypowieść o dziesięciu pannach nie ma paralel w pozostałych Ewangeliach. Natomiast fragment o talentach przypomina przypowieść o dziesięciu minach w Łk 19,11-27. Nie ma zgody wśród ekspertów, czy jest to ta sama przypowieść przekazana w dwóch redakcjach, czy też dwie różne przypowieści. Wydaje się, że chodzi o tę samą przypowieść, przy czym Mt zachował pierwotny tekst, a Łk pierwotny kontekst i wplótł w nią alegorię o królu wyruszającym w podróż.

Jest zasadne, aby zwrócić uwagę na kilka terminów, które pomogą nam lepiej zrozumieć omawiany tekst. Pierwsze to dwa przymiotniki określające panny (25,2: μωρός oraz φρόνιμος). W różnych tłumaczeniach dostrzegamy dość znaczące różnice. Dla przykładu, w tzw. Biblii Paulistów mamy panny „głupie i rozsądne”, natomiast w Biblii Tysiąclecia „nierozsądne i roztropne”. Przymiotniki te są o tyle istotne, że są one obrazem ludzi, którzy przyjęli lub odrzucili Ewangelię. Pierwszy z nich μωρός wyraźnie wybiega poza termin „nieroztropny”. Oznacza bowiem: „przytępiały, ociężały, głupi, tępy”. Natomiast φρόνιμος, w najbardziej ogólnym sensie określa człowieka będącego przy zdrowych zmysłach. Jednakże, może być również tłumaczony jako „rozumny, rozsądny, rozważny, roztropny, mądry, posiadający bystrość lub zdolność rozpoznawczą”. Mając na uwadze powyższe słowa, tłumaczenie „nierozsądne i roztropne” wydają się być przesadzonym eufemizmem, który nie oddaje wiernie znaczenia słów μωρός oraz φρόνιμος. Niewątpliwie właściwsze wydaje się tłumaczenie „głupie i rozsądne”.

W drugiej przypowieści na szczególną uwagę zasługuje słowo „talent” (25,15.20.22.24-25.28), który w tym wypadku oznacza wartość pieniężną. Owszem, talent (to tαλάντoν) pierwotnie był jednostką wagi, którego wartość zmieniała się w zależności od regionu. Na terenie Palestyny jeden talent odpowiadał wadze 34 kg. W czasach Jezusa „talent” służył przede wszystkim jako miara ilości pieniądza w postaci szlachetnego kruszcu, srebra lub złota. Jeden talent odpowiadał wartości 6.000 denarów (1 denar: 5,7 g srebra; to zapłata za dzień pracy, por. Mt 20,2).

Orędzie teologiczne

Głównym tematem obu przypowieści jest Paruzja, czyli powtórne przyjścia Jezusa Chrystusa. W perykopie o dziesięciu pannach jest ona przedstawiona w obrazie zaślubin. Według przyjętego ówczesnego zwyczaju, obrzęd zaślubin odbywał się rok po zaręczynach. Panna młoda wraz z towarzyszkami oczekiwały przybycia pana młodego, który po zachodzie słońca przychodził w otoczeniu orszaku weselnego, aby ją przeprowadzić do swego domu. Tam odbywała się uczta weselna. Pannie młodej towarzyszyły w pochodzie przyjaciółki, które tworzyły jej orszak.

Jest dość intrygujące, że w tej przypowieści nie ma mowy o pannie młodej. Cała uwaga natomiast jest skoncentrowana na jej towarzyszkach. Dzielą się one na „roztropne”, które zabrały wystarczająco dużo oliwy i na „głupie”, którym tej oliwy zabrakło z powodu zaniedbania. Pan młody bowiem przybył ze sporym opóźnieniem. Na nic się zdały prośby o oliwę panien głupich w czasie, kiedy należało zapalić swoje lampy. A słowa panien roztropnych „Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie” (25,9b) wydają się być raczej kpiną, niż dobrą radą. Znalezienie o północy kogoś, kto im sprzeda oliwę w momencie, kiedy oblubieniec już nadchodził było po prostu niemożliwe. Czytelnik z łatwością dostrzega dramatyczne położenie owych kobiet. Kobiety mądre wydają się być pozornie twarde wobec tych, którym tej oliwy zabrakło. Jednakże, po rozważeniu słów „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć” jakie padły w odpowiedzi, świadczą o roztropności tych kobiet. Ulegając bowiem namowom mogłyby doprowadzić do sytuacji, że wszystkie pozostałyby bez oliwy. Prawdziwa bowiem mądrość, to również zdolność pomagania innym w taki sposób, aby jednocześnie nie szkodzić sobie.

Zamknięcie drzwi sprzeciwia się ówczesnym zwyczajom, bo gościnność wschodnia otwierała dom weselny przed wszystkimi. Z tej przyczyny wielu stwierdza, że przypowieść ta zawiera elementy alegoryczne i w takim kluczu powinna być czytana. Wówczas zapalone lampy oznaczają wiarę, a oliwa - dobre uczynki. Pan młody to Chrystus, a towarzyszki panny młodej - ludzkość.

Główne przesłanie tej przypowieści zostaje wyrażone w ostatnim zdaniu: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (25,13). Chodzi oczywiście o gotowość na powtórne przyjście Chrystusa, którego czas powrotu jest nikomu z ludzi nie znany. Dlatego, każdy człowiek powinien starać się o bycie gotowym na Jego przyjście, gdyż zbawienie jest najważniejszą rzeczywistością, która dotyczy człowieka. Prawdziwie mądrym i roztropnym jest tylko ten, kto troszczy się o zbawienie zarówno swoje jak i swoich bliskich. Natomiast każdy człowiek, który traci swoje zbawienie z powodu własnych grzechów, będzie zmuszony określić samego siebie mianem głupca. Utracił bowiem z własnej winy bezpowrotnie największy skarb, tj. życie wieczne.

Przypowieść o talentach (25,14-30) również odnosi się do tematu gotowości na ponowne przyjście Pana Jezusa. Podejmuje ten temat zwracając jednak uwagę na inną kwestię. Nawiązuje bowiem do zdolności, którymi Bóg obdarza człowieka, a które powinny być poprzez współpracę z łaską Bożą rozwijane. Ukazane są one jako majątek (1 talent=34 kg złota lub srebra), który zostaje rozdany przez człowieka udającego się w długą podróż. Prawie wszyscy słudzy wykorzystują powierzony majątek (5 oraz 2 talenty), aby go pomnożyć i zwrócić panu ze znacznym zyskiem. Jest jednak ktoś, kto nie chcąc pracować zakopał pieniądze (1 talent) w ziemi. Był to w starożytności dość często spotykany sposób przechowywania majątku w czasie zagrożenia (np. wojna). Pan wynagradza pracowitych a leniwego sługę surowo karze. Autor nie podejmuje kwestii, dlaczego talenty są rozdane nierówno. Uzupełnieniem mogą być słowa z Łk: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą” (Łk 12,48). Faktycznie ten, który otrzymał pięć talentów pomnożył ich o kolejne pięć, a ten co otrzymał dwa, przyniósł również dwa. Sugerowałoby to, że ów leniwy sługa zadowoliłby Pana, gdyby pomnożył swój majątek choć o jednym talent. Kara wyrzucenia na zewnątrz w ciemności pojawiła się już wcześniej w Ewangelii Mateusza (8,12 i 22,13). Wspomniana perykopa stara się przede wszystkim podkreślić, że bycie dobrym chrześcijaninem nie może jedynie polegać na nieczynieniu zła. Człowiek, który nie czyni dobra, które jest w jego zasięgu, również grzeszy – zaniedbaniem. Jak to napisał św. Jakub: „Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy” (Jk 4,17). Zdolności, które człowiek otrzymał, są skarbem powierzonym nam przez Boga. Bóg domaga się, aby były one pomnażane dla dobra innych. Jak to napisał Thomas Merton „Nikt nie jest samotną wyspą”. Każdy z nas w jakiejś mierze jest współodpowiedzialny za rozwój i zbawienie innych ludzi. Prawdziwa miłość nigdy nie będzie bierna. Owszem, będzie szukała nowych sposobów, aby innym pomóc osiągnąć zbawienie.

Myśl Ojców Kościoła

Ojcowie Kościoła zazwyczaj nadawali alegoryczne rozumienie tego tekstu. I tak św. Augustyn uważał, że dziewicami są wszystkie dusze ochrzczonych (animae christianorum). Stwierdził, że świętość dziewictwa nie może polegać jedynie na powstrzymaniu pięciu zmysłów od grzechu, lecz również na dobrych uczynkach (opera bona). W podobnym tonie wypowiadał się Epifaniusz Latinus, mówiąc, że mądrymi dziewicami jest się nie tylko w ciele, ale również i w duszy – a mądrość dziewictwa widać przede wszystkim w dziełach miłosierdzia. Natomiast, św. Jan Chryzostom, pomimo tego iż należał do szkoły antiocheńskiej, która stosowała raczej dosłowną lub typologiczną lekturę Pisma Świętego, zastosował alegoryczną interpretację tego passusu. Uważał, że powstrzymywanie się od związków seksualnych to za mało, by być uczniem Jezusa. Można być wielkim ascetą, a jednocześnie być jak owe głupie panny, które choć ujarzmiły pokusy ciała, nie zdołały pokonać własnej chciwości. Muszą więc udać się do „sprzedających oliwę”, czyli do ubogich i potrzebujących, aby świadczyć im uczynki miłosierdzia.

Wpływ na sztukę

W okresie średniowiecza, artyści nierzadko odnosili się w swoich dziełach do obrazu dziesięciu panien z Ewangelii Mateusza. Nierzadko były to obrazy lub rzeźby w kościele, których celem było pouczenie o wymowie moralizatorskiej, będącą integralną częścią katechezy dla ubogich, czyli tzw. Biblia Pauperum. Ta artystyczna myśl była szczególnie powszechna w dobie dojrzałego gotyku. Głównym miejscem, gdzie przedstawiano grupy panien głupich i rozsądnych był portal do kościoła, najczęściej katedralnego. Po lewicy ukazywano panny głupie, najczęściej w gestach rezygnacji, obrazujących takie przywary jak np. lenistwo, nieczystość, gniew itp., które ze wstrętem opuszczały lampy oliwne. Po prawicy zaś panny rozsądne, w pozach bardziej spokojnych, trzymające wysoko światło, często o pogodnym i spokojnym wyrazie twarzy. Jednym z przykładów tego rodzaju dzieła jest katedra w Magdeburgu pochodząca z XIII w.

Obraz1 1

Obraz2 2

Obraz3 1

Denar w wizerunkiem cesarza Tyberiusza (14-37 po Chr.)

Nauczanie Kościoła

Przypowieść o talentach ma również swoje odzwierciedlenie w Katechizmie Kościoła Katolickiego, który przypomina, iż osoba wierząca powinna troszczyć się o swój rozwój w trosce o innych ludzi:

„Społeczność jest grupą osób powiązanych w sposób organiczny zasadą jedności, która przekracza każdą z nich. Społeczność, zgromadzenie widzialne i zarazem duchowe, trwa w czasie; dziedziczy przeszłość i przygotowuje przyszłość. Każdy człowiek staje się dzięki niej ‘dziedzicem’, otrzymuje ‘talenty’, które wzbogacają jego tożsamość i których owoce powinien pomnażać. Słusznie więc każdy człowiek jest zobowiązany do poświęcania się na rzecz wspólnot, do których należy, i do szacunku wobec władz troszczących się o dobro wspólne” (KKK 1880).

Każdy człowiek przychodzący na ten świat jest w jakiejś mierze zależny od drugiego człowieka. Potrzebujemy innych, tym bardziej, że każdy w inny sposób został przez Boga obdarowany i nikt nie jest samowystarczalny:

„Człowiek, przychodząc na świat, nie posiada tego wszystkiego, co jest konieczne do rozwoju życia cielesnego i duchowego. Potrzebuje innych. Pojawiają się różnice związane z wiekiem, możliwościami fizycznymi, zdolnościami umysłowymi lub moralnymi, wymianą, z której każdy mógł korzystać, oraz z podziałem bogactw. ‘Talenty’ nie zostały równo rozdzielone. Różnice te są związane z planem Boga, który chce, by każdy otrzymywał od drugiego to, czego potrzebuje, i by ci, którzy posiadają poszczególne ‘talenty’, udzielali dobrodziejstw tym, którzy ich potrzebują. Różnice zachęcają i często zobowiązują osoby do wielkoduszności, życzliwości i dzielenia się; pobudzają kultury do wzajemnego ubogacania się” (KKK 1936-1937)

Kilka pytań

- Ile wysiłku wkładam w rozwijanie swoich talentów?

- Jaki talenty zaniedbałem w moim życiu?

- Jak często myślę w moim życiu codziennym o Bogu, o mojej śmierci i moim zbawieniu w kluczu przypowieści o pannach mądrych i głupich?

- jak często kontempluję obraz Chrystusa – Oblubieńca i Pana Młodego, który w Niebie poślubia swoją Oblubienicę, miłujący Go Kościół?

- Kiedy ostatni raz starałem się uporządkować moje sprawy z Bogiem? Czy nie ulegam pokusie odkładania tych spraw nieustannie na później?

Literatura uzupełniająca

Zawadzki A., „Kim jest oblubieniec w przypowieści o dziesięciu pannach (Mt 25,1-13)? Między tradycyjnymi i współczesnymi próbami zrozumienia”, BibAn 9/2 (2019) 355-396.

Młynarczyk M., „W obliczu rzeczy ostatecznych. Nowotestamentowa parabola o pannach mądrych i pannach głupich (Mt 25, 1–13) jako motyw w ikonografii średniowiecznej”, http://dx.doi.org/10.18778/8088-325-3.15

Opracował: o. dr Jakub Waszkowiak OFM