Dobre Słowo 2013-01-16 Jeśli dostaniesz się do swego serca...

 

Dobre Słowo 2013-01-15

Jeśli dostaniesz się do swego serca...

Ponieważ dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i Jezus także bez żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy przez całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli. Zaiste bowiem nie aniołów przygarnia, ale przygarnia potomstwo Abrahamowe.

Jezus nie uległ tej łatwiźnie, żeby oceniać po pozorach, wyjść do ludzi, którzy śpiewając: hosanna, wyrażają całą prawdę o sobie, bo wiedział, że zaraz będą krzyczeć: ukrzyżuj, tylko wyszedł do ludzi w całej ich prawdzie, w całej ich słabości, przewrotności, zakłamaniu. Wcielił się w to, co stało się i dzieje się z ich udziałem, twoim udziałem. Jezusa nie da się wyrolować. Jezusa nie da się zniechęcić. On po prostu wie. Nie potrzebuje, aby ktokolwiek mówił mu o tobie, bo sam wie, co się w tobie kryje.

Jeśli słysząc te słowa, doświadczasz jakiejś radości, to proś Pana, siostro, bracie, aby pomnożył w Tobie tę radość i pozwolił ją odkryć w zestawieniu z twoją słabością, przewrotnością. Masz powody do radości, bo Jezus zna twoją przewrotność i się nią nie zniechęca, ale chce cię przez tę przewrotność przeprowadzić. A kiedy ci ją unaocznia, to nie po to, aby ci dokopać, a mówiąc językiem młodych, by cię zajeździć, by ci dowalić, ale po to, by ci unaocznić, że nawet z tym syfem, którego w sobie znieść nie możesz, kocha cię ogromnie.

Jeżeli natomiast czujesz jakieś wkurzenie, czy też się z tym nie zgadzasz, to jesteś bardzo wyraźnie zapraszany do tego, żeby wreszcie otworzyć usta, połączyć je z sercem i wywalić Jezusowi całą prawdę – całą twoją niezgodę, wszystkie twoje święte przekonania i twarde argumenty na to, że nie ma powodów, by wierzyć, że Jezus wcielił się w twoją sytuację życiową, że to jest jedna wielka ściema. To odważna decyzja – rozmawiać tak z Jezusem, ale może wreszcie przyszedł na nią czas.

Jezus nie aniołów przygarnia, więc nie ma co się uskrzydlać w stronę bycia aniołem: ani tym, który jest przed tronem Bożym, ani diabłem, czyli aniołem upadłym.

Jezus przygarnia potomstwo Abrahamowe, czyli ludzi z krwi i kości. Musiał się upodobnić pod każdym względem do braci. Po co? To jest centralne przesłanie Listu do Hebrajczyków. Po co poznał na swoim ciele taką kondycję, jaką każdy z nas ma? Po co? Po co nauczyciel ma poznać kontekst zachowań ucznia? Po to, żeby nim manipulować? Po to, żeby mu pomóc?

Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu.

Miłosierny i wierny. Musiał doświadczyć tego, czego ty doświadczyłeś i jeszcze doświadczysz, o czym nie masz pojęcia, siostro i bracie, po to, aby stać się miłosiernym, współodczuwającym. Po to – czytamy dalej – cierpiał będąc doświadczany, bo w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom. Po to, by móc przyjść z pomocą. Bo On może przyjść z pomocą do ciebie, jeśli uznasz Go za Boga. Jeśli dostaniesz się do swego serca, wykrzyczysz z siebie: Abba, Ojcze, Tatusiu, przez Jezusa zbaw mnie! Jeśli przekrzyczysz twoje uzasadnione pretensje o to, że nie wyszło ci w życiu, że masz przechlapane, że masz pokićkane w całym swoim życiorysie, jeśli zdołasz to przekrzyczeć, prosząc o Ducha Świętego, aby stał się miłosiernym i wiernym, tym, który nie odwoła, nie ustąpi, nie podlega procesom zniechęcenia, ale jest arcykapłanem. Kapłan z łacińskiego to pontifex, czyli ten, który kładzie most. Jezus to arcykapłan, czyli ten, który kładzie arcymost między Bogiem a człowiekiem. Po co? Dla przebłagania za grzechy ludu.

Siostro, bracie, Chrystus, który wędruje po różnych miejscach i wydaje się załatwiać sprawy wielu chorych, tylko nie twoich słabości, zadaje dziś kłam takiemu myśleniu. Staje przed tobą leżącym w gorączce swoich wyliczanek nieszczęść, niewiar, słabości. Przed tobą, który, jak Piotr, szukasz i mówisz: Wszystkie słabości moje Cię szukają. Tobą, który tak naprawdę w głębi serca odstawiasz takie szopki tylko i wyłącznie po to, żeby Jezus mógł przyjść, żeby naprawdę przyszedł, żeby naprawdę cię nie minął. Ten Jezus stoi teraz przed Tobą, jako żywy.

Ksiądz Leszek Starczewski