Dobre Słowo 29.01.2013 r. Drugie zgubienie Jezusa a wola Boża.

 

Dobre Słowo 29.01.2013 r. – wtorek, III tydzień zwykły

Hbr 10,1-10; Ps 40,2.4.7-8.10-11; Mt 11,25; Mk 3,31-35

Drugie zgubienie Jezusa a wola Boża.

Duchu Święty, to jest czas Twojego działania. Spraw, abyśmy nie wypłoszyli Cię słuchając tego słowa, komentując je, abyśmy nie przypisywali naszym uczuciom, że pochodzą z Twoich natchnień, ale odkrywali te uczucia, które rzeczywiście wypływają z Twoich poruszeń i spotkali Jezusa żywo do nas przemawiającego.

Nienawidzę ludzi za każde kłamstwo, które musiałem połknąć, żeby teraz nim rzygaćtak śpiewał młody człowiek w utworze Banicja – zespołu Bisz (B.O.K.) & Pawbeats. Jednym z pojęć najczęściej chyba zakłamywanych w religii jest „wola Boża”. Dziś we fragmentach Pisma Świętego rozważanych w Liturgii Słowa wola Boża pojawia się najczęściej. W Liście do Hebrajczyków czytamy: ...rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże. Psalmista mówi: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją. Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę. A sam Jezus: Kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką.

Wolę Bożą perspektywę w spojrzeniu na wolę Bożą.

Czym jest zatem wola Boża w tych fragmentach, które – bez rozpraszania się i zbytniego merdania – mogą stać się nam pomocne do dzisiejszego dialogu z Jezusem? Po pierwsze: wolą Ojca mojego jest – mówi Jezus – aby [owce] miały życie i miały je w obfitości (J 10,10). A więc wola Boża to życie odczytywane w obfitości działającej miłości Ojca. Ojciec sam was miłuje (J 16,27) – mówi Jezus. Czyli wolą Bożą jest odkrycie intensywnej miłości, jaką Bóg ma ku nam. Miłości wzajemnej. Czyli nie pokazowej, nie charytatywnej, nie przejściowej, tylko nieodwołalnej i wzajemnej.

Taką miłość Ojciec objawia wobec świata: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, wierzy w objawienie tej miłości w Jezusie, nie zginął, ale miał życie i to jeszcze w wymiarze wiecznym (J 3,16).

To odkrycie słów wola Boża, jakie mieści się w Piśmie Świętym, jest właściwie kluczowe do spotkań z samym sobą, ze swoim życiem, z historią tego życia, jego teraźniejszością i przyszłością, a także z innymi ludźmi i z podejściem Boga do nas. Więc wolą Bożą jest przyjęcie w obfitości miłości, która daje życie i to życie wieczne. Tę miłość Jezus objawia i w mocy Ducha Świętego przekazuje. Tak wygląda ta sprawa teologicznie i biblijnie.

A teraz w praktyce. Oglądałem niedawno film Joshua. Jest to historia nakręcona w amerykańskim stylu, mówiąca o pewnym młodym człowieku, mężczyźnie, który trafił do małego miasteczka, aby tam pracować jako stolarz. Swoim bardzo ludzkim i zwykłym podejściem do mieszkańców zmienia on serca i myślenie wielu osób. Prowokuje do myślenia także i duchownych, zarówno baptystów, którzy w tym miasteczku osiedli, jak i katolików. Pewnego dnia bardzo wysoko oceniający swoje możliwości proboszcz katolicki zaprasza Joshuę na Mszę Świętą z kazaniem do świątyni, w której jest on i jego wikariusz. Jak wynika z filmu, ten proboszcz osiadł na parafii w małym miasteczku, chociaż marzył o karierze w Watykanie, którą udało się osiągnąć jego przyjacielowi.

Po Mszy, kiedy – zwyczajem amerykańskim – księża stoją w drzwiach kościoła, żegnają się z każdym, kto przyszedł, dziękują za jego obecność, proboszcz pyta młodego Joshuę:

- Podobało ci się kazanie?

- Było interesujące. Nigdy nie patrzyłem na miłość Boga w ten sposób.

- To znaczy w jaki?

- Jako coś, czego należy się bać.

- Ci, którzy łamią prawo Boże, mają czego się bać

- A więc mamy bardziej bać się Boga, niż Go kochać.

Miłość Boża, wola Boża – jak ją dziś postrzegam? Co to znaczy: pełnić wolę Bożą w moim przypadku, jako tego, który w tej chwili zdecydował się sięgnąć do rozważań Bożego słowa? Co znaczy: pełnić wolę Twoją, Boże?

Gdy patrzymy na Ewangelię, to w postawie Matki Jezusa i Jego braci, którzy stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać, dostrzegamy coś z zagubienia. Chcą koniecznie zobaczyć się z Jezusem. Kontekst mniej więcej jest taki, że chodziło tam o pewne zastrzeżenia, jakie miał tłum, że Jezus odszedł od zmysłów (Mk 3,21), już chcieli Go uciszyć nawet w rodzinie. Maryja po raz drugi gubi Jezusa. I tu czeka Ją kolejne niezrozumienie, które będzie rozważała w sercu. Sporo będą musieli przejść z rodziną, żeby odkryć, na czym rzeczywiście polega wola Boża w życiu Jezusa i w ich życiu. I odkryją – tak jak Maryja – najgłębszą więź jaka może łączyć człowieka z Panem Bogiem przez pełnienie Jego woli. To dopiero rodzina!

Takie odkrycie będzie musiało się wiązać z czymś, co stanie się udziałem wielu chodzących za Jezusem, między innymi Marii Magdaleny, a mianowicie z utratą Jezusa. Trzeba czasami stracić kontakt z Jezusem, którego wyobrażamy sobie w błędny sposób. Nienawidzę ludzi za każde kłamstwo, które musiałem połknąć, żeby teraz nim rzygać. Również kłamstwo o Jezusie. Trzeba stracić z Nim te więzi, które gwarantowały nam poczucie pobożności, ale zupełnie nie dawały wolności serca, umysłu i rozwoju, nie sprawiały, że ruszaliśmy w drogę, by ciągle szukać Jezusa.

Timothy Radcliff, swego czasu generał zakonu dominikanów, analizując moment, w którym Maria Magdalena traci Jezusa przy grobie i odkrywa Go na nowo, mówi tak: Musimy utracić Chrystusa, jeżeli chcemy odnaleźć Go znowu, zadziwiająco żywego i nieoczekiwanie bliskiego. Musimy pozwolić Mu odejść, być daleko. Musimy opłakiwać Jego nieobecność, abyśmy mogli odkryć Go bliżej siebie, bliżej, niż kiedykolwiek moglibyśmy to sobie wyobrazić. Jeżeli nie przejdziemy przez to doświadczenie, to pozostaniemy w dziecinnej i niedojrzałej relacji z Bogiem.

Wiara dziecinna i niedojrzała. Utracić Jezusa, by pojawił się na nowo. Utracić Go według naszych wyobrażeń i poczucia bliskości z Nim, aby odkryć Jego prawdziwą bliskość względem nas.

Odbiorco Dobrego Słowa, Jezus sam dziś zaprasza cię, byś dał Mu szansę odkryć przed tobą, jaką ma wolę Bożą względem ciebie, względem twojego życia tu i teraz. Powodzenia.

Ksiądz Leszek Starczewski