Dobre Słowo 10.09.2011r. Genetycznie w duchowości zmodyfikowani

Dobre Słowo, 10.09.2011 r.

Genetycznie w duchowości zmodyfikowani

Najpiękniejsze nawet słowa nie zastąpią pięknych czynów. Wielkie słowa bez przełożenia na konkretne czyny obudzą co najwyżej obrzydzenie. Pan Jezus zna tę prawdę i ją głosi. Nie przyszedł w innym celu, jak tylko po to, aby dać świadectwo prawdzie. Miłuje czynem i prawdą, a nie tylko słowem i językiem. W tym też duchu formuje swych wyznawców.

Wyobraźmy sobie dwa długie, podpisane rzędy krzewów: jeden to ciernie, drugi jeżyny. Jak zareagowalibyśmy, gdyby na pierwszym rosły figi (na Południu to takie słodkie owoce!), a na drugim winogrona (te też pychota!)? Rośliny genetycznie modyfikowanie? To na pewno nie jest naturalne.

Dobre Słowo, 10.09.2011 r.
Genetycznie w duchowości zmodyfikowani
Panie Jezu, chroń nas przed lekkomyślnością i naiwnością w myśleniu o Tobie, sobie i o innych. Wprowadzaj wytrwale światło Twego słowa w ciemności naszych przeżyć i w złudne „dobre samopoczucie”. Panie Jezu, zmiłuj się nade mną i osobami, które sięgną po to rozważanie, i użycz nam pogody Twego Ducha Świętego w zamiarach wobec każdej i każdego z nas.
Najpiękniejsze nawet słowa nie zastąpią pięknych czynów. Wielkie słowa bez przełożenia na konkretne czyny obudzą co najwyżej obrzydzenie. Pan Jezus zna tę prawdę i ją głosi. Nie przyszedł w innym celu, jak tylko po to, aby dać świadectwo prawdzie. Miłuje słowem i czynem, a nie tylko słowem i językiem. W tym też duchu formuje swych wyznawców.
Wyobraźmy sobie dwa długie, podpisane rzędy krzewów: jeden to ciernie, drugi jeżyny. Jak zareagowalibyśmy, gdyby na pierwszym rosły figi (na Południu to takie słodkie owoce!), a na drugim winogrona (te też pychota!)? Rośliny genetycznie modyfikowanie? To na pewno nie jest naturalne.
Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo: nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera winogron.
Gdy piszę te słowa, przypomina mi się wyznanie św. Grzegorza Wielkiego, papieża:
Jakże surowo brzmią dla mnie słowa, które wypowiadam. Takim mówieniem siebie samego ranię, albowiem nie głoszę, jak należy, ani też choć głoszę, jak umiem, życie nie idzie za słowami.
Nie przeczę - winien jestem. Widzę moją ospałość i niedbalstwo. Może przyznanie się do winy wyjedna mi u miłosiernego Sędziego przebaczenie.
Kogo masz na myśli, Odbiorco Dobrego Słowa, kiedy rozważasz o „genetycznie w duchowości  zmodyfikowanych” postawach osób, które mówią: Panie, Panie, a nie czynią Ewangelii przejrzystą w swoim życiu? To ktoś ci bliski? Duchowny? Ci z „pierwszych” ławek w kościołach, „wspólnotach” – jak to siebie bezczelnie często nazywają? Czy uwierzysz, że te słowa są przede wszystkim dla ciebie?
Ktokolwiek to jest, dziś w słowie Pan najwyraźniej do niego się zwraca z oczyszczającą miłością. Tak. Jego słowa zawsze leczą i osadzają w czujności, sumiennej dyscyplinie języka i postaw. Prośmy Pana o uczciwość wobec daru Jego słowa. Panie, uprzytamniaj nam, że posyłając swe słowo chcesz, przy współpracy, zmieniać nasze myślenie i działanie.
Ciekawe, że Jezus mówiąc o niektórych uczonych w Piśmie i faryzeuszach, podkreślił: Słów ich słuchajcie, a uczynków nie naśladujcie. I nie było w tym ani przez moment dwuznaczności, tzn. nie kryło się tych słowach ani w postawie Jezusa potępienie, czy chęć imponowania ludziom. Tylko miłość.
Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy „tropią” obłudników tylko po to, aby pokazać siebie.
Jeden z problemów, który wyszedł ostatnio we wspólnocie, w której dane mi jest jeszcze posługiwać, przez część osób został odebrany jako zachęta do uczciwszej pracy nad sobą i poszukiwania sposobów, aby go rozwiązywać. Były też i niepokojące reakcje świadczące o ucieczce od problemów w ataki personalne typu: Kto w ogóle śmiał powiedzieć o tym moderatorowi wspólnoty? Kto to jest? Wytropmy go i uczyńmy z niego „kozła ofiarnego”, np. punktując go bądź nie odzywając się do niego.
A Pan Jezus daje inne światło. Dotyka problemów, aby je rozwiązywać mocą swego Ducha.
I jak niewidomy, chcąc prowadzić niewidomego, może go tylko „zdołować” (Czyż nie wpadną w dół obydwaj?), jak budujący dom na piasku, nie konstruuje niczego innego, niż tylko ruinę, tak wzywający Pana, bez wypełniania Jego słów, łudzą samych siebie – doprowadzając się do duchowego bankructwa.
Mam zupełnie świeże doświadczenie przyjacielskiej rozmowy z bliską mi osobą. Widząc postawy, które w naszej relacji kuleją, zacząłem o nich pisać w sms`ach (jakby nie można tego zrobić „na żywo”!). Otrzymałem stanowczą i bogatą w troskę odpowiedź: „To poprawiaj nie tylko w sms`ach, nie tylko mnie, ale i w praktyce, i również siebie”. Bogu dzięki za mądrych przyjaciół!
Słowo Pana ma moc zbawiać każdą duszę. Panie Jezu, zmiłuj się nad nami i zbawiaj nas od naszego „genetycznego w duchowości zmodyfikowania”. Uwolnij nas od łudzenia siebie, przebywania wyłącznie w „piaskowym” towarzystwie, czyli z osobami, które utwardzają nas w zakłamywaniu siebie. Daj nam łaskę owocnych, przyjacielskich rozmów, demaskujących nasze „piękne” mówienie o Twoim słowie bez praktycznego przełożenia na codzienne życie.
Ksiądz Leszek Starczewski

Dobre Słowo, 10.09.2011 r.

Genetycznie w duchowości zmodyfikowani

Panie Jezu, chroń nas przed lekkomyślnością i naiwnością w myśleniu o Tobie, sobie i o innych. Wprowadzaj wytrwale światło Twego słowa w ciemności naszych przeżyć i w złudne „dobre samopoczucie”. Panie Jezu, zmiłuj się nade mną i osobami, które sięgną po to rozważanie, i użycz nam pogody Twego Ducha Świętego w zamiarach wobec każdej i każdego z nas.

Najpiękniejsze nawet słowa nie zastąpią pięknych czynów. Wielkie słowa bez przełożenia na konkretne czyny obudzą co najwyżej obrzydzenie. Pan Jezus zna tę prawdę i ją głosi. Nie przyszedł w innym celu, jak tylko po to, aby dać świadectwo prawdzie. Miłuje czynem i prawda, a nie tylko słowem i językiem. W tym też duchu formuje swych wyznawców.

Wyobraźmy sobie dwa długie, podpisane rzędy krzewów: jeden to ciernie, drugi jeżyny. Jak zareagowalibyśmy, gdyby na pierwszym rosły figi (na Południu to takie słodkie owoce!), a na drugim winogrona (te też pychota!)? Rośliny genetycznie modyfikowanie? To na pewno nie jest naturalne.

Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo: nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera winogron.

Gdy piszę te słowa, przypomina mi się wyznanie św. Grzegorza Wielkiego, papieża:

Jakże surowo brzmią dla mnie słowa, które wypowiadam. Takim mówieniem siebie samego ranię, albowiem nie głoszę, jak należy, ani też choć głoszę, jak umiem, życie nie idzie za słowami.

Nie przeczę - winien jestem. Widzę moją ospałość i niedbalstwo. Może przyznanie się do winy wyjedna mi u miłosiernego Sędziego przebaczenie.

Kogo masz na myśli, Odbiorco Dobrego Słowa, kiedy rozważasz o „genetycznie w duchowości  zmodyfikowanych” postawach osób, które mówią: Panie, Panie, a nie czynią Ewangelii przejrzystą w swoim życiu? To ktoś ci bliski? Duchowny? Ci z „pierwszych” ławek w kościołach, „wspólnotach” – jak to siebie bezczelnie często nazywają? Czy uwierzysz, że te słowa są przede wszystkim dla ciebie?

Ktokolwiek to jest, dziś w słowie Pan najwyraźniej do niego się zwraca z oczyszczającą miłością. Tak. Jego słowa zawsze leczą i osadzają w czujności, sumiennej dyscyplinie języka i postaw. Prośmy Pana o uczciwość wobec daru Jego słowa. Panie, uprzytamniaj nam, że posyłając swe słowo chcesz, przy współpracy, zmieniać nasze myślenie i działanie.

Ciekawe, że Jezus mówiąc o niektórych uczonych w Piśmie i faryzeuszach, podkreślił: Słów ich słuchajcie, a uczynków nie naśladujcie. I nie było w tym ani przez moment dwuznaczności, tzn. nie kryło się tych słowach ani w postawie Jezusa potępienie, czy chęć imponowania ludziom. Tylko miłość.

Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy „tropią” obłudników tylko po to, aby pokazać siebie.

Jeden z problemów, który wyszedł ostatnio we wspólnocie, w której dane mi jest jeszcze posługiwać, przez część osób został odebrany jako zachęta do uczciwszej pracy nad sobą i poszukiwania sposobów, aby go rozwiązywać. Były też i niepokojące reakcje świadczące o ucieczce od problemów w ataki personalne typu: Kto w ogóle śmiał powiedzieć o tym moderatorowi wspólnoty? Kto to jest? Wytropmy go i uczyńmy z niego „kozła ofiarnego”, np. punktując go bądź nie odzywając się do niego.

A Pan Jezus daje inne światło. Dotyka problemów, aby je rozwiązywać mocą swego Ducha.

I jak niewidomy, chcąc prowadzić niewidomego, może go tylko „zdołować” (Czyż nie wpadną w dół obydwaj?), jak budujący dom na piasku, nie konstruuje niczego innego, niż tylko ruinę, tak wzywający Pana, bez wypełniania Jego słów, łudzą samych siebie – doprowadzając się do duchowego bankructwa.

Mam zupełnie świeże doświadczenie przyjacielskiej rozmowy z bliską mi osobą. Widząc postawy, które w naszej relacji kuleją, zacząłem o nich pisać w sms`ach (jakby nie można tego zrobić „na żywo”!). Otrzymałem stanowczą i bogatą w troskę odpowiedź: „To poprawiaj nie tylko w sms`ach, nie tylko mnie, ale i w praktyce, i również siebie”. Bogu dzięki za mądrych przyjaciół!

Słowo Pana ma moc zbawiać każdą duszę. Panie Jezu, zmiłuj się nad nami i zbawiaj nas od naszego „genetycznego w duchowości zmodyfikowania”. Uwolnij nas od łudzenia siebie, przebywania wyłącznie w „piaskowym” towarzystwie, czyli z osobami, które utwardzają nas w zakłamywaniu siebie. Daj nam łaskę owocnych, przyjacielskich rozmów, demaskujących nasze „piękne” mówienie o Twoim słowie bez praktycznego przełożenia na codzienne życie.

Ksiądz Leszek Starczewski