Homilia na XXXI Niedzielę Zwykłą „B” (04.11.2012)

Ks. Zbigniew Skuza

To co jest najważniejsze: umieć słuchać, aby naprawdę kochać

Każdy człowiek, zwłaszcza w chwilach głębszej refleksji, czy też w obliczu ważnych życiowych wyborów zadaje sobie pytanie o to, co w życiu jest najważniejsze, co tak naprawdę się liczy, czemu warto poświęcić swe siły, dla czego warto żyć i umierać. To ważne pytania, bo dobrze wiemy, jak łatwo jest się pogubić w sprawach drugorzędnych, brnąć w szczegóły, jakby „rozmienić się na drobne”, a w konsekwencji rozminąć się z tym, co najistotniejsze. Taką świadomość ma również uczony w Piśmie z dzisiejszej Ewangelii, dlatego zbliżając się do Jezusa stawia Mu problem zasadniczy dla człowieka religijnego: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” (Mk 12,28). To pytanie jest jak najbardziej usprawiedliwione. W czasach Jezusa istniało przekonanie, że Tora Mojżeszowa zawiera 613 przepisów: 365 zakazów (tyle ile dni w roku) i 248 nakazów (uważano, że z tylu części składa się ludzkie ciało). Tak postawione pytanie świadczy o tym, że ten człowiek ma dobrą wolę, aby poważnie i z szacunkiem traktować Boga i Jego przykazania, ale czuje się zagubiony i zakłopotany wobec tego, że jest ich tak wiele, dlatego pragnie dowiedzieć się od Jezusa, które z nich jest „pierwsze”, czyli jest jakby syntezą wszystkich.

1. Najpierwszy warunek miłości: umieć słuchać

Odpowiadając na pytanie uczonego w Piśmie: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” (Mk 12,28), Jezus odwołuje się do tekstu fundamentalnego, zawartego w Księdze Powtórzonego Prawa 6,4-6, zwanego tradycyjnie Szema Izrael, czyli „Słuchaj Izraelu…”, bo tak brzmią jego pierwsze słowa w języku hebrajskim. Ten niezwykły tekst (który czytamy w dzisiejszym pierwszym czytaniu, por. Pwt 6,2-6) jest uważany słusznie za żarliwe wyznanie wiary Izraela w jedynego Boga i czytelny znak jego tożsamości religijnej i narodowej. Każdy pobożny Żyd recytował słowa Szema z wielkim namaszczeniem rano i wieczorem, nosił ten święty tekst w filakteriach na czole (aby go mieć ciągle przed oczami) i umieszczał w mezuzie na odrzwiach domów i bram (aby mu towarzyszył przy wychodzeniu i powrocie). Istnieją wstrząsające świadectwa o Żydach, którzy podczas ostatniej wojny znosili straszne cierpienia modląc się do końca tymi słowami i umierając z nimi na ustach.

Jak już zostało zaznaczone tekst ten rozpoczyna się wyrazistym imperatywem: „Słuchaj Izraelu”, który od razu narzuca się naszej uwadze i jest mocno podkreślony w redakcji Ewangelii Marka. Rzeczywiście, chociaż epizod uczonego w Prawie, pytającego Jezusa o najważniejsze przykazanie znajduje się we wszystkich trzech ewangeliach synoptycznych (por. Mk 12,28-34; par. Mt 22,34-40; Łk 10,25-28), to jednak tylko w Ewangelii Marka, Jezus, nim odpowie konkretnie na postawione pytanie, cytuje najpierw słowa: „Słuchaj Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden ” (Mk 12,29, por. Pwt 6,4). Postawa słuchania jest zatem jakby „najpierwszym” ze wszystkich przykazań, jawi się jako pierwsza i niezbędna postawa w relacji człowieka do Boga, jako jej konieczny warunek.

Ta postawa „zasłuchania” jest mocno podkreślona w dzisiejszym pierwszym czytaniu: „Słuchaj, Izraelu, i pilnie tego przestrzegaj, aby ci się dobrze powodziło i abyś się bardzo rozmnożył” (Pwt 6,3). Tutaj nie chodzi tylko o banalne słuchanie, lecz o głęboki „posłuch” okazany Bogu, „zasłuchanie” się w Jego słowo, które staje się posłuszeństwem Jego woli i prowadzi do konkretnego zachowaniem Jego nakazów i praw, które On poleca wypełniać (por. Pwt 6,2). Takie „słuchanie” staje się empatią i wejściem w głęboką relację i zrozumienie. W języku polskim termin „posłuszeństwo” jest semantycznie bliski terminowi „słuchać”: być posłusznym, rodzi się z postawy słuchania. To właśnie postawa takiego zasłuchania pozwala nam zrozumieć, że Ten, który do nas mówi i domaga się „posłuchu”: to Pan nasz Bóg, Pan jedyny (por Pwt 6,4) „nasz”, czyli Ten z którym łączy nas głęboki związek wiary i miłości. Słuchanie prowadzi do poznania Boga, prowadzi do wiary, jak mówi św. Paweł: „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10,17). Słuchanie jest trudem, ale jest konieczne. W jednym z klasztorów w Rzymie przeczytałem kiedyś taki napis: „Umieć mówić - to dar, który posiada wielu; umieć milczeć – to umiejętność, którą posiada niewielu; umieć słuchać - to wielkoduszność, na którą stać jest bardzo niewielu”. Rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że umiejętność słuchania Boga, drugiego człowieka, czy nawet samego siebie jest trudne, ale bez niej nie można żyć ani kochać.

2. Miłość Boga i miłość człowieka

Na postawione pytanie, Jezus odpowiada zdecydowanie i jednoznacznie: pierwsze przykazanie to: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą.” (Mk 12,30). Do cytowanego tekstu Pwt 6,5; w którym czytamy: „Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił , Jezus dodaje jeszcze „całym twoim umysłem”. Boga Izraela, tego który jest Jeden, tego z którym Izraelita jest w głębokiej relacji wiary (bo jest to „Pan Bóg nasz, Pwt 6,29) należy się miłość całkowita i bezwarunkowa. W takiej miłości Boga nie chodzi o jakieś formalne posłuszeństwo, czy o uległość prawu narzuconemu z góry, ale o prawo „wypisane w twym sercu” (Pwt 6,6). Chodzi o kochającą wierność, która nie dopuszcza i nie toleruje żadnej połowiczności, ani podziału. Taka miłość angażuje w sposób osobisty i zobowiązujący całego człowieka. Wskazuje na to formuła „twój Bóg”, czy powtarzające się jak swoisty refren wyrażenie: „całym twym…”, odnoszące się kolejno do serca, duszy umysłu i sił. Miłość Boga żąda wszystkiego, angażuje całego człowieka! Ona jest radykalna i wyłączna. Przypomina też pierwsze przykazanie Dekalogu: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!” (Wj 20,3).

W przykazaniu miłości Boga zostają wymienione cztery najważniejsze władze człowieka: serce, dusza, umysł i siły. W ten sposób podkreśla się, że cały człowiek, z tym wszystkim, co konstytuuje jego osobowość, całym sobą ma kochać Boga. Mówiąc inaczej, nie można kochać Boga jakby tylko częścią siebie. Trzeba się zaangażować całkowicie i bez reszty. Kocha się całym sobą, wszystkim co się posiada i wszystkim czym się jest. Taka jest sama natura miłości: ona nie jest tylko jakimś powierzchownym uczuciem, ale jest wyborem, który angażuje całego człowieka. To otwarcie całej osoby na Boga i na Jego miłość. Cały człowiek ze swymi władzami i zdolnościami jest jakby zorientowany na Boga, poddaje się Jego zbawczemu działaniu, przyjmuje Jego miłość i ofiaruje mu własną. Uczony w Piśmie zapytał o „pierwsze” spośród przykazań. Jezus jednak w swej odpowiedzi idzie dalej i dodaje też „drugie” przykazanie: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mk 12,31) cytując bardzo dokładnie, słowo w słowo inną Księgę Prawa, tj. Księgę Kapłańską 19,18. To prawda, że Stary Testament mówi o miłości bliźniego.

W ustach Jezusa otrzymuje ona nowy wymiar. Jezus domaga się miłości uniwersalnej, miłości każdego człowieka. Na podstawie nauczania Jezusa zapisanego w Nowym Testamencie, wiemy że On domaga się miłości, aż po miłość nieprzyjaciół (por. Łk 6,27). Miłości, aż po dar życia na wzór samego siebie (J 15,12). Jezus uczy dostrzegać w każdym człowieku oblicze Boga (Mt 25,40), pytać nie kto jest moim bliźnim, ale stawać się bliźnim dla innych (Łk 10,25-37). Błogosławieństwo takiej miłości, która jest otwarta na wszystkich, pięknie wyraża św. Augustyn: „Szczęśliwy kto kocha Ciebie, przyjaciela w Tobie, a nieprzyjaciela ze względu na Ciebie”.

3. Dwa przykazania, a właściwie jedno

Uczony w Prawie pytał o pierwsze przykazanie. Otrzymał odpowiedź podwójną. Jezus odwołuje się do Pwt 6,4-6 i Kpł 19,18, a więc do dwóch tekstów, które w Starym Testamencie nie są połączone. W odpowiedzi Jezusa te dwa aspekty miłości: miłość Boga i człowieka otrzymują niesłychaną jedność i spójność. Trzeba zauważyć, że Jezus kończąc wypowiedź mówi: „Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12,31): a zatem te dwa przykazania razem (liczba mnoga „od tych”), konstytuują jedno „przykazanie”. To wielka nowość, która w Nowym Testamencie zostanie jeszcze wielokrotnie podjęta i potwierdzona, jak chociażby w 1 J 4,20-21: „Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego”.

Aby dobrze zrozumieć, owo podwójne przykazanie miłości: Boga i bliźniego warto odwołać się do myśli św. Augustyna, który w komentarzu do Ewangelii według św. Jana pisze: „Miłość Boga jest pierwszą w dziedzinie przykazania, a miłość bliźniego pierwszą w porządku wykonania. Ten, który ci wskazał owo podwójne przykazanie miłości, nie polecił ci najpierw miłować bliźniego, a następnie Boga, lecz najpierw Boga, a potem bliźniego”. Całe nasze życie, w którym jak pielgrzymi zmierzamy przecież do Boga, do Domu Ojca, nie dokonuje się w jakiejś abstrakcyjnej przestrzeni, lecz w ciągłym kontakcie z bliźnimi. Dlatego warto znów przytoczyć św. Augustyna, który trafnie zauważa: „Nie doszliśmy jeszcze do Boga, ale mamy z sobą naszego bliźniego. Weźmij więc na siebie tego, który ci towarzyszy w drodze, abyś doszedł do Tego, z którym pragniesz przebywać”. W Ewangelii według św. Mateusza Jezus podkreśla, że „na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (por. Mt 22,40).

4. Aplikacja

Pytanie postawione przez uczonego w Prawie to ważna i niezwykle aktualna lekcja, która przypomina nam o konieczności zachowania właściwej hierarchii wartości, uczy nas stawiania pytań o to, co jest najważniejsze i czemu warto jest poświęcić siebie, swe energie, czego tak naprawdę nam trzeba…

Miłość, której domaga się od nas Bóg jest dla nas wielką szansą rozwoju. Wypełnia nas i obsypuje dobrodziejstwami, jak przypomina również dzisiejsze pierwsze czytanie. Człowiek, który umie kochać rzeczywiście będzie „mógł długo żyć” (por. Pwt 6,2). Żyć w pełni tego słowa znaczeniu, żyć a nie tylko egzystować. To miłość powoduje, że człowiek wchodzi naprawdę do „ziemi opływającej w mleko i miód” (por. Pwt 6,3).

Nie można oddzielić miłości Boga od miłości człowieka, jak bardzo trafnie zauważa duński filozof Soren Kierkegaard: „Miłość Boga i miłość bliźniego to dwa skrzydła tych samych drzwi, które mogą się otwierać, albo zamykać tylko razem”. Miłość to jedyne „drzwi”, które otwierają się na prawdziwe życie, to drzwi, które otwierają człowieka na piękno i napełniają go światłem.

Kochać Boga i drugiego człowieka to więcej niż przykazanie, to wielki przywilej i wielki dar. Zdolność dawania i przyjmowania miłości nobilituje człowieka. Stanowi o jego pięknie i jego wielkości. Ukazuje najbardziej, że jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże (por. Rdz 1,27). Tylko ten, który kocha może poznać Boga, bo Bóg jest miłością (1J 4,8.16). Ojciec Święty, Benedykt XVI w encyklice „Deus caritas est” zauważa: „Ponieważ Bóg pierwszy nas umiłował (por. 1 J 4, 10), miłość nie jest już przykazaniem, ale odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi”.