ks. Piotr Kot
Słowo Pana nie może zatonąć w wodach codzienności
W opowiadaniach z życia Ojców Pustyni, którzy w II i III wieku po Chr. zamieszkiwali pustynne tereny Egiptu, można znaleźć opowiadanie o pewnym młodym bracie, który udał się któregoś dnia w odwiedziny do starego i bogatego w doświadczenie mnicha i zapytał go: «Ojcze mój, wyjaśnij mi, jak to się dzieje, że tak wielu ludzi wybiera życie mnisze, a tak niewielu zostaje przy nim». Stary mnich odpowiedział na to: «Widzisz, dzieje się podobnie jak wtedy, gdy pies zobaczy zająca. Rzuca się za nim w pościg i głośno szczeka. Inne psy słysząc szczekającego psa, który goni zająca, też ruszają w pościg. Mnóstwo ich biegnie razem i szczeka, lecz tylko jeden widział zająca, tylko jeden śledzi go wzrokiem. Po pewnym czasie wszystkie te psy, które nie widziały zająca, a biegną tylko dlatego, że jeden z psów go widział, zaczynają się męczyć, ustają jeden po drugim, nie dają już rady biec dalej. Natomiast ten, który nie spuścił oczu ze swojego celu, biegnie aż do końca i bierze zdobycz». Mnich mówił dalej: «Widzisz, i mnichów to spotyka. Tylko ci, którzy naprawdę utkwili wzrok w osobie Jezusa Chrystusa, naszego ukrzyżowanego Pana, mogą biec do końca».
Na drodze wiary bardzo ważne jest to, by nigdy nie utracić z pola widzenia ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa, jak również, by nieustannie, zwłaszcza adorując w czasie Eucharystii Najświętszy Sakrament, powtarzać w głębi swego serca «To jest Pan!», «On jest przy mnie!» Wiara w obecność zmartwychwstałego Jezusa w historii stała się dla apostołów źródłem wewnętrznej mocy. To ona zdeterminowała ich do podjęcia niezwykłego wysiłku, by zanieść Ewangelię «na krańce świata».
1. Bez Mistrza nie ma ucznia
Wsłuchując się w janowy opis ukazania się Zmartwychwstałego nad Jeziorem Galilejskim można mieś wrażenie, że autor tekstu z pewną dozą politowania patrzy na apostołów, rozczarowanych i rozbitych po «klęsce ich Mistrza» na Golgocie.
Siedmiu uczniów jawi sią jako grupa zawiedzionych ludzi, bez żadnych perspektyw na przyszłość. Być może zarzuty, z jakimi spotkali się po haniebnej śmierci Jezusa sprawiły, że również i oni poczuli się oszukani. Być może myśleli sobie: «Gdyby to był rzeczywiście Bóg, to nie pozwoliłby naśmiewać się z siebie, ukrzyżować, a świat po spotkaniu z Nim powinien wyglądać inaczej». W obliczu tego wszystkiego próbują wrócić do dawnego życia. Byli przecież dobrze wykwalifikowanymi rybakami. Znali się na swojej pracy jak mało kto. Jak za dawnych czasów w nocnej porze wypływają na połów i zarzucają sieć w jezioro. Jednak – jak relacjonuje święty Jan – «tej nocy nic nie złowili [‘epiasan ouden’ – dosł. ‘nic nie pojmali’]». Nic z tego nie rozumieją, przecież jezioro się nie zmieniło, jest pełne ryb...
Święty Jan bardzo wyraźnie wskazuje przyczynę niepowodzenia galilejskich rybaków. W opisie tego wydarzenia trzeba zwrócić uwagę na grecki czasownik «piadzo» oznaczający «pojmać, schwytać», który wcześniej wystąpił kilkakrotnie w Ewangelii i zawsze odnosił się do aresztowania Jezusa, a więc sytuacji, gdy ludzie chcieli odizolować świat od Jego mocy, działania, łaski i miłości (zob. J 7,30.32.44, itd.). Noc połowu oznacza więc w języku świętego Jana czas, gdy obok uczniów nie ma Jezusa. Z tego powodu apostołowie nie są w stanie niczego dokonać. Sam Mistrz przestrzegał ich przed tym w Wieczerniku, mówiąc: „(...) beze Mnie nic nie możecie uczynić!” (J 15,5). Tej nocy, gdy spróbowali swoich sił, nic nie złowili, bo kierowali się własnymi pomysłami i zdolnościami.
2. Spotkanie o świcie
Święty Jan w relacji ze spotkania uczniów ze Zmartwychwstałym podkreśla jeszcze inne szczegóły: uczniowie są zaskoczeni widząc kogoś o brzasku na brzegu jeziora: «A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże [uczniowie] nie wiedzieli, że to był Jezus».
Jezus ukazuje się o świcie, a w momencie, gdy wszelkie kształty widzi się bardzo niewyraźnie. Ciemności nocy już ustąpiły, lecz słońce jeszcze nie zajaśniało w pełnym blasku. Jezus widząc nieporadność uczniów przychodzi do nich właśnie w takim momencie, «gdy ranek zaświtał», czyli – w języku Biblii – w porze działania Boga (por. Wj 14,24; Ps 5,4; 30,6). Nieznajomy mówi do nich: «Nic nie ułowiliście? To oczywiste. Jakże moglibyście dokonać czegokolwiek beze Mnie?» Słysząc ich negatywną odpowiedź, dodaje jeszcze swoje polecenie: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi! Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć». Ten znak budzi ich wiarę. «To jest Pan! Jakże mogliśmy wątpić, skoro tyle podobnych cudów widzieliśmy wcześniej? Jakże mogliśmy powrócić do starego sposobu życia, skoro w Wieczerniku Mistrz prosił nas, byśmy naśladując Go w miłości kontynuowali Jego misję? Jakże mogliśmy zwątpić w moc Jego słowa, które wskrzeszało umarłych, uzdrawiało chorych, rozgrzeszało?»
W pierwszym momencie uczniowie nie rozpoznali Pana. Jezus ukazuje się, lecz w sposób trochę tajemniczy, z oddali. Nie wiadomo, kto to jest; widać kogoś, jakąś niewyraźną postać, może pojawia się jakieś przeczucie, ale to jeszcze za mało, by rozpoznać Mistrza. Taki niewyraźny sposób ukazania się Jezusa nie stanowi wyjątku w opisach wydarzeń, które nastąpiły po zmartwychwstaniu. Tego samego doświadczyli uczniowie z Emaus: «Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali». Również Maria Magdalena, płacząc, nie poznała, kogo ma przed sobą. Oznacza to, że rozpoznanie Jezusa, który ukazuje się jako Zmartwychwstały, nie jest tak łatwe, jak wówczas, gdy był człowiekiem i wystarczyło Go dotknąć. W tym przypadku droga do celu jest znacznie dłuższa, to cały szlak, który trzeba przebyć. Do rozpoznania potrzeba wiary w to, że słowo Boga zawsze się realizuje.
Rozpoznanie obecności Pana w świecie nie zależy wyłącznie od wzroku, ani od fizycznych zdolności człowieka, ale od wewnętrznej dyspozycji, od otwarcia się na świat Bożych możliwości, który zwyczajnie przekracza ludzkie wyobrażenia. Obecność zmartwychwstałego Jezusa jest zasłonięta, pełna zagadek, ale rzeczywista. On jest blisko swoich uczniów. On jest zawsze. Potrzeba jedynie wiary i przyzwolenia ze strony człowieka, by mógł się objawić i działać z cała swoją mocą.
3. Słuchać Boga a nie ludzi
W bliskiej relacji do janowego opisu ukazania się Zmartwychwstałego nad Jeziorem Galilejskim znajduje się fragment z Dziejów Apostolskich, w którym na pierwszym planie rozbrzmiewają słowa apostoła Piotra: «Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi!» Apostołowie doświadczają pierwszych prześladowań ze względu na głoszone świadectwo o zmartwychwstaniu Tego, którego Żydzi ukrzyżowali na Golgocie. Mają do wyboru, albo zamilknąć i otrzymać od świata «święty spokój», albo narazić się światu i głosić zbawienie w Jezusie Chrystusie. Kilka chwil wcześniej uczniowie byli świadkami cudownego połowu ryb, którego dokonali «na słowo Jezusa». W ten sposób ich Mistrz uwiarygodnił swą misję i boską tożsamość. Apostołowie wiedzieli, że jest tylko jedno źródło życia, i że ono wypływa z przebitego boku Chrystusa. W obliczu tego, czego sami doświadczyli, nie mogą milczeć, nie mogą odwrócić się od prawdy. Oni czują się zobligowani do posłuszeństwa tylko i wyłącznie Bogu, Jego słowu i woli. Wiedzą, że dla nich i dla całego świata nie ma innej drogi do zbawienia.
Aplikacja
(1) W wydarzeniu nad Jeziorem Genezaret odnajdujemy siebie samych. Najgłębszym kryzysem chrześcijan wydaje się dzisiaj brak odwagi, by wierzyć, że «z tymi, którzy miłują Boga, On współdziała we wszystkim» (por. Rz 8,28).
(2) Często próbujemy układać życie po swojemu, kierując się tylko i wyłącznie ludzką logiką, nie rzadko postępując wbrew słowu Bożemu. Może właśnie dlatego w naszym życiu jest tak wiele niepowodzeń, nerwów, rozczarowań. Dzisiaj zmartwychwstały Pan staje pośrodku nas, wkracza w ciemność naszych serc i mówi: „Zaufaj mojemu słowu, kieruj się tylko nim, a zajaśnieje w twoim sercu nowy dzień i będziesz świadkiem cudownych wydarzeń w Twoim życiu!”
(3) Dzisiaj rozpoczyna się Tydzień Biblijny. Może to dobra okazja, by z jeszcze większą gorliwością otwierać codziennie Pismo święte. Czytanie Biblii jest również adoracją Pana, który przychodzi do nas w swoim słowie. Tylko ci, którzy naprawdę utkwili wzrok w osobie Jezusa Chrystusa i wsłuchują się w Jego głos, są w stanie u kresu swego życia zdobyć nagrodę życia wiecznego. Pisze o tym święty Paweł: «Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali» (1 Kor 9,24).