Homilia na I Niedzielę Adwentu "B" (28.11.2011)

ks. Marcin Zieliński

Ja spię, lecz serce me czuwa...” (PnP 5,2)

Dzisiejsze czytania, tak jak czytania ostatnich niedziel roku liturgicznego, są zachętą do czuwania. Aby naprawdę czuwać, oczekiwać z radością, musimy sobie jeszcze raz uświadomić, Kto nadchodzi. Jeżeli jesteśmy świadomi tego, co się ma wydarzyć, mamy przed oczyma Jezusa, który przychodzi, aby nas umacniać i dodawać sił, to oczekiwanie na ostateczne spotkanie będzie naturalną konsekwencją naszej wiary. Czekamy bowiem z utęsknieniem na osoby, które kochamy, a któż jest bardziej godny miłości od Tego, który oddał za nas, przyjaciół, swoje życie.

1. Wołanie do Boga – naszego Ojca

Modlitwa z Izajasza urzeka swoją autentycznością. Autor natchniony płacze nad smutną sytuacją Izraela. Widzi grzechy, niewierności, nieustanne buntowanie się przeciw Bogu. Nie wyrzuca jednak nic Bogu, bo ma świadomość, że wszystko, co złe i negatywne, jest konsekwencją ludzkiej niewierności i on tę niewierność zauważa ze smutkiem.

Jego modlitwa jest jednak pełna nadziei, bo sercem widzi Tego, z którym rozmawia. To nie Bóg nakazów i zakazów, ale Ojciec. Dwukrotne powtórzenie, na początku i na końcu perykopy, wyrażenia „Tyś naszym Ojcem” podkreśla, że Bóg to nie tylko Najdoskonalsza Istota, ale ktoś, kto jest blisko i troszczy się o swe dzieci. Ta miłość Boga jest miłością autentyczną, a nie ślepą. Gniewa się na swoje dzieci, gdy widzi, że postępują niewłaściwie grzesząc i krzywdząc innych. Czyni to kierowany miłością, bo bez szczerego nawrócenia i wierności przykazaniom nie ma mowy o autentycznym ludzkim szczęściu. Gniew i kary Boga pokazują, że zależy mu naprawdę na ludzkim szczęściu i nie jest obojętny wobec faktu, że Jego dzieci krzywdzą się nawzajem i zapominają o nim-Stwórcy i Ojcu.

Modlitwa jest też pełna ufności. Bóg jest w stanie odmienić zupełnie los swoich wiernych, tak jak to czynił już w przeszłości. Bóg może zstąpić z nieba i Jego obecność napełni wszystkich radością. Bóg pragnie wyjść naprzeciw swoim dzieciom, nawet jeśli nie do końca wszystko rozumieją i niekoniecznie chcą się nawracać. Czyni to, bo czuje się odpowiedzialny za swoje stworzenia, kocha je i pragnie ich szczęścia. Tu dotykamy przepięknego przesłania Starego Testamentu. Bóg troszczy się o ludzi, bo są Jego dziećmi, obiektem Jego miłości, dziełem Jego rąk. To stwierdzenie ukazuje też prawdziwe podstawy jedności Izraela, którego byt i tożsamość nie jest związany z ziemią czy językiem albo kulturą, ale przede wszystkim z faktem, że mają jednego Ojca i w konsekwencji wszyscy są braćmi – dziećmi jednego Boga.

2. Oczekuję na Tego, którego kocham

Warto zauważyć, że Ewangelia I Niedzieli Adwentu, choć bliska Świąt Bożego Narodzenia, mówi nie o narodzeniu Jezusa, ale o Jego drugim przyjściu na końcu czasów. Jezus, który nam zostawił bogactwa swej łaski i powierzył świat, powróci pewnego dnia, w nieokreślonej przyszłości. Zachęca nas do czuwania, bo pragnie być przyjęty w sposób godny, chce spotkać osoby, które pragną z całego serca Jego powrotu i oczekują Go. Koncepcję czuwania wyraża w sposób interesujący greckie słowo agrypneo, które oznacza „czuwać”. Według niektórych słowo greckie jest połączeniem dwóch słów: agros – pole i hypnos – sen. Określałoby czuwanie pasterzy lub ludzi pracujących na polu, którzy odpoczywając w czasie nocy są w każdej chwili gotowi, aby zbudzić się i bronić swoich posiadłości czy trzody, atakowanej przez drapieżniki. Ten sen nie jest więc wypoczynkiem czy zapomnieniem o świecie, to nieustanna gotowość podjęcia pewnych działań. Nawet jeśli ta etymologia nie jest pewna, wyraża doskonale ideę czuwania, która nie może być bezsennością trwającą do końca naszego życia. Takie czuwanie jest nierealne. Bóg prosi nas, abyśmy byli nieustannie przygotowani na to, co nas może spotkać. Chodzi tu nie tylko o problemy dnia jutrzejszego, ale także koniec świata, do którego mamy się odpowiednio przygotować.

Czuwanie w sensie religijnym jest więc intensywnym oczekiwaniem, pragnieniem zobaczenia osoby oczekiwanej i powinno być połączone z głęboką wiarą – więzią z Bogiem. Tę ideę wyraża pięknie werset z Pieśni nas Pieśniami, który jest tytułem homilii. Nawet jeśli ciało, zmęczone pracą i obowiązkami, pragnie odpoczynku, miłość i pragnienie drugiej osoby nie zna takiego zmęczenia. Nawet we śnie osoba umiłowana znajduje się w centrum, jest oczekiwana. I gdy puka w środku nocy, każdy natychmiast zrywa się, aby otworzyć i przywitać.

Aplikacja

Nasze czuwanie nie jest bezsennością, gdyż byłoby niemożliwym do zrealizowania. Czuwać oznacza w swej istocie pragnąć spotkania i być przygotowanym na przyjście. Jeśli wierzymy głęboko w Boga, jeśli jest dla nas miłującym Ojcem, który troszczy się jak nikt inny o nas, Jego nadejście będzie dniem radości, momentem radosnego spotkania. Znamy Jego wolę, czytamy Pismo św., aby w oparciu o nie budować nasze życie i takie postępowanie jest doskonałym przygotowaniem na przyjście Pana.

Prośmy Pana, aby pozwolił nam przeżyć intensywnie czas Adwentu. Aby to był czas modlitwy i duchowej lektury, z których rodzą się pragnienie lepszego poznania Boga i przylgnięcia do Niego całym swoim życiem.