ks. Andrzej Najda
Chwała na wysokości Bogu (Łk 2,14)
Obchodzimy dziś uroczystość Bożego Narodzenia, święta, na które tak bardzo czekaliśmy i do których tak solidnie się przygotowywaliśmy. Od wielu już dni ulice i place naszych miast, witryny sklepów i różnego rodzaju dekoracje przypominały nam o świątecznych dniach i wprowadzały nas w uroczysty nastrój. Wszędzie wzmożony ruch, gorączka zakupów, pogoń za prezentami, sprzątanie domów, mieszkań i podwórek – to wszystko mamy już za sobą. Teraz możemy świętować.
Rozpoczęliśmy od wieczerzy wigilijnej, którą spożywaliśmy w gronie naszych bliskich. Łamaliśmy się opłatkiem, przebaczaliśmy sobie wzajemne urazy i nieżyczliwości. Życzyliśmy sobie zdrowia, wszelkiej pomyślności, radości i pokoju, wielu łask od nowo narodzonego Dziecięcia Jezus, oraz tego, abyśmy również w przyszłym roku mogli doczekać tych radosnych świąt. Wspominaliśmy też naszych zmarłych, których zabrakło – może pierwszy raz – przy wigilijnym stole. Niejednokrotnie tym wspomnieniom towarzyszyła nostalgia, głęboka refleksja czy uroniona łza. Boże Narodzenie to święta bardzo radosne, tradycyjnie przeżywane w rodzinnym gronie. Cieszymy się z narodzenia Syna Bożego. Tę naszą radość wyrażamy nie tylko śpiewem kolęd, lecz także pełnym radości hymnem „Chwała na wysokości Bogu”, którego nie było w liturgii adwentowych niedziel, a który aniołowie wyśpiewują przy żłóbku nowo narodzonego Dzieciątka Jezus (Łk 2,14). Aniołowie też wyjaśniają nam powody wielkiej radości płynącej z Bożego Narodzenia.
1. „Oto zwiastuję wam radość wielką” (Łk 2,10)
Boże Narodzenie to pamiątka wielkiego wydarzenia, które wpłynęło na losy świata. Od tego momentu, od przyjścia Jezusa na ziemię wszystko się zmieniło, rozpoczęła się nawet nowa rachuba czasu. My, ludzie dwudziestego pierwszego wieku jesteśmy przyzwyczajeni, że ważnym, dziejowym wydarzeniom towarzyszy odpowiednia oprawa, potężny szum medialny, ciągle mówi się i pisze o tym, co ma przyjść czy co się już zdarzyło, pokazuje się to w telewizji czy na stronach internetowych. W czasie przyjścia Boga na świat, przy jego narodzinach w Betlejem było inaczej. Boży Syn nie może narodzić się w warunkach godnych człowieka. Nie było dla nich miejsca w gospodzie, musiał wystarczyć ubogi żłóbek poza miastem. Bóg, Pan wszechświata stał się podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu (por. Flp 2,7), przyjął nasze ludzkie słabości i ograniczenia.
Jezus przyszedł na świat w ubogiej stajence, przy Jego żłóbku nie było elit narodu: arcykapłanów, faryzeuszy, saduceuszy czy uczonych w Piśmie, którzy oczekiwali zapowiadanego przez proroków Mesjasza. W tym niezwykłym wydarzeniu uczestniczyło tylko kilka osób. Byli to prości pastuszkowie. Najwyższy Pasterz przychodzi do pasterzy, ludzi z marginesu społecznego, pogardzanych i wytykanych palcami. Już w momencie narodzenia sprawdzają się słowa Ewangelii, że „ostatni będą pierwszymi” (Łk 13,30). Pastuszkowie pełniący straż nocną nad swoimi trzodami „bardzo się przestraszyli” (Łk 2,9). My nie musimy się bać. Nie powinniśmy i nie możemy się bać przychodzić do Chrystusa, który ciągle rodzi się dla nas, przychodzi do nas w swoim słowie, w Eucharystii, w drugim człowieku. To dla nas powód do wielkiej radości i wesela.
2. „Narodził się wam Zbawiciel…, Mesjasz, Pan” (Łk 2,11)
Anioł oznajmia pasterzom „wielką radość, która będzie udziałem całego narodu” (Łk 2,10). Uspokaja ich wcześniej: „Nie bójcie się!” (Łk 2,10). Te słowa kieruje i do nas. Nie bójcie się! Choć wokół tyle trosk, problemów i kłopotów, brak jakichś szans czy perspektyw, tyle niespełnionych nadziei, a życie takie trudne i ciągle wydaje się być „pod górkę” – nie bójmy się. Dziś się narodził WAM Zbawiciel. Jezus stał się człowiekiem dla nas, aby być Emmanuelem, to znaczy Bogiem z nami. On przyszedł na świat, aby nam pomóc, aby wyzwolić nas od grzechu i uczynić szczęśliwymi, aby nadać sens naszemu życiu i dać nam zbawienie. On przynosi nam pokój, pokój serca, którego nie może dać nam świat.
Poprzez narodzenie Jezusa Bóg spełnia swoje obietnice dane narodowi wybranemu – przychodzi zapowiadany Mesjasz. Bóg spełnia też obietnice dane Maryi, że pocznie i porodzi Syna. Bóg jest bowiem Bogiem wiernym. Dla Niego nie ma nic niemożliwego! Bóg troszczy się o swój naród. Działa w historii świata i kieruje losem każdego i każdej z nas. Czyni to czasem w bardzo zaskakujący sposób. Realizując swoją wolę, posługuje się ludźmi, często zwykłymi, przeciętnymi, niegodnymi w oczach innych, takimi jak ci pastuszkowie z Betlejem, którzy zostawiają swoje trzody i idą do żłóbka. Wracają, „wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli” (Łk 2,20). My również pozostawmy w tych radosnych dniach nasze troski i smutki, których na pewno nam nie brakuje i włączmy się w radosne uwielbienie i wysławianie Boga.
Aniołowie, którzy wyśpiewują radosny hymn „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli” (por. Łk 2,14), informują pasterzy i nas wszystkich, radujących się z narodzenia Jezusa, kim jest to Dziecię. On jest jednorodzonym Synem Bożym, który począł się w łonie Maryi za sprawą Ducha Świętego. Narodzony w Betlejem Jezus to zapowiadany przez proroków Mesjaszem, który przyniesie zbawienie narodowi wybranemu i wszystkim ludziom. Już Jego imię Jezus oznacza Boga, który daje zbawienie, ratunek. Jako Emmanuel będzie Jezus zawsze ze swoim ludem.
3. Aplikacja
Gromadzimy się dziś - jak pastuszkowie przy żłóbku - przy ołtarzu Pana, aby śpiewać hymn radości i dziękczynienia za narodzenie Bożego Syna. Tam w Betlejem, bóstwo Jezusa było ukryte w ciele małego dziecka. Tu w świątyni ukryte jest pod postaciami chleba i wina, ale wtedy i teraz, On jest obecny tu z nami wraz z Maryją i św. Józefem. Przychodząc na ołtarze, nie chce Chrystus pozostawać tylko na ołtarzu czy w tabernakulum. On chce przyjść do nas i narodzić się w sercu każdego i każdej z nas, znaleźć tam wygodne mieszkanie i jako Emmanuel pozostać z nami na zawsze.
Kiedyś mała dziewczynka po powrocie z pasterki zapytała matkę: „Mamo! Dziś się narodził Pan Jezus. Rok temu też słyszałam, że się narodził. Tak samo dwa i trzy lata temu. Mamo! Ile razy narodził się Pan Jezus?”. Matka odpowiedziała, że narodził się tylko raz, dwa tysiące lat temu. Papież Innocenty III na podobne pytanie odpowiedział w ten sposób: „Z Ojca Jezus rodzi się zawsze, z Matki narodził się tylko raz, a w naszych sercach rodzi się często”. Niech naszym najpiękniejszym darem i życzeniem, które sobie składamy z racji świąt Bożego Narodzenia, będzie to, aby Jezus często rodził się w naszych sercach poprzez godnie przyjętą Komunię świętą.