Historia zbawienia konkretnego człowieka
1. Zapowiedź. Bóg wybawcą narodu znajdującego się w niewoli.
Historia narodu wybranego, to historia odejść i powrotów. Obietnic i upadków. Wszystko prowadzi do zmęczenia i utrudzenia obydwu kontrahentów Przymierza: Boga i człowieka. Można odnieść wrażenie, że Izrael nie potrafi wyciągać należytych wniosków ze swojej słabości w dochowywaniu wierności Bogu, który ze swej strony chce nieustannie ratować człowieka. Fragment Księgi Izajasza, który stanowi punkt wyjścia do dzisiejszych rozważań historio-zbawczych skierowany jest już nie do mieszkańcy Jerozolimy, lecz wygnańców przebywających na wygnaniu w niewoli w Babilonie. Prorok – nazywany Deutero-Izajaszem – reaguje smutkiem z domieszką pocieszenia. Ale skoro po latach w innej szerokości geograficznej i czasowej Jan Kochanowski pisze o Polakach „Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”, to można pokusić się o wniosek, że mamy raczej do czynienia z pewnym uniwersalnym mechanizmem zachowań wynikających z grzechu pierworodnego. Prorok odwołuje się do swojego ulubionego tematu nowego Wyjścia. I tak jak pierwszy exodus pomógł Narodowy Wybranemu zrozumieć, co Jahwe czyni obecnie, tak nowy exodus przekroczy wszelkie wyobrażenia. Pojawi się rzecz nowa. Ostatecznie zrealizuje ją Chrystus, który będzie miał na ziemi władzę odpuszczania grzechów (Mk 2,10). Póki co, oczyszczające przejście przez pustynie nie będzie tylko wejściem do Ziemi obiecanej, lecz doświadczeniem i głoszeniem chwały Bożej. Chociaż Boże miłosierdzie spotyka się z ludzką niewdzięcznością to w tej historii niewierności człowieka Bóg zawsze reaguje przebaczeniem. Ja przekreślam twe przestępstwa i nie wspominam twych grzechów (Iz 43,25).
2. Wypełnienie. Jezus Zbawicielem człowieka
W samym centrum naszej dzisiejszej perykopy jest postawa Jezusa względem grzeszników. Jego zachowanie prowokuje pytania i protesty ze strony uczonych, którzy za czasów Jezusa byli ekspertami w prawie odnośnie relacji z Bogiem. Jezus sam podejmuje temat grzechu. Musiało wywołać prawdziwe zaskoczenie wezwanie: Synu, zostają ci odpuszczone grzechy (Mk 2,5). Ci, którzy z takim zaangażowaniem i wysiłkiem przynieśli paralityka przed Jezusa, nie uczynili tego po to, aby Jezus odpuścił mu grzechy, lecz aby go uzdrowił. Wszystko, co poprzedza te zaskakujące słowa wydaje się być zupełnie normalne. Jakby dalekim echem odbijały się słowa z pierwszego czytania: Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto Ja dokonuję rzeczy nowej: pojawia się właśnie (Iz 43, 18). Oddzielanie się od Boga, które jest konsekwencją grzechu, przynależy do samego początku historii ludzkości. Lecz możemy także zaobserwować, jakie jest wielkie pragnienie oczyszczenia i bycia pojednanymi z Bogiem, który jest źródłem życia. Kiedy Jezus zaczyna swoją publiczną działalność od razu manifestuje poprzez chrzest w Jordanie swoją solidarność z grzesznymi ludźmi i w wydarzeniach, które maja miejsce zaraz potem, mam na myśli otwarte niebo i stąpienia Ducha Świętego w postaci gołębicy (Mk 1,9-11) objawia swoją harmonię i zjednoczenie z Bogiem. Boryka się jednak z pewnym dylematem. Z jednej strony bieda i potrzeby tak wielu chorych, którzy oczekują Jego uzdrawiającej mocy, a z drugiej strony ryzyko, że jego misja zostanie źle zrozumiana, i że będzie się dostrzegało w Nim tylko Uzdrowiciela. Człowiek, którego spuszczono przez pułap nie jest w stanie chodzić i dlatego przyniesiono go, aby Jezus go uzdrowił. Uczestniczymy w bardzo delikatnym i ważnym momencie Jezusowej aktywności. Szczególny sposób, w jaki chory znalazł się przed Jezusem jeszcze bardziej tylko potęguje uwagę obecnych. Wobec tak napiętej do granic sytuacji Jezus nie mówi: Wstań i chodź, ale Synu odpuszczają ci się Twoje grzechy. Oczywiście oni nie po to przyszli i prawdopodobnie są rozczarowani. Poprzez swoje słowa Pan Jezus wobec wszystkich objawia, że chory jest grzesznikiem i że on – Jezus – ma moc przebaczenia jego grzechów. W ten sposób pozwala zobaczyć, co jest przedmiotem Jego misji. Zasługuje także na naszą uwagę sposób postępowania Jezusa. Nie krytykowaniem lub upominaniem, ale przebaczeniem Jezus wskazuje na tego człowieka jako grzesznika. Objawiając nędzę relacji sparaliżowanego z Bogiem uzdrawia tę relację i obdarowuje go pojednaniem. Zwróćmy uwagę na miłość i delikatność, z jaka Jezus się do Niego zwraca: „Synu”. Naprawdę Jezus zachowuje się wobec grzeszników nie jako sędzia, który skazuje, ale jako lekarz który leczy.
3. Aktualizacja. Mówimy „Amen” Zbawicielowi naszym życiem
Bóg będąc zawsze wierny swoim obietnicom i planowi zbawienia staje się gwarancją apostolskiego działania także w czasach obecnych. Dlatego też przez Niego wypowiada się nasze "Amen" Bogu na chwałę (2Kor 1,20). Hebrajskie wyrażenie „amen” etymologicznie oznacza: tak, z pewnością. Ufne zdanie się na Boga, który w Chrystusie okazuje się wierny pomimo naszych niewierności (por. 2Tm 2,13) jest konsekwencją świadomości słabego grzesznego człowieka, który wie do kogo wypowiada modlitwę psalmu: Uzdrów mnie, Panie, bo bardzo zgrzeszyłem (Ps 41,5). Wobec tego wiernego Boga, człowiek musi wypowiedzieć swoje „amen”, niezależnie od tego czego by On od niego zażądał. Przecież to Bóg nas umiłował, uświęcił, przebaczył wszystkie grzechy, pojednał nas, obdarzył życiem, wyrwał z ciemności i przeniósł do światła. Ten wierny Bóg po hebrajsku ne ’ěmān jest motywem, dla którego ze strony Pawła, jego współpracowników i Koryntian wznosi się jednogłośna zgoda wiary wyrażona słowem: amen. Definitywne „tak” Boga wypowiedziane w Chrystusie wypełniło w sposób nadzwyczajny wszystkie zapowiedziane i oczekiwane obietnice zbawienia. Na owo „tak” Boga wspólnota chrześcijańska odpowiada swoim „tak”. Wspólnota ta jest zjednoczona z Chrystusem, aby wyrazić Bogu poprzez kult a także swoje życie swoją wdzięczność za dzieło zbawienia, w którym uczestniczy cała Trójca św. Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie i który nas namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych (2Kor 1,22). Czyniąc więc codziennie znak krzyża i wypowiadając „amen”, oddajmy chwałę jedynemu Bogu.
Ks. Wacław Borek