Co nam mówi świadectwo Jana o przychodzącym Jezusie?
Gdy czekamy na przyjście Jezusa – Mesjasza, ewangelia trzeciej niedzieli Adwentu (rok B) przedstawia nam postać Jan Chrzciciela. I to nie w roli proroka wzywającego do nawrócenia, ale w roli „świadka Światłości”. Pełnił tę funkcję wobec swoich rodaków, współczesnych mu, gdy przychodzili do niego nad Jordan. Ale czy ma ona jakieś znaczenie dla nas – żyjących w XXI wieku? Ewangelia tej niedzieli już w pierwszym i drugim zdaniu przedstawia nam Chrzciciela jako „człowieka posłanego przez Boga”, który „przyszedł na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości”-Jezusie i o Jezusie jako Mesjaszu. Temat świadectwa powtarza się jeszcze w trzecim zdaniu ewangelii. Mamy zatem do czynienia z Janowym „świadczeniem” o Jezusie, ale równocześnie jest ono ukazane jako ważne orędzie (dobra nowina) dla nas. Na czym polega Janowe „świadczenie” o Jezusie? Jak my możemy o Nim świadczyć w naszych rodzinach, wspólnotach i świecie?
1. Świadek jest sługą Jezusa – Mesjasza
Gdy lud i władze religijne Izraela podejrzewały, że to prorok znad Jordanu jest długo oczekiwanym Mesjaszem, on wskazuje na Jezusa: „Ja nie jestem Mesjaszem….Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u sandała”. Dodaje dla całkowitej pewności, że nie jest też nowym Eliaszem (oczekiwanym w roli Mesjasza), ani Prorokiem-Mesjaszem. Jan Chrzciciel, który gromadził nad Jordanem wielkie rzesze ludu, mógł ulec pokusie i ogłosić, że to on jest Mesjaszem. Tak czyniło wielu (zwodzicieli) w jego czasie – obiecywali ludowi cuda, wymagali zaufania i czci. Od czasu do czasu również w czasach nowożytnych (nowożytnych dzisiaj) pojawiają się osoby, które zgromadzonym wokół siebie uczniom i zwolennikom swoich idei obwieszczają w pewnym momencie: „ja jestem mesjaszem” (np. znany dziś wśród żydów rabin Lubavicz, uznawany przez spore grono zwłaszcza młodych za autentycznego mesjasza). Tego rodzaju postawy i zachowania de facto rodziły coraz większy sceptycyzm w odniesieniu do autentycznej nadziei na przyjście Mesjasza Bożego, a nawet skłoniły wielu do porzucenia tej nadziei, ponieważ została ona wypaczona i ośmieszona. Jan Chrzciciel nie tylko nie deformuje nadziei związanej z obietnicą przyjścia Mesjasza, ale ją oczyszcza i wzmacnia. Wyraźnie bowiem mówi, że zaczyna się ona już spełniać – „pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie…”. Mówi o Jego obecności, o jego wielkości, wobec której on sam czuje się pokorny i mały. Co więcej, całą swoją działalność prorocko-chrzcielną Jan spełnia w kluczu służby – jako przygotowanie ludu do tego, aby mógł przyjąć przychodzącego Mesjasza. „Ja chrzczę wodą” – „On chrzcić was będzie Duchem Świętym”. Jan określa siebie i swoją służbę przy pomocy symbolu głosu. Jezus-Mesjasz będzie „Słowem”. Głos służy słowu, aby ono mogło dotrzeć do uszu słuchaczy.
2. Świadek odsłania prawdę o Jezusie jako Mesjaszu i Bogu-Światłości
Druga część świadectwa janowego dotyczy tożsamości osoby Jezusa. Gdy Jezus przybył nad Jordan nie wyróżniał się czymś nadzwyczajnym spośród innych Izraelitów, którzy też tam szli, aby słuchać Jana, nauczającego o sądzie Bożym i wzywającego do nawrócenia. Gdy tylko zbliżył się do miejsca działalności Chrzciciela, a ten „gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży»” (J,36). Jan natychmiast odkrył w przychodzącym Jezusie Mesjasza. Co więcej, w dalszej części swego świadectwa mówi o Jezusie, że jest takim Mesjaszem, który jest namaszczony Duchem Świętym: „Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: "Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym"” (J 1,32-33). Jan ogłasza prawdę o Jezusie – Mesjaszu, który jest namaszczony, ale nie zwykłym olejem, symbolizującym jedynie moc Bożą, udzielaną królom, ale samym Duchem Bożym, który na Nim stale spoczywa, w Nim mieszka i działa. Jest więc i Mesjaszem i Synem Bożym (J 1,34). Jedynie prorok, który cieszył się wielkim autorytetem, mógł objawić tak niezwykłą prawdę i wskazać na konkretnego człowieka, przychodzącego z Nazaretu, jako na prawdziwego Mesjasza i Boga – czyli „zaświadczyć o Światłości”. Dlatego też świadectwo Jana zostało przyjęte najpierw przez dwóch spośród jego uczniów, a następnie przez innych Izraelitów.
3. Jan – świadek radości z Mesjasza
Ewangelię o świadectwie Jana Chrzciciele poprzedzają czytania i psalm (Magnificat), w których dominuje motyw radości. Jest to, rzecz jasna, radość z Boga, który przychodzi do swego ludu w osobie Mesjasza (por. Ps 97,8-9). Prorok Malachiasz – używając odpowiednio dynamicznej metafory – zapowiadał czasy Mesjasza jako czas radości: „A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach. Wyjdziecie swobodnie i będziecie podskakiwać jak tuczone cielęta” (3,20). Mesjasz bowiem przychodzi, aby głosić dobrą nowinę ubogim, opatrywać razy serc złamanych, zapowiadać wolność jeńcom i więźniom. Stąd prorok Izajasz wyznaje: „Ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia i okrył płaszczem sprawiedliwości”. A św. Paweł wzywa chrześcijan: „zawsze się radujcie!”. Jan Chrzciciel jako pierwszy z ludzi radośnie odczuł obecność Mesjasza. Gdy Maryja po zwiastowaniu – z Jezusem poczętym z Ducha Świętego – (jak żywa Arka nowego Przymierza) nawiedziła Elżbietę, „poruszyło się dzieciątko” w jej łonie (por. Łk 1,41.44). To „poruszenie się” małego Jana w łonie Elżbiety przypomina taniec Dawida przed Arką Pana (2 Sm 6,12.14). Wyrażał on radość z Boga, który przychodzi i niesie błogosławieństwo – pokój, wszelkie dobra duchowe, i pomyślność w życiu doczesnym. Jan Chrzciciel już w łonie matki doznał tej radości z Boga, który przychodzi w osobie Jezusa – Mesjasza i Światłości.
4. Aktualizacja
Orędzie, które niesie nam słowo Boże trzeciej niedzieli Adwentu, skłania do wyciągnięcia kilku ważnych wniosków. Wynikają one z poszczególnych wymiarów Janowego świadectwa o Jezusie – Mesjaszu i Bogu- Światłości.
Najpierw, jako chrześcijanie XXI czyli świadkowie Jezusa-Mesjasza we współczesnym świecie, winniśmy być jego sługami. Konkretnie oznacza to, że autentyczny świadek jest najpierw sługą – całą swoją aktywność podporządkowuje działaniu Jezusa. Tak wypełnia swoje zadania życiowe, tak spełnia obowiązki wynikające z powołania, aby służyły one Jezusowi, który przychodzi. Nie dotrze On do ludzi, którzy Go nie znają bez wcześniejszego i wielorakiego zaangażowania swoich świadków – swoich sług. Chodzi tu najpierw o wszelkie formy dobrego działania, zaradzania ludzkiej biedzie, chorobom (zranieniom) i zniewoleniom. Dzięki tym czynom sługi będzie mógł objawić się – nie znającym Go jeszcze – Mesjasz, który ostatecznie obdarzy dobrami, pełnią życia i wolności. Dobre czyny i zaangażowania sług-świadków Chrystusa będą dla nich jak głos Jana Chrzciciela dla Słowa - poniosą one jego łaskę Mesjasza i przybliżą Jego świętą Obecność.
Po drugie, chrześcijanin-świadek Mesjasza i Światłości nie pomniejsza prawdy o Jezusie. Nie uważa go jedynie za genialnego człowieka, cudotwórcę, i w ogóle humanistę. Tak, niestety, bywa on przedstawiany przez współczesne filozofie czy laickie media. Każdy chrześcijanin, który chce być prawdziwym świadkiem Jezusa, musi mieć osobiste doświadczenie Jego boskiej Dobroci, Miłości, Miłosierdzia, Sprawiedliwości, Mocy. Dopóki ich nie ma, będzie w stanie jedynie teoretyzować na temat osoby Jezusa albo przytaczać opinie innych. To wielkie wyzwanie dla każdego chrześcijanina – dojść do osobistych przeżyć związanych z Jego osobą – właśnie jako Mesjasza (boskiego Króla) i Boga-Światłości. Zbliżające się święta, a wcześniej dni kończącego się Adwentu, są doskonałą okazją do wypraszania łaski takich odkryć i doświadczeń Jezusa. Jan Chrzciciel otrzymał taką łaską i na wynikającym z niej doświadczeniu Jezusa (nad Jordanem) oparł całe swoje świadectwo – głoszoną przez siebie prawdę o Nim jako Mesjaszu i Synu Bożym (Światłości).
Po trzecie, chrześcijanin-świadek niesie radość i wesele. Płyną one z jego wnętrza i nie są sztuczne. Dzieli je najpierw ze swymi najbliższymi, ze swoją wspólnotą. Ale również idzie z radością przez świat. Autentyczna i głęboka radość to najlepszy znak świadka Chrystusowego. Ona pochodzi od Chrystusa i objawia najgłębszy sens Jego mesjańskiego przyjścia na świat i promieniowania jego boskiej Światłości – szczęście. Ona dowodzi, że Mesjasz i Światłość żyje w chrześcijaninie-świadku. Zapamiętano ostatnie słowa Tomasza Mertona – tego wielkiego świadka Chrystusa w XX wieku. Po konferencji jeden z ojców powiedział mu, że zakonnica na widowni martwiła się, że Merton nic nie powiedział na temat nawracania ludzi. „Obecnie powinniśmy nie tyle mówić o Chrystusie, ile pozwolić Mu w nas żyć, ażeby ludzie mogli odnaleźć Go, czując, jak On w nas żyje” – odparł Merton. Radość i autentyczne wesele promieniujące z twarzy i osoby chrześcijanina, a pochodzące jak w przypadku Jana Chrzciciela od Chrystusa, to podstawowe świadectwo o Jezusie – Mesjaszu i Światłości, Oblubieńcu i Panu! Ono umożliwia tak głoszenie prawdy o Nim jak i służenie Mu.
Ks. Henryk Witczyk