Homilia na Uroczystość Objawienia Pańskiego „A” (06.01.2017)

Ks. Zbigniew Skuza

Objawienie Pana i Jego przyjęcie przez ludzi

W słynnym Prologu Ewangelii według św. Jana czytamy: „Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego” (J 1,10-12). Od samego początku, Jezus Chrystus, Słowo, które stało się ciałem i „rozbiło namiot pośród nas” (J 1,14) było przez jednych przyjmowane z miłością i szacunkiem, a przez innych odrzucane i bezlitośnie prześladowane. Uroczystość Objawienia Pańskiego, zwana w naszej polskiej tradycji, Uroczystością Trzech Króli, podkreśla bardzo wyraźnie ten aspekt przyjęcia i odrzucenia.  Z jednej strony nowonarodzone, bezbronne Dzieciątko Jezus odbiera pokłon i szacunek przybywających do żłóbka przedstawicieli narodów pogańskich, z drugiej zaś, budzi przestrach króla Heroda i staje się przedmiotem jego haniebnych knowań, aby go zabić. Ta historia przyjęcia i odrzucenia Jezusa trwa po dziś dzień: ciągle są tacy, którzy na różnych płaszczyznach podejmują z Nim walkę i odrzucają Go, ale nie brakuje również tych, którzy na całym świecie oddają Mu pokłon i uznają w Nim jedynego Pana i Króla. Ubiegłoroczne Światowe Dni Młodzieży były tego wymownym przykładem.

1. Zaproszenie skierowane do wszystkich, czyli niezwykła procesja dromaderów (Iz 60)

Ostatnia część Księgi Proroka Izajasza (Iz 56-66), której fragment zawarty jest w pierwszym czytaniu (Iz 60,1-6), pochodzi z pierwszych lat po powrocie Izraelitów z niewoli babilońskiej. Pomimo biedy i słabości politycznej, prorok przedstawia Jerozolimę jako Miasto Święte, piękne, i rozbłyskujące nieziemskim blaskiem. Jerozolima nie zawdzięcza jednak tego Światła sobie samej, swej sile gospodarczej, politycznej, czy militarnej, ale obecności w niej Boga. Stąd radosne wołanie proroka: „Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą (Iz 60,1), i zaraz potem stwierdzenie: „Ponad tobą - jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą” (Iz 60,2). Prawdziwy przywilej Jerozolimy i fundament jej niezrównanej godności - to obecność w niej Pana, to Jego blask, Jego Epifania. To On jest jej Światłem. Jego blask pociąga do Jerozolimy wszystkie narody. Słowa Izajasza to jedno z najpiękniejszych proroctw, które zapowiadają Boży plan zbawienia obejmujący wszystkie ludy ziemi. Wszyscy ludzie potrzebują Boga, Jego obecności, dlatego w natchnionych słowach proroka wszystkie ludy podążają do Jerozolimy: „I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu. Podnieś oczy wokoło i popatrz: Ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie” (Iz 60,3-4). Wszyscy oni zmierzają do Jeruzalem – do Światła. Przybywają na egzotycznych zwierzętach: dromaderach i wielbłądach, z krain, których nazwy brzmią fascynująco i tajemniczo: „Zaleje cię mnogość wielbłądów - dromadery z Madianu i z Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana” (Iz 60,6), „Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę” (Ps 72,10). Wymieniane tutaj egzotycznie brzmiące krainy – leżące na Wschodzie: Madian, Efa, Saba (której królowa, według 1Krl 10,1-10, przybyła aby słuchać mądrości Salomona), oraz bliżej nieznane Szeba, Tarszisz (być może Tartessos na Półwyspie Iberyjskim) i wyspy – to obraz całego świata, który przychodzi, by oddać pokłon Panu w Jerozolimie a jednocześnie jest to niezwykle sugestywna zapowiedź hołdu Mędrców ze Wschodu (Mt 2,1), którzy według ewangelisty Mateusza złożą maleńkiemu Jezusowi dary: złoto, kadzidło i mirrę, zapowiedziane w tych proroctwach. W Betlejem, u stóp Dzieciątka, niezwykła procesja dromaderów zapowiadanych przez Izajasza, wyłaniając się z mroku dziejów, osiągnie wreszcie swój cel.

2. „Poganie już są współdziedzicami”, czyli święto nowej jedności (Ef 3)

Św. Paweł w czytanym dzisiaj fragmencie Listu do Efezjan (Ef 3,2-3a.5-6) wyraża istotną i doniosłą myśl, która jest niejako echem zapowiedzi Izajasza i do niej komentarzem. Apostoł Narodów stwierdza, że: „poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię” (Ef 3,6). Stwierdzenie, że poganie (gr. ta ethnē) są „współdziedzicami” (gr. synklēronomoi) jest bardzo odważne. „Dziedzictwo” (gr. klēronomia), to termin techniczny, który w Biblii odnosi się do Izraela, jako szczególnej własności Bożej. Izrael jest „dziedzictwem Pana” ponieważ On go sobie wybrał spośród wszystkich ludów i obdarzył szczególną miłością. Teraz ogłasza się coś niesłychanego: wszystkie narody są powołane w Chrystusie, aby stać się dziedzicami, czyli uprzywilejowanymi przedmiotami Bożej miłości. W Chrystusie Izrael i narody pogańskie tworzą już „jedno Ciało”, są – jak mówi św. Paweł – współdziedzicami, współczłonkami Ciała, współuczestnikami obietnicy. Powtarzający się trzykrotnie przedrostek „współ-” (gr. syn -) w Ef 3,6 najpełniej oddaje równość Izraela i innych narodów wobec Zbawienia. Uroczystość Objawienia Pańskiego ukazuje, że jest On Zbawicielem wszystkich ludzi. Głoszenie tej prawdy jest zasadniczą misją Kościoła, jak przypomniał papież Paweł VI, 6 stycznia 1964 roku, w Betlejem, w bazylice Narodzenia: „Patrzymy na świat z wielka sympatią. Nawet gdyby chrześcijaństwo wydawało się obce światu, świat nie jest obcy chrześcijaństwu”. Misja niesienia każdemu człowiekowi  Dobrej Nowiny o zbawieniu jest najcenniejszym darem Kościoła dla ludzkości.

3. Mędrcy ze Wschodu i Herod, czyli przyjęcie i odrzucenie Zbawiciela (Mt 2)

Niekwestionowanymi bohaterami dzisiejszej Ewangelii są Mędrcy ze Wschodu (Mt 2,1), którzy kierowani światłem gwiazdy, podejmują długą podróż, aby znaleźć nowo narodzonego króla żydowskiego. Kim byli ci tajemniczy wędrowcy? Ewangelista Mateusz określając ich terminem mágoi, czyli dosłownie „Magowie, sugeruje, iż byli to badacze i obserwatorzy otaczającej ich rzeczywistości, poszukiwacze prawdy oraz mądrości religijnej i filozoficznej, ludzie pełni twórczego niepokoju i pytań. Możemy powiedzieć, że są to przedstawiciele elit religijnych i intelektualnych ówczesnego świata. Fakt, że zostali przyjęci przez króla Heroda oraz arcykapłanów i uczonych ludu wskazuje, że uznano ich za ludzi dostojnych i godnych zainteresowania. Późniejsze tradycje nazwały ich „Królami”, usiłując ustalić ich liczbę oraz imiona. Ale nie te szczegóły są najważniejsze. Benedykt XVI trafnie zauważa, że Mędrcy są „pionierami, poszukiwaczami prawdy, którzy mają znaczenie dla wszystkich czasów”. Niestrudzone i odważne poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? (Mt 2,2) i światło tajemniczej gwiazdy zmieniają ich życie, czyniąc pielgrzymami, prowadząc najpierw do Jerozolimy, miasta wielkiego Króla (Mt 5,35) a potem do małej mieściny Betlejem, do ubogiej stajenki, gdzie „gwiazda, którą widzieli na Wschodzie”, wreszcie „zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię” (por. Mt 2,9). Dotarli do celu długiej wędrówki. Nie zabłądzili, bo przez cały czas pozostali wierni Bożej tajemnicy, idąc posłusznie za światłem gwiazdy. Jan Paweł II zauważa: „Prowadziła ich tajemnicza gwiazda: gwiazda światło zewnętrzne, które przesuwało się na firmamencie. Ale bardziej jeszcze prowadziła ich wiara, światło wewnętrzne”. Pierwszym owocem odnalezienia miejsca, gdzie jest Jezus, była wielka radość (Mt 2,10) która, gdy „weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją”, zamieniła się w uwielbienie: „upadli na twarz i oddali Mu pokłon” i szczodre obdarowanie: „otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę”. (Mt 2,11). Zachowanie Mędrców opisują następujące po sobie kolejno czasowniki: bardzo się uradowali (dosł. bardzo się uradowali radością wielką), zobaczyli, upadli na twarz, oddali pokłon, otworzywszy skarby ofiarowali, które podkreślają jak ci wykształceni i zamożni, przedstawiciele ówczesnych elit, klęczą w ubogiej stajni przed małym Dzieckiem, otoczonym biednymi ludźmi. Ludzka logika kazałaby im się cofnąć. Dlaczego król żydowski narodził się właśnie tutaj? Dlaczego w takim ubogim położeniu? Dlaczego nie w pałacu królewskim w Jerozolimie? A tymczasem przed Jezusem padają na twarz, oddają Mu hołd, składają hojne dary: złoto, kadzidło i mirrę, zapowiadane przez stare proroctwa (por. Iz 60,6; Ps 72,10.15). Mędrcy ze Wschodu to „nowi wierzący”. To wypełnienie Izajaszowej zapowiedzi procesji dromaderów. Ich postawa i dary świadczą o tym, że uznają w Dziecięciu Króla i Mesjasza, Pana i Zbawiciela. Są pierwocinami całej ludzkości, wszystkich narodów, które przyjmują Jezusa i Jego Zbawienie. Z postawą Mędrców mocno kontrastuje postępowanie króla Heroda (zasiadającego z łaski Rzymian na tronie Izraela od 40 do 4 r. przed Chr.), mieszkańców Jerozolimy i oficjalnych autorytetów żydowskich. Herod, na wieść o nowo narodzonym królu, najpierw „przeraził się, a z nim cała Jerozolima.” (Mt 2,3), a potem, podjął demoniczny zamiar zabicia Jezusa, i faktycznie skalał się mordem niewinnych dzieci z Betlejem (por. Mt 2,13-16). Podkreślając przerażenie Heroda i całej Jerozolimy, ewangelista zapowiada już odrzucenie Jezusa przez naród żydowski, które ostatecznie dokona się w czasie Jego procesu. W tej postawie odrzucenia jest jakaś tragiczna zdrada powołania Izraela, który będąc światłem dla narodów (wizja Izajasza z pierwszego czytania) i znając proroctwa mesjańskie (por. Mi 5,1 w Mt 2,5-6), reaguje strachem, odrzuceniem a ostatecznie brutalnym ukrzyżowaniem Mesjasza. Okrutny i przewrotny Herod i jego świta stają na czele wielu podobnych im Herodów, którzy od ponad dwóch tysięcy lat podnoszą miecz na Jezusa i Jego wyznawców, pragnąc Jego i tych którzy Mu służą, wyeliminować z dziejów ludzkich. Jezus przestrzegał, że: „światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło” (J 3,19). Nie trzeba nikogo przekonywać jak te słowa okazują się dramatycznie prawdziwe we współczesnym świecie.

4. Uczeni ludu, czyli wiedza, która nie prowadzi do Boga

Jest jeszcze jedna postawa wobec Jezusa, którą dostrzegamy w dzisiejszym tekście ewangelicznym: to postawa arcykapłanów i uczonych ludu, którzy chociaż dobrze znali natchnione Księgi, wiedzieli gdzie ma się narodzić Mesjasz, sami w tę drogę nie wyruszyli. To oni, ze znawstwem rzeczy, odpowiadają najpierw Herodowi a potem kierują Mędrców do Betlejem „bo tak napisał Prorok” (Mt 2,5), cytując słynne proroctwo Micheasza: „A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela” (por Mi 5,1 w Mt 2,6). Ci „oświeceni” profesjonaliści religijni, chociaż dobrze znają Pismo i poprawnie je interpretują, nie podążają za nim. Nie są posłuszni słowu Boga, nie pozwalają, aby ono poruszyło ich serca. Traktują je jedynie jako element wiedzy. A przecież Betlejem znajdowało się tak blisko! Zaledwie 7 kilometrów od Jerozolimy... Oni już urządzili sobie życie, podporządkowali je królowi Herodowi, nie potrzebują Mesjasza, nic nie robią, aby Go spotkać. Sugestywnie mówi o nich Jan Paweł II „A więc wiedzieli. Światłość była w ich własnym domu. Oświecała od dawna ich lud. Oświecała Jerozolimę. Znajdowali się w samym centrum światłości (…). Odczytali te słowa [z proroctwa Micheasza], zwinęli zwój Księgi – i pozostali na miejscu. Żaden z nich nie ruszył do Betlejem. Wielkie światło zawarte w księdze Proroka wydaje się dla nich nie świecić”. To bardzo ważne przesłanie: nie wystarczy nawet biegła znajomość Biblii, nie wystarczy „znać” Boga, czy chełpić się „wiedzą” o Nim. Trzeba jeszcze jak Mędrcy, wyruszyć w pielgrzymkę wiary, podjąć ryzyko poszukiwania, zaufać Gwieździe i upaść na twarz jak Mędrcy w obliczu Tajemnicy, większej niż jakikolwiek ludzki umysł może pojąć: że małe Dzieciątko położone na sianie w ubogiej stajni, jest Panem i Królem Wszechświata, Zbawicielem wszystkich ludzi.

Aplikacja

Obchodząc Uroczystość Objawienia Pańskiego czcimy objawienie się całemu światu Słowa Bożego, które stało się człowiekiem. Czcimy wspaniałą obietnicę zbawienia dla wszystkich narodów. Dzisiaj warto zapytać siebie na ile ta prawda „rozgrzewa” moje serce? Czy cieszę się, że On przyszedł do mnie? Czy wiem, że przyszedł dla mnie? Droga pasterzy do żłóbka nie była długa. Szli w kierunku światła, które ich oświeciło w noc betlejemską. Droga mędrców zaś jest długa. Oni musieli wytrwale szukać, podążając za światłem gwiazdy. Różne są drogi wiary, które prowadzą ludzi i całe narody ku Chrystusowi. A jaka jest moja droga? Co mogę ofiarować Jezusowi? Co jest moim złotem kadzidłem i mirrą? Mędrcy wracają do siebie inną drogą (Mt 2,12), bo gdy się spotka Jezusa wszystko staje się inne. Wszystko się zmienia. Nie można już podążać tą samą drogą, ani na nią wrócić. Trzeba Mu zawierzyć bezgranicznie i zmienić życie. Czy moja wiara nie jest tylko czcigodną tradycją? Czy mnie zmienia? Czy prowadzi do mojego nawrócenia i zbawienia? O taką wiarę żywą chcę dzisiaj prosić Jezusa. I pragnę przynieść Mu w darze całe moje życie.