Homilia na XXX Niedzielę Zwykłą „A” (29.10.2017)

Ks. Marcin Zieliński

Oblicza miłości

Dzisiejsze czytania kierują nas w naturalny sposób ku miłości w jej różnych wymiarach. Choć temat ten wydaje się być oczywisty i mało „oryginalny”, powinien być zawsze przedmiotem naszej refleksji. Jesteśmy stworzeni na obraz Boga, który „jest miłością” (1J 4,8) i jeśli chcemy być do Boga rzeczywiście podobni, musimy nieustannie tej miłości się uczyć. Powinna być przedmiotem refleksji, ale także należy ją praktykować czynnie i wydobywać z niej to wszystko, co najpiękniejsze.

1. Miłość społeczna – ku słabszym

Przybysz nie cieszył się takimi samymi prawami jak Izraelici, którzy odziedziczyli ziemię jako szczególny dar od Boga dla narodu, poszczególnych plemion i rodów. Nawet jeśli przebywał długo na terenie Ziemi Obiecanej, jego status był zawsze statusem przybysza, którego określano mianem ger. Cieszył się jednak pewnymi przywilejami. Nawet jeśli całe narody zostały pokonane w wojnach i usunięte z Kanaanu, to poszczególni mieszkańcy tej ziemi, będąc obcokrajowcami, znajdowali się pod Bożą opieką i posiadali prawa. Niektórzy z nich byli dopuszczani nawet do udziału w uroczystościach religijnych (por. Kpł 16,29). Szczególną ochroną byli otaczani biedni, wdowy i sieroty. Korzystali oni z opieki, która była ponad podziałami narodowymi. Ciekawa jest argumentacja stojąca za tym przykazaniem. Bóg podkreśla, że Izrael musi dobrze traktować przybyszów, bo sam kiedyś był przybyszem w Egipcie i doświadczył ciężkiej doli. To trudne doświadczenie Izraela ma im przypominać nieustannie o ciężkiej doli przybyszów i wygnańców, i obligować do dobrego traktowania, którego sami w Egipcie bardzo pragnęli. Kara za przekroczenie tych przepisów jest bardzo surowa, Bóg mówi, że nie pozostawi ich wołania niewysłuchanym. Tu również przywołane jest doświadczenie Egiptu: tak jak Bóg wysłuchał jęków wygnańców w Egipcie, tak samo usłyszy krzyk przybysza i pospieszy mu z pomocą. Wszystkie szczegółowe przepisy mają służyć temu, aby polepszać i w miarę możliwości wyrównywać sytuację i los ludzi, bez względu na pochodzenie. Samo działanie Boga jest nacechowane miłosierdziem i łaskawością. Nawet jeśli pochodzenie ludzi jest różne i różny jest ich statut religijny i społeczny, cieszą się oni zainteresowaniem Boga, który okazuje im swoją życzliwość. Ta łaskawość Boga jest wezwaniem, aby również członkowie ludu wybranego okazywali łaskawość i dobroć tym, którym gorzej się powodzi. Mamy to do czynienia z rodzajem miłości społecznej.

2. Miłość do Boga - naśladowcza

Św. Paweł wychwala Tesaloniczan za ich postawę, która jest wiernym naśladowaniem Apostoła i wcielaniem w życie Bożych wezwań. Z każdego zdania przebija wręcz duma i zachwyt nad ich postawą, która wiąże się również z miłością. Paweł mówi o dziele wiary, trudzie miłości i wytrwałej nadziei, którą okazują. Określa ich mianem „braci przez Boga umiłowanych” oraz wybranych przez Boga. Wszystkie te duchowe rzeczywistości realizują się jako odpowiedź wiary na głoszenie i świadectwo Pawła, który swoim życiem ukazywał im piękno tej postawy. To, co Tesaloniczanie przeżywają, to odpowiedź na miłość Boga, który działa również przez konkretnych ludzi, w tym przypadku przez Pawła, Sylwana i Tymoteusza. Aby przeżywać tę wiarę i miłość, konieczny staje się przykład, który rodzi on pragnienie naśladowania. Dokładnie to czynią Tesaloniczanie, wiernie naśladując Pawła szczególnie w głoszeniu słowa oraz znoszeniu prześladowań za wiarę z prawdziwą radością. Są wpatrzeni w przyszłość, oczekując powrotu Chrystusa i takie oczekiwanie jest również znakiem miłości. Warto podkreślić, że łaska Boga działa również przez konkretnych ludzi, którzy swoim przykładem ukazują piękno wiary i czynnej miłości, i są inspiracją dla innych.

3. Miłość Boga i człowieka – „złota reguła”

Spotkanie Jezusa z faryzeuszami odbywa się w kontekście próby, pułapki zastawionej na Jezusa. Problemem jest sprawa „wielkiego przykazania”, które byłoby najistotniejsze z punktu widzenia teologicznego. Szkoła Hillela, która przyjmowała możliwość tworzenia hierarchii przykazań oraz poszukiwania „złotej zasady”, „najważniejszego przykazania”, dopuszczała takie rozważania, które miały dzielić wielką liczbę przykazań negatywnych i pozytywnych na niezwykle istotne i o mniejszym znaczeniu. To pozwoliłoby widzieć przekroczenie tych przykazań w kategoriach przewinienia „ciężkiego” i „lekkiego”. Dla wielu tym najważniejszym przykazaniem było zachowanie szabatu - przykazanie, które było przestrzegane zarówno przez ludzi, jak i Boga. Być może to pytanie było obliczone na taką odpowiedź, aby potem zapytać Jezusa o jego stosunek do szabatu (wielu mu zarzucało, że nie przestrzega dnia szabatu). Jezus tymczasem odwołuje się do innego przykazania – miłości i zestawia w sposób nowy obowiązek miłości Boga i człowieka w jednym przykazaniu. Doświadczenie miłości Boga, wejście w ten dialog miłości i upodabnianie się do Stwórcy to kluczowe tematy w nauczaniu i życiu Jezusa. Następuje przeniesienie środka ciężkości z przykazań na relację wiary i miłości. Bóg nie chce być tylko prawodawcą, ale Ojcem, do którego dzieci odnoszą się z miłością. Tak więc miłość jest postrzegana jako istota i doskonałe realizowanie chrześcijańskiego powołania. Ma by to miłość obejmująca całego człowieka: jego serce, duszę i umysł. Św. Mateusz nie mówi o sile, ale pojawia się tu kategoria „umysłu” (dianoia), która ma czynić tę miłość ludzką i mądrą, opartą nie tylko na woli i emocjach, ale także na mądrym rozeznaniu, namyśle, mądrościowe refleksji. Ponadto konieczność kochania bliźniego jak siebie samego obliguje do umiejętnej troski o siebie, gdyż dopiero zrozumienie siebie, pragnień, szczere ukochanie swojego życia czyni zdolnym do kochania drugiego człowieka we właściwy sposób. Miłość własna nie jest więc egoizmem, ale zdrowym zachowaniem. Kto nie ma szacunku dla samego siebie, nie będzie umiał okazać szacunku i miłości innym.

*******

Św. Augustyn mówił, że idziemy do Boga nie drogą, lecz miłością. Chciał zaacentować, że warto we wszystkich pojęciach chrześcijańskich szukać odniesienia do miłości, która jest istotą chrześcijaństwa. Nie osiągniemy na ziemi doskonałości moralnej w sensie absolutnej wolności od grzechów, nie jesteśmy w stanie działać zawsze heroicznie. Jeśli jesteśmy jednak przekonani, że miłość jest kluczem do wszystkiego, to usłyszymy także my słowa, które Jezus wypowiedział do faryzeusza w Ewangelii św. Marka: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego” (Mk 12,34). Stąd warto tej miłości poświęcać wiele czasu, praktykować ją, przeżywać, rozwijać. Nie będzie to stratą czasu czy zbędnym działaniem. Wręcz przeciwnie, czas poświęcony miłości jest czasem „zyskanym”. Niech naszą stanie się modlitwa bł. Jose Marii Escrivy, który pisał: „Panie, spraw, abym miał miarę we wszystkim, oprócz Miłości”.