Homilia na IX Niedzielę Zwykłą „B” (03.06.2018)

Ks. Zbigniew Skuza

Boży szabat to „ludzki” szabat

„Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”: tak, w krótkiej, dobrze nam znanej wersji katechizmowej, brzmi trzecie przykazanie Dekalogu (a właściwie jego trzecie „słowo”) i zdaje się ono mieć oczywistą treść. Tymczasem w Biblii Starego Testamentu posiadamy dwie wersje Dekalogu (por. Wj 20 i Pwt 5), i stąd też dwie wersje trzeciego przykazania, które mówiąc o tym samym, różnią się nieco w sformułowaniach, a zwłaszcza w motywacji (por. Wj 20,8-11; Pwt 5,12-15). Jego interpretacja też wcale nie jest taka oczywista: z rozumieniem szabatu mieli problem współcześni Jezusowi pobożni faryzeusze, i mamy z tym problem również my. Okazuje się bowiem, że „święcenie” tego dnia, z definicji „świętego”, może być bardzo „nieświęte” i może zupełnie zagubić jego sens. Dzisiejsza Liturgia Słowa zachęca nas do refleksji nie tylko nad sensem dnia świętego, ale też nad obrazem Boga, który nosimy w sercu.

1. Bóg, który troszczy się o godność człowieka

W pierwszym czytaniu słyszymy dzisiaj nakaz świętowania szabatu według wersji deuteronomicznej, zawartej w Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 5,12-15). Porównując ją z wersją zawartą w Księdze Wyjścia (Wj 20,8-11) zauważamy, że choć w obu wersjach przykazanie dotyczy „dnia szabatu aby go uświęcić”, to jednak motywacja tego „uświęcenia” jest zgoła odmienna: w Wj 20,11 brzmi ona: „W sześć dni bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, siódmego zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty”, natomiast w Pwt 5,15 jest to: „Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd Pan, Bóg twój, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem: przeto ci nakazał Pan, Bóg twój, strzec dnia szabatu”. To oczywiste, że chodzi zawsze o nakaz „odpoczynku”, bo takie jest fundamentalne znaczenie hebrajskiego rdzenia czasownikowego šbt i rzeczownika šābbāt, które znaczą „ustąpienie, zaprzestanie czegoś (np. pracy)”; niemniej jednak o ile w Księdze Wyjścia akcent pada na ten aspekt „odpoczywania od pracy”, człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże (por. Rdz 1,26-27), który podobnie jak Bóg ma „odpocząć” siódmego dnia, o tyle w Księdze Powtórzonego Prawa podkreśla się bardziej, że ten „siódmy dzień” jest dniem świętym, czyli innym od pozostałych dni. Jest dniem „na cześć Pana”. Bardzo sugestywne jest to połączenie szabatu z wyzwoleniem z Egiptu, gdzie Izraelici doświadczyli niewolniczej i upokarzającej pracy, gdzie poznali aż do bólu jej mroczną, alienującą i wręcz odczłowieczającą stronę. Dlatego szabat jest dniem radosnego świętowania Boga, który już w preambule Dekalogu przedstawia siebie jako tego, który wyprowadza niewoli.
Szabat jest więc dniem świątecznym bo jest pamiątką, zwłaszcza pamiątką wyzwolenia z niewoli, dlatego ma charakter radosny i niosący przekonanie o Bożej bliskości. Szabat przypomina człowiekowi o jego godności, przypomina mu o Bogu, który wyzwala, podnosi z poniżenia, zniewolenia i alienacji. „Świętowanie” szabatu, polegające na uczynieniu go innym od wszystkich pozostałych dni, ma miejsce dlatego, że Izraelita „uświęca” dzieło swoich rąk, aby przyjąć pełnię życia, która pochodzi od Pana. Szabat przypomina o wolności i niesie nadzieję, jak pięknie wyraża ABRAHAM JOSHUA HESCHEL w znakomitym dziele zatytułowanym „Szabat”: „Jest zatem Szabat czymś więcej niż tylko zawieszeniem broni, czymś więcej niż tylko przerwą; jest głęboką, świadomą harmonią człowieka i świata, jest wrażliwością na rzeczywistość i uczestnictwem w tym duchu, który jednoczy to, co w dole, z tym co w górze ”.

2. Człowiek:  zarazem kruchy i wielki

Święty Paweł pisząc do Koryntian, przypomina prawdę o człowieku, o jego wielkości i o jego kruchości zarazem: Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4,7). Ten obraz glinianego naczynia przywołuje biblijny obraz „prochu ziemi” (por. Rdz 2,7), z którego człowiek został stworzony i można powiedzieć dosłownie „sprowadza go na ziemię”, ukazując człowiekowi jego właściwą kondycję słabego, kruchego i grzesznego stworzenia, które odchodzi od Boga, upada, nie umie docenić Jego darów i odczytać Jego woli. I to jest jeden aspekt prawdy o człowieku.
Z drugiej jednak strony, to gliniane naczynie może być napełnione skarbem. Święty Paweł przypomina, że dzięki Jezusowi, w niepojętej Bożej logice, to gliniane naczynie jest w stanie wznieść się na wyżyny i przekraczać swe własne ograniczenia i trudności zewnętrzne. Ileż nadziei jest w słowach Apostoła gdy pisze: „Zewsząd cierpienia znosimy, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy” (2 Kor 4,8-9). Przychodzi na myśl BLAISE PASCAL i jego słowa: „Człowiek jest trzciną najsłabszą na wietrze, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą”. Święty Paweł przypomina dzisiaj, że Bóg olśnił nas : „jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Jezusa Chrystusa” (2 Kor 4, 6), i że uzdalnia nas do tego aby „życie Jezusa objawiało się w naszym ciele” (2 Kor 4,10). Pomimo swej kruchości człowiek może być wewnętrznie zdeterminowany aby chronić swój skarb, którego wartość daleko przekracza wartość samego naczynia.

3. Człowiek, stworzony przez Boga, jest najważniejszy

Tekst ewangelii według św. Marka czytany w dzisiejszej liturgii (Mk 2,23-3,6), ukazuje dwa ostatnie epizody z serii pięciu (por. Mk 2,1-3,6), obrazujących pierwsze ataki na osobę Jezusa: najpierw jest to opowieść o uczniach Jezusa, którzy idąc wraz z Nim w szabat przez dojrzałe łany zbóż zrywali kłosy (i zjadali wyłuskane ziarna) (Mk 2,23-28), a następnie jest to opowiadanie o człowieku z uschłą ręką, którego Jezus uzdrawia w synagodze w dzień szabatu (Mk 3,1-6). Oba te wydarzenia zdarzają się w dzień szabatu i dlatego, zarówno zachowanie uczniów jak i samego Jezusa, spotykają się ostrą dezaprobatą, a nawet potępieniem przez faryzeuszy. Nie tylko: uzdrowienie człowieka z uschłą ręka jest pretekstem do, pierwszego w ewangelii według św. Marka postanowienia, aby Jezusa zgładzić (Mk 3,6). Podstawowym problemem jest rozumienie szabatu: czemu właściwie ma służyć i właściwie jaki jest jego sens? Nie ma wątpliwości, że Jezus rozumie to inaczej niż faryzeusze
Uczniowie, idąc z Jezusem pośród zbóż, zrywali kłosy i – chociaż tekst nie mówi tego wprost - najwyraźniej głodni, wyłuskiwali w dłoniach ziarna i zjadali je. Faryzeusze, widząc to, zadają Jezusowi pytanie: „«Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno?»” (Mk 2,24), tym samym obwiniając Mistrza za zachowanie uczniów.
Odpowiedź Jezusa jest natychmiastowa i potrójna. Po pierwsze, Jezus, odwołując się do przykładu Dawida, który znajdując się w potrzebie spożył wraz z towarzyszami chleb, którego nie powinni byli jeść (Mk 2,25-26; por. 1 Sm 21,2-7), pokazuje, że przepisy tego typu nie mają wartości absolutnej zwłaszcza gdy w grę wchodzi życie człowieka. Po drugie: według Biblii, Bóg najpierw stworzył człowieka (por. Rdz 1,26-31) a dopiero potem ustanowił szabat (por. Rdz 2,3). Z tego wynika, że to szabat został ustanowiony dla człowieka a nie człowiek dla szabatu (Mk 2,27). Ta kolejność jest bardzo ważna i wiążąca. Bóg ustanowił szabat jako dar dla człowieka, a nie jako coś co miałoby mu uprzykrzyć życie. Szabat ma służyć człowiekowi, który, stworzony „na obraz i podobieństwo Boże”, stanowi szczyt stworzenia i jest adresatem Bożego obdarowania. I wreszcie po trzecie: argument koronny: Jezus, Syn Człowieczy jest Panem szabatu (Mk 2,28). To On, Pan szabatu, ma władzę aby decydować co w szabat wolno a czego nie. Oskarżających go faryzeuszy Jezus wzywa do uznania Jego autorytetu, który jest gwarancją interpretacji Prawa, także właściwego rozumienia szabatu, który ma chronić godność człowieka i jego wolność. 
Ten autorytet Jezusa jest jeszcze bardziej widoczny w epizodzie uzdrowienia człowieka z uschłą ręką, któremu Jezus nakazuje z mocą: „Podnieś się na środek!” (Mk 3,3). Chodzi nie tylko to, aby wszyscy dobrze widzieli co się dzieje, ale o podkreślenie, że to Jezus, Jego działanie, Jego słowo, Jego sposób rozumienia szabatu jest decydujący. Więcej: to działanie i słowo Jezusa „Podnieś się na środek!”, mają też wymiar symboliczny: w centrum niejako, na środku, jest człowiek, jego dobro. To ludzkie życie, ulga w cierpieniu, wyzwolenie od jakiegokolwiek ucisku, jest sensem szabatu, tak jak jest zapisane w Pwt 5,15. Pytanie Jezusa czy w szabat można uratować życie (por. Mk 3,5), postawione tutaj, ma charakter retoryczny: to oczywiste, że trzeba ratować życie, to ono jest najważniejsze.
W czasach Jezusa szabat został otoczony wieloma mniejszymi przepisami, które miały pomóc lepiej go przestrzegać, ale z biegiem czasu doprowadziły niestety do zaprzepaszczenia jego pierwotnej wartości i ostatecznie wypaczyły jego sens. Obwarowany tymi różnymi przepisami szabat stawał się prawdziwą udręką dla Żyda. Nie można było np. schylić się, żeby podnieść z ziemi dojrzałą figę, ani trzymać w ręku monety czynszowej z podobizną Cezara. W tych restrykcyjnych interpretacjach szabatu wiedli prym faryzeusze, którzy w trosce o Boże prawo, tak naprawdę zapomnieli o Bogu. Przecież faryzeusze byli tzw. „porządnymi ludźmi”: byli przecież dobrymi patriotami, znawcami Pisma Świętego, mężami o nienagannych obyczajach, ludźmi bardzo religijnymi. A jednak, tak bardzo pobożni i skrupulatni, ostatecznie tak bardzo rozmijali się z Bogiem życia i Jego wolą. Szukając życia, zaprzepaścili je, szukając wolności, sami tworzyli przepisy które tę wolność paraliżowały, ceniąc je bardziej niż cierpiącego, żywego człowieka. Stwarzali sobie Boga na własny obraz i podobieństwo, myśląc o Nim jak o małodusznym formaliście w rodzaju urzędnika. Pytanie o to czym jest szabat jest właściwie pytaniem o to kim jest Bóg...

Aplikacja

Ta głęboka duchowość szabatu jest też istotnym elementem dzisiejszego szabatu chrześcijańskiego, którym jest niedziela, dzień Pański. Pięknie pisze święty Tomasz z Akwinu: „Szabat, który odnosi się od pierwszego stworzenia został zastąpiony przez niedzielę, która odnosi się do nowego stworzenia zapoczątkowanego przez zmartwychwstanie Chrystusa”. Bardzo ważne jest pytanie o to, co jest istotą naszego świętowania? Czy jest to tylko dzień wolny od pracy? Czy jeżeli nawet idziemy do kościoła nie traktujemy tego jak „załatwienie” religijnej formalności? Jak przeżywamy dzień Pański?
Często, bardzo mocno odżegnujemy się od faryzeuszów, czy „mentalności faryzejskiej”, ale sami też umniejszamy Boga, czyniąc z Niego kogoś małodusznego, takiego Boga pocket format, formalistę, buchaltera czy policjanta. Uważamy, że stale na nas czyha, waży nasze grzechy, analizuje poprawność naszych modlitw. Święty Ignacy Antiocheński pisał w Liście do Magnezjan, że chrześcijanie to ci, którzy „żyją według dnia Pańskiego”. Czy rzeczywiście tak jest? Jezus ciągle do nas mówi, że Bóg jest Miłością, a nie martwą literą. Takiego Boga Jezus nam ukazał swym nauczaniem i poprzez ofiarę Krzyża i dar Ducha Świętego, abyśmy my również, jak mówi dzisiaj Święty Paweł, uznali chwałę Bożą na Jego obliczu.