HOMILIA NA BOŻE NARODZENIE 2021

Ks. Zbigniew Skuza

Moc Boga w słabości Dziecka

Znowu Boże Narodzenie…Girlandy kolorowych świateł na ulicach, w sklepach i w domach. Bieganie, krzątanina i prezenty. I słowa życzeń: miłe i ciepłe, ale coraz częściej zdawkowe i ogólnikowe: życzenia „wesołych świąt”, „udanej gwiazdki”, „ciepłej, domowej atmosfery”. Na świątecznych kartkach wszechobecne choinki, śnieg, bałwanki, renifery i pękate Mikołaje z workami prezentów. Wszystko tak piękne, że aż ckliwe…tylko często żłóbka brak. Są wszyscy, oprócz Dzieciątka Jezus, Maryi i Józefa. Współczesne świętowanie Bożego Narodzenia można by porównać do świętowania imienin, na które przybyli wszyscy zaproszeni…z wyjątkiem solenizanta. Dziwnie by to wyglądało…

Co zatem świętujemy? Wydaje się, że w naszych czasach, a szczególnie w tym Jubileuszowym Roku Miłosierdzia, trzeba uświadomić sobie na nowo, że w Bożym Narodzeniu świętujemy najważniejsze wydarzenie w historii ludzkości, świętujemy miłosierdzie Boga, który tak „umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). W Bożym Narodzeniu oddajemy chwałę Bogu, który dla zbawienia człowieka nie zawahał się przyjąć ludzkiego ciała i narodzić się w ubogiej grocie.

1. Bóg wkracza w historię człowieka

W dzisiejszych tekstach biblijnych pojawiają się wielkie postacie i wydarzenia, które stanowią historyczny kontekst i tło zbawczego działania Bożego. Wspaniałe słowa Izajasza czytane podczas Pasterki (Iz 9,1-3.5-6) są odpowiedzią proroka, pełną wiary i nadziei, na wydarzenia z 735 r. przed Chrystusem, kiedy Tiglat - Pileser III, potężny władca Asyrii (745-727 przed Chr.), wtargnął do Galilei, splądrował ją i uprowadził do niewoli wielu jej mieszkańców. Izraelici poznali wówczas gorycz przegranej, mrok beznadziei i lęk o własne przetrwanie. Prorok widzi jednak dalej i zapowiada, że właśnie ten upokorzony lud, kroczący w ciemnościach „ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (Iz 9,1). Prorok zapewnia nie tylko, że „ciężkie jarzmo”, „drążek na ramieniu”, „pręt ciemięzcy” (Iz 9,3) zostaną pokonane, ale zapowiada narodziny przedziwnego Dziecka, które będzie nazwane: „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju” (Iz 9,5). Odpowiedzią Boga na machinacje władców tego świata są narodziny małego Dziecięcia, w którym jednak Bóg złożył swoją moc i obdarzył niezwykłymi atrybutami: Bóg, w sposób zaskakujący, ale niezwykle konsekwentny realizuje swój zbawczy zamysł.

Syn Boży staje się człowiekiem w czasie. Dzisiejszy tekst Ewangelii według św. Łukasza (Łk 2,1-14) wskazuje, iż Ten, który jest Odwieczny, wkracza w historię skandowaną przez ziemskich władców. To przede wszystkim cesarz Oktawian August (31 przed Chr. – 14 po Chr.), potężny władca Rzymu, który wydaje iście monarsze rozporządzenie „żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie” (Łk 2,1), podobnie jak miało to miejsce podczas rządów Kwiryniusza, wielkorządcy Syrii (Łk 2,2), wymienionego zaraz po Auguście. Ziemscy władcy, ci, którzy dzierżą władzę, buńczucznie i arogancko jej używają, a bardzo często i nadużywają. Spisy ludności są konkretnym znakiem rzymskiego panowania i ucisku podkreślając, że Jezus rodzi się pośród ludu zniewolonego i upokorzonego przez potężnego okupanta. Pobrzmiewa echo Izajaszowych słów o jarzmie i pręcie ciemiężcy (por. Iz 9,3). W oczach ludzi ci ziemscy władcy rządzą światem. Ale tak naprawdę rzeczywistym Panem historii jest Bóg, cierpliwie realizujący swój zbawczy plan: oto po imionach Cezara Augusta i Kwiryniusza wymieniane są kolejne osoby: Józef z Galilei, i jego małżonka Maryja, która, jak precyzuje św. Łukasz „była brzemienna” (Łk 2,5). Prości ludzie, zmuszeni, z powodu spisu ludności, do męczącej wędrówki z Galilei do Judei, tak biedni i nic nie znaczący, że nawet „nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2,7). Ale to przez nich działa Bóg. I chociaż Cezar August jest imperatorem Rzymu, a Jezus rodzi się w ubogiej betlejemskiej stajni, to On jest Panem i Zbawicielem (por. Łk 2,11). Bóg działa w historii ludzkiej, ale jest to działanie zaskakujące i dalekie od ludzkich schematów.

2. „Dziecię nam się narodziło” (Iz 9,5): zaskakujący styl działania Boga

Dziecię Jezus jest centralną postacią wydarzeń, których pamiątkę obchodzimy. Narodzenia. Jego postać widzimy najpierw w proroczej zapowiedzi Izajasza we wspomnianym już Iz 9,5 z dzisiejszej liturgii (czy słynnym proroctwie o Emmanuelu w Iz 7,14), a następnie już „bez zasłon” we wzruszającym opisie ewangelicznym. Po przedstawieniu „wielkich” tego świata i trudów wędrówki Maryi i Józefa, ewangelista Łukasz relacjonuje z uderzającą prostotą narodziny Jezusa: „Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2,7). Opis jest niezwykle powściągliwy, pozbawiony jakiejkolwiek egzaltacji, skromny, jak skromne jest miejsce, w którym Jezus przychodzi na świat. Ewangelista podkreśla aktywną rolę Maryi, jej zatroskanie o Dziecko, odnosząc do Niej trzy następujące po sobie czasowniki: porodziła – owinęła - położyła. Czynności Maryi to proste i konkretne gesty matki, ukazujące jej miłość i oddanie Dziecku.

Złożenie do żłobu z braku innego miejsca podkreśla dobitnie ten przedziwny styl działania Boga, często podkreślany na kartach Biblii, który dokonuje wielkich rzeczy posługując się narzędziami bardzo prostymi. Syn Boży staje się człowiekiem. Po ludzku, jakież wspaniałe środki trzeba byłoby przygotować, jakie pałace, jakie szaty… A tymczasem Bóg zadowolił się ubogą stajnią i zamiast królewskiego pałacu widzimy „Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (Łk 2,12). To Niemowlę: bezbronne, słabe, i jak każde małe dziecko całkowicie zależne od dorosłych staje się dla pasterzy – a wraz z nimi dla ludzi wszystkich czasów - znakiem mocy i miłości Bożej. W relacji ewangelicznej uderza brak jakiegokolwiek opisu samego Dzieciątka: nie ma żadnych szczegółów dotyczących Jego fizjonomii, rysów twarzy czy gestów. Nie ma żadnych mów pochwalnych na Jego cześć. Ale to właśnie Ono jest największym, najbardziej niepojętym darem Boga dla człowieka. Działanie Boga jest przedziwne i zaskakujące.

3. „Zwiastuję wam radość wielką” (Łk 2,10)

Narodzenie Jezusa znajduje swoje dokładne wyjaśnienie w słowach anioła Pańskiego, który stając wobec pasterzy ogłasza im i wyjaśnia to, co się stało: „«Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan»”(Łk 2,10-11). Jest to orędzie radosne, usuwające wszelki lęk i obawy. Ewangelista używa tu po raz pierwszy greckiego czasownika euangelidzomai , „głosić dobrą nowinę”, od którego pochodzą rzeczowniki euangelia czy euangelion, „dobra nowina, radosna wiadomość”. W świecie greckim tym słownictwem określano wiadomości dotyczące ziemskiego władcy: narodziny jego potomka, zwycięski powrót z kampanii wojskowej a nawet wizytę w jakiejś prowincji czy mieście. Teraz jednak źródłem tej radosnej nowiny jest przyjście na świat Jezusa. Od dzisiaj termin euangelion odnosić się będzie jednoznacznie do tego Dziecka odzianego w pieluszki i leżącego w żłobie. To jest Ewangelia, to jest Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie, który „dzisiaj” (gr. sēmeron) narodził się w Betlejem. On jest centralną postacią całej historii ludzkości i historii zbawienia. Od dzisiaj możemy oprzeć naszą nadzieję nie na złudnej, choć po ludzku potężnej władzy rzymskiego cesarza, ale na Dzieciątku, które rodzi się „dla nas”. Izajaszowa zapowiedź spełnia się i napełnia wszystkich radością, jakiej do tego momentu świat nie znał.

W słowach anioła to Dziecię jest określone trzema tytułami: Zbawiciel, Mesjasz i Pan. Tytuł Zbawiciel (gr. sōtēr), w Starym Testamencie zastrzeżony samemu Bogu, podkreśla, że Jezus, zawsze występując w imieniu Boga, przyniesie ludziom wyzwolenie i prawdziwe życie; Mesjasz (gr. christos) czyli „namaszczony, konsekrowany” przypomina, że w Jezusie realizują się starotestamentalne proroctwa, obietnice Boże i nadzieje Izraela, że On jest tym „oczekiwanym” od wieków; Pan (gr. kyrios) wskazują na Jego ścisłą więź z Bogiem, oznacza, że w Nim sam Bóg staje blisko ludzi i okazuje im swoje miłosierdzie. Pięknie wyraża tę prawdę św. Paweł w dzisiejszym fragmencie listu do Tytusa: „Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom” (Tt 2,11). Narodzenie Jezusa Chrystusa jest decydującym wydarzeniem w historii, które raz na zawsze odmieniło jej bieg, jest Ewangelią, Dobrą Nowiną o zbawieniu, najpiękniejszą ze wszystkich dobrych nowin.

4. Przyjęcie czy odrzucenie?

Prawda o Dziecięciu, owiniętym w pieluszki i położonym w żłobie, w którym Bóg objawia swoją moc, domagała się od zawsze osobistej decyzji: dla jednych była to Dobra Nowina o zbawieniu, dla innych absurd nie do przyjęcia. Widzimy to już w samych tekstach Ewangelii: z jednej strony pokłon pasterzy (por. Łk 2,15-17) i mędrców (por. Mt 2,11), z drugiej zaś, ślepa nienawiść Heroda a z nim przerażenie całej Jerozolimy (por. Mt 2,3).

Ten wybór wobec Słowa Bożego, które „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” dobitnie przypomina nam Prolog Ewangelii według św. Jana: „Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego” (J 1,10-13).

Przez wieki, Kościół musiał się borykać z tymi którzy podważali prawdę Wcielenia Bożego Syna, albo ją pomniejszali, albo wręcz całkowicie negowali. Już w czasach apostolskich pojawili się gnostycy, według których Syn Boży tylko pozornie przyjął ciało, wydawał się być człowiekiem, ale było to tylko złudzenie. Nieco później arianie, odwrotnie, twierdzili, że Chrystus będąc bezsprzecznie prawdziwym człowiekiem, nie mógł być „Bogiem prawdziwym z Boga prawdziwego”, równym Ojcu.

Także i dzisiaj wielu jest takich, którzy widzą w Jezusie wielkiego człowieka, ale jednocześnie nie są w stanie przyjąć, że był prawdziwym Bogiem. Taką postawę oddają wymownie słowa Marii Magdaleny w słynnym filmie „Jesus Christ Superstar”, mówiącej o Jezusie: „To człowiek, to tylko człowiek”. Chrystus jest tu odarty ze swego Bóstwa i uważany wyłącznie za człowieka! Owszem, pięknego człowieka, fascynującego, nie idącego na kompromisy, o czystych intencjach, bez cienia hipokryzji, ale jednak tylko człowieka.

Wobec tego wszystkiego, kontemplując Dziecię położone w żłobie, odnawiamy z mocą naszą wiarę, jak wyznajemy w Credo: „Wierzę w jednego Boga (…) i w jednego Pana Jezusa Chrystusa (…) On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”.

Bóg, który stał się człowiekiem objawił człowiekowi jego własną godność. Pięknie wyraża tę myśl święty papież Leon Wielki, w Kazaniu I o Narodzeniu Pańskim: „Poznaj swoją godność, chrześcijaninie! Stałeś się uczestnikiem Boskiej natury, porzuć więc wyrodne obyczaje dawnego upodlenia i już do nich nie powracaj”. Tam gdzie traci się szacunek dla Boga, traci się także zmysł godności człowieka. Chrześcijańskie Boże Narodzenie jest świętem, które przypomina nam o wielkości Bóstwa i jednocześnie o godności człowieczeństwa.

5. Aplikacja

Boże Narodzenie to przede wszystkim zaduma i zachwyt nad tajemnicą Miłości, wielkiej, nieogarnionej Miłości, która staje się maleńką i przystępną dla każdego, staje się Dzieckiem. To zachwyt nad Bogiem, który jak pisał ks. Jan Twardowski, „nie wstydzi że jest taki mały”, który „jak myszka zanurzył się w sianie”.

Boże Narodzenie to podziękowanie Bogu za Jego pokorę, podziękowanie za ukazanie człowiekowi na czym polega prawdziwa wielkość, wobec złudnych „wielkości” tego świata.

Boże Narodzenie to wezwanie do wiary, do przyjęcia Boga, który stał się człowiekiem. Całe nasze życie jest naszym Betlejem, jest szopka, którą budujemy aby Bóg był z nami tu i teraz na tej ziemi. Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek jest fundamentem nadziei dla świata i dla każdego człowieka. Pięknie wyraża to, cytowany już wyżej, ks. Jan Twardowski:

W tę noc, co nie wiedziała jeszcze że jest święta (…)

Bóg wszechmogący stał się ludzkim dzieckiem

z wyciągniętymi bezradnie rękami

i świat wcale się nie zawalił

ale zgarbiony uśmiechnął się i zaczął się prostować.