„DAJEMY ŚWIADECTWO” – KTO I JAK?
Żyjemy w czasach nasyconych mediami elektronicznymi, które nieustannie przekazują nam dziesiątki coraz to nowych informacji. Jedne są wiarygodne, a inne szokujące lub odpowiednio zmanipulowane. Każdy winien samodzielnie ocenić, który przekaz jest prawdziwy. Ale równocześnie każdy z nas może poprzez tzw. media społecznościowe rozgłaszać swoje informacje, opinie, czy opowiadania o przeżytych wydarzeniach. Uczestniczymy w wielkim procesie komunikacji – przekazywania informacji, które winny przybliżać do prawdy o świecie, wydarzeniach i ludziach, ukazywać ją, pomagać jej szukać. Gdy w całym Kościele w Polsce przeżywamy Narodowe Czytanie Pisma Świętego, Słowo Boże mówi o podobnym procesie komunikacji. Ale polega on na przekazywaniu prawdy o świecie nadprzyrodzonym i o wydarzeniach, w których główna rola przypada samemu Bogu. Nazywa się ten proces „dawaniem świadectwa”. W każdym czytaniu tej niedzieli ukazane jest ono od innej strony. Mamy szansę odkryć osoby, które decydują o „dawaniu świadectwa”. Co więcej, to one decydują o tym, że świadectwo apostołów budzi wiarę w Boga, w Jego działanie. Te same osoby decydują o owocach, jakie może przynosić nasze „dawanie świadectwa” – dzisiaj, w naszej kulturze, w naszym narodzie i Kościele, wręcz w naszych rodzinach, szkołach, zakładach pracy.
1. „My i Duch Święty” – Duch Mocy i Radości (Paraklet) oraz Duch Prawdy
Po swoim zmartwychwstaniu Chrystus ukazywał się wielu swoim uczniom i uczennicom. Najpierw niewiastom, które poszły do grobu, aby namaścić Jego umęczone ciało. W majestacie zmartwychwstałego ciała objawił się Marii Magdalenie, która wczesnym rankiem poszła do grobu, aby z miłości do Niego płakać nad jego grobem. Ukazał się także Piotrowi i apostołom zebranym w Wieczerniku. Dołączył do uczniów idących do Emaus. Osiem dni później po raz drugi przyszedł do Wieczernika, aby ukazać się jako Żyjący Tomaszowi, który niedowierzał słowom pozostałych apostołów. Innym razem, na brzegu Jeziora Galilejskiego siedmiu apostołów spożywało z Nim poranny posiłek. Nie przestraszyli się, ani nie rozproszyli z obawy przed Żydami, którzy rękami bezbożnych ukrzyżowali Go. Przeciwnie, pięćdziesiąt dni po zmartwychwstaniu, w dniu zesłania Ducha Świętego, Piotr odważnie głosił w Jerozolimie apostolskie świadectwo o ukrzyżowanym przez ludzi, a wskrzeszonym przez Boga Jezusie z Nazaretu: „22 Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami (…), 23 tego Męża (…) przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. 24 Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci” (Dz 2,14.22- 24). A podsumowując swoje przemówienie Apostoł jeszcze raz uroczyście stwierdza: „Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami” (Dz 2,32). Świadectwo to wzbudziło lęk wśród Wysokiej Rady. Postanowiono uwięzić Piotra z innymi apostołami. Ale ta przemoc nie uciszyła apostołów – świadków. A to dlatego, że działała w nich już moc i mądrość Ducha Świętego, o czym sami mówią, odpowiadając grożącemu im w imieniu Sanhedrynu arcykapłanowi: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, przybiwszy do krzyża. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy są Mu posłuszni”. To zaiste Duch Święty dał im odwagę, a nawet radość z powodu cierpień zniesionych dla imienia Jezusa. Działał w nich jako Paraklet – Duch Mocy i Duch Radości (zwany także Wspomożycielem). Nade wszystko jednak udzielony im przez Ojca niebieskiego Duch działał w nich jako Duch Prawdy, który dał im poznać, kim jest ukrzyżowany i zmartwychwstały Jezus: to Król wywyższony, zasiadający na Bożym tronie po prawicy Ojca w niebie. On kieruje losami narodów i ludzi. Uwielbiony Jezus, który właśnie żyje nosząc ślady męki, jest miłosiernym Zbawicielem. Z Jego Ofiary złożonej na krzyżu płynie miłosierna Miłość (Łaska), która gładzi grzechy Izraela i świata. Cowięcej, ta sama Miłość umożliwia nawrócenie – powrót do Boga. Jest to w istocie powrót o życia w duchu synowskiego zaufania woli Boga, którą nieustannie nam objawia – także dzisiaj – w słowie, które od Niego pochodzi.
2. „Oto Ja jestem z wami” – Pan wspiera swą miłością świadectwo uczniów
Drugą osobą aktywnie zaangażowaną w apostolskie „dawanie świadectwa” jest sam Jezus. Gdy apostołowie wrócili do Galilei – jak słyszeliśmy w ewangelii – a zajęli się łowieniem ryb. Było ono nieudane. Ale to bezowocne łowienie ryb – wyobrażające ich działalność ewangelizacyjną i „dawanie świadectwa” – zmienia się w cudowny połów. A stało się tak dzięki temu, że przyszedł do nich zmartwychwstały Jezus, a umiłowany uczeń rozpoznał Go rankiem na brzegu jeziora. To On polecił im zarzucić sieć po prawej stronie. Gdy Mu zaufali wbrew swojemu całonocnemu doświadczeniu nieudanego połowu, złowili pełną sieć ryb. Jak podkreśla ewangelista, „z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć”. To bardzo ważne wydarzenie, które objawia nam kolejną osobę decydującą o efektach apostolskiego „dawania świadectwa”. Rozpoznaje ją „uczeń, którego Jezus miłował”. To on w tajemniczej postaci na brzegu jako pierwszy rozpoznał zmartwychwstałego Jezusa – Pana. Dzieli się tą najważniejszą dla nich prawdą z Piotrem i pozostałym apostołami. Dopiero wsparci Jego boskim słowem – poleceniem, a nade wszystko jego pełną tajemnicy Mocą, Jego świętą obecnością i miłością, dokonują udanego połowu. Bez tej Obecności i Mocy cały ich trud był bezowocny, wręcz daremny. Przez całą noc nie złowili nawet kilku małych rybek, co Piotr podkreśla. Wstępując do nieba zmartwychwstały Pan potwierdzi im tę swoją miłującą obecność i boską Moc: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28,19-20). Będzie z nimi zawsze, gdy będą głosić ewangelię, czyli gdy będą dawać świadectwo dotyczące Jego życia, nauczania i osoby Syna Bożego. On sam będzie wlewał w ich słowa swoją Łaskę, czyli owocną Miłość i skuteczną Moc, która może człowieka pociągnąć do wiary i przemienić. To ona w istocie zadecyduje o tym, że ich dawanie świadectwa o Jezusie przyciągać będzie konkretne osoby, dziesiątkiosób, setki, tysiące czy wręcz miliony osób – prostych i wykształconych, ubogich i bogatych. To ona będzie ich ostatecznie w sakramencie chrztu wyciągać z morza diabelskiego kłamstwa, z odmętów ateizmu – i przemieniać w wierzących, uratowanych w Łodzi Kościoła.
3. My – nasze „dawanie świadectwa”
Słowo Boże skłania nas do głębokiej refleksji nad tym, jak my – chrześcijanie XXI wieku – dajemy świadectwo o Jezusie z Nazaretu: o Synu Bożym – Panu, o Królu dziejów i o Zbawicielu świata. Wnikając w orędzie Liturgii Słowa tej niedzieli, w której przeżywamy Narodowe Czytanie Pisma Świętego, winniśmy najpierw zdać sobie sprawę z całego ogromu zagrożeń dla apostolskiego i chrześcijańskiego „dawania świadectwa” – w naszym świecie. Ale też w świetle tego Słowa lepiej możemy zobaczyć te czynniki, które naszemu „dawaniu świadectwa” będą owocnie sprzyjały.
Fałszywi prorocy – „mają diabła za ojca” (J 8,44) i „pochodzą od Złego” (1 J 3,12).
Obserwujemy dramatyczne przeżycia rodzin, a zwłaszcza wierzących rodziców, gdy stwierdzają odchodzenie od wiary w Boga, czy wręcz utratę i kontestacyjną negację wiary w Chrystusa ich dzieci. Wiele czynników niszczy dziś wiarę dzieci, młodzieży, a nawet osób dorosłych, wiarę, która wyrosła na bazie świadectwa rodziców, duszpasterzy, parafii, Kościoła. Najpierw „walec marksistowsko-ateistycznej” ideologii, która miażdży dusze i sumienia w szkole podstawowej, w gimnazjum, nie mówiąc o szkole średniej czy studiach. Ta sama trucizna ateistyczna wlewa się w oczy i dusze młodych w formie niezliczonych szyderstw, karykatur, antyludzkich i anty-Boskich widowisk, programów, filmów, programów dostępnych w internecie, w całej palecie aplikacji, kanałów. Każde dziecko czy młody człowiek ma dzisiaj w swoich rękach niczym nieograniczony – albo tylko w niewielkim stopniu ograniczony – dostęp do tej rzeki anty-Boskiego i anty-Chrystusowego kłamstwa, które ma swe rzeczywiste źródło w „ojcu kłamstwa” (J 8,44; por. Rdz 3; 1 J 2,13-14.18.22; 3,8.10.12; 5,19.21). Te strumienie kłamstwa niszczącego chrześcijańskie świadectwo w duszach nie tylko młodych, ale i dorosłych, mają swe źródło w konkretnych ludziach, o których już św. Jan pisał, że „pochodzą od Złego” (por. 1 J 3,12). Z największym zapałem i upodobaniem zabijają wiarę i życie Boże w ochrzczonych, umiłowanych dzieciach Bożych. Należy poważnie zdawać sobie sprawę z wielkości zagrożenia! Wobec kłamstw o Bogu, czy zakłamywania prawd objawionych w Piśmie świętym nie wolno pozostawać biernym i bezczynnym. Kłamstwa trzeba cierpliwie prostować, a wypaczanie prawd objawionych mądrze i cierpliwie prostować. Nade wszystko z zapałem ukazywać sens wiary w Boga, którego należy słuchać! Przybliżać na wszelkie sposoby nauczanie Chrystusa zawarte w Ewangeliach i kerygmat Kościoła apostolskiego zawarty w Nowym Testamencie. Temu służy między innymi Narodowe Czytanie Pisma Świętego, połączone z wyjaśnianiem i medytacją kolejnych ksiąg, w których żyje Chrystus zmartwychwstały. U dzieci i młodzieży warto ukształtować zwyczaj regularnego, codziennego sięgania do Ewangelii! Zwłaszcza w kontekście modlitwy wieczornej.
Modlitwa o moc Ducha i współdziałanie Pana
Iluż trzeba autentycznych świadków Boga i Chrystusa, aby zniwelować ten duchowy potop. Jak wielkiej trzeba modlitwy całego Kościoła, aby w każdym ochrzczonym dochodził do głosu Duch świadectwa! Niech zstąpi Duch Twój – i śpiące niech pobudzi!” Jak żarliwej trzeba modlitwy, aby w słowach tych "przebudzonych” chrześcijan, w słowach świadków na froncie zmagań z fałszywymi prorokami działała moc Ducha, a zmartwychwstały Pan wspierał ich czyny! Wiele debatujemy o nowych metodach ewangelizacji, o środowiskach i grupach ewangelizujących – i bardzo dobrze! Ale czy jako Kościół w naszych parafiach i rodzinach żarliwie modlimy się o moc Ducha i współdziałanie zmartwychwstałego Chrystusa? I to wszyscy – duszpasterze i wierni świeccy Kościoła w Polsce – podczas specjalnych nabożeństw, spotkań modlitewnych, rekolekcji. Czy w tej intencji modlimy się codziennie choćby w modlitwie powszechnej podczas każdej Mszy świętej?
Wspólnota „daje świadectwo”
Nie da się „dawać świadectwa” bez żywej więzi ze wspólnotą Kościoła. Ani rodzice bez duszpasterzy i katechetów, ani duszpasterze i katecheci bez rodziców. Ani Piotr naszych czasów bez pasterzy Kościoła, ani pasterze Kościoła bez Piotra! Indywidualne popisy medialne, nawet błyskotliwych pasterzy czy teologów, nie mówiąc o wiernych świeckich – w oderwaniu od wiary i nauczania Kościoła – nigdy nie będą „dawaniem świadectwa”. W istocie są formami anty-świadectwa! Podobnie indywidualne, często wręcz sprzeczne z Ewangelią Jezusa i nauczaniem Kościoła, odrębne opinie ojca czy matki (rozwiedzionych) dla ich rodzonych dzieci – są wręcz trucizną dla ich młodych dusz! „Możemy ewangelizować, kiedy jesteśmy razem. Kiedy próbujemy po swojemu, równolegle czy nawet w przeciwnych kierunkach, Kościół (rodzina) się rozsypuje i nie staje się tym podmiotem dawania świadectwa, którym ma być” – mówi ks. bp Artur Ważny, nowy przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji. A św. Piotr mówił już w Jerozolimie – jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu – nie tylko o sobie, ale o wspólnocie: „my dajemy świadectwo”. My – razem, we wspólnym doświadczeniu oczarowani Miłością i Mocą Jezusa - Pana, Jego boską Mądrością!
Miłość Pana – tylko ona inspiruje do odważnego i publicznego „dawania świadectwa”
To „uczeń, którego Jezus miłował”, dostrzegł w postaci stojącej na brzegu jeziora osobę Jezusa – Pana. Miłość ucznia, będąca odpowiedzią na miłość Jezusa, nie tylko otwarła mu oczy, ale zaczęła wyznawać głośno jego ustami: „To jest Pan!”. Pan jest z nami! To On – uwielbiony Pan mówi do nas! Uczeń, który spotkał Jezusa, doznał Jego miłości, nie mógł milczeć. Pierwszy rozpoznał, że Jezus przyszedł do nich ze swoją boską Miłością i Mocą – właśnie jako Pan! Nie pojawił się jako zjawa, czy jako poeta lub filozof. Przyszedł jako „Ten, który ich miłuje” (por. Ap 1,5). Przyszedł ze swoim boskim Słowem! Jan dał wobec Piotra i pozostałych apostołów mądre świadectwo: „To jest Pan!”. Wielu z nas już nie przeżywa swej wiary jako więzi miłości z Jezusem – Panem. Nie zna ani Jego Miłości, ani Jego Mocy! Może tylko zna Jego imię, i najwyżej kilka zdań z Ewangelii potrafi niedokładnie zacytować. I zapewne dlatego o Nim nie mówimy innym. Nic innego nie poruszy chrześcijanina – nas! – do „dawania świadectwa”, jak tylko doświadczana osobiście Jego Miłość i Jego Moc. Tak poznali Piotr i Andrzej, Jakub i Jan i każdy inny z apostołów. Dlatego doznawszy nawet uwięzienia i biczowania „odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa” – bo Go całą duszą, całym umysłem i całym sercem kochali i bezgranicznie zaufali Jego boskiej Mocy! Rozpoczynając Tydzień Biblijny i przeżywając Narodowe Czytanie Pisma Świętego dziękujmy Ojcu niebieskiemu za zbawczą śmierć i zmartwychwstanie Jezusa – naszego Pana, które uobecniają się w tej Eucharystii! Dziękujmy za Jezusową Miłość i Moc, które do nas przychodzą pod postaciami słów świętej Ewangelii i najświętszego Ciała Pańskiego. Niech one animują nasze codzienne dawanie świadectwa o Nim naszym dzieciom i wszystkim naszym bliźnim!
Ks. prof. Henryk Witczyk (Lublin)