ks. Tomasz Bąk
„Abyście się wzajemnie miłowali (J 13,34)”
W jednym z sanktuariów Maryjnych, przed cudownym obrazem Matki Bożej, wierni mieli w zwyczaju ustawiać zapalone świece. Najczęściej można je było kupić przy wejściu do Kaplicy, wrzucając do skarbonki symboliczną ofiarę. Pewnego dnia wśród zapalonych świec jedna miała dość nietypowy kształt. Była cała powyginana. Została przyniesiona przez kobietę w starszym wieku, która gorliwie modliła się przed Obrazem. „Dlaczego zapaliła pani taką świecę?” – zapytał ksiądz, obserwujący pobożną niewiastę. „Bo ja, proszę księdza, modlę się za moją synową”. „Czyżby była ciężko chora?” „Nie, proszę księdza. Właśnie, że jest zdrowa. Ale ja jej nienawidzę!!! I modlę się, żeby ją powykręcało tak, jak tę świecę!!!”
Przyzwyczailiśmy się do dzisiejszej Ewangelii. „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali” (J 13,34). Wiele razy słyszymy te słowa. Wypowiada je Jezus z Wieczernika. Przygotowuje się do swojej męki. Atmosfera staje się coraz bardziej napięta. Judasz już wyszedł z Wieczernika. Za parę godzin powróci z kohortą, żeby pojmać Jezusa. W takiej scenerii byłyby jak najbardziej wskazane wyrzuty i żal: tyle dla was zrobiłem… byliście świadkami tylu cudów, uzdrowień… słyszeliście tak wiele katechez… a teraz wydajecie Mnie na śmierć… Żal wobec uczniów, pretensje do tych, którym poświęciło się kilka najpiękniejszych lat ze swojego życia, byłyby jak najbardziej na miejscu. A jednak nie. Jezus nie mówi o zemście. Nie czyni wyrzutów swoim Apostołom. Jezus w tej trudnej dla Niego chwili mówi o miłości.
Kiedy czytamy Pismo święte zobaczymy pewną gradację przykazania miłości. W Księdze Rodzaju, po upadku człowieka, zło coraz bardziej narasta. Mamy nie tylko zerwanie zakazanego owocu, ale i pierwsze bratobójstwo: Kain zabija Abla. Kilka wersetów dalej Lamek- potomek Kaina, wyśpiewuje swoją okrutną pieśń w obecności dwóch swoich żon: „Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani, i dziecko – jeśli zrobi mi siniec” (Rdz 4,23). Okrutne prawo zemsty rozrasta się coraz bardziej. Zepsucie moralne ludzkości jest tak wielkie, że ratunkiem może być jedynie potop. Na kolejnych kartach Pisma świętego Bóg będzie wychowywał swój lud. Bardzo powoli i stopniowo będzie kształtował w swoim narodzie poczucie elementarnej sprawiedliwości i wspólnoty. Tak jak wobec małego dziecka w szkole, Bóg wobec Izraela będzie stosował coraz bardziej zaawansowane wymagania w kwestii budowanej wspólnoty, opartej na miłości.
Złagodzeniem pieśni Lameka będzie zasada: „oko za oko, ząb za ząb. W jaki sposób ktoś okaleczył bliźniego, w taki sposób będzie okaleczony” (Kpł 24, 20). Mogą nas gorszyć te słowa. Jak Biblia może zawierać tak okrutne reguły postępowania? Gorszą nas te słowa, jeśli czytamy je w oderwaniu od kontekstu całego Pisma świętego. Jeśli natomiast wpisujemy je w Bożą pedagogikę, to widzimy, że zasada „oko za oko” jest wielkim postępem w dziedzinie kształtowanej przez Boga moralności. Już nie „zabicie dorosłego, jeśli mnie zrani”, ale zasada proporcjonalnej odpłaty. Symboliczne „oko za oko” i nic więcej!
Księga Kapłańska zwraca uwagę na wyzbycie się nienawiści. Podaje również zasadę miłości bliźniego, której miarą ma być odniesienie do samego siebie: „będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Kpł 19,18). Pozostawała otwarta kwestia: kto jest moim bliźnim (por. Łk 10,29)? Zazwyczaj odnoszono się tutaj jedynie do bliźnich w obrębie jednego Narodu Izraelskiego. Każdy kto z zewnątrz jest moim potencjalnym wrogiem.
Milowym krokiem w wychowywaniu człowieka do miłości będzie Ewangelia. Jezus podniesie wymagania, dotyczące miłości bliźniego, na niespotykany do tej pory poziom. Jezusowi absolutnie nie wystarczy zasada odpłaty proporcjonalnej. Jezusowi nie wystarczy nawet punkt odniesienia: „jak siebie samego”. Jezus idzie znacznie dalej: „abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 13,34). Punktem odniesienia w miłości do bliźniego ma być osoba Jezusa Chrystusa. Ten, który wśród uczniów ma zdrajcę. Ten, który za kilka godzin zostanie pojmany w Ogrodzie Oliwnym. Ten, który będzie niósł krzyż. Ten, który odda za nas życie. Jezus Chrystus – On staje się dla nas normą miłości. „Jak ja was umiłowałem” – bezgranicznie i do końca, oddając życie. Za wszystkich! Jak Ojciec Maksymilian i ksiądz Jerzy Popiełuszko! „Po tym ludzie poznają, żeście uczniami moimi” (J 13,35).