Długa droga Lewiego
Jezus powołuje człowieka, który – wydawać by się mogło – absolutnie nie pasuje do grona Apostołów. Jest celnikiem, a więc wysługuje się rzymskiemu okupantowi. Należy do kapłańskiego pokolenia Lewiego, ale nie pełni służby w świątyni Jerozolimskiej, lecz zajmuje się czymś, czego nie przystoi czynić kapłanowi.
Specyfikę powołania św. Mateusza wspaniale oddaje obraz Caravaggia, znajdujący się w rzymskim kościele San Luigi dei Francesi. Jezus podnosi rękę w geście zaproszenia w kierunku grupy ludzi zajętych liczeniem monet. Żaden spośród nich nie zauważa Jezusa, jedynie Lewi, syn Alfeusza, podnosi głowę, ale czyni to tak, jakby do końca nie rozumiał gestu Zbawiciela.
I jeszcze jeden szczegół: pomiędzy dłonią Jezusa po prawej stronie obrazu a zdziwionym spojrzeniem Lewiego, rozciąga się ciemna przestrzeń dzieląca obie osoby.
Co to oznacza? Jezus powołuje człowieka, który – wydawać by się mogło – absolutnie nie pasuje do grona Apostołów. Jest celnikiem, a więc wysługuje się rzymskiemu okupantowi. Należy do kapłańskiego pokolenia Lewiego, ale nie pełni służby w świątyni Jerozolimskiej, lecz zajmuje się czymś, czego nie przystoi czynić kapłanowi.
Jezus zaprasza Lewiego, by przemierzył tę ciemną przestrzeń dzielącą go od Jezusa i jego uczniów. Ma ona głęboki wymiar duchowy. Oznacza całkowite przewartościowanie celów własnego życia, radykalne zerwanie z przeszłością, by pójść za Jezusem. Nie bez racji Ewangelista Łukasz podkreśla, że Lewi zostawił wszystko (katalipon panta), wstał i z Nim poszedł (Łk 5,28). Co zawiera Łukaszowe panta (wszystko)? Przypuszczalnie nigdy nie dowiemy się do końca, jak długą wędrówkę duchową musiał odbyć Lewi, aby rzeczywiście opuścić wszystko i całym swoim życiem pójść za Jezusem. Zapewne nie chodziło tylko o pieniądze, ale styl życia, wartości, które uważał za pierwszorzędne, itd.
Św. Hieronim dopowie nam, że Mateusz odnalazł jednak nowy sens swojego życia, który całkowicie odmienił jego osobę: nie obracał już pieniędzmi i nie gromadził materialnego bogactwa, ale obracał talentami Słowa Bożego i zgromadził je w księdze, jaką jest napisana przez niego Ewangelia.
ks. Krzysztof Bardski