Sól krystalizująca się na brzegu Morza Martwego | Fot. ks. Marcin Zieliński
Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia:
42 Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze. 43 Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. 45 I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. 47 Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, 48 gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie. 49 Bo każdy ogniem będzie posolony. 50 Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą!».
Krytyka literacka:
Kontekst i kompozycja:
Tekst, który Biblia Tysiąclecia tytułuje Zgorszenie, znajduje się w piątej sekcji (Mk 9, 30 – 10,31), a rozpoczyna się od drugiej zapowiedzi Męki Śmierci i Zmartwychwstania. Możemy dostrzec dwa tryptyki różne od siebie. Pierwsza seria to: spór o pierwszeństwo (9, 33b-37); w imię Jezusa (9, 38-41); zgorszenie (9, 42-48). Wersety (9, 49-50) są często uznawane za krótki dodatek. Pojawia się główna perykopa tej sekcji: nierozerwalność małżeństwa (10, 1-12). Po niej możemy dostrzec kolejny tryptyk: Jezus błogosławi dzieci (10, 13-16); bogaty młodzieniec (10, 17-22); niebezpieczeństwo bogactw i nagroda za dobrowolne ubóstwo (10, 23-30). I tutaj także znajduje się dodatek: pierwsi, którzy będą ostatnimi (10, 31).
Z porównania z Synoptykami (zob. Mt 18, 6; Łk 9, 50) wynika, że początek tekstu Marka (w. 42a) nie ma odpowiednika w wersji źródła (Q). Zapewne mamy tutaj do czynienia z materiałem własnym Mk, zaś analiza tekstu pokazuje, że takie wprowadzenie sprytnie łączy nowy logion z poprzednim kontekstem.
Kluczowym słowem jest czasownik skandalizō, nieznany w grece klasycznej, choć spotykany zarówno w Septuagincie, jak i Nowym Testamencie. Wskazuje on na akcję zrzucenia, zgubienia czegoś ważnego, zastawienia zasadzki. Niekoniecznie ma to wszystko zabarwienie moralne. W kontekście tej perykopy i innych miejsc jednak zdaje się wskazywać na to, co powoduje utratę wiary. Sam Jezus wywoła „zgorszenie” najpierw wobec swoich rodaków (6,3), a potem wobec uczniów (14, 27.29), ale ma ono na celu otwarcie im oczu na Jego nadprzyrodzone, boskie, mesjańskie posłannictwo .
Kara ukazana przez Jezusa: wrzucenie kogoś do morza z kamieniem młyńskim u szyi, to nie myśl, która zrodziła się w głowie Jezusa (obraz przywołany także przez Ap 18, 21). Nie jest to nawet idiom. Jest to dobrze znana i udokumentowana (Swetoniusz, Żywot Cezarów 67) kara rzymska. Według Józefa Flawiusza miała zostać wymierzona przez Galilejczyków zwolennikom Heroda (Ant 14,15,10).
Termin skandalon użyty już w wersecie 42, jest łącznikiem z tym co następuje w w. 48, który może być cytatem z Iz 66, 24 (A gdy wyjdą, ujrzą trupy ludzi, którzy się zbuntowali przeciwko Mnie: bo robak ich nie zginie, i nie zagaśnie ich ogień, i będą oni odrazą dla wszelkiej istoty żyjącej») oraz z obrazem posolenia ogniem w w. 49. Prawdopodobnie zarówno w. 48 jak i 49 to dodatki redaktora, który połączył w całość niezależną od siebie serię powiedzeń.
Wypowiedź Jezusa z punktu widzenia formalnego to przede wszystkim słowa zachęty, choć pojawiają się konkretne zagrożenia. Tradycja tekstowa tej sekcji i rytmika fragmenty jest niestabilna. Często tłumaczy się ten fakt tym, że cały passus to próba stworzenia paraleli do powiedzeń zawartych w ww. 43. 45 i 47, które posiadają już strukturę paralelną. Do nich zostały dodane później wersety 44 i 46, które są powtórzeniem, zaś w w. 48 został zacytowany fragment Izajasza. Powstał pewien rytm, który powinien odpowiadać potrzebom czytelnika.
Wersety 49 i 50 wydają się luźnym dodatkiem do ww. 42-48. Są odniesieniem do kontrowersji jaka zaistniała między uczniami w 9,33, aby wskazać, że między uczniami i we wspólnocie wierzących musi prym wieść gorąca miłość od Chrystusa, a w wtedy zrodzi się także pokora.
Gatunek literacki:
Mamy tutaj do czynienia z napomnieniami Jezusa przekazanymi uczniom podczas ostatnich momentów nauczania w Kafarnaum. Orędzie Jezusa zostało rozbite i rozwinięte. Ewangelista kontynuuje bowiem naukę rozpoczętą w 9, 33. Niejednorodność materiału wskazuje zarazem na brak ram w postaci jednolitego tematu. Wyraźnie jednak widać, że ciągle rozwijana jest myśl, która ma swój początek w drugiej zapowiedzi Męki i Zmartwychwstania. Idąc za Jezusem uczniowie muszą zdecydowanie stawić czoło złemu, ale także mają być gotowi do unikania zgorszenia w każdej postaci i we wszystkich okolicznościach poprzez ofiarę i wyrzeczenie.
Wypowiedziane przez Jezusa ostrzeżenia, w postaci hiperboli, mają pomóc uczniom wzrastać w zdrowej nienawiści do grzechu, zwłaszcza tego, do którego doświadczają najwyższą skłonność. Ma to wzbudzić poważną odpowiedzialność, aby poprzez słowa i zachowanie nie zachwiać innymi.
Zwracając uwagę na szerszy kontekst i spoglądając na perykopę 9, 42-50 w powiązaniu z wersetami 38-41 można stwierdzić, że jest to chreia, dość skrupulatnie opracowana. Możemy uczynić taki zabieg, gdyż użyte przez Marka sformułowanie rozpoczynające perykopę (ὃς ἂν) i nadające jej bieg, tworzy zarazem związek formalny z tym co ją poprzedza. Zauważyć możemy zatem formę perswazji zawartą w krótkiej formie literackiej. Wypowiedź Jezusa, która została rozwinięta poprzez konkretne zwroty, mające na celu podkreślenie wagi słów. Pojawia się także parafraza formułująca tezę chrei i argument, który potwierdza samą tezę.
Orędzie teologiczne:
Czasownik skandalizō, który został przetłumaczony jako stać się powodem do grzechu, pojawia się aż 4 razy w tak krótkiej perykopie (9,42.43.45.47). Marek nie podaje konkretnych przykładów zgorszenia, gdyż pragnie dać raczej teoretyczny wykład i pozostawić naukę w formie instrukcji. Biorąc pod uwagę inne fragmenty, gdzie pojawia się pojęcie „zgorszenie” zauważamy, że może ono polegać na wystawianiu na niebezpieczną próbę albo wręcz odciągnięciu kogoś od wierności Jezusowi lub głoszonej Ewangelii (8,35.38).
„Zgorszenie” może być dokonane celowo albo poprzez nieodpowiedzialne zaniedbanie, które zachwieje wiarą innych. Takim zaniedbaniem może być zarówno mowa, jak i postępowanie, które prowadzą innych do grzechu. Uczniowie Jezusa winni za wszelką cenę wystrzegać się takiego postępowania, które sprowadzałoby na nich odpowiedzialność za utratę zbawienia kogoś, kto poprzez spotkanie z Jezusem, lub słuchanie Jego słowa wszedł na drogę zbawienia.
Bóg z całą łaskawością udziela łask tym wszystkim, którzy najmniejszych, poprzez akty dobroci przyprowadzają do Niego. „Mały” jest bardzo często synonimem „dziecka”, jednak w tym kontekście trzeba patrzeć bardziej ogólnie i dostrzec wszystkich tych, którzy są słabi i bezradni. Nie może być tak, że człowiek uwierzywszy, choć jeszcze nieugruntowany w wierze, patrząc na przykład głęboko wierzących, zawróci z drogi zbawienia. Bóg surowo karze czyny złe zwodzące małych na manowce. Obrawszy drogę zbawienia człowiek ma obowiązek kontrolować własne zachowania, aby dobrze kształtować sumienia innych (zob. Rz 14, 1 – 15, 6; 1 Kor 8, 1-13).
Nie tylko innych wierzący może sprowadzać na drogę upadku, ale także samego siebie. W życiu wiary ciągle mogą się pojawiać przeszkody w kroczeniu za Jezusem. Pokonywanie tych przeszkód to nie samookaleczenie, ale takie stawianie sprawy, aby ciągle mieć w perspektywie osiągnięcie celu – życie wieczne (ww. 43. 45) lub wejście do królestwa Bożego (w. 47). To stanowi najwyższe dobro człowieka. Stąd zgorszenia ukazywane są jako bardzo niebezpieczne.
Konieczny jest radykalizm, aby otrzymać życie lub królestwo Boże. Zatem każdy radykalny wybór będzie swoistą amputacją innych możliwych wyborów i osiąga swoją wartość, o ile jest nastawiony na życie i królestwo. Jest to skarb, który wymaga odkrycia i jest nim Jezus Chrystus, przez Którego i w Którym człowiek może w pełni zrealizować siebie. W innym wypadku człowiek nie osiągnie życia, a jedynie przestrzeń niezrealizowania siebie i niekończący się rozkład (w. 48).
Idąc za Chrystusem człowiek nie chce spłonąć w ogniu zniszczenia, zatem musi go dotknąć innego rodzaju ogień. Wierzący musi zostać posolony ogniem, a zatem ma się wyzwolić od tego co powierzchowne, od mówienia jedynie Panie, Panie, od czczenia Boga jedynie wargami, ale nabyć gorliwości względem Boga i Jego przymierza. Idąc za Chrystusem człowiek powinien nabyć pewną niezbędną cechę, która zachowuje jego duchowe życie w stanie intensywnym i żywotnym.
Uczeń Chrystusa napełniony ogniem Ducha Świętego staje się całkowicie oddany królestwu i może stoczyć zwycięską walkę i znieść każde prześladowanie. Przed oczami ma bowiem jeden cel – pozostać wiernym swojemu wyborowi pójścia za Jezusem. Duch Święty przeniknie ucznia jak sól mądrości, braterskiej komunii i pokoju. Dopiero wtedy zostanie uczyniony prawdziwą ofiarą miłą Bogu.
Sól nigdy nie może w wierzącym stracić smaku, gdyż tą solą jest sam Jezus Chrystus. On winien być stale obecny w modlitwie i życiu ucznia idącego za Nim. To wszystko pozwala wierzącym zachowywać pokój w sobie i z innymi. Tym pokojem jest Boże błogosławieństwo, życie, królestwo niebieskie dane tym, którzy idą za Jezusem.
Ojcowie Kościoła i pisarze wczesnochrześcijańscy:
42: „[Jezus] nie wzdraga się przed użyciem tych samych słów trzy razy w tym fragmencie. A kto nie przejmie się taką powtórką lub groźbą kary, którą tak stanowczo wypowiadają usta samego Pana?” (Augustyn, Miasto Boże 21,9);
43: „Niech nikt z was, bracia, nie myśli, że Pan nakazuje odcinanie członków ciała. Jego zamysłem jest to, że powinno się odciąć pokusę, a nie członki ciała. Podniety, które prowadzą do grzechu, mają być odcięte, aby nasze myśli, unoszące się na rydwanie wzroku, wspartym na cielesnych zmysłach, popychały nas ku Bożej miłości. Nie popuszczajcie więc wodzy oczu ciała, jak gdybyście byli swawolnymi rumakami, czającymi się tylko by uciec jak najdalej od przykazań. Poddajcie wzrok cielesny osądowi umysłu. Nie pozwalajcie, by nasze oczy, które Bóg przewidział do oglądania i świadczenia o swoich dziełach, by stały się szańcami złych pożądań.” (Clementina 7.1.37);
45: „Nie myślcie sobie, że straszę was zmyślonymi stworami, jak czynią to wobec dzieci niektóre niańki lub matki. Gdy dzieci mocno i długo zawodzą, uciszają je poprzez wyimaginowane historie. Ale te rzeczy, które ja wam mówię, nie są fikcją. Wręcz przeciwnie, są prawdziwym głosem rozsądku wyrażonym publicznie bez ogródek.” (Bazyli Wielki, Homilie 5);
47: „Wiedząc, że światło oka jest jak okno dla naszego serca i że wszystkie niecne pożądania przedostają się do nas przez oczy jako najdogodniejszy kanał wejściowy, nasz Pan nakazuje nam powstrzymać je przed nadmiernym błądzeniem, ale ograniczyć rozprzestrzenianie krzywdzących iluzji, aby one nie zapuszczały korzeni w naszych sercach, najpierw rozkwitając w naszych oczach (Salwian z Marsylii, O rządach Bożych 3.8);
48a: „Chrystus zadał śmierć i pogrzebał nasze dawne przewinienia jak robaki. Dlaczego zatem hodujesz nowe? Grzechy, które szkodzą duszy, są dużo bardziej niebezpieczne niż robactwo dla ciała. I powodują dużo większy odór! Ale nie dostrzegamy ich wybujania i nie czujemy potrzeby ich wykorzenienia. Pijak nie rozpozna, że wino jest skwaśniałe, mimo że trzeźwy łatwo wyczuje zepsuty aromat. Tak jest z naszymi grzechami: ten, kto żyje w trzeźwości, łatwo ujrzy ich ułudę i brud, ale ten, kto oddaje się nieprawości, jak osoba zamroczona alkoholem, nawet nie zdaje sobie sprawy z choroby. To jest właśnie najgorszy wymiar zła, że nie pozwala tym, którzy upadają, poznać powagi swojego stanu chorobowego, ale jak długo pogrążeni są w ułudzie, myślą, że są otoczeni zapachem perfum! Nie mają zatem nawet zamiaru wyswobodzić się z tej niemocy. I gdy są przepełnieni robactwem zachowują się jakby byli dumni z kamieni szlachetnych, chwaląc się nimi. Z tego powodu, nie tylko nie chcą się ich wyzbyć, ale nawet pielęgnują je i rozmnażają je w sobie, aż wystawią je robakom przyszłego wieku” (Chryzostom, List do Rzymian 40);
48b: „To nie jest błahy temat rozważań, który podnosimy w tym momencie, ale dotyczy to spraw najwyższej wagi, a wielu o nie pyta: to znaczy, czy ogień piekielny skończy się kiedyś? To, że nie nastąpi jego koniec, Chrystus wyraźnie zaznaczył, gdy powiedział: ‘ich ogień będzie nieugaszony, a ich robak nie zginie’. Tak, wiem, że może wami wstrząsnąć słuchanie takich rzeczy. Ale co mam zrobić? Przecież to jest Boże przykazanie… Przeznaczeni jesteśmy do posługi słowa, więc musimy powodować u naszych słuchaczy niepokój, gdy słyszą to, co dla nich niezbędne. Nie robimy tego jednak z własnej woli, ale z Bożego polecenia.” (Chryzostom, Homilie o Pierwszym Liście do Koryntian 9.1);
48b: „Jeśli dzisiaj ktoś miałby zostać wypędzony z tego zgromadzenia kościelnego z powodu swoich potworności, w jak wielkim bólu i smutku znajdzie się jego dusza? Jeśli tak nieznośny ból spowodowany jest wypędzeniem ze wspólnoty, gdzie człowiek może jeść, pić i rozmawiać z innymi, mając nadzieję, że zostanie ponownie zaproszony, o ile większy ból pojawi się, gdy z powodu jego grzechów zostanie on oddzielony od wspólnoty, którą jest niebo, będąc na zawsze poza gromadami aniołów i świętych? Dla takiej osoby nie jest wystarczającą karą, że zostanie wyłączony ze wspólnoty, ale dodatkowo wyrzucony jest w ciemność, gdzie pożera go wieczny ogień” (Cezary z Arles, Kazania 227,4);
50: „Według przepisów kapłańskich, żadna ofiara, o ile nie została przyprawiona solą, nie mogła być złożona jako dar dla Pana Boga. A zatem całe duchowe rozważanie Pisma jest nam dane jako sól, która drażni dla naszego rozwoju. Bez tej dezynfekcji, niemożliwe jest, by dusza – tylko przy pomocy umysłu – wzniosła się ku Wszechmocnemu” (Metody, Uczta dziesięciu panien 1.1);
50: „Gdy zarządca przygotowuje się do mowy, musi mieć na uwadze, jaki doniosły temat będzie poruszać, by poprzez swój pośpiech w przemowie nie spowodował rany błędu. Pragnąc brzmieć mądrze, może nieroztropnie nadszarpnąć więź jedności. Z tego też powodu Ten, który jest prawdą, powiedział: ‘miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą’. Przez sól rozumie się tutaj słowa mądrości. Niech zatem ten, kto zmaga się z mądrym głoszeniem, nieustannie lęka się, by jego elokwencja nie zaburzyła prawości słuchaczy” (Grzegorz Wielki, Księga reguły pasterskiej 4,12).
Nauczanie Kościoła:
„Zgorszenie jest postawą lub zachowaniem, które prowadzi drugiego człowieka do popełnienia zła. Ten, kto dopuszcza się zgorszenia, staje się kusicielem swego bliźniego. Narusza cnotę i prawość; może doprowadzić swego brata do śmierci duchowej. Zgorszenie jest poważnym wykroczeniem, jeśli uczynkiem lub zaniedbaniem dobrowolnie doprowadza drugiego człowieka do poważnego wykroczenia. Zgorszenie nabiera szczególnego ciężaru ze względu na autorytet tych, którzy je powodują, lub słabość tych, którzy go doznają. Nasz Pan wypowiedział takie przekleństwo: „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych… temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mt 18, 6) (Por. 1 Kor 8, 10-13). Zgorszenie jest szczególnie ciężkie, gdy szerzą je ci, którzy, z natury bądź z racji pełnionych funkcji, obowiązani są uczyć i wychowywać innych. Takie zgorszenie Jezus zarzuca uczonym w Piśmie i faryzeuszom, porównując ich do wilków przebranych za owce (Por. Mt 7, 15).” (KKK 2284-2285)
Foto
Kamień młyński służący do rozcierania oliwek | Fot. ks. Marcin Zieliński
Refleksja:
Jakie świadectwo mojej więzi z Jezusem daję wobec innych chrześcijan i osób niewierzących?
W jaki sposób koryguję moje postępowanie, które mogło zachwiać wiarą innych ludzi?
Gdzie szukam owej „soli” zachowującej sumienie i duszę przed zepsuciem?
Opracowali: ks. dr Sławomir Korona, dr Bartłomiej Sokal