„Nie będziesz miał niewolnika”?
W Starym Testamencie jest kilka dziwnych tez (np: Wj 21, 7-8: "7 Jeśliby ktoś sprzedał swą córkę w niewolę jako niewolnicę, nie odejdzie ona, jak odchodzą niewolnicy. 8 A jeśliby nie spodobała się panu, który przeznaczył ją dla siebie, niech pozwoli ją wykupić. Ale nie może jej sprzedać obcemu narodowi, gdyż byłoby to oszustwem wobec niej." albo: Wj 21, 20-21: "20 Kto by pobił kijem swego niewolnika lub niewolnicę, tak iżby zmarli pod jego ręką, winien być surowo ukarany. 21 A jeśliby pozostali przy życiu jeden czy dwa dni, to nie będzie podlegał karze, gdyż są jego własnością."), które sankcjonują niewolnictwo. W Nowym Testamencie podejście do tego tematu jest odmienne. Czemu Bóg w Starym Testamencie nie powiedział wprost "nie będziesz miał niewolnika" tak samo jak "nie zabijaj"?
Kwestia niewolnictwa w pismach zarówno Starego jak i Nowego Testamentu stanowi przykład na naukę, którą trzeba bardzo ściśle osadzić w kontekście historycznym, by zrozumieć jej przesłanie.
W starożytnym Izraelu, w czasach Starego Testamentu istniały dwie grupy niewolników: zagraniczni jeńcy wojenni oraz Hebrajczycy sprzedający się w niewolę, by pracować za pieniądze. Z czasem wykształciła się jeszcze trzecia grupa obejmująca obywateli obcych narodów decydujących się na służbę u Izraelitów w celu uniknięcia dalszej z nimi wojny. Prawo żydowskie wyznaczało jednak niewolnikom bardzo dużo przywilejów, które w porównaniu do innych narodów były nie do pomyślenia.
Hebrajczyk, który sprzedał się jako niewolnik, nie mógł pozostawać w tej zależności dłużej niż 6 lat. Ponadto, gdyby okazało się, że jego pan go maltretuje, następowało automatycznie rozwiązanie tego „stosunku pracy” i sługa odzyskiwał wolność. A na koniec tego wszystkiego, gdyby pan zabił swego sługę, musiałby ponieść karę śmierci.
Niewolnica, która została wzięta przez swego pana jako żona nie mogła być sprzedana ponownie w niewolę. Gdyby jej mąż zdecydował się na jej oddalenie, automatycznie odzyskiwała wolność (Pwt 21,14).
Niewolnicy nie będący Hebrajczykami zostawali permanentnymi sługami, ale nie oznacza to, że mogli być traktowani jak przedmioty. Odnosiły się do nich podobne zasady jak te wymienione powyżej, a oprócz tego przysługiwał im, podobnie jak Izraelitom, dzień wolny od pracy – szabat (Wj 20,10; Pwt 5,14).
W czasach Starego Testamentu nigdy nie powstał w Izraelu targ niewolników, na którym handlowano by ludźmi jak towarem. W tym względzie Izraelici odróżniali się od Filistynów, Fenicjan, a także – w czasie późniejszym – Rzymian. W starożytnym Rzymie, na przykład, niewolnicy mieli zakaz noszenia wyróżniających ich ubiorów, by nie odkryli ilu ich jest (a było ich sporo) i nie wszczęli rewolucji. Ponadto, pozostawali pod całkowitą kontrolą swoich panów, którzy mogli w dowolnej chwili zabić ich. Co prawda, nie było by to postrzegane jako zachowanie „w dobrym tonie”, jeżeli nie byłoby ku temu powodów, jednak nie było większych praw ograniczających władzę pana nad niewolnikiem.
Nowy Testament porusza kwestię niewolnictwa kilkukrotnie, najważniejsze fragmenty to Ef 6,58; Kol 3,22-25; 1 P 2,18-25; Flm (praktycznie cały ten list poświęcony jest kwestii pewnego niewolnika). Na żadnym jednak miejscu nie pada stwierdzenie wyrażające zakaz niewolnictwa. Dlaczego?
Przede wszystkim należy zauważyć, że w Kościele nigdy praktyka religijna nie była wiązana ze statusem społecznym. Każdy członek Kościoła był traktowany jako posiadający te same dary łaski Ducha Świętego, niezależenie od pozycji społecznej –niezależnie czy był mężczyzną, kobietą, niewolnikiem, panem, ubogim czy bogatym. Każdy z chrześcijan ma być sługa Chrystusa, niezależnie od zajmowanej pozycji społecznej.
Taka postawa wynikała z faktu naśladowania Jezusa, który sam nie miał wysokiego statusu społecznego, a jego śmierć była największym możliwym poniżeniem jego godności wedle ówczesnych konwenansów, na ukrzyżowanie skazywano bowiem zasadniczo niewolników i wywołujących podburzenie społeczne. Chrześcijanie wierzyli, że właściwa nagroda czeka na każdego w przyszłym życiu, w związku z tym niewolnicy, którzy należeli do Kościoła chętniej znosili złe traktowanie ze strony swych panów, ponieważ wiedzieli, że przed Chrystusem każdy posiada taką sama wartość.
Kościół nigdy nie wymagał od nowych członków uwalniania niewolników. Teksty pochodzące z II w. po Chrystusie i późniejsze poświadczają jednak samoistne pojawianie się pewnego fenomenu, gdy nawróceni panowie obdarzali swych niewolników statusem wolnych ludzi. Wynikało to z zamiaru uniknięcia pewnego rodzaju dychotomii – trudno było chrześcijanom chcącym w całym swym życiu wcielać naukę Chrystusa – być panem innego chrześcijanina w ciągu tygodnia, a na niedzielę stawać się jego bratem.
Chrześcijaństwo zapoczątkowało rewolucję. Tej obawiali się Rzymianie, ale nie zdawali sobie sprawę z jej wymiaru: nie była to rewolucja zbrojna, taka jak w myśl teologii wyzwolenia, ale rewolucja wewnętrzna. Zmiana w ludzkich sercach powodowała zmianę postępowania, co zaowocowało zmianą struktur społecznych.
Podsumowując, należy powiedzieć, że Paweł całym sercem popierał instytucję niewolnictwa. Wierzył głęboko, że każdy powinien być niewolnikiem Chrystusa i jako taki postępować w życiu. Wierzył, że tak naprawdę tylko relacja niewolnictwa wobec Boga Ojca i Syna liczy się w życiu.
Jesteś na facebooku? My też! :)
Zapraszamy do dyskusji na temat powyższej odpowiedzi na naszej facebookowej stronie!
"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)
Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie odpowiedź zostanie udzielona w ciągu około tygodnia, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".
Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.