Dobre Słowo, 13.01.2014 r. – poniedziałek, I tydzień zwykły
1 Sm 1,1-8; Ps 116,12-14.17-19; Mk 1,15; Mk 1,14-20
Dynamizm codziennych natchnień
Spaprane natchnienia – nie brzmi to najlepiej, ale niemało ich odkłada się nam na „tylnych siedzeniach” w naszej świadomości. Właściwie każdy dzień, przyjmowany w odniesieniu do prawdy o tym, że Bóg jest z nami, utkany jest z Jego niezliczonych natchnień. Przecież Jego bycie z nami nie polega na bierności, ale właśnie na dynamizmie natchnień! Skoro obiecał dotrzymać słowa, że przyjdzie i zabierze nas do siebie, to przez codzienność (np. okres zwykły w liturgii Kościoła) prowadzi swych wyznawców do radosnego finału. W końcu chodzi o pełnię zbawienia, czyli jej pierwsze dary są już teraz obecne. Nawet jeśli naokoło nas wydaje się być obecna wyłącznie nużąca szarzyzna życia, to mnóstwo w niej Bożych łask.
O życie szare i monotonne, ile w tobie skarbów. Żadna godzina nie jest podobna do siebie, a więc szarzyzna i monotonia znikają, kiedy patrzę na wszystko okiem wiary. Łaska, która jest dla mnie w tej godzinie, nie powtórzy się w godzinie drugiej. Będzie mi dana w godzinie drugiej, ale już nie ta sama. Czas przechodzi, a nigdy nie wraca. Co w sobie zawiera, nie zmieni się nigdy; pieczętuje pieczęcią na wieki (Dzienniczek Siostry Faustyny Kowalskiej, nr 62).
Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże – uwrażliwia w pierwszych słowach Jezus, rozpoczynając swą misję. Tak ustawiony kierunek dla oczu wiary może wchodzić w głęboki konflikt z naszym postrzeganiem życia. Dlaczego? Bo gdy nie dostrzegamy w codzienności bliskości Boga, gdy mamy ewentualnie i jedynie „zajęty czas” wieloma ważnymi wydarzeniami, to ten kierunek wydaje się nam niesprecyzowany i nieżyciowy. Taki w sam raz do odłożenia na jakieś odległe potem. I o tym wie Jezus, gdyż dodaje: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Konieczne jest nawracanie się, czyli zmiany w myśleniu. I nie idzie wyłącznie o ogólne zerwanie z grzechami. Nawracanie się, czyli zmiana myślenia, to nie jednorazówka, ale codzienna harówka. Jeśli podejmujemy decyzję bycia z kimś blisko, to o tę bliskość dba się codziennie. Zresztą czemu tak nie robić? Przecież z pielęgnowanej bliskości przychodzi moc i siła. Bliskie jest królestwo Boże.
Może warto po przebudzeniu (w jakimkolwiek stanie ducha i ciała przyjdzie nam się znaleźć bądź nie) wprowadzać się w dzień właśnie tą prawdą – czas się wypełnił i dziś bliskie jest działanie natchnień Pana Boga? Czas na nawracanie się trwa.
Jezus wędruje brzegiem Jeziora Galilejskiego i w czasie wykonywania codziennej pracy wzywa rybaków do całkowitej zmiany myślenia i działania. Pójdźcie za Mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi. A co to oznacza? Po pierwsze, Jego natchnienia i wezwania osadzone są w codziennych zajęciach – jak zarzucali sieć w jezioro. Czy dalej – do tych, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. A po drugie, dotyczy bycia w bliskości z Jezusem, chodzenia za nim. I po trzecie, celem obecności Jezusa w zwyczajnych okolicznościach jest to, aby On sprawił, że staną się rybakami ludzi. Bardziej chodzi o zwrócenie ich ku innym, niż swoje odniesienia do życia, siebie, ludzi i Boga. Pan daje natchnienia z Dobrą Nowiną, otwartą na codzienną nowość życia, a zły duch je wykrzywia, skupiając na własnym, zamkniętym na zmiany, myśleniu i działaniu. Bądźcie poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was (Jk 4, 7-8).
Słowo nas zaprasza na odkrywanie dobrych, czyli Bożych, natchnień w codzienności, w której blisko jest Pan. I to jest powołanie, a właściwie powoływanie, bo ono też nie jest jednoaktówką. I dziś Pan także jest gotowy z dynamizmem natchnień. Powołuje od tego, co zwykłe w życiu szarym i monotonnym, do niezwykłych rzeczywistości. Właśnie do Ciebie też mówi. Przygotował się.
Oto człowiek zostaje wezwany do Pana, aby przyszedł do Niego i zamieszkał wraz z Nim na Jego Miejscu Świętym. Powołanie to zmienia wszystko w życiu człowieka. Od tego momentu ziemia przestaje być jego ojczyzną, ale staje się jakby wygnaniem dla niego. Nie ma on już tu miejsca, gdzie by mógł głowę skłonić, jest w marszu ku nowej ojczyźnie, do której należy nie tylko nominalnie, ale i przez nową naturę, którą otrzymał w postaci łaski uświęcającej, która jest tajemniczym uczestnictwem w życiu Bożym. Cała rzeczywistość tej nowej natury należy już do Nieba i potężny dynamizm Ducha Świętego, mieszkającego w odrodzonym człowieku, rwie ku nowej ojczyźnie (P. Rostworowski, Medytacje nad Psalmami, Kraków 2008, s. 88).
Mnóstwo natchnień mamy do wyboru każdego dnia. Czasem – tak jak w przypadku Anny, bezdzietnej żony Elkany – styranym niezrozumieniem działań Boga (Pan zamknął jej łono) – straszliwie trudno nam przebić się do oferowanego wsparcia (dobrych natchnień), które kieruje nas ku życiu. Mąż Elkana na głowie staje, aby być blisko bezdzietnej żony: i materialnie (dał jej podwójną część ze składanych ofiar, bo ją bardzo miłował, mimo że Pan zamknął jej łono), i duchowo (Anno, czemu płaczesz? Dlaczego nie jesz? Czemu się smuci twoje serce? Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej niż dziesięciu synów?). Anna staje się podatniejsza na podcinanie jej skrzydeł przez rywalkę, Peninnę (zasmucała ją bardzo w tym celu, aby się trapiła, że Pan zamknął jej łono). Uginamy się, ulegając różnym wyrafinowanym złośliwościom i przykrościom, których wciąż jest pod dostatkiem. Często powód kryje się w tym, że brak nam odwagi pójścia za pierwszym natchnieniem (jak uczniowie, którzy natychmiast zostawiają sieci i idą za Nim).
Prośmy Pana, aby nie brakowało nam otwartości na nowość życia i dynamizm natchnień Świętego Ducha, które czekają na nasze: natychmiast.
Ksiądz Leszek Starczewski