Dobre Słowo 15.01.2013 r. Realnie praktyczna władza

 

Dobre Słowo 15.01.2013 r.

Realnie praktyczna władza

Duchu Święty, dziękuję, że nie truję Cię moimi wezwaniami w Twoją stronę, ale pozwalam Ci działać. Proszę Cię, abyś stworzył przestrzeń wolności w moim sercu, a także w umysłach i sercach osób, które będą rozważać to słowo, aby Jezus mógł być żywo obecny, aby mógł kochać tą intensywną miłością, jaką Ojciec kocha i zbawia świat.

Jezus organizuje się do bardzo konkretnego realizowania misji Ojca. W mieście Kafarnaum Jezus w szabat wchodzi do synagogi i naucza. No bo gdzie miał wejść? Wszedł do synagogi, to znaczy: szuka ludzi wierzących, wrażliwych na słowo. To jest bardzo ważna, jedna z trzech prawd wypływających dla nas z dzisiejszego słowa, żeby szukać ludzi mających coś wspólnego ze słowem Bożym. Nawet kiedy mamy świadomość, że nuży nas uczestnictwo w życiu wspólnoty Kościoła, wspólnot, w których jesteśmy, szukajmy kontaktu z osobami pochylającymi się nad słowem Bożym. Bardzo tego potrzebujemy. Po prostu ześwirujemy, zwariujemy, jeśli nie będziemy mieć kontaktu z osobami obecnymi w synagodze, blisko Prawa, Tory, blisko słowa. Blisko Ewangelii.

Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. To druga z prawd: Jego nauka zdumiewa, bo Jezus ma władzę. Na ile jeszcze zdumiewa mnie nauka Jezusa?

Warto siebie zapytać także o to, ile we mnie jeszcze jest otwartości na słowo jako na moc, na władzę. Nad czym władzę? – I to jest trzecia sprawa: Władzę nad wszystkim. Jezus ma w swoim słowie władzę nad całym stworzeniem. List do Hebrajczyków mówi: Ponieważ zaś poddał Mu wszystko, nic nie zostawił nie poddanego Jemu. Nawet, jak dalej twierdzi autor Listu do Hebrajczyków, teraz wszakże nie widzimy jeszcze, aby wszystko było Mu poddane, to jednak jest prawdą, że nic nie zostawił nie poddanego Jemu.

Szczególnie dotykając jakiejś bezradności, poczucia opuszczenia nas przez Boga, opuszczenia Boga przez nas, miażdżącego nałogu, który wraca, czy słabości, grzechu, który nas maltretuje, poniża, oczernia, warto zapytać siebie samego, na ile jestem w stanie powiedzieć, że słowo ma władzę nad tym? Że Jezus ma władzę? A na ile jestem bezradny i stwierdzam, że stoję w pozycji kogoś, kto nie wierzy, że słowo ma moc? Z niewiarą też trzeba stawać przed Bogiem.

I dwa, ostatnie już, wnioski z dzisiejszego słowa. Pierwszy to ten: ojciec Augustyn Pelanowski w jednym z rozważań mówił: Tam, gdzie nie ma w nas ducha szczerości, przychodzą wszelkiego rodzaju duchy nieczyste, duchy zazdrości, rywalizacji, duchy zniechęcenia. Bardzo ważna jest szczerość wobec Boga, polegająca na tym, że odkrywam swoje serce, nie chowam go, czekając na to, aż będzie miało lepsze natchnienia. Czy z wkurzeniem, czy z radością, zbliżam się do Jezusa.

Drugi wniosek streszcza się w spostrzeżeniu, będącym udziałem bliskiego mojemu sercu duchownego, który uczestniczył w dniach skupienia prowadzonych przez człowieka świeckiego, specjalistę od teologii prawosławnej. Kładł on bardzo mocny nacisk na to, aby czytać słowo Boże na głos – czy to otwierając Liturgię godzin, czy Pismo Święte. Istotnie, prawdą jest to, co zostało zacytowane w Opowieściach pielgrzyma, a niejednokrotnie pojawiło się w Dobrym Słowie: czytając słowo Boże na głos, a będąc w rożnych uwikłaniach, pod wpływem duchów nieczystych, możemy stwierdzić, że nawet gdy my nic nie rozumiemy czy mamy jakąś niechęć do tego słowa, które czytamy głośno, to ten, który nas atakuje, doskonale wie, kto w tym słowie ma władzę i kto jest w nim obecny. Jest nim Jezus Chrystus, Ten, który przeszedł do ciebie jako do osoby wierzącej tak, a nie inaczej. On ma władzę nad słowem i chce, abyś z tej władzy zaczerpnął właśnie teraz. Nie magicznie, ale realnie.

Ksiądz Leszek Starczewski