Dobre Słowo 19.11.2011 r. Na wyrost

 

Dobre Słowo 19.11.2011 r.

Na wyrost

Z Panem Bogiem warto rozmawiać na wyrost. Jego spojrzenie na życie jest zawsze spojrzeniem zwycięzcy. Jeśli nawet przegrywamy, ale otwarcie i uczciwie kontaktujemy się z Bogiem, warto w tych przegranych mówić już jako zwycięzca. Tak wychodzi wobec Pana Boga psalmista: Będę się cieszył z Twej pomocy, Boże. Mówi to na wyrost. Chwalić Cię będę, Panie, całym moim sercem. Chwalić będę wszystkie Twoje dzieła. Cieszyć się będę i radować Tobą, zaśpiewam psalm na cześć Twojego imienia, Najwyższy.

Jest to wyraz największego szacunku do siebie samego i do Boga, który zwycięża. Nie grzebać się w klęskach, nie kręcić się wokół nich i nie punktować rzeczy, w których nastąpiło jakieś tąpnięcie, prześladowanie, ucisk, ale wychodzić krok do przodu. Chwalić Cię będę, Panie, całym moim sercem, opowiem wszystkie cudowne Twe dzieła. Cieszyć się będę i radować Tobą, zaśpiewam psalm na cześć Twojego imienia, Najwyższy. Choć po ludzku nie będzie widać powodów do dziękczynienia, słowo zachęca nas do patrzenia z Bożej perspektywy.

Psalmista dodaje: Bo ustępują moi wrogowie, padają i giną przed Twoim obliczem. To Ty ich zwyciężasz. Rozgromiłeś pogan, wygubiłeś grzeszników, na wieki wymazałeś ich imię. Wielka to prawda i wielka ulga, jeśli chce się przyjąć Boże słowo, szczególnie wtedy, gdy jest się w epicentrum różnych trudności, tąpnięć lub klęsk. Należy wyznać wiarę, że Tym, który rozwiąże, pogromi i przepędzi to poczucie nieprzydatności czy odrzucenia w takich chwilach, jest sam Bóg.

Ustępują moi wrogowie, padają i giną przed Twoim obliczem. To nie moje pomysły, to nie moje dospane czy niedospane noce, ale to Twoja moc, Panie. Bo Twoja moc objawia się zawsze w jednym porządku – w porządku zwycięstwa. Poganie wpadli do dołu, który sami kopali, w sidle przez nich ukrytym noga ich uwięzła. Tak, jeśli w relacji do Pana Boga jestem człowiekiem na bieżąco, który nawet gdy się gubi, mówi o tym Bogu, nie kryje w sobie podstępu, to mogę być w stu procentach pewnym, że On sam zwycięstwa dokona. On sam ukaże mi, jak ci tryumfujący dzisiaj, jak te przeciwności poniewierające mną, padają przed Jego obliczem. Wpadają one do dołów, w które zamierzały nas wprowadzić. Same dołują się przyczyny, powody, przeciwności, które chciały nas dołować.

Najprawdopodobniej psalmista nie jest w najszczęśliwszym położeniu. Nieprzypadkowo w dwóch ostatnich wersetach brzmią słowa: Ubogi nigdy nie będzie zapomniany – on nie ma nic, poza tym, że mówi do Boga na wyrost – a nieszczęśliwych ufność nie zawiedzie na wieki. On nie jest szczęśliwy w swej ufności, ale czerpie przekonanie o zwycięstwie z Bożej mądrości i Bożego spojrzenia na życie objawionego w słowie. Nawet ta nieszczęśliwa ufność, nawet ta bardzo, wydaje się, przygnębiająca wiara, nie zawiodą go na wieki.

Dziś kończymy lekturę Księgi Machabejskiej. Porządek Bożego słowa potwierdza śmierć korzenia wszelkiego grzechu – jak słyszeliśmy w poniedziałek – czyli  króla Antiocha, któremu autor natchniony przypisuje słowa pewnego rachunku sumienia: Wojował, szalał, tak wyglądało jego życie. Wszystko się układało, aż przyszedł moment, gdy klocki, które tak misternie budował na swojej potędze, runęły. Runie także przebiegłość wyczuwalna przez Boga na odległość, właściwie z każdej strony.

Przebiegła jest również dość cwano usposobiona grupa saduceuszów twierdzących, że nie ma zmartwychwstania. Stawiają Jezusa w sytuacji, którą wymyślają ad hoc, na swoje potrzeby, żeby powiedzieć: Twierdzisz, że jest zmartwychwstanie, a tutaj pojawiła się taka sytuacja... Doprowadzają rzeczy do absurdu, nie widząc, jak są zapętleni. Powołują się na Pismo, na Mojżesza, nie wiedząc, że sam Mojżesz jest przeciwko tego typu myśleniu, które przynoszą.

Słuchając dzisiaj słowa, prośmy Pana o odwagę rozmawiania z Nim na wyrost i przyglądania się swojemu sercu. Prośmy o to, by dostrzec w nim to, co jest uczciwe i otwarte wobec Pana, ale także by widzieć wszelkie podstępy przebiegłości, cwaniactwa, krętactwa, chęci ugrania czegoś z Panem. Prośmy, aby Bóg nam to pokazał. Nawet gdy jesteśmy tak zapętleni, On – kochany Ojciec – jest w stanie nam to pokazać.

Panie, Ty jesteś Bogiem żywych, a nie umarłych. Dziękujemy Ci za dar życia, które oświetla Boże słowo. Dziękujemy Ci, że Ty, jako nasz Zbawiciel, zwyciężyłeś śmierć, a na życie rzucasz światło przez Ewangelię – także w tej chwili. Pomóż nam pomodlić się po spotkaniu z Twoim słowem, abyśmy doświadczyli tego, że mówiłeś do naszej sytuacji, do tego, co teraz dzieje się w naszym życiu.

Ksiądz Leszek Starczewski