Dobre Słowo 07.11.2011 r. Myślcie o Panu właściwie

 

Dobre Słowo 07.11.2011 r.

Myślcie o Panu właściwie

Piękne jest w swojej bezpośredniości dzisiejsze słowo z Księgi Mądrości: Myślcie o Panu właściwie i szukajcie Go w prostocie serca! Daje się bowiem znaleźć tym, co Go nie wystawiają na próbę, objawia się takim, którym nie brak wiary w Niego.

Sztuką jest myśleć o Panu właściwie i szukać Go w prostocie serca. Nie sztuką jest być w patrzeniu na Pana Boga zdanym tylko na własne wyobrażenia i doświadczenia, które często mają błędny kod interpretacyjny. Często przeżywamy coś i absolutnie nie potrafimy zinterpretować tego, jako znaku, miejsca spotkania z Bogiem. Skłonniejsi jesteśmy interpretować te zdarzenia, jako przekleństwo albo fart, sytuację niemającą nic wspólnego z Bożym tchnieniem.

By to Boże tchnienie rzeczywiście mogło w nas się nieustannie budzić, potrzebujemy kontaktu z Bożym słowem. Aby myśleć właściwie o Panu, potrzebujemy prostoty serca w spotkaniu ze słowem.

Prostota serca w spotkaniu ze słowem to zdanie się na moc Ducha Świętego działającego przez nauczanie Kościoła, przez tych, którzy z mądrości Ducha Świętego korzystają i widać to po ich stylu życia i przepowiadania. Są oni światłem w świecie – jak mówi aklamacja przed Ewangelią – trzymając się mocno słowa życia.

Czemu tak ważne jest właściwe myślenie o Panu? – Bo właściwie myśleć o Panu, to także właściwie myśleć o sobie, to postrzegać siebie, jako człowieka, którego poniewiera grzech, czyniąc przewrotnym, nieprzyjaznym do odwiecznej Mądrości, który nieustannie i wciąż potrzebuje miłosierdzia Bożego.

Jezus, mówiąc dziś o dewastacji, jaką przynosi grzech, na pierwszy plan wysuwa zgorszenie, czyli sprowadzenie kogoś na drogę grzechu. Nie jest rzeczą realną, by nie przyszły pokusy – one będą. Biada temu, który sprawia, że te pokusy, namowy do grzechu, stają się skuteczne. Jezus mówi: Biada temu, przez którego przychodzą – przychodzą na drugiego człowieka. – Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych.

Wielką odpowiedzialnością jest słuchać słowa Bożego, ponieważ wiąże się to z odkryciem właściwego spojrzenia na Pana i na siebie, jako na grzesznika dostępującego Bożego miłosierdzia, jako tego, który jeśli nie nazywa grzechu po imieniu, wprowadza się w przewrotność, mając jako konsekwencje błędny obraz Boga, a przez to wprowadzając innych w błędne przekonanie o Bogu.

Uważajcie na siebie – mówi Chrystus. – Nie bądźcie dla siebie katami, ale tymi, którzy sobie pomagają. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu. Ile razy? – Jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: żałuję tego, przebacz mu. Tak czyni Bóg. Ilekroć przebaczamy, tylekroć objawiamy Boga. Ilekroć prosimy o przebaczenie, tylekroć stajemy po stronie Boga, który w swoim Synu – jak mówił Jan Paweł II – wręcz błaga nas: Miejcie miłosierdzie dla Ukrzyżowanego, dla mojego Syna, i przyjmijcie miłość, którą do was kieruje.

Upadek, grzech wpisany jest w naszą konstrukcję, w ludzką słabość. Natomiast nie jest wpisane w nas z zamysłu Bożego to, abyśmy byli wiecznie potępieni. To może się stać tylko i wyłącznie na własne życzenie. Demaskując grzech za każdym razem, wybieramy drogę właściwego spojrzenia na Pana. Jeśli stawiamy Bożemu miłosierdziu jakieś ograniczenia, to Pan Bóg często chcąc je rozbić, posłuży się nawet grzechem, aby wprowadzić nas w taką ciemność, z której wydobędzie się z nas krzyk wołania o światłość. Panie, bądź moim światłem – mówi bł. Matka Teresa z Kalkuty, przeżywając swoje męki.

Bardzo istotne jest, aby we właściwym spojrzeniu na Pana, właściwym myśleniu o Nim i o sobie, a także o drugim człowieku, korzystać ze światła, które niesie słowo Boże rodzące w nas wiarę.

Apostołowie skojarzywszy, że odpowiedzialność i właściwe mówienie o Bogu z przełożeniem tego na życie jest bardzo wymagające, proszą Pana: Przymnóż nam wiary. Jezus wychodzi naprzeciw nim i demaskuje błędne wyobrażenia o tym, że mają być gigantami wiary. Nie chodzi o jakieś wielkie przestrzenie wiary – wystarczy jedno ziarnko gorczycy: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna.

Niewielka ilość wiary czyni wielkie rzeczy.

Prośmy dziś Pana, aby dotarł do naszych serc, dotarł do tych miejsc w naszym sercu, które postrzegają Go w sposób niewłaściwy, stawiają ograniczenia Bożemu miłosierdziu, zamiast demaskować grzech, bawią się grzechem, które nie przejmują się grzechem, ale wchodzą w niewrażliwość na grzech, czyniąc siebie skupiskiem grzechu i innych do grzechu prowadząc. Prośmy, aby Pan i w tych sytuacjach dotarł do nas ze swoją mądrością i pokonał naszą głupotę swoim światłem, aby pokonał naszą ciemność, aby dla mnie i dla ciebie był światłem.

Ksiądz Leszek Starczewski