Dobre Słowo, 10.05.2010 r.
Żeby się nie załamać w wierze
Chyba nie ma chrześcijanina, który przejąwszy się nauczaniem Jezusa, głosi Go i nie doznaje też smutku. Z oporem, z jakim świat wychodzi naprzeciw chrześcijanom, spotyka się właściwie każdy naśladowca Jezusa. To, że trudniej jest mówić o Bogu w środowisku, w którym się żyje, szczególnie we własnej rodzinie, nie jest żadnym odkryciem. Wywołuje to często smutek, zwątpienie, a czasem rezygnację, bo chce się powiedzieć o Kimś najlepszym, czyli o Bogu. Tymczasem opór środowiska, agresja, czy jakieś kpiny dotykają nas do żywego, wywołując smutek.
Niedawno rozmawiałem o odejściu od kapłaństwa prezbitera, który swoje problemy w związku z tożsamością w byciu księdzem zaczął rozpoznawać po powrocie ze szkoły po katechezie, gdzie spotykał się z całkowitą obojętnością młodzieży. Jego koledzy, z którymi mieszkał na plebani, świadczyli, że przykładał się i przygotowywał do każdej lekcji. Mimo to wracał zdruzgotany oporem i obojętnością uczniów.
Ten smutek przepowiedział nam Jezus. On mówił, że będą opory. Ale w tym wszystkim nie zostawia nas na pozycji przegranej. Mówi o Tym, który będzie nas pocieszał, dodawał sił do świadczenia o Jezusie: Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie.
Co zrobić, żeby nie załamać się w wierze? – Nie przestawać wołać o Ducha Świętego. To punkt zasadniczy. Sami z siebie nie mamy tyle motywacji, aby wytrwać w mówieniu o Bogu. Opory i przeciwności, blokady wewnętrzne czy zewnętrzne szybko nas zniechęcają i czynią trupami. Duch jest Kimś, kto ożywia, uświęca, odświeża, dodaje nowych pomysłów. Dlatego trzeba wołać Ducha Świętego, gdy dopada nas smutek czy rezygnacja. To najlepsze rozwiązanie: Wołać, aż zadziała, jako Ten, którego Jezus obiecał, czyli Pocieszyciel przynoszący prawdę. A prawda to nie tylko to, że spotyka nas smutek. Prawda to słowo Jezusa, który mówi: Smutek wasz zamieni się w radość. Świat będzie się śmiał, wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. Smutek wpisany jest w posługiwanie uczniów Jezusa jako etap przejściowy. Duch Prawdy prowadzi do pełnej siły i radości.
Jezus dodaje jeszcze jedną bardzo ważną rzecz mówiąc, żeby nie załamywać się w wierze. Przez co? – Przez słuchanie Jego słów. To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Moc Bożego słowa jest niesamowita. Jeżeli tym słowem modlimy się o Ducha Pocieszyciela, Ducha Prawdy, którego Jezus posyła od Ojca, to nie ma szans na to, żebyśmy nie przeszli przez najciemniejsze doliny, największe zwątpienia.
Ważne jest też, by pamiętać o jednej podpowiedzi Jezusa, ukrytej w tym słowie, żeby nie załamać się w wierze. Co zrobić? – Mniej mówić o sobie, a więcej o Bogu. Mniej zajmować się tym, co mnie się przytrafiło, na korzyść tego, co Bóg chciał mi przez to powiedzieć. A jeżeli już mówić o sobie, to tak, aby w tym mówieniu inni dostrzegali naszą relację z Bogiem.
Nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Taki będzie w świecie układ wydarzeń kreowanych przez osoby, iż każdy, kto wyśmieje wyznawców Chrystusa autentycznie przejętych Ewangelią, będzie uważał się za kogoś, kto oddaje przysługę Bogu.
Panie, który przynosisz nam dzisiaj słowo pełne prawdy i pocieszenia, pomagaj nam odwoływać się do modlitwy słowem do Ducha Świętego i priorytetowo ją traktować.
Pomagaj nam doświadczać tego, co stało się udziałem pewnej kobiety z miasta Tiatyry imieniem Lidia, której Ty otworzyłeś serce tak, że uważnie słuchała słów Pawła.
Otwieraj nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów, które do nas wypowiadasz – słów niosących życie, otwierających nas na działanie Ducha Świętego.
Ksiądz Leszek Starczewski