Dobre Słowo 04.06.2010 r.
Trwaj, bo zwyciężasz
Jeśli ktoś Mnie miłuje, będzie zachowywał Moją naukę a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy. Tak mówi dziś aklamacja przed Ewangelią. Jeżeli ktoś z miłością zbliża się do Boga, otrzymuje moc, która pozwala zachowywać w życiu Jego naukę. A zachowywać Jego naukę oznacza nieustannie doświadczać, jak Ojciec Niebieski, czyli Pan świata, całego kosmosu, wszystkich wydarzeń historycznych, każdej poszczególnej historii życia, kocha człowieka i do niego przychodzi.
Kluczem do przyjęcia Bożego słowa jest prawda o tym, że zostało ono posłane z miłości. Duch Święty, które je natchnął, uzdalnia do bardzo konkretnego życia tych, co są zasłuchani, chcą rozważać słowo. To coś niebywałego.
O tym konkretnym życiu przypomina dzisiaj swojemu podopiecznemu, młodemu Tymoteuszowi – Paweł Apostoł, który ustanowił go biskupem w Efezie. Mówi do niego: Poszedłeś śladami mojej nauki, sposobu życia, zamierzeń, wiary, cierpliwości, miłości, wytrwałości, prześladowań, cierpień. Poszedłeś tą drogą. Wstąpiłeś na drogę, na której jest mnóstwo miłości, która wymaga ogromnej cierpliwości, wytrwałości i naznaczona jest prześladowaniami i cierpieniami. Święty Paweł uzmysławia Tymoteuszowi, że nie powinien traktować prześladowań jako zagrożenia dla swojej wiary, ale jako coś normalnego i wpisanego w codzienność. Każdy, kto zmierza w stronę źródła, idzie pod prąd. Spadają na niego śnięte ryby, śmieci i wszelkiego rodzaju przeciwności. I to jest coś najzwyklejszego w drodze chrześcijanina. Tu nie ma nic nadzwyczajnego.
Święty Paweł mówi: Wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie, pragną czerpać z miłości Boga objawionej w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania. To jest słowo bezwzględnie zdecydowane. Paweł czerpie je z doświadczeń swojego życia, bo on poszedł drogą Jezusa. Teraz drogą Pawła, która jest drogą Jezusa, idzie Tymoteusz, dlatego Paweł mu przypomina, żeby absolutnie się nie zrażał i nie był kimś, kto nagle siada i mówi, że absolutnie nie wiedział, że takie rzeczy będą mieć miejsce. Wręcz przeciwnie. Paweł mówi: Tak będzie. Mało tego, dodaje jeszcze: Tymczasem ludzie źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i innych w błąd wprowadzając. Jeżeli więc chrześcijanin, wyznawca Chrystusa, dziwi się, że się zło panoszy, że zniechęcenie jest silniejsze, że mu się nie chce modlić ani być na Mszy Świętej, że takie ataki i pokusy przychodzą, to znaczy, że nie zna nauki Bożej. Nie zna prawa Bożego i nie otrzymuje pokoju, bo ten, kto zna naukę Bożą, wie o tym.
Próbujemy z miłością zbliżyć się do Jezusa, do Jego otwartego Serca przebitego włócznią. Dlaczego Serce Boga zostało przebite włócznią? Tak dobrze chciało dla ludzi. Mało tego, mówimy w litanii: Serce Jezusa dla nieprawości naszych starte. Ono zostało starte. Jeżeli zbliżamy się do tego Serca, jeżeli z otwartością przyjmujemy każde wydarzenie życia, bo kochamy naukę Jezusa, otrzymujemy obfity pokój. Pośród prześladowań, pośród przeciwności, doświadczamy głębokiego pokoju, bo wiemy, komu zawierzyliśmy. Czytaliśmy kilka dni temu u świętego Pawła: Wiem, komu zawierzyłem, wiem, kogo wyznaję. Jezus nie jest marzycielem, kimś, kto poobiecywał, powskazywał drogę, a sam sobie lawirował i uciekł. Nie. On przeszedł tę drogę wcześniej i daje siłę każdemu, kto z miłością zbliża się do Niego. Dlatego święty Paweł mówi: Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś. Trzymaj się słowa. Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma Święte.
My, jako chrześcijanie, katolicy, jesteśmy bombardowani słowem Bożym. Czasem nawet nie mamy zielonego pojęcia, jak chroni nas słowo, które gdzieś słyszeliśmy, śpiewając jakąś pioseneczkę podczas Pierwszej Komunii Świętej. Czegoś się wtedy nauczyliśmy i to słowo nas chroni. Głupstwo głoszenia słowa nas chroni.
Święty Paweł powie: Trwaj w tym, czego się nauczyłeś, co ci zawierzono, bo Bóg ci zaufał, dając słowo. Bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Te Pisma, znane od niemowlęcych lat, mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu, czyli mądrości, która nie jest wymądrzaniem się, cwaniactwem. Ta mądrość pozwala iść, nawet jak się śmieją, nawet jak są przeciwności, nawet jak człowiek sam odkrywa, że obrzydliwie upada, że grzeszy. Pozwala iść przez wiarę ku zbawieniu w Jezusie Chrystusie. Bo do takich ludzi Bóg skierował słowo: słabych, grzesznych, którzy im więcej słyszą o miłości, tym dalej uciekają, tym bardziej się wycofują, jak mówi prorok Ozeasz: Im bardziej przywoływałem cię, mówiłem ci o miłości, mój kochany ludu, tym dalej odchodziłeś. Im lepiej ci się powodziło, tym więcej budowałeś fałszywych obrazów bóstw, oddawałeś cześć innym bogom.
Ale Bóg jeszcze mocniej wchodzi w nasze życie, bo wie, jacy słabi jesteśmy. Święty Paweł mówi dalej: Wszelkie Pismo od Boga jest natchnione i pożyteczne. Tego nie ustalił jakiś parlament ani najpobożniejsi ludzie na ziemi, czy najbardziej wzniosłe autorytety. To jest słowo natchnione przez Boga. Bóg wziął za nie odpowiedzialność. Trwaj w tym słowie, a zobaczysz, co ono z tobą zrobi.
Pożyteczne jest do nauczania, do przekonywania, do poprawiania – trzeba się tym słowem poprawiać – do wychowania (kształcenia) w sprawiedliwości. Po co? – aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu, aby otrzymywać moc, uzdolnienie do życia.
I druga prawda wypływająca z dzisiejszego słowa, niezwykle aktualna: Nie jesteśmy wezwani do tropienia wrogów i przeciwników Kościoła. Nie jesteśmy powołani do tego, żeby szukać sobie wroga i mówić: To on. Nie. Jesteśmy po to, żeby nazywać po imieniu przeciwności, bo one będą. Pawła spotkały w Antiochii, Ikonium, Listrze. Mówiono o nim, że udaje apostoła, że jest słaby w mowie, że glindzi, że nie wiadomo co mówi. Apollos był lepiej postrzegany. O Pawle mówiono najgorsze rzeczy. Podburzano przeciw niemu ludzi. Biczowano go. Wyrzucano poza miasto, dlatego on wie, co mówi.
Każdego więc, kto wierzy Bogu i idzie drogą Jezusa, spotkają prześladowania. Te prześladowania trzeba nazywać po imieniu, a nie tropić wrogów w Kościele. Nazywać po imieniu i iść za Jezusem. My mamy głosić Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, a nie chodzić i tropić wrogów Polski, wrogów Kościoła. To nie jest nasze zadanie – mówi słowo. Naszym zadaniem jest głosić zmartwychwstałego, a wcześniej ukrzyżowanego Chrystusa. Pewnie, że łatwiej na kazaniach mówić o wrogach, niż głosić Boże słowo. Niestety, wielu nas, księży, kiedy nie ma wroga, kiedy nie słyszy o jakiejś sensacji, to nie wie, co mówić na kazaniu. Wielu chrześcijan też tak postępuje – jak nie mam wroga, to nie mam się do kogo odwołać. Tymczasem musimy sobie zdawać sprawę, że będą przeciwności, i czerpać z mocy, jaką daję Boże słowo.
Wielu mnie prześladuje i nęka – mówi psalmista – ale nie uchylam się od Twoich napomnień. Nie zrezygnuję z wierności Twojemu słowu, bo to jest dla mnie wszystko – mój cały świat.
Istotą Twojego słowa jest prawda, a prześladowcy jej nie znają. Jeżeli będziecie trwali przy Bożym słowie – jak mówi święty Paweł do chrześcijan trwających w związkach z poganami – jeżeli będziecie trwali przy prawdzie, to zobaczycie, że oni w pewnym momencie odkryją, jaką moc daje wam słowo Boże. Istotą Twojego słowa jest prawda i każdy Twój sprawiedliwy wyrok jest wieczny. Moda przeminie, a Twoje słowo przetrwa wszystko. Niebo i ziemia przeminą, ale nie Twoje słowo. Trzymajmy się tego, co trwałe. Możni, ludzie mający władzę, prześladują mnie bez powodu; moje serce lęk czuje przed Twoimi słowami. Oni niech sobie robią, co chcą. Zły niech atakuje. To on ma się bać, nie ja. Ja mam za sobą Boga.
Obfity pokój dla miłujących Twoje prawo i nigdy się nie potkną – dodaje psalmista, bo tkwi w nurcie jakichś wielkich prześladowań. Czekam, o Panie, na Twoją pomoc i spełniam Twe przykazania. Być może tej pomocy nie doświadcza. I co mu pozostaje? – Być wiernym nauce, którą słyszy. Być wiernym słowu.
Przestrzegam Twoich postanowień i napomnień, bo wszystkie moje drogi są przed Tobą. Bo prawdę o mnie znasz tylko Ty. Nie moi prześladowcy, którzy wytykają mi błędy, zarzucają to, co zarzucali Pawłowi: że udaje, że jest obłudny, że nie jest prawdziwym głosicielem Bożego słowa, że nie jest prawdziwym chrześcijaninem.
Trzecia myśl z dzisiejszego słowa: Jezus tłumaczy Pismo w kluczu szokującym uczonych w Piśmie. Twierdzili oni, że Mesjasz będzie Synem Dawida. Jezus mówi o potędze Mesjasza równej samemu Bogu. I ten, kto jest wyznawcą Mesjasza, to ktoś, kto czerpie z Jego mocy. Kładzie nieprzyjaciół pod swoje stopy, aż pokona wszelkie przeciwności i wróci do Domu Ojca. Jak mówi Apokalipsa, może padnie na twarz przed bramą Królestwa Niebieskiego, bo wróci z wielkiego ucisku życia. Stanie przed Bogiem, rzuci się w Jego ramiona, a właściwie zostanie przez Boga podniesiony.
Dziękujemy Ci, Panie Jezu, za to, że Twoje słowo jest tak żywe. Dziękujemy, że chcesz, abyśmy w Twoim słowie trwali. Wybacz nam wszelkie momenty, w których Twoje słowo nie było dla nas istotą życia, punktem odniesienia, stawało się tylko i wyłącznie starożytnym tekstem bądź przyzwyczajeniem. Obdarzaj nas mocą Ducha Świętego, by budził w nas miłość. Bo jeżeli ktoś Ciebie miłuje, będzie zachowywał Twoją naukę i doświadczy, jak Ojciec kocha i przychodzi do niego każdego dnia, w każdej chwili – tak jak teraz.
Ksiądz Leszek Starczewski