Pan Bóg słowa dotrzyma
Panie, napełniaj nas Duchem Świętym. Czyń nas pokornymi i uległymi wobec tajemnicy Twojego słowa. Budź w nas odpowiedź – chęć przyjęcia i doświadczenia miłości spływającej w Twoim Świętym Duchu w tym słowie. Obdarz nas mądrością, Panie, i oczyść z tego wszystkiego, co przeszkadza Tobie w nas działać.
Pan Bóg dotrzymuje słowa. To On potrafi wchodzić w trwałe relacje, budować je i mądrze nimi kierować. Nie przeszkadzają Mu żadne sytuacje. Każdą potrafi wykorzystać – nie przeciwko nam, lecz dla nas i dla naszego zbawienia. To Jego pasja: zdobywać nasze serca.
Właśnie zbliżamy się, jak zauważyli biskupi polscy, do kluczowego etapu walki o ludzkie serce – do tajemnicy wcielenia. Tak Bóg realizuje swoje obietnice. Złożył je Abrahamowi, pokoleniom, które były po nim, i królowi Dawidowi, a przez nich składa je każdemu z nas.
Jesteśmy razem z królem Dawidem w momencie, kiedy zorientowawszy się, że wszystko się układa, że wrogowie są pokonani, woła proroka Natana i mówi, że jest jeszcze jeden zasadniczy problem. Król mieszka w pałacu, a Arka Boża w namiocie. Podejmuje więc bardzo szlachetny plan – chce wybudować dla Pana prawdziwie godny dom.
W parafii Włoszczowa, z której pochodzę, buduje się kościół. To, co mnie tam urzekło, to modlitwa zanoszona do Pana: Świątynię godną Ciebie, daj nam zbudować, Panie.
Natan nie wykazał się jakimś konkretnym rozwiązaniem, niewykluczone, że odpowiedział ot, tak sobie: „Uczyń wszystko, co zamierzasz w sercu, gdyż Pan jest z tobą”. Nie było to chyba najtrafniejsze rozeznanie, bo tej samej nocy Pan kieruje do Natana słowa, które ustawiają budowanie i realizację obietnic po myśli Bożej: Czy ty zbudujesz Mi dom na mieszkanie? Czy ty się w ogóle na tym znasz? Czy ty wiesz, co to jest dom, co to są trwałe relacje? Czy ty wiesz, co to jest miłość, która potrafi trwać na wieki? Dawidzie, znam cię doskonale. Towarzyszyłem ci przez wszystkie dni i wydarzenia.
Pan okazał miłosierdzie temu, który chce budować dom dla Niego, a na swoich rękach ma ślady krwi i grzech cudzołóstwa na sumieniu, co wcale Bogu nie przeszkadza. To ja zbuduję dom. To ja się znam na trwałych relacjach. Pozwól mi, Dawidzie, że spełnię moje marzenie i zrealizuję moją obietnicę.
Psalmista w jednym z psalmów przychodzi z odpowiedzią. Mówi, że gdy Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, co go wznoszą. Na próżno nasze przesiadywanie do późna w nocy, wstawanie wcześnie rano, jeżeli Pan nie zbuduje domu. A Pan buduje dom trwały na wieki. Buduje konsekwentnie cegiełka po cegiełce, historia życia po historii życia.
Bóg dotrzymuje słowa, spełnia je. To jest myśl niezwykle radosna i zachęcająca nas do wierności słowu. Jeżeli Bóg obiecał pełnię zbawienia, to robi wszystko, aby ono stało się naszym udziałem – usilnie nad tym pracuje. Jest obecny pośród nas w swoim słowie i w tej modlitwie, którą prowadzi Duch Święty. My nie umiemy modlić się, jak trzeba, ale Duch Święty przyczynia się za nami w błaganiach, których nie da się wyrazić słowami.
Zachariaszowi kończą się specyficzne ciche dni z Panem Bogiem. One były potrzebne, bo zaowocowały słowem na temat – słowem uwielbienia i błogosławieństwa. Zachariasz już dostrzega wierność Boga. Cieszy się z niej, błogosławi Pana i dostrzega, że dochować Mu wierności, to znaczy przeżyć także te trudne dni milczenia i zmagania się z sobą samym, jako dni pełne miłości, która wybrała taki, a nie inny sposób, by spełnić obietnicę.
Do nas też Pan dzisiaj przychodzi i kieruje swoje słowo: Spełnię obietnicę. Liczy na nas, na naszą uległość, nad którą pracuje, bo chce kierować nasze kroki na drogę pokoju.
Panie, dziękujemy Ci za realizację Twoich obietnic. Dziękujemy Ci za prawdę, którą objawiasz, za nieodwołalną miłość, za bliskość na wyciągnięcie serca. Dziękujemy, że przychodząc do nas, posyłasz nam swojego Świętego Ducha, który dalej będzie prowadził to dzieło naszego życia, aż dojdziemy do pełni.
Ksiądz Leszek Starczewski