Smutek wasz zamieni się w radość....
Jezusowe słowa nie są bynajmniej prostym pocieszeniem. Trzeba przypomnieć tu kontekst mowy Chrystusa ,jakim jest zapowiedź najpierw "chwili" Jego odejścia przez dramat Krzyża (jeszcze chwila a nie będziecie Mnie oglądać..), by potem ustąpić "chwilom" teofanii Zmartwychwstałego Pana ("...chwila kiedy znów Mnie ujrzycie"), a następnie po wydarzeniu Wniebowstąpienia uczniowie będą wyczekiwać "chwili" powrotu Pana w chwale, jako Sędziego Wieków. Najtrudniejsze zatem staną się te chwile, kiedy uczniowie nie będą Go oglądać.
Czy jednak ten sam Chrystus nie zapewnił uczniów że będzie z nimi aż do skończenia świata?Kondycja współczesnego ucznia Chrystusa jest wystawiona na podobną próbę "chwil" obecności Bożej Miłości i "chwil" jakby Jej nieobecności, obecności dobra i jego braku, piękna i brzydoty, prawdy i fałszu. Na co dzień ma to wymiar szyderczej radości świata z tego, co chrześcijanina napawa smutkiem.
Ten rodzaj smutku ucznia, nie jest koniecznie przejawem jego bezradności, lecz często jest raczej świadomością czyjejś głupoty i braku myślenia, krótkowzroczności, a nawet i cierpienia, które niestety często rani najbliższych. Łatwo wtedy o zwątpienie i rozpacz.
Zwycięstwo o którym mówi Chrystus, przemiana smutku ucznia w radość nie jest tylko oczekiwanym żniwem końca świata o którym mówi księga Apokalipsy w słowach: "I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły". Zwycięża ten, kto już teraz otwiera się na chrześcijańską " nadzieję która zawieść nie może , ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany "(Rz 5, 1-5).
Ks. Roman Knyś, Lublin