"...Dobrym Słowem" - ze św. Katarzyny Sieneńskiej (29.04.2008)

Otoczeni modlitwą Jezusa

[1 J 1, 5 - 2, 2; Ps 103;] Mt 11, 25-30

Cały ten trud życia, jaki stanowi nasza codzienność, nasze kroczenie za Chrystusem, upadki w drodze, są miejscem, które Jezus obejmuje swoją modlitwą. Swoim zaproszeniem chce nas w tych miejscach odnaleźć. Przyjdź do Niego z tym wszystkim, co stanowi twój trud i obciążenie. Przyjdź z tym, co jest dla ciebie przeszkodę w prostej modlitwie i wołaj o moc Ducha Świętego. «Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie». Chichy i pokorny sercem Jezus, to Jezus rozmodlony, który w modlitwie chce odnaleźć każdego utrudzonego i obciążonego – zatem również i ciebie.

Jezus dziękuje dziś Ojcu za upodobanie, jakie znajduje w prostych, otwartych sercach. «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie».

Istotnie – pełna miłości troska Ojca jest do rozpoznania tylko przez prostotę serc, które słuchając słów, patrząc na zachowania Jezusa objawiającego otwarte Serce Ojca, idą za Nim.

«Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić».

Jezus w konfrontacji z faryzeuszami, przywódcami ludu, widzi ich opór i jednocześnie dostrzega pośród swoich słuchaczy osoby bardzo uważnie słuchające Jego słów. Takie osoby pragną każdego z słów Jezusa, wyczekują na każdy Jego gest i Nim się sycą. Odnajdują w Nim nadzieję i głęboką motywację do tego, by kroczyć przez życie, by dać się prowadzić. Jezus objawia Ojca, który znajduje upodobanie w poruszeniach serca.

Jesteś, droga siostro i drogi bracie, w kręgu osób otoczonych modlitwą Jezusa. Nie są to zbyt wielkie słowa. To prawda. Ilekroć zbliżamy się do tej prawdy w prosty sposób – a jesteśmy do tego uzdalniani mocą Ducha Świętego – tylekroć możemy doświadczyć zatroskania Boga o nasze życie. Nieprzypadkowo Pan kieruje do ciebie te słowa w tej chwili i nieprzypadkowo zaprasza cię do wołania o prostotę serca, kiedy ci jej brakuje. Masz nie tyle czekać, aż jakieś słowo cię poruszy, ale poruszać się w kręgu słów, które do ciebie posyła Pan Bóg. Pozwolić swojemu sercu na to, aby w prostocie i swoistej spontaniczności przyjęło to słowo i przesłanie Jezusa. On dziś kieruje je wprost do ciebie i jednoznacznie zaprasza twoje życie z całym trudem, obciążeniem, do tego, aby stawało się miejscem spotkania z Bogiem, aby stawało się modlitwą, wysławianiem Boga.

«Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych».

To zaproszenie – bardzo konkretne i czytelne – chce wpisać się w rzeczywistość naszych doświadczeń zamykających dzień dzisiejszy bądź otwierających kolejny, w sytuacje, w których staliśmy się bohaterami w znaczeniu pozytywnym czy też negatywnym, gdzie odnieśliśmy sukces lub ponieśli porażkę.

Cały ten trud życia, jaki stanowi nasza codzienność, nasze kroczenie za Chrystusem, upadki w drodze, są miejscem, które Jezus obejmuje swoją modlitwą. Swoim zaproszeniem chce nas w tych miejscach odnaleźć. Przyjdź do Niego z tym wszystkim, co stanowi twój trud i obciążenie. Przyjdź z tym, co jest dla ciebie przeszkodę w prostej modlitwie i wołaj o moc Ducha Świętego. «Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie». Chichy i pokorny sercem Jezus, to Jezus rozmodlony, który w modlitwie chce odnaleźć każdego utrudzonego i obciążonego – zatem również i ciebie.

Na ile w naszym zbliżaniu się do Pana pragniemy prostoty, pokory, a na ile to zbliżanie się do Jezusa jest połączone z oczekiwaniem na jakieś potwierdzenia, znaki, słowa, natchnienia, przeżycia, widowiska?

Pan pyta nas o to bardzo spokojnie, modląc się dzisiaj do Ojca i mówiąc nam jednoznacznie, że «nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, i ten, komu Syn zechce objawić».

To ja, ty, drogi bracie, droga siostro, jesteśmy osobami, którym Chrystus chce objawić Ojca. Dlatego pyta w kontekście tych słów o naszą relację z Nim, o naszą prostotę i sprawy komplikujące nam życie.

Przygotowując się do rozważań i szukając różnych komentarzy, które mogłyby przybliżyć przesłanie tekstu biblijnego, często łapię się na tym, że sam chciałbym znaleźć jakieś słowo mocne, wstrząsające, dotykające głęboko serca człowieka – twojego serca, siostro, bracie. Ale ilekroć pojawia się we mnie takie pragnienie, tylekroć doświadczam swoistego upokorzenia spowodowanego tym, że Pan Bóg oczekuje słów najprostszych w świecie – niebędących jakimś medialnym show, superwstrząsem, ale wyrazem miłości i zatroskania.

Jeżeli przez to rozważanie udało się ukazać miłość i zatroskanie Pana Boga, na nie ukierunkować, to słowo spełnia swoje zadanie. Jeżeli nie, bardzo proszę o to, by w modlitwie towarzyszyć głosicielom Bożego słowa – również posyłającemu te rozważania – aby prostota była głównym elementem w głoszeniu miłości Pana.

W jubileuszowym roku istnienia szkoły byliśmy na pielgrzymce w Krakowie – Łagiewnikach. Poprosiliśmy jedną z sióstr tego zgromadzenia – a jest to w zwyczaju – aby opowiedziała nam o siostrze Faustynie w formie prelekcji. Siostra spełniła to zadanie. Po spotkaniu jedna z osób powiedziała: Proszę księdza, ta siostra właściwie nie powiedziała nic nadzwyczajnego, ale jej słowa były tak pełne pokoju, prostoty i Ducha Świętego, że słuchało się ich i one wpisywały się bardzo głęboko w serce.

Oby słowa skierowane do nas przez Pana w Jego Kościele oraz słowa, które my kierujemy do Pana w domowym Kościele – w naszej rodzinie, naszym pokoju, miejscu pracy – a także w Kościele, jakim jest wspólnota wyznawców Chrystusa, były pełne prostoty i zawierzenia wypływającego z tego, czym teraz żyjemy.

Panie, pomagaj nam być prostymi w rozmowie z Tobą i w objawianiu Ciebie innym.

Pozdrawiam w Panu –

ks. Leszek Starczewski