Jeszcze chwila...
[Dz 18, 1-8; Ps 98;] J 16, 16-20
My patrzymy na wszystkie wydarzenia mądrzejsi o zmartwychwstanie. Chwila to w rozumieniu Chrystusa w pierwszej kolejności rozłąka, która ma miejsce w momencie masakry dokonanej na Nim, to Jego grób i powtórne ukazanie się w chwale zmartwychwstania. W drugim znaczeniu chwila to czas, który każdy z nas ma i przeżywa w oczekiwaniu na powtórne przyjście Chrystusa, obecnego między nami w mocy Ducha Świętego. On przyjdzie, aby objawić w pełni zbawienie i zaprosić nas do miejsca, gdzie smutek zamieni się w radość.
Wydawać by się mogło, że uczniowie słuchający słów Chrystusa bardzo zaangażowanego w to, co mówi, z wielkim namaszczeniem ukazującego Ojca i przepowiadającego najbliższe chwile, a także to, co czeka świat po Jego odejściu, już zorientowali się, o co Chrystusowi chodzi, jakie jest przesłanie Jego nauki.
Tymczasem – według relacji św. Jana, jednego z apostołów – pośród niektórych uczniów Jezusa powstaje zamieszania. Nie bardzo wiedzą, o co Mu chodzi. W ich sercach pojawiają się wręcz bardzo zdecydowane wątpliwości. Nie rozumiemy tego, co mówi.
Jezus wiedział, że zaistnieje taka sytuacja. Zresztą, nie oczekuje od człowieka zrozumienia tego, co się dzieje, co mówi. Nie oczekuje, że człowiek w jednej chwili czy też na skutek jakiegoś tłumaczenia, natychmiast potwierdzi: Tak, zrozumiałem Cię, Panie.
Jezus wzywa uczniów do położenia w Nim ufności nawet wówczas, kiedy nie będą rozumieli tego, co się dzieje z Chrystusem.
My patrzymy na wszystkie wydarzenia mądrzejsi o zmartwychwstanie. Chwila to w rozumieniu Chrystusa w pierwszej kolejności rozłąka, która ma miejsce w momencie masakry dokonanej na Nim, to Jego grób i powtórne ukazanie się w chwale zmartwychwstania. W drugim znaczeniu chwila to czas, który każdy z nas ma i przeżywa w oczekiwaniu na powtórne przyjście Chrystusa, obecnego między nami w mocy Ducha Świętego. On przyjdzie, aby objawić w pełni zbawienie i zaprosić nas do miejsca, gdzie smutek zamieni się w radość.
Każdy z nas odkrywa w sobie doskonałe poruszenia serca, tęsknotę za tym, żeby rzeczywiście być zjednoczonym z Bogiem. Dostrzega również drugą stronę tego medalu, czyli smutek, że jeszcze tak nie jest, że obecny czas jest potwornie trudny, że przyglądając się stylowi życia świata, przeżywamy wewnętrzne tąpnięcie – żal, poczucie porażki, katastrofy. Przeżywamy całkowicie zmarnowany czas, poświęcany na zgłębianie słów Chrystusa.
To też Jezus przewidział. To też ogarnął swoją mądrością. Dlatego dziś chce nam po raz kolejny powiedzieć: Będziecie płakać i zawodzić na skutek niezrozumienia tego, co dzieje się w waszym życiu, na skutej niedostrzegania widocznych owoców rozważania słowa, na skutek tego, że właściwie będzie się wydawać, że wszystko to nie ma sensu, podczas gdy świat będzie się świetnie bawił – często naszym kosztem, wykazując jednoznacznie, że jesteśmy w błędzie, że to, co robimy, coraz bardziej zbliża się do katastrofy.
Przewidując to, Chrystus mówi nam dziś o tym, aby zachęcić nas do trwania nawet w obliczu smutku, zawodzenia i triumfu świata nad nami.
Ten sam Chrystus, wypowiadający te słowa w czasie mowy pożegnalnej, dziś przemawia do nas w świetle zmartwychwstania.
Wdzięczni jesteśmy Panu za to, że dostrzega nasz smutek, zawodzenie i mówi także nam: Będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość.
Panie Jezu, dziękujemy Ci za to, że widzisz więcej niż my i potrafisz dostrzec w nas to, co dzieje się z nami, kiedy borykamy się z trudnościami, kiedy nie rozumiemy sensu trwania przy Twoich słowach, Twojej nauce, bo wali nam się życie, bo sypią się nam te zabezpieczenia, które po ludzku daje świat. Umacniaj nas mocą Świętego Ducha, abyśmy trwali przy Tobie, abyśmy nie zgorszyli się Tobą w świecie, który Cię odrzuca. Często nasze serca, zarażone myśleniem świata, chciałyby z Ciebie zrezygnować, nie przejmują się aż tak bardzo Twoim słowem. Umacniaj nas Świętym Duchem, abyśmy co dzień, co chwila, na nowo odkrywali prawdę w Twoich słowach: Nie zostawię was sierotami. Powrócę do was i rozraduje się serce wasze.
Pomóż nam, Panie, przeżywać to, co nazwałeś chwilą, a co jest naszym życiem – przeżywać tak, abyśmy rzeczywiście dostąpili wiecznej radości, mimo że dziś do tej radości zmierzamy przez smutek, niezrozumienie i zawodzenie.
Przyjdź do nas, Panie, mocą Świętego Ducha.
Pozdrawiam w Panu –
ks. Leszek Starczewski