Na 11-ego stycznia (2008) - Trwałe i wieczne szczęście

Lecz tym szerzej rozchodziła się Jego sława,
a liczne tłumy zbierały się,
aby Go słuchać
i znaleźć uzdrowienie ze swych niedomagań.
On jednak usuwał się na miejsca pustynne
i modlił się.

Łk 5, 15-16 – ewangelia mszalna

Jezus w toku swej galilejskiej działalności dokonuje uzdrowień i egzorcyzmów. W dzisiejszej perykopie ewangelicznej czytamy o uzdrowieniu trędowatego. Prosi On o zachowywanie dyskrecji, lecz – jak pisze Łukasz – „tym szerzej rozchodziła się Jego sława”.

Działalność „cudotwórcza” Jezusa nie jest działaniem zwykłego uzdrowiciela-filantropa, lecz ma na celu uwiarygodnienie Jego posłannictwa i budzenie wiary. Dążeniem Jezusa nie jest uzdrowienie wszystkich chorych. Jego cuda mają przede wszystkim kierować uwagę ludu na rzeczywistość przychodzącego królestwa Bożego. Troska o prawidłowe zrozumienie charakteru Jego posłannictwa powoduje, że prosi on często o dyskrecję. Pragnie tym samym uniknąć przesadnego i sensacyjnego przywiązywania uwagi do samych cudów, które mają wskazywać na coś daleko bardziej istotnego – na Boski i mesjański charakter Jego misji. Stąd też usuwa się na miejsca pustynne i pogrąża się w modlitwie.
Można zatem powiedzieć, że dla Jezusa ludzkie zdrowie nie stanowi najwyższej wartości. Wartością tą jest ludzkie zbawienie, tj. trwałe i wieczne szczęście, do którego człowiek dochodzi przez wiarę.

Człowiek w sposób naturalny obawia się o swe zdrowie i życie. Stąd tyle życzeń zdrowia i modlitw o zdrowie. Pamiętajmy jednak, że mimo wszystko ani zdrowie, ani doczesne życie nie są wartościami najwyższymi.

Ks. Grzegorz Domański