"Dzielmy się Dobrym Słowem" - z Czwartku II tyg. Adw. (14.12.2006)

 Zdecydowane, adwentowe tęsknoty i kroki

 Iz 41,13-20; Ps 145; Mt 11,11-15

Oczekiwanie, o którym w pierwszych tygodniach roku liturgicznego tak wiele słyszymy, może pojawić się tam, gdzie zostanie złożona obietnica. Wyznawcy Pana codziennie otrzymują zachęty do życiowego adwentu, jeśli tylko właściwie odkrywają sens proroctw rozbrzmiewających z kart Pisma Świętego, w których Bóg obiecuje ich do siebie na wieki przyjąć.

To z natchnionych Świętym Duchem Słów rodzi się wiara, umacnia nadzieja i rozwija miłość, które ożywiają codzienne wypatrywanie chrześcijan czy aby Pan już nie powraca. Pragnienie powrotu Chrystusa winno przybierać na sile, a nawet – jak sugeruje dziś Słowo Boże – gwałtownie wzrastać, bo tylko wtedy codzienne zajęcia nabierają odpowiedniego, czyli wiecznego wymiaru i upragnionego poczucia sensu.

Zaskoczenie, które według zapowiedzi Chrystusa może się zdarzyć, dotknie każdego, kto nie czuwał i nie brał sobie do serca tego, że tęsknota za Jego powrotem to nie ucieczka od codzienności, ale nadawanie jej tego znaczenia, jakiego próżno szukać w świecie. Bez wiary jednak oczekiwanie na Pana, wcześniej czy później rzeczywiście przegra ze ślepą i bezmyślną gonitwą, jakiej na co dzień człowiek łatwo może się poddać.

Wzbudzeniu wiary mają służyć niezwykle osobiste Słowa Jahwe, skierowane przez proroka Izajasza do nękanego i zalęknionego ludu.

Ja, twój Bóg, ująłem cię za prawicę mówiąc ci: «Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą». Nie bój się, robaczku, Jakubie, nieboraku, o Izraelu! Ja cię wspomagam, mówi Pan, Odkupiciel twój, Święty Izraela».

Z pewnością tak ciepło wyrażona troska o Jakuba i Izraela jest ludowi bardzo potrzebna w sytuacji, w jakiej się znajduje.

Tak czułych i szczególnych Słów od Jahwe, który – co by nie powiedzieć – do tej pory wydawał się być daleko od tragedii narodu, właśnie teraz najmocniej Izrael pragnie. Pan o tym wie. Zna przecież miarę, jaką trzeba wyznaczyć poniżeniu i upokorzeniu, aby przywrócić sercu prawdziwego Zbawcę. Doskonale rozpoznaje pragnienia serc swych umiłowanych, wręcz wsłuchuje się w nie i je czyta. Dotyka zatem Izraela wyjątkowo ujmującym Słowem. Przyjście z pomocą i uspokojenie zalęknionych serc zarezerwowane jest dla Jahwe.

Określenie: Ja, twój Bóg – jak zwraca się Pan do uciemiężonych Izraelitów – przywołuje na pamięć wyznanie wiary w Odkupiciela, który przecież wcześniej wywiódł lud z niewoli egipskiej. To ten sam Jahwe! Święty Izraela!

W sytuacjach szczególnych prób wierności i ucisku niezwykle ważna jest żywa pamięć o wcześniejszych cudach, wielkich dziełach, których Pan dokonał wśród ludu.

Każdy z nas w jakimś okresie swego życia doświadczył bliższego spotkania z Panem, który przez wydarzenie, osobę, głębszą refleksję czy w inny sposób, dał znać, że jest także moim Bogiem. To święte miejsce i ślad w życiu człowieka.

Taki pierwszy zryw serca ku Panu jest naprawdę wyjątkowo ważny, szczególnie w sytuacjach, kiedy Bóg zdaje się oddalać czy zanikać w codziennych zmaganiach z życiem. Odwoływanie się do tego doświadczenia, czyli mocno żywa pamięć o zaangażowaniu Pana także w moje życie, w chwilach bolesnych prób staje się umocnieniem i podtrzymaniem nas w nadziei, że On rzeczywiście czuwa nad moim życiem. Nawet jeśli ja nic nie rozumiem i doświadczam absurdalnych stanów duszy, Pan mnie strzeże i dał mi się już poznać jako Odkupiciel! Mogę zatem liczyć, że i teraz, gdy uzna za stosowne, przyjdzie ze swoją Prawicą i mnie wesprze. Czekam na Niego, choć doświadczam niewoli różnych przykrości i bólu, podejmując tak, jak umiem, moje codzienne zajęcia. Wsłuchuję się w Słowo, które każdego dnia Pan posyła Kościołowi, wyzwalając z lęku swych umiłowanych wyznawców. Nim się karmię. Szukam i staram się poznawać dalej mojego Boga!

(…) strach znika, gdy ludzie znają i szukają Boga; obawy dręczą natomiast, przeradzając się w trwogę i udrękę, kiedy człowiek sam znajduje się wobec „rzeczy”, których kurczowo się uczepił (Benito Marconcini).

Jakie są miejsca święte moich spotkań z Panem Bogiem?

Na ile pielęgnuję żywą i świętą pamięcią doświadczenia, w których także do mnie Pan skierował Słowa: Ja, twój Bóg, ująłem cię za prawicę mówiąc ci: «Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą».

Oto Ja przemieniam cię w młockarskie sanie, nowe, o podwójnym rzędzie zębów: Ty zmłócisz i wykruszysz góry, zmienisz pagórki w drobną sieczkę. Ty je przewiejesz, a wicher je porwie i trąba powietrzna rozmiecie. Ty natomiast rozradujesz się w Panu, chlubić się będziesz w Świętym Izraela.

Pan nie tylko uspokaja i koi czułymi Słowami, ale uzdalnia przez nie do niebywałych i bogatych w radość przemian, jakich obiecuje być sprawcą!

Nędzni i biedni szukają wody, i nie ma! Ich język wysechł już z pragnienia. Ja, Pan, wysłucham ich, nie opuszczę ich Ja, Bóg Izraela. Każę wytrysnąć strumieniom na nagich wzgórzach i źródłom wód w pośrodku nizin. Zamienię pustynię na pojezierze, a wyschniętą ziemię na wodotryski. Na pustyni zasadzę cedry, akacje, mirty i oliwki; rozkrzewię na pustkowiu cyprysy, wiązy i bukszpan obok siebie.

Nie ma żadnych przeszkód, które mogłyby zablokować zwycięską interwencję Jahwe.

Cały świat jest przecież pod Jego działaniem i spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie uchyli.

Pan obiecuje wyzwolenie z niewoli i w chwili, w jakiej lud się znajduje, są to tylko Słowa i Słowa. Naród wzywany jest do położenia ufności w proroctwie i obietnicach, za których realizację odpowiedzialność bierze Pan.

Ażeby widzieli i poznali, rozważyli i pojęli wszyscy, że ręka Pana to uczyniła, że Święty Izraela tego dokonał.

Droga siostro i drogi bracie!

Tracimy wiele sił i motywacji do życia, jeśli odchodzimy od Słów Pana bądź traktujemy je powierzchownie. Kompletnie bankrutujemy, gdy tylko tak przy okazji, np. świąt czy odczuwania potrzeby, próbujemy uprawiać pozory pobożności, wyrzekając się jej mocy (por. 2 Tm 3,5). Pan i dziś chce, byśmy poznawali i rozważali Jego Słowo, bo wówczas może nas wzmacniać, pokrzepiać i napełniać radosną nadzieją!

Jak jest z moim rozważaniem Dobrego Słowa? Jak często po nie sięgam, a ile razy traktuję je jak kolejny spam, ogłoszenie czy reklamę zapełniającą moją elektroniczną skrzynkę?

Pan wzywa nas do dialogów, przemyśleń i wniosków. Teraz do nas mówi. Koniecznie chce się z nami spotkać w tej refleksji nad Słowem Życia. Tu nie ma miejsca na opieszałość, bo królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je.

Przykład Jana Chrzciciela, który Jezus daje tłumom, z pewnością potwierdza konieczność zdecydowanych kroków, aby doświadczać królowania Boga w życiu. Przynaglenie do gwałtownych starań o królestwo niebieski wzrasta tym bardziej, jeśli wsłuchamy się uważnie w całą wypowiedź Pana o Jego poprzedniku.

Jezus powiedział do tłumów: «Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść».

Jan Chrzciciel jest jedynym prorokiem, który nie tylko zapowiadał – jak inni – Mesjasza, ale miał ogromny przywilej osobiście Go wskazać, gdy Ten rozpoczynał swą publiczną działalność – Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata ( J 1,29). Jest przez to największym między narodzonymi z niewiast. On, w mocy Eliasza, przyszedł przygotować ścieżki dla Pana. Jednak w porządku królestwa niebieskiego, które w pełni objawiło się w Jezusie, najmniejszy większy jest od Jana. A przecież Jan Chrzciciel to potężny herold wiary!

Kto ma uszy, niechaj słucha.

Jak wielkiej troski o zażyłość ze sobą oczekuje od nas Pan! Jak bardzo pragnie naszego zdecydowanego kroczenia ku Niemu! I wie, że jest to możliwe. Nas naprawdę stać na to, aby zbliżać się do Pana, a kiedyś w pełni się z Nim zjednoczyć w Niebie. Zostaliśmy nabyci Jego Krwią i moc Świętego Ducha wyposaża nas we wszystko, co potrzebne, aby przez wiele ucisków przejść do królestwa niebieskiego.

A tam cieszyć się niczym niezakłóconą bliskością Pana na wieki.

Całkowicie uzasadnione, pomocne i aktualne są słowa jednego utworu z Psałterza wrześniowego Z. Książka i P. Rubika:

Z nocy bezsennych składam pacierze
O dar największy - dar wielkiej wiary.
W to, co się nie da zważyć i zmierzyć,
Z miłości Boga - nie z Bożej kary,
Błagam o wielki dar, błagam o wielki dar,
Błagam o wielki dar wielkiej wiary!


Pozdrawiam w Panu! –

ks. Leszek Starczewski