"Dzielmy się Dobrym Słowem" - z XXIII Niedzieli zwykłej "B" (10.09.2006)

Jezus głosił Ewangelię o królestwie

i leczył wszelkie choroby wśród ludu

Iz 35,4-7a; Ps 146; Jk 2,1-5; Mk 7,31-37 

Ogromna moc, wyznaczająca granice ciemnościom, pozwala, aby dotarło światło. Potężna siła niesie uzdrowienie. Człowiek, który nie mógł prawidłowo mówić, już może mówić. Ogromne łaski niosą pokrzepienie dla wszystkich, którzy sami pokrzepienia wydobyć z siebie nie potrafią. To moc ukryta w Jezusie Chrystusie.

Gdzie jest dziś ta moc? Gdzie są dzisiaj ślady tej potężnej mocy i siły, która jest w stanie dokonać cudu przemiany? Czy zostaliśmy skazani na odczytywanie tekstu relacjonującego – jak jakaś korespondencja prasowa – wydarzenia, które sprawiły radość głuchoniememu, wprawiły w zdumienie tłumy...? Czy odtwarzamy teksty, które po tylu latach, wiekach, mogą już nic nie mówić?

Kościół, mając świadomość tego, od kogo otrzymał posłannictwo – od Chrystusa, który przeszedł ze śmierci do życia – z całą odwagą wyznaje, że ta sama moc, uwalniana w Chrystusie w czasie Jego ziemskiej pielgrzymki, obecna jest w sakramentach, szczególnie w szczycie i źródle Kościoła, jakim jest Msza Święta. Zauważmy, że dziś po raz kolejny, tysięczny, mamy przywilej uczestniczenia w Eucharystii. Ta sama moc jest obecna tutaj!

Ze swej strony Chrystus zaangażował się całkowicie w to, żeby tej mocy udzielić wszystkim zwracającym się po nią. Uniżył samego siebie, dał się zmiażdżyć i zamknąć w białej Hostii i w Winie. Dał się niejako przymknąć, ograniczyć do głupstwa głoszenia Słowa. Obecny jest pod osłoną znaków, które w czasie Eucharystii tak dobrze widzimy, czy tak dobrze rozpoznajemy.

Nie przyszliśmy podziwiać jakiegoś głuchoniemego, któremu udało się spotkać Chrystusa na boku, osobno od tłumu. Przyszliśmy, aby samemu spotkać Chrystusa obecnego z całą mocą w godzinie Eucharystii. Być może dziś ma się dokonać przemiana, o którą tak bardzo prosimy. Być może dziś ma się dokonać dotyk samego Boga, o który przestaliśmy już prosić, bo nam zabrakło wiary. Niewykluczone, że w tej właśnie chwili działanie zmartwychwstałego i uwielbionego Chrystusa jest najpotężniejsze. Niewykluczone, że i dziś ma nas przemienić.

Nieraz rzeczywiście trzeba poczekać, nieraz rzeczywiście trzeba czasu na to, aby usłyszeć tak naprawdę w swoim sercu w czasie spotkania z Bogiem: Odwagi! Nie bój się! Oto jest twój Bóg! Przychodzi! On sam przychodzi, by cię zbawić, to znaczy, by cię umocnić do niełatwego życia.

Tak woła dziś prorok Izajasz. Czterdzieści osiem lat ludzie przebywali w niewoli. Zniszczone miasto, nie można było mieć nawet swojej działki, uprawiać ziemi. A Izajasz ma odwagę po czterdziestu ośmiu latach niewoli, zniszczenia, przygnębienia, powiedzieć ludziom małodusznym: Nie bójcie się! Czterdzieści osiem lat... Ile lat mają nasze prośby? Ile lat mają nasze choroby? Ile tygodni, miesięcy ma nasze przygnębienie?

Powiedzcie małodusznym – Kościół mówi małodusznym – Odwagi! Nie bójcie się! Wasz Bóg przychodzi! Szczególnie w Eucharystii.

Psalmista, doświadczając tego przychodzenia Boga, wzywa swoją duszę do skupienia: Chwal, duszo, Pana, Stwórcę swego. Psalmista pilnuje siebie samego w czasie spotkania z Bogiem, żeby jego myśli nie uciekały w przygnębienie, ale do Pana, bo lepiej uciekać się do Pana, niż pokładać ufność w swoich przygnębiających, dołujących myślach.

On wiary dochowuje na wieki, nawet, jeśli ja tej wiary nie dochowam. Uciśnionym wymierza sprawiedliwość, chlebem karmi głodnych, wypuszcza na wolność uwięzionych.

Taki jest Bóg przychodzący w Eucharystii. On z całej niedzieli prosi o niecałe sześćdziesiąt minut intensywnej modlitwy w czasie Mszy Świętej, aby można było doświadczyć, jak potężna jest łaska umocnienia przez samego Boga. Aby można było znowu uwierzyć, że nie są to tylko opisy historyczne i że nie są to sytuacje, o których sobie czytamy, bo nie ma co robić, w czasie Mszy Świętej.

Pan przywraca wzrok ociemniałym – zwraca uwagę psalmista. Pan dźwiga poniżonych – poniżonych przez innych, poniżonych przez życie, poniżonych przez siebie samych. Pan kocha sprawiedliwych, Pan strzeże przybyszów – tych, którzy nieswojo czują się nawet we własnym domu. Ochrania sierotę i wdowę – bierze pod uwagę najsłabszych. Występnych kieruje na bezdroża – występny ma czas swojego działania. Przypomnijmy słowa Apokalipsy: Ten, kto się plugawi, niech się do końca splugawi. Występny ma swoje dobre dni, ale jest miara postawiona występnym, miara postawiona złu.

Pan króluje na wieki – przypomina psalmista. Jemu nie przejdzie przychodzenie do świata, nawet, jak świat przestanie do Niego przychodzić, bo On wiary dochowuje na wieki.

Gdzie jest ta moc? Gdzie jest ta siła nadziei? Jest w Eucharystii. Nie trzeba dzwonić do wróżek, sięgać do horoskopów i nie trzeba utyskiwać. Przyjdźcie do Mnie wszyscy utrudzeni i obciążeni, a ja was pokrzepię.

Bóg nie ma względu na osoby. Nie jest tak, że jedni są Mu bardziej mili, inni mniej. Nie ma dla Niego ludzi lepiej i gorzej radzących sobie w życiu. Przychodzi do wszystkich. Szczególnie wie i pamięta, że trzeba pomóc tym, którzy kompletnie sobie nie radzą.

Św. Jakub przypomina o takim spojrzeniu i takiej mocy Boga. Kierując swój list do osób uważających się za chrześcijan. Przypomina: Bóg nie ma względu na osoby, dlatego nie faworyzujcie jeden drugiego. Bóg wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze.

Gdy stajemy wobec Chrystusa, który uzdrawia dzisiaj głuchoniemego, warto siebie zapytać, czy ja słyszę Boga, przemawiającego do mnie w tej chwili? Czy ja widzę Boga ukrytego pod osłoną znaków, w prostocie gestów, w spojrzeniu, dotyku, Boga który przychodzi z przeogromną mocą po to, żeby mnie chciało się żyć? Czy ja nie potrzebuję, żeby Chrystus wziął mnie na osobność – na bok od tłumów – po tej Mszy Świętej? Czy ja nie potrzebuję znalezienia dzisiaj większego przedziału czasu na to, aby Chrystus i we mnie pomodlił się: «Effatha», to znaczy: «Otwórz się»? Otwórz się na życie, które jest darem Boga, ile by ci jeszcze go nie zostało. Patrz na ten świat jako na miejsce, w którym rzeczywiście jest obecny Bóg i w którym przyjdzie kres zła i obłudy, nawet jeśli one świetnie się trzymają. On wiary dochowuje na wieki.

Jezus głosi dalej Ewangelię o działaniu Boga, o Królestwie, i przychodzi. W Eucharystii obecny jest szczególnie.

Panie Jezu, wybacz nam, że oczekujemy często jakichś spektakli, fajerwerków. Wybacz nam, że chcielibyśmy, żebyś tu, na środku kościoła, kogoś uzdrowił i zrobił jakieś show.

Dziękujemy Ci, że uzdrawiasz pokornych, dotykasz i umacniasz wszystkich, którzy pozwalają wziąć się osobno od tłumu i którzy czerpią siłę do życia i przekonanie z wiary w to, że z tej samej mocy, z której korzystałeś, kiedy chodziłeś fizycznie po ziemi, korzystasz i teraz. Teraz też. Przymnóż nam wiary, Panie, że jesteś z nami bliżej, niż potrafimy zatęsknić, wypłakać, a czasem i wymarudzić.


Pozdrawiam w Panu –

ksiądz Leszek Starczewski