Mocni w wierze - "Dzielmy się Dobrym Słowem"

Dz 18,23-28; Ps 47; J 16,23b-28.

Umacniać w wierze… Jakież to zadanie właściwe i odpowiednie do realiów, w których żyją wyznawcy Pana. Taką posługę pełni posłany w imię Jezusa apostoł Paweł, kiedy będąc w Antiochii przez jakiś czas, wyrusza, aby obejść kolejno krainę galacką i Frygię, umacniając wszystkich uczniów.

 

Umocnienie w wierze, dokonujące się przez posługę Pawła, jest niezbędnym elementem życia każdego wyznawcy Chrystusa, bo potrzebujemy umacniać się w wierze, potrzebujemy świadectwa tych, których Pan powołuje oraz głoszenia Słowa, które w mocy Ducha Świętego budzi i umacnia naszą wiarę.

Przy tej okazji, jakże się nie cieszyć i nie uwielbiać Boga w Trójcy Świętej Jedynego za dar umacniania nas w wierze – Trwajcie mocni w wierze! – jakie dokonuje się przez posługę Ojca Świętego Benedykta XVI. Jak nie odnosić tego umacniania, jakie podjął Paweł wśród uczniów, do sytuacji, w której znajdują się mieszkańcy Polski i w której znajdujemy się właśnie my. Dziękujemy Panu za dar czystego Słowa, pełnego mocy, a jednocześnie za formę przekazu – niezwykle życzliwą i pokorną, którą obserwujemy w papieżu Benedykcie XVI.

Pan ma wielu głosicieli i przez wiele osób, wydarzeń i słów chce tę wiarę nam wzmocnić. Wchodzi dziś na pole głosicieli Bożego Słowa pewien Żyd, imieniem Apollos, rodem z Aleksandrii, człowiek uczony i znający świetnie Pisma, który przybył do Efezu. Zna on już drogę Pańską, przemawia z wielkim zapałem i naucza dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy. Jest odważny, bo odważnie przemawia w synagodze. Spotykają go znajomi Pawła – Pryscylla i Akwila, którzy usłyszawszy, że Apollos w ten sposób głosi Słowo Pana, zabierają go z sobą i wykładają mu dokładniej drogę Bożą.

Kiedy chciał wyruszyć do Achai, bracia napisali list do uczniów z poleceniem, aby go przyjęli. Gdy przybył, pomaga bardzo za łaską Bożą tym, co uwierzyli. Dzielnie uchyla twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem.

Apollos to nowy lider w nauczaniu Bożego Słowa, w umacnianiu w wierze braci i sióstr – charyzmatyk z wielkim zapałem przemawiający i nauczający, świetnie znający Pisma, człowiek uczony – jak notuje autor Dziejów Apostolskich, Łukasz – czyli powiedzielibyśmy humanista. Jest wykształcony i dzielnie uchyla twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem. Nowy lider będzie w posłuszeństwie Panu głosił Słowo, zdobywając dla Jego miłości nowych wyznawców. Apollos będzie działał w Koryncie, w swoim zapale pociągnie wielu do Pana. Jak zauważają niektórzy z komentatorów – do nauczania Jezusa jako Mesjasza przekona nawet opornych, tych, którzy nie odnaleźli się w posłudze Pawła, apostoła narodów.

Będzie też tak – o czym napisze Paweł w jednym ze swoich listów – że w Kościele korynckim nastąpi pewien rozłam, że niektórzy przywiążą się do głosiciela Bożego Słowa, a nie do samego Słowa i Paweł będzie pisał: Ja jestem Apollosa, ja jestem Pawła. Będzie chciał wykazać bezsensowność przywiązywania się do sług Bożych. Przełożę akcent na samo Słowo: Jeden jest Chrystus, jeden jest Bóg, który czuwa nad wszystkim. Jemu trzeba służyć, a narzędzia są o tyle przydatne i właściwe, o ile do Boga prowadzą.

Potrzebujemy umacniania w wierze i umacnianie w wierze dokonuje się przez posłuszeństwo Słowu, ale dokonuje się również, a może nawet w szczególny sposób, kiedy uwielbiamy Pana za dar Jego czuwania, Jego obecności, Jego Słowa.

Wszystkie narody klaskajcie w dłonie, radosnym głosem wykrzykujcie Bogu, bo Pan Najwyższy jest straszliwy, jest wielkim Królem nad całą ziemią. Gdyż Bóg jest Królem całej ziemi. Bóg króluje nad narodami, Bóg zasiada na swym świętym tronie.

Bardzo ważna prawda – mamy uwielbiać Pana, który czuwa nad całą ziemią. Każde miejsce na ziemi naznaczone jest działaniem Jego łaski. Nic nie wymknie się spod Jego czujnej miłości.

Jezus zdając sobie sprawę z nadchodzącej chwili rozłąki, nie pozastawia apostołów i nie pozostawia swoich wyznawców na pastwę losu. Mówi: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca».

Jezus nie zostawia swoich wyznawców samych. Ukazuje im miłość Ojca, mówi o niej w sposób jednoznaczny i wprost. Tak jak Jan zanotował na początku swojej Ewangelii, w rozdziale trzecim: Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne, tak Jezus oznajmia otwarcie i mówi: Ojciec was miłuje.

W tej miłości Ojca jesteśmy niestrudzenie i wciąż odnajdywani i prowadzeni. Jesteśmy odszukiwani na drogach czasu w śladach, które Jezus zostawił wędrując przez ziemię, w śladach, które prowadzą w jednym kierunku – zmierzają do nieba, zmierzają do Domu Ojca. Nie jesteśmy zostawieni sami!

Prośmy również o to, aby wzrastała nasza wiara! Prośmy o to, aby nam się chciało rozważać Słowo Pana, aby nam się chciało wnikać w działanie Ducha, który w tym Słowie przychodzi, i czerpać moc do tego, by iść dalej! Mamy cel! Nie jesteśmy pozostawieni sami sobie, nie jesteśmy pozostawieni smutkowi, nie jesteśmy pozostawieni kłopotom, rozterkom! To wszystko jest przejściowe. Najważniejszy jest cel. Celem jest Dom Ojca! Tam zmierzamy z wielkim zapałem, dzielnie, odważnie. Krok po kroku idziemy za Jezusem. On w Duchu Świętym na pewno nas doprowadzi do Domu Ojca.

Pozdrawiam w mocy miłości Tego, który utwierdza nas w wierze – ksiądz Leszek.