"Epoptai". Co kryje się za tekstem Biblii?

 

Coś więcej niż widać w tłumaczeniu polskim...

W Tygodniu Biblijnym przyjrzyjmy się wybranym aspektom pracy biblisty, by ujrzeć między innymi, jakie ciekawostki kryją się w Biblii oraz co najważniejsze, jaka w nich zawarta jest treść teologiczna. Studenci teologii znają na pamięć dwa teksty nowotestmanetalne, którą mówią o natchnieniu, czyli Boskim autorstwie Ksiąg Świętych, które obecnie znamy jako Biblię. Pierwszym jest fragment z Drugiego Listu do Tymoteusza: „Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości” (3, 16). Jego szerszym kontekstem jest seria pouczeń wobec młodego biskupa, by pośród rodzących się fałszywych nauk trwał w prawdziwej nauce, której uczył się od najmłodszych lat (3,14).

Drugi tekst to fragment Drugiego Listu Piotra, który pojawia się w początkowej części Listu, mającej na celu zarysowanie roli i funkcji prawdziwych nauczycieli wspólnot chrześcijańskich, do których przychodzą heretyccy nauczyciele. Prawdziwa nauka ma swoje źródło w Duchu Bożym, dlatego też Piotr poucza: „Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili od Boga święci ludzie.” (1,21).

Właściwym tłem tego pouczenia jest argumentacja za prawdziwością autorytetu apostolskiego. Apostołowie nie głoszą wymyślonych mitów (sesofismenois mythois – 1,16), ale są naocznymi świadkami (epoptai) Przemienienia na Górze Tabor.

Fragment rozpoczyna się od negatywnego wyrażenia prawdy o naturze nauki, określanej jako „wymyślone mity”. Zarówno czasownik, użyty tu w formie participium, jak i rzeczownik są określeniami charakterystycznymi dla późniejszych ksiąg NT, pojawiają się bowiem tylko w listach pasterskich oraz Drugim Liście Piotra. Czasownik sofidzo użyty zostaje w NT tylko w Tt 3,15, gdzie wyraża możliwość udzielenia mądrości, pouczenia[1]. W 2 P 1,16 użyty jest jednak w formie biernej przez co wyraża odmienne znaczenie, określając coś wymyślonego sztucznie, przebiegle, bez oparcia w faktach[2]. Takie przesłanie wzmacnia także użyty rzeczownik mythos, który w NT zawsze oznacza rzeczywistość fałszywą, nierealną. W analizowanej narracji przeciwstawiony jest określeniu logos, natomiast jeszcze ostrzej to przeciwstawienie zarysowane jest w 2 Tm 4,4, gdzie słowo „mit” użyte jest jako antonim „prawdy” (aletheia)[3].

Głoszenie Ewangelii opisane jest czasownikiem gnoridzo, który w całym NT oznacza objawienie prawdy o Bogu, głoszenie Dobrej Nowiny. Autor objaśnia dodatkowo, że przedmiotem nauczania były „moc” (dynamis) i „przyjście” (parusia) Jezusa. Takie złożenie można uznać za meryzm, streszczający cały kerygmat pierwotnego Kościoła. Pierwszy rzeczownik pojawia się w początkowej części Listu opisując działanie Jezusa, poprzez które udziela On życia i wiary. W Ewangeliach jest często używany do określania mocy sprawczej cudów Jezusa (np. Mt 7,22; Mk 5,30; Łk 4,36; 9,1), samych cudów (m. in. Mt 11,20.21.23) bądź siły oddziaływania, jaką wywierają one na wszystkich obserwujących (Mk 1,27). Drugi zaś, znacznie rzadszy (24x), opisuje niemal wyłącznie (18x) nadejście Jezusa przy końcu czasów.

Argumentem, który dla autora Listu upoważnia świadków życia Jezusa do głoszenia prawdy o nim, jest fakt obecności przy Nim w czasie Jego działalności, a przede wszystkim w szczególnym momencie, gdy przekazana mu została przez Ojca cześć i chwała. Udział w tym wydarzeniu opisany jest przy pomocy nowotestamentalnego hapax legomenon (słowo to pojawia się jedynie raz - gr. 'raz powiedziane'), rzeczownika epoptes. Pojawia się on w LXX na określenie Boga jako wszechwiedzącego (2 Mch 3,39; 7,35; 3 Mch 2,21; Est 5,1; zob. także Pierwszy List Klemensa Rzymskiego do Koryntian 59,3). Określenie to odnosi się jednak w Drugim Liście Piotra do ludzi, przez co musi przyjmować inne znaczenie. Wśród pisarzy greckich, którzy używają tego określenia opisując ludzi warto wymienić Plutarcha, który pisząc o misteriach eleuzyjskich (Alc. 22), w ten sposób nazywa wszystkich, którzy osiągnęli trzeci, najwyższy stopień wtajemniczenia w ten kult[4]. Używając tego określenia w powiązaniu z wydarzeniem przemienienia autor przekazuje prawdę, że to jest prawdziwy argument uwierzytelniający misję nauczycieli. Jako mający przystęp do największych tajemnic, nieosiągalnych naturalnie, mają oni za zadanie przekazywać je innym.

Poprzez swoje działanie Chrystus przekazał Apostołom Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym. Mają ją oni poprzez otrzymanie Ducha Świętego przekazywać ludziom wszystkich czasów w niekończącej się misji głoszenia. To właśnie działanie Ducha Świętego sprawia, że uczeń, naoczny świadek, staje się nauczycielem, głoszącym słowa przyjęte od Pierwszego Mistrza, Jezusa Chrystusa. W tej prawdzie rysuje się kolejne odniesienie do nazwania nauki chrześcijańskiej „mową prorocką”. Prorocy starotestamentalni mieli za zadanie najpierw sami przyjąć słowo Boga, by tylko pod tym warunkiem móc je owocnie głosić. Prorocy byli ponadto ciągle „wychowywani” przez Boga poprzez różne pouczenia kierowane wyłącznie do nich samych.

Takiej otwartości na słowo Boże i zapału w jego przekazywaniu życzmy sobie na czas Tygodnia Biblijnego oraz całego naszego życia.

Bartłomiej M. Sokal


[1] Taka treść potwierdzona jest przez literaturę wczesnochrześcijańską, np. Barn 5,3 oraz Smyrn 1,1.

[2] Powyższe znaczenie tego czasownika jest podstawowym w pismach Filona z Aleksandrii (Leg. 3,64; Deter. 164; Mut. 240; Ios. 217; Aet. 14) oraz Liście Barnaby (9,4). Por. F. Gryglewicz, Listy Katolickie, s. 280 – autor tłumaczy to określenie jako „sofistyczne bajki”, jednak użyta forma participium perfecti passivi w naszej opinii zdaje się wskazywać nie na naturę lub treść przekazów, ale określa sposób ich powstania.

[3] Podobny sposób wprowadzenia przez autora opinii odmiennej od tej głoszonej przez oponentów, a uważanej za prawdziwą spotkać można u Filona z Aleksandrii (Fug. 121; Abr. 243; Opif. 156; Mutat. 152; Somn. 1,172) lub Plutarcha (Pyth. or. 398). Wśród komentatorów można jednak zauważyć wahanie między dwoma rozwiązaniami w kwestii interpretacji dokładnego znaczenia tego terminu. Pierwsza możliwość zakłada, że terminem tym autor określa fałszywe nauczanie nauczycieli, z którymi prowadzi polemikę – zob. F. Gryglewicz, Listy Katolickie, s. 280; K. Schelke, Die Petrusbriefe, HThK.NT 13/2, Freiburg 1961, s. 197; G. Stahlin, mythos, w: TWNT 4, red. G. Kittel, Stuttgart 1942, s. 791; J. H. Neyrey, The Apologetic Use, s. 506. Inna interpretacja sugeruje, że autor ironicznie nawiązuje do poglądów fałszywych głosicieli, którzy całą naukę chrześcijańską oskarżają o nieprawdziwość i zakłamanie – zob. H. Windisch, Die katholischen Briefe, Tübingen 19513, s. 87-88. Na podstawie powyższego zestawienia użycia terminu „mit” w 2 P 1,16 oraz 2 Tm 4,4 a także z innymi miejscami, w których autorzy prowadzą polemikę z gnostyckimi nauczycielami (1 Tm 1,4; 4,7; Tt 1,14), skłaniamy się ku uznaniu pierwszego z wymienionych twierdzeń za najbardziej prawdopodobne.

[4] Słownik grecko-polski, red. Z. Abramowiczówna, t. 2, Warszawa 1958, s. 292; F. Gryglewicz, Listy Katolickie, s. 280.