Homilia na Uroczystość Wniebowzięcia NMP 2015

Ks. Ryszard Kempiak SDB

CHWAŁA MARYI – WNIEBOWZIĘTA

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny sławi Jej pójście do nieba. W niektórych tradycjach chrześcijańskich święto to nazywane jest „Zaśnięciem Bożej Rodzicielki”. W tradycji katolickiej oddajemy cześć temu, że Maryja „z ciałem i duszą wzięta została do niebieskiej chwały, gdzie jaśnieje jako Królowa po prawicy swego Syna, nieśmiertelnego Króla wieków” (Pius XII). Co znaczą te słowa? Spodobało się Bogu mieć u siebie kobietę. Może to zanadto ludzki punkt widzenia, może słowa nieostrożne. Jednak uroczystość wniebowzięcia jest przecież wyniesieniem do chwały Bożej piękna człowieka. Całego człowieka, jego cielesności i ducha. Maryja jest ikoną kobiecości, ikoną człowieka. Jak kiedyś pierwszy na ziemi pojawił się Adam – a z jego kości kobieta, tak teraz pierwsza w niebie staje Maryja – kobieta, która przyniosła ludzkości Zbawiciela. Z Adama zrodziła się kobieta ziemska. Z Maryi zrodził się Mężczyzna niebieski. Wniebowzięcie to odnalezienie utraconej przez grzech harmonii.

1. Poszukiwanie śladów biblijnych

Wiemy, że Maryja była świadoma Zmartwychwstania swojego Syna. Powierzona opiece umiłowanego ucznia przebywała wraz z pozostałymi apostołami. Jak pisze autor Dziejów Apostolskich: trwała – najprawdopodobniej w sali Wieczernika - wraz z niewiastami, Jego braćmi i apostołami jednomyślnie na modlitwie w oczekiwaniu na Zesłanie Ducha Świętego (Dz 1,13-14). Jest to ostatnie miejsce, w którym Nowy Testament dokumentuje obecność Maryi. Żaden z autorów nie wspomina, co działo się dalej z Matką Jezusa. Powstały więc różne tradycje, mające wspólną cechę pobożności maryjnej i przekonania o Jej wyjątkowości, ale odmiennie przedstawiające koniec ziemskiego życia. Dzisiaj najbardziej prawdopodobna wydaje się tradycja jerozolimska, która mówi o „zaśnięciu” Maryi na Syjonie. Tam – według tradycji apokryficznej - w dwa lata od Wniebowstąpienia Jezusa, zostaje nawiedzona przez anioła Pańskiego podczas modlitwy i powiadomiona o tym, że zbliża się kres Jej życia, aby mogła się do tego przygotować. W niedzielę o godzinie trzeciej Chrystus wraz z aniołami zstępuje z nieba, by przyjąć duszę Maryi. Apostołowie zaś postanawiają pochować Jej ciało. Przygotowawszy je, przenoszą do Doliny Jozafata, gdzie przygotowano grób. Nie obyło się przy tym bez kłopotów ze strony żydowskich mieszkańców miasta, którzy starali się utrudnić ten pogrzeb. Po złożeniu ciała do grobu nad grobem pojawia się nagła oślepiająca jasność, w reakcji na co zebrani tam uczniowie padają na twarz. Wówczas ciało Maryi zostaje wzięte do nieba przez aniołów.

W opowieści tej nawiązania do tekstów biblijnych mieszają się z elementami fantastycznymi oraz innymi tradycjami. Nie ma jednak wątpliwości, że wskazane tu miejsca wiązano z historią Maryi. W dzisiejszej bazylice Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny, w jej dolnej części, przedstawiono figurę Matki Jezusa spoczywającej na marach. Zaś w Dolinie Cedronu (utożsamianej z biblijną Doliną Jozafata) wskazuje się na grób Maryi…

Niewątpliwie dochodzeniu do myśli o Wniebowzięciu Maryi sprzyjały rozważania nad Jej cechami. Była przecież Bożą Rodzicielką, czy zatem było możliwe, by Bóg pozostawił ciało Matki Swojego Syna, aby uległo rozkładowi? Jeśli Maryja była Cała Święta, to czy nie powinna cieszyć się chwałą zapowiedzianą wszystkim po zmartwychwstaniu? Ale wyjątkowość Matki Bożej polegała także na tym, że miała tak samo ludzką naturę jak każdy z nas. Jeśli nie podlegałaby śmierci fizycznej, czy można by nadal mówić o Jej człowieczeństwie?

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny było okazją do przypomnienia sobie faktu, że Bóg zachował Maryję od grzechu i od ciemności grobu. Jest to szansa spojrzenia na Maryję jako na jedną z nas – istotę ludzką, która już raduje się chwalebną przyszłością, czekającą także nas dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Tak, nie można zapomnieć, że to dzięki Chrystusowi – przypomina nam Paweł Apostoł w drugim czytaniu. Słowa Apostoła Narodów wskazują na rozumienie śmierci jako wroga. Można ją postrzegać jako fizycznie umieranie lub jako umieranie Bożego życia w nas. Wniebowzięcie Maryi uczy, że oba te rodzaje śmierci są przezwyciężone w zbawieniu, mówi nam też o naszym osobistym  wskrzeszeniu wraz z Chrystusem ze śmierci i grzechu do życia i łaski. Niebo otwiera Nowy Adam. Chrystus przynosi zwycięstwo. W Nim wszyscy zostaniemy ożywieni.

W poszukiwaniu rozwiązania tego problemu zgłębiano te zapisy biblijne, które można było odnieść wprost lub symbolicznie do Maryi. Wśród nich na czoło wysuwał się obraz nakreślony w Apokalipsie, gdzie w dwunastym rozdziale pojawia się „znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12,1). Sztuka chrześcijańska, zarówno malarstwo, jak i rzeźba, przyzwyczaiła nas do tego, by w ten sposób wyobrażać sobie właśnie triumfującą Maryję.

Szukano i innych przesłanek: w słowach archanioła Gabriela kierowanych do Maryi Panny podczas Zwiastowania: „pełna łaski” i w pozdrowieniu Elżbiety kierowanym do Maryi podczas odwiedzin: „błogosławiona jesteś między niewiastami”. Owo błogosławieństwo i pełnia byłyby przesłankami ku wywyższeniu Maryi, jakie wcześniej nie spotkało żadnego człowieka. A zatem należało też oczekiwać, że i po zakończeniu ziemskiego życia będzie to miało swoje konsekwencje. Sięgano także do Księgi Rodzaju. Po grzechu pierwszych ludzi Bóg zapowiedział nieprzyjaźń i walkę, która miała się toczyć z kusicielem: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15). Zapowiedź triumfu można było interpretować i w odniesieniu do Chrystusa, i w odniesieniu do Maryi. Między innymi rozpatrywano ten triumf w kontekście Wniebowzięcia. Nie ma co jednak ukrywać, że zarówno teksty Starego, jak i Nowego Testamentu nie zawierają takich odniesień, które można byłoby wprost i bez wątpliwości przypisać do właśnie tego wydarzenia. Dlatego wiara we Wniebowzięcie Maryi dojrzewała i formowała lata… Wreszcie 1 grudnia 1950 roku został ogłoszony dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny.

2. Kontemplujemy ikonę NAWIEDZENIA

Wizyta Maryi u Elżbiety zdaje się być taką krótką chwilą codziennego życia. Gestem solidarności i kobiecej wrażliwości wszystkich czasów. Maryja wyrusza w drogę, aby zaofiarować posługę, jaką młoda kobieta może oddać starszej krewnej, która spodziewa się dziecka. Natychmiastowe wyruszenie, długa podróż, troskliwa i czuła pomoc to gesty, jakie Kościół zachował w pamięci i które ukazał jako wzór. Nawiedzenie to szczególna ikona - miłość, która idzie na spotkanie, wchodzi do domu i służy z gorliwą troskliwością. Znaczenia nawiedzenia nie można ograniczyć tylko do wspomnianego znaczenia. Bowiem zostało ono przedstawione jako objawienie, jako interwencja Pana Boga, który rozgłasza wiadomość o swej obecności między ludźmi i wypełnia swą obietnicę przymierza za pośrednictwem poczęcia Zbawiciela w łonie Maryi. Wokół tego centralnego punktu, jakim jest przyjście Boga zbawiciela do ludzi, formują się pozostałe elementy obrazu. Maryja wyśpiewuje Magnificat... Magnificat to jednocześnie wyznanie wiary Maryi, Jej wyznanie wiary w Boga, który kocha i który człowieka nie opuszcza, rozciągając swą opiekę na całe pokolenia. Maryja opowiada w Magnificat swą historię i historię swego narodu. Trudna to historia, lecz jednocześnie jest w niej obecny Bóg ze swą miłością.

Aktualizacja

Nie potrafimy Maryi zrozumieć, jeśli będziemy myśleć o Niej jedynie jako o Królowej Aniołów i Królowej świata. Bo nie możemy zapomnieć, że Bóg był cieślą, a Ona była gospodynią domową. A teraz Bóg jest w niebie i dalej ma odciski na rękach w swoim uwielbionym ciele. A Ona, która także została wzięta do nieba i ma chwalebne ciało, dalej ma ręce, po których widać, że była zwyczajną, pracującą kobietą. Otwiera się przed nami misterium ukryte w ludzkim ciele, narodzonym z ludzkiej matki i ludzkiego ojca, Joachima i Anny. Została poczęta przez dwoje ludzi, tak jak i my zostaliśmy poczęci przez dwoje ludzi. Była zwyczajnym człowiekiem.

Czy można Jej nie kochać? Czy można do Niej nie pójść, nie pobiec? Teraz, kiedy znalazła się tam, gdzie jest zna tajemnicę wszystkiego. Kiedy rozważamy jakąś tajemnicę, kiedy przeżywamy jakąś trudność duchową, dlaczego nie mielibyśmy się do Niej zwrócić... I może wtedy w sercu usłyszymy Jej delikatny, matczyny głos, który nam powie: Spokojnie. Ja też nie rozumiałam przez tyle lat. Dopiero teraz dostałam odpowiedź. Jest ona także dla Ciebie.

Jakie przedziwne, że Bóg wybrał Ją, aby była bramą, przez którą do nas przyszedł. Oto jest szeroko otwarta, abyśmy wszyscy mogli przez nią wejść.

W Uroczystość Wniebowzięcia Maryi świętujemy życie w obfitości, którego nie pożarła śmierć, życie uwieńczone niebem, życie trudne, ale szczęśliwe i radosne.