ks. Mariusz Szmajdziński
MIŁOŚĆ OBECNA W CHLEBIE
Kiedy wyruszymy w licznej procesji podążającej ulicami naszego miasta, zapytajmy samych siebie, co wyszliśmy zobaczyć? Dziwy i cuda, jakie niegdyś działy się podczas wyjścia z Egiptu, gdy Bóg przechodził pośród swojego ludu? Czy może to, jak ktoś jest ubrany, jak zostały przystrojone okna lub płoty? Dziś przechodzi pośród nas Jezus, który jest cichy i pokorny sercem, a więc i Jego przejście jest ciche i pokorne. Jednak Jego przejście rozbrzmiewa niepojętą miłością, która została objawiona w znaku Chleba Eucharystycznego. On umiłowawszy nas, pozostał z nami w Najświętszym Sakramencie do końca świata.
1. Chleb jako znak Bożej Obecności
Ta tajemnica rozpoczęła się w Wieczerniku, gdzie – jak słyszeliśmy w Ewangelii – Pan Jezus wziął chleb i podał go swoim uczniom ze słowami: „Bierzcie, to jest ciało Moje”, a następnie wypowiedział słowa: „To jest Moja Krew Przymierza”. Apostołowie przejęli ten dar z jeszcze większą starannością, niż zebrali niegdyś ułomki chleba do dwunastu koszów po cudownym rozmnożeniu, i przekazali go tym wszystkim, którzy uwierzą w Jezusowe słowa: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. Owo „Ja jestem”, stanowiące w Starym Testamencie Imię Boga, wyraża Boską miłość objawioną w Chlebie Eucharystycznym. Pan Jezus zapragnął pozostać w chlebie z tego samego powodu, z jakiego Odwieczne Słowo Boga Ojca postanowiło stać się ciałem, aby zamieszkać pomiędzy nami. Jest to więc kontynuacja objawienia Boga w Trzech Osobach, co ma nas doprowadzić do pełni prawdy. Dla nas, szukających tak bardzo często ukonkretnienia uczuć, dowodów miłości, dla nas, którzy uwierzymy, gdy dotkniemy i włożymy palec w miejsce gwoździ, Chrystusowa obecność wyraża się w chlebie, po który sięgamy każdego dnia i o który się modlimy. Jezus pozostał z nami w tak niezwykły, bo chleb stał się Jego ciałem, a zarazem tak prosty, „chleba naszego powszedniego”, sposób. Eucharystia, Najświętszy Sakrament, dzisiejsza procesja to Boża miłość obecna w chlebie.
2. Obecność jako znak Bożej Miłości
Pragnie pozostać się tylko z tym, kogo prawdziwie się kocha, miłuje. Jest to siła jednocząca dwie strony. Jej moc widzimy już w Starym Testamencie na przykładzie pierwszego czytania, w którym słyszymy opis zawarcia przymierza. To, co dokonało się po zejściu Mojżesza z góry Synaj już nosi w sobie elementy Eucharystii. Przychodzi on do wspólnoty Ludu Wybranego i obwieszcza im obecność Boga, przytaczając Jego słowa. Określały one warunki przymierza, a więc stanowiły normy zobowiązujące jako zawsze żywe słowo. Izraelici, zapewniając w duchu szczerego posłuszeństwa o ich wypełnianiu, wyrażają wiarę, że to, co usłyszeli jest prawdziwie Bożym słowem, które zostało spisane w księdze, aby mogło być stale odczytywane jako „oto słowo Boże”. Dalsza część liturgii odbywa się przy wybudowanym przez Mojżesza ołtarzu, na którym będzie złożona ofiara. Składają ją młodzieńcy, jak później będą czynić to Apostołowie. Jednak główny ryt pozostał w rękach Mojżesza jako pośrednika pomiędzy Bogiem a ludźmi. To on dokonuje obrzędu przelania krwi, którą zostaje skropiony ołtarz, czyli znak Bożej obecności, oraz Lud Wybrany. Padają wówczas słowa, stanowiące zapowiedź tego, co w pełni dokonało się w Wieczerniku: „Oto krew przymierza”. Krew stała się tu znakiem owego przymierza Boga ze swoim ludem oraz wyrazem więzi i najgłębszej istoty. Sam akt jej przelania wyrażał jego nierozerwalność. Przymierze nie jest jednak tutaj suchym i jurydycznym paktem dwustronnym, lecz objawieniem miłości Boga do swojego ludu, do każdego człowieka. Odpowiedzią na ten dar, objawiony w słowie Bożym i złożonej ofierze, jest odwzajemnienie owej miłości. Dlatego prorocy dla zobrazowania przymierza nie wahali posługiwać się obrazem małżeństwa.
Jednak wielkość tego daru, a także samego wydarzenia, została przyćmiona przez samo źródło krwi. W liturgii sprawowanej przez Mojżesza była ona wzięta ze złożonych w ofierze cielców. A przecież wręcz niepodobna, żeby wyrazem miłosnej więzi i najgłębszej istoty była krew bezrozumnych cieląt. Stanowi ona zapowiedź tego, co dokonało się we krwi Chrystusa. Została ona wydana i przelana w ofierze eucharystycznej i ofierze krzyża, a więc w tajemnicy Jego Ciała i Krwi. Tę prawdę objawia dzisiejsze drugie czytanie, gdzie jest ukazany Chrystus jako Kapłan-Pośrednik i Ofiara. Skoro więc przymierze przypieczętowane krwią cielców już było nierozerwalne, to tym bardziej to, które zostało zawarte przez Tego, który jest zarówno Bogiem, jak i Człowiekiem. Chrystus „przez własną krew”, a więc przez ofiarę swojego ciała objawia Nowe Przymierze pomiędzy Bogiem a Jego ludem. Jest to już więc wieczne przymierze, czyli spełnienie obietnicy. W ten sposób ustał dawny kult i stara ofiara, a rozpoczęła się Nowa Pascha – Eucharystia chrześcijańska.
3. Nasza odpowiedź wobec Bożej Miłości (aktualizacja)
W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus poleca uczniom przygotować izbę, w której miał później spożyć Paschę ze swoimi uczniami. Dzięki temu ta izba stanie się Wieczernikiem, w którym dokona się tajemnica Bożego Ciała. My dziś także przygotowywaliśmy nasze izby, domostwa na Jego przejście pośród nas. Czy jednak przygotowaliśmy należycie nasze serca, gdzie Jezus chce przede wszystkim przyjść i pozostać? Podczas naszej obecności na Mszy świętej, adoracji Najświętszego Sakramentu czy dzisiejszej procesji Bożego Ciała z wiarą i miłością mamy za święty Janem mówić wszystkim dookoła: „To jest Pan!”. I Jego właśnie, tylko Jego, powinniśmy wyjść dzisiaj zobaczyć!