ks. Artur Malina
Otwierać na Boga
Jezus kontynuuje swoją działalność poza granicami Izraela. Na jej dobrodziejstwa otwierają się nie tylko granice topograficzne. Otwarcie w znaczeniu duchowym akcentują szczegóły opisu cudu dokonanego przez Niego, który przedstawia dzisiejsza Ewangelia.
1. Kto uzdrawia?
Pomimo licznych podobieństw między cudami warto zwrócić uwagę na wyjątkowe cechy dzisiejszego opowiadania. Chory jako głuchoniemy nie może sam przedstawić prośby o swoje uzdrowienie. To ci, którzy go przyprowadzają, proszą Jezusa o położenie rąk. Z powodu niejednoznaczności gestów odprowadza on chorego od tłumu. Oddalenie od tłumu uzasadnione jest potrzebą dokonania gestów, które głuchoniememu pokażą, kto jest autorem dokonanego cudu: „włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka” (Mk 7,33). Dotyka tych narządów, które są pozbawione właściwego funkcjonowania. Wykonanie tych czynności przed tłumem mogłoby wywołać dwuznaczne interpretacje i prowadzić do łatwych w pogańskim środowisku skojarzeń z działalnością magiczną.
Działanie Jezusa faktycznie przekraczało to, co było przedmiotem prośby. Czyny towarzyszące Jego słowom przedstawione są jako znaki, prawie jako działania sakramentalne, ponieważ w końcu sprawiają to, co oznaczają: otwierają uszy i rozwiązują język. Ich pełne znaczenie mogło być pojęte dopiero w świetle całej Jego działalności. Moc czynienia cudów, którą posiada Jezus, nie jest autonomiczna. Uzupełnieniem gestów jest spojrzenie w niebo (podobnie w Mk 6,41), które wskazuje jednoznacznie na Boskie pochodzenie Jego mocy.
2. Przez kogo?
Na Jezusa uwaga jest skierowana cały czas. To On nakazuje ludziom, aby nikomu nie mówili o cudownym uzdrowieniu. Jego słowa kontrastują z pierwszym pobytem na terytorium pogańskim, gdy Jezus uwolnionemu od duchów nieczystych poleca rozpowiadać o doznanym dobrodziejstwie (Mk 5,19-20). Również na Syrofenicjankę nie nakłada żadnego zakazu mówienia o egzorcyzmie (Mk 7,29). W obydwu przypadkach Jezus opuszcza dość szybko terytorium, na którym przebywa, i rozpowiadanie o dokonanych cudach nie przeszkadza Jego działalności. Drugi pobyt w Dekapolu wiąże się z planem dłuższego pobytu, a nakaz milczenia ma podobne znaczenie jak polecenie wydane oczyszczonemu z trądu (Mk 1,44). Niezachowanie milczenia w obydwu powoduje, że Jezus musi przebywać na miejscach pustynnych, a ludzie z daleką przybywają do Niego (Mk 1,45; 8,4).
Największe uznanie, które nie jest rezultatem jakiegoś porównywania, zdobywa Jezus na terytorium pogańskim. Jego kulminację wyraża zarówno wprowadzenie narracyjne – „I przepełnieni zdumieniem mówili”, jak i przytoczona w mowie niezależnej treść wypowiedzi – „Dobrze uczynił wszystko” (Mk 7,37).
3. W jakim celu?
To, co dziś słyszymy w Ewangelii, nie jest wymysłem wspólnoty chrześcijan oderwanych od ziemskiej historii Jezusa. W Jego wezwaniu do otworzenia się można znaleźć echa pierwszego pobytu w granicach Dekapolu. Chociaż w większych ośrodkach tego regionu używano języka greckiego, to jednak w wiejskich regionach większość mieszkańców posługiwała się językiem aramejskim, który był rozpowszechniony w całej Palestynie. Potwierdza ten stan rzeczy aramejskie brzmienie polecenia skierowanego do głuchoniemego: Effata. Forma ta jest trybem rozkazującym czasownika aramejskiego petah – „otworzyć”, zatem znaczy „Otwórz się!”. Zapamiętanie aramejskiego brzmienia tego słowa świadczy o jego znaczeniu dla pierwszych chrześcijan.
Uważnej lekturze tego opowiadania nie powinna umknąć znacząca kolejność czynów i słów Jezusa oraz powiązanych z nimi wydarzeń. Gdy spogląda w niebo, głęboko wzdycha i wypowiada polecenie: „Otwórz się”, wówczas dopiero dokonuje się cud. Jezus uzdrawia nas dzięki temu, co otrzymuje z nieba, czyli daje nam zbawienie w łączności z swoim Ojcem. Same gesty i słowa nie mają żadnego znaczenia. Liczy się rzeczywiste zjednoczenie z Bogiem. Ta więź jest celem naszego życia.